Mam koleżanke, ktorą od lat nazywam przyjaciólką.
Ale nie czuję bliskości, nasza "przyjaźń" polega na upijaniu się raz na jakiś czas i zwierzeniach ze smutkow. Odnoszę wrażenie, że bez alkoholu nasza relacja nie istnieje. To działało, gdy byłysmy młode, ale ja już nie lubię alkoholu, żal mi skacowanych dni, dawno z tego "wyrosłam". Poza tym ona wiele razy nie zachowywała się jak ktoś, kto chce dla mnie jak najlepiej, mam nadzieję, że nie robiła tego celowo. Poza tym jest trochę przewrażliwiona na swoim punkcie. Ale nie chcę jej zranić, dlatego nie jestem w stanie zakończyć wprost tej znajomości. Liczę, że samo się rozmyje i tak widujemy się coraz rzadziej.
Ale nie mam bliskiej koleżanki poza nią, a marzy mi się ktoś, kto nie bedzie mnie traktował jak konkurencji, z kim bedzie mnie łączyc szczera relacja, bo jestem zmęczona jej ciąglym ocenianiem i moim udawaniem lepszą, niż jestem. I nie chcę, zeby alkohol był jedynym sposobem na szczerosc. Fajnie byłoby mieć bratnią duszę, z którą mozna poruszyc rózne głębsze i płytsze tematy, ale w moim wieku trudno o nowe, zażyłe znajomosci.
Szukam inspiracji: gdzie i jak poznalyscie swoje przyjaciolki od serca poza studiami/szkolą?