Cześć i czołem .
Przyjmijmy Romek lat 27 - sam nie wiem co ja tu robie ale chyba potrzebuje potwierdzenia moich przemyslen .
Problem - nazwijmy Ja Ania lat 29 . Rozwódka po nietrafionym małzenstwie .
Po kolei :
- ona po rozwodzie 3 lata temu ( od tego czasu zadnego powaznego zwiazku )
- ja od wrzesnia porzucony ( haha boze porzucony ) przez ma byla piekna po 4 latach
- poznalismy sie poprzez Naszych znajomych jakos w sierpniu 2017 - bylem wtedyy jeszcze w „pieknym „ zwiazku wiec nie pomyslalem o Niej nawet - choc fakt zawiesiłem oko
- w grudniu spotkalismy sie w gronie znajomych , coś peklo , skonczylo sie lozkiem - swoja droga zajebistym ( wedlug Niej rowniez )
- ja na tamten czas nie chcialem wchodzic w zwiazek bo nie bylem na to gotowy po wczesniejszych akcjach , nie chcialem Jej robic nadzieji
- Ona rowniez nie byla ( tak mowila bynajmniej ) zainteresowana zwiazkiem
- no i tak mijał czas , od spotkania do spotkania , smsy sresy kina wiadomo
- okolo polowy lutego - kolejne spotkanie , znowu łóżko .
- po tej sytuacji chcemy sprobowac - zostajemy para
- dogadujemy sie jak bym ja znał ze 20 lat , charaktery podobne
- lubie siebie i swoje zycie , dbam o siebie , duzo cwicze - sztuki walki , basen , silownia
- mam pasje - wspinaczke wysokogorska , motocykle dlatego tez nie mialem i nie mam parcia na zwiazek
- bylem sam ale nie samotny - wiec decyzja o zwiazku nie byla aktem desperacji
- mijaja dni , po poczatkowym lekkim murem z mojej strony ( po wczesniejszym zwiazku ) otwieram sie w pelni - w skrocie widze ze Jej bardzo zalezy - mi rowniez zaczyna
- czas mija , zaczynam byc Nia zauroczony ( na pewno nie zakochany ) bardzo pociaga mnie fizycznie - ma wszelkie cechy na ktore zwracam uwage
- smieje sie w grupie znajomych ze „trafiłem w totolotka „
- wazne bo zapomne - w miedzyczasie przed krotka chwile spotykalem sie z nazwijmy to Kamila ( przed zwiazkiem oczywiscie ) spotkania czysto kolezenskie , nawet mnie nie pociagała
- do sedna , sytuacja sprzed 3 dni - praca , wracam - tel - przyjedz na obiad
- jade , wszystko ok - nagle rozmowa , „ boi sie „ „ nie jest pewna „ „ widzi jak patrza na mnie inne dziewczyny i wie ze bedzie zazdrosna „ „ jestem starsza i wiem ze za pewien czas bedziesz wolał młdosze „
- zwaliło mnie to troszke z nóg
- nawiazujac do zazdrosci to fakt byla sytuacja w ktorej spotkalem sie z Jej znajomymi i jakas tam kolezanka kolezanki bla bla ewidentie „mnie rwala „ - bedac juz w zwiazku przystopowalem niewiaste , konczac temat na rozmowie w gronie wszytkich
- wracajac do sytuacji sprzed 3 dni . Rozwalilo mnie to troche , rozmawialismy duzo i dlugo na spokojnie bez krzykow
- przekazlem Jej ze ciezko mi z natury wejsc w zwiazek - ale jezeli juz w niego wchodze to nie na tydzien czy dwa ( wiem pitu pitu ale jakos tak mam )
- pogadalismy Ona stwierdzila ze nie wie co bedzie , boi sie , nie czuje ze Ja tego chce , ze Jej nie komplementuje , nie pragne
- i tutaj rzeczywiscie - mam problem z mowieniem o tym jak bardzo mnie pociaga , jak bardzo lubie Jej usmiech
- poniekąd to spadek po wczesniejszych zwiazkach , poniekad brak milosci w domu ( w rozumowaniu ze nikt nigdy mi tego nie powiedzial ) skonczywszy na moim charakterze
- konczyny rozmowe lekko zalani lzami , wychodze dostaje calusy , przytulas dobranoc
- jade do domu , nie dzwonie , nie pisze - skoro taka jest Jej decyzja musze to zaakceptowac
- nastepny dzien - zaczynam jak zawsze biegam , trening - praca
- pierwszy raz w zyciu zaczynam czuc ze trace cos o co chce powalczyc w czym widze sens ( wczesniejsze zwiazki jak sie konczyly to konczyly ) o ile 3 msc mozna nazwac zwiazkiem
- zaczynam miec glupie mysli zeby zadzwonic cokolwiek
- impuls jade do Niej - mam klucze
- przygotowalem kilka kartek a4 w ktorych wypisalem co do Niej czuje , czego ja sie obawiam , ze jestem debilem etc ( bo jestem swoja droga )
- konczac zenujacy spektakl w ktorym Ona usmiechem mnie dobija dostaje calusa . Wychodze mowiac zadzwon
- wracam do auta i mysle co ja odwalam wgl - normalnie by mi to nie przyszlo do glowy nawet no ale coz sila wyzsza
- zaczyna sie wracam i ? Czekam
Na tel na sms na cokolwiek
- cisza
- cos tam lekka łza poleciala ale ok dzisiaj sroda mam sparingi - dostalem w leb jest mi lzej
- wracam nadal cisza caly dzien
- kolejny dzien czwartek - biegam jak codzien - impuls - zadzwonie zapytam co z piatkowym koncertem ( Ona ma bilety )
- dzwonie raz za 30 min drugi
- cisza , nie oddzwania az do teraz
- pytnanie
- oczywiscie nie bede sie narzucał lubie siebie i swoje zycie ale czuje ze trace te osobe z ktora cos bylo .. kuzwa dziwnego ? Takiego innego sam nie wiem jak to opisac . Jest piatek koncert wieczorem chcialbym napisac zapytac co z koncertem ale to chyba nie ma sensu - nie chce sie narzucac , musze to zaakceptowac . Boli mnie fakt ze od wtorku nie mam zadnej formy kontaktu - nic - takjakby Jej nie bylo . Bawi mnie to bo walcze codziennie , ucze innych hartu ducha , samoobrony , krav magi .
- a tu nagle pyk - i sam nie wiem co mam z tym wszystkim zrobic
- na koniec : nie padly miedzy Nami zadne wielkie slowa , zadne deklaracje , dlatego tez jedyny logiczny argument jaki mi wpada do łba ze „ to nie to „ .
- i w 9/10 przypadkach zaakceptowalbym to i po prostu zyl dalej
- w tym ( pierwszy raz ) czuje ze jest sens przeprowadzic kolejna walke - tym razem trudniejsza - ze soba
Z gory dzieki za jakies rady cokolwiek , wiem ze nie mysle teraz w pelni logicznie .
Milego dnia wszystkim