Witajcie.
Zacznę od tego ze mój związek trwał 6,5 roku z czego od 2 lat mieszkaliśmy razem. Byłam pierwsza partnerka mojego ex. Było różnie , wiadomo skoro byłam pierwsza. Ale zawsze sobie tłumaczyłam różne zachowania mojego partnera. Czasami bywało tak , ze było nie po mojej myśli ale zawsze tłumaczyłam inne zachowania mojego faceta. Raz mówił ze chce mieć ze mną dzieci i wziąć ślub raz mówił ze nie, ze nie chce tego. Zawsze wierzyłam ze jakoś przemyśli ta sprawę i zostawiałam to wszystko tak jak jest.
Od 2 lat mieszkaliśmy razem. Było na prawdę fajnie . Problem pojawił się gdy któregoś dnia on mi znów oznajmił ze nie chce mieć dzieci ani brać ślubu. Wybuchnęłam. Zapytałam się czemu nie powiedział mi tego nigdy wprost. Ze Zmarnował mi 6 lat życia ( mam problemy zdrowotne , mogę mieć problem z zajściem w ciąże , mam 25 lat ) i w tym momencie on się załamał. Stwierdził ze już nigdy nie będzie tak samo jak było i powinnam sie wyprowadzić z domu skoro w tak kluczowym temacie nie możemy sie dogadać. Przepraszałam go za ten tekst. Bardzo. On stwierdził ze jestem dla niego Za dobra. Ze ja zasługuje na kogoś lepszego , bo on się nie zmieni pod tym względem. Najbardziej zabolało kiedy powiedział ze jego miłość zamieniła się w przyzwyczajenie. Wiem ze powiedział tak specjalnie , zeby mnie tylko spławić. Nie umiał nawet powiedzieć ze to ostateczny koniec.
Wiem, ze nie powinnam ale po moim powrocie do domu wysłałam mu jeszcze wiadomości o treści ze będę go zawsze kochać i będę czekać aż podejmie odpowiednia decyzje. Niestety milczy. Ja tez odpuściłam.
Jak myślicie , czy jest szansa ze on kiedyś przemyśli swoje zachowanie i będzie chciał do mnie wrócić ? Na prawdę nadal go kocham bardzo mocno i na prawdę mam wrażenie ze czasami poświęcałam się za bardzo.