Czy spotkaliście się kiedyś z niemiłymi uwagami na temat kobiety co nie posiada dziecka ?Coraz więcej słyszę kobieta powinna mieć męża być matką a jak nie masz rodziny nie masz nic ,jestes nikim może z Tobą coś nie tak .Byłam kiedyś świadkiem sytuacji jak rozmawiały dwie panie i jedna do drugiej a ty ile masz już lat ta pierwsza 30 a ta druga to na co ty czekasz jak ty możesz nie mieć jeszcze dziecka ,płodność najlepsza do 25 lat potem coraz gorzej .Nie zapytała jej nawet czy masz faceta tylko od razu temat dziecka .Są kobiety co nie czują instynktu macierzyńskiego ,druga sprawa są bezpłodne trzecia nie spotkały jeszcze faceta z dobrym charakterem a pierwszemu lepszemu nie wskakują do łóżka .Presja presja takie nasze społeczeństwo tylko niech każdy żyje jak chce .
Presja presja takie nasze społeczeństwo tylko niech każdy żyje jak chce .
Zwolennicy tego poglądu zazwyczaj (prawie?) bezgranicznie wierzą w państwo tzn. wymieniają długą listę tego co ma zapewnić. I teraz - dopóki bezdzietnych była garstka, a ci co mieli dzieci to przeważnie dużo to było OK. Jeżeli bezdzietnych będzie więcej, a na to się zapowiada, a ci co mają to jedno, w porywach dwa to system się zawali. Katastrofa na horyzoncie. Być może ci, którzy wywierają presję to nie ze złośliwości tylko z troski
Osobiście spotkałam się tylko z presją ze strony rodziny, ale raczej taką drobną, nieszkodliwą . Mam 32 lata i nie mam dziecka, a czemu... Nie mam instynktu to jedna sprawa, ale myślę, że ta najważniejszy powód to brak odpowiedniego mężczyzny, który by o mnie zadbał i przy którym poczułabym się na tyle bezpiecznie pod każdym względem, że chciałabym mieć z nim dziecko.
Co ciekawe zawsze jakoś starsze kobiety naciskają i wypytuja tzn. matki, babki, ciotki, ewentualnie kuzynki, lub koleżanki, które już mają dzieci i czują się lepsze. Jakoś nigdy nie spotkałam się z przypadkiem, żeby to ojciec, dziadek czy wujkowie podgadywali na zasadzie, o kiedy będziesz miała dziecko?
Zatem to jest w moim odczuciu kolejny przykład na to, że kobiety, kobietom same gotują ten los. Tzn. kobiety wychowują maminsynków, z którymi inne kobiety będą się męczyć, w niektórych krajach- religiach to kobiety zmuszają dziewczynki do obrzezania bo niby im lepiej będzie. a tutaj kobiety dobijają inne ciągłym gadaniem o dzieciach i przekonywaniem, ze te bez dzieci są bezwartościowe. wiem, ze przykłady są skrajne, chodzi mi jedynie o to, że kobiety pod sobą dołki kopią (mówię w kontekście ogólnym, nie jednostkowym), a faceci rządzą światem bo sie wspierają i potrafią się porozumieć ponad jakimiś idiotycznymi wątami.
Finalnie więc, moim zdaniem to nie społeczeństwo żle ocenia bezdzietne kobiety, tylko społeczeństwo kobiet ocenia źle kobiety, które nie chcą mieć potomstwa.
inay bardzo mądrze napisałaś najważniejsze to poczucie bezpieczeństwa ,jeśi facet tego nie daje to żadna wartościowa kobieta co się ceni nie wskoczy facetowi co ledwo zna do łóżka gdzie jej godność .W tych czasach jeśli chce się mieć dziecko trzeba mieć kochającego faceta co będzie wspierał pomagał a dużo jest egoistów co zrobią dziecko i zostawią kobietę nie są dojrzali ani odpowiedzialni tylko chcieli się zabawić .
Pewnie inaczej to wygląda z perspektywy 30 lat, a inaczej z perspektywy 50 lat, kiedy na dziecko dla kobiety będzie już trochę za późno. Kiedyś człowiek po 40 zazwyczaj miał mieszkanie/dom, żonę/męża, dorosłe i samodzielne dzieci, wnuki i kawał życia dla siebie, a dzisiaj zastanawia się nad dzieckiem albo prowadzi je do przedszkola. Zanim skrytykujemy za to, że się nad czepiają to warto spojrzeć też z tej perspektywy.
P. S. Mi mówią - ożeń się - dlaczego masz mieć lepiej od nas?
Spotkałam się z tym mnóstwo razy. Najgorzej było tak między 25 a 30 rokiem życia, potem mniej, potem jeszcze małało, a teraz już wcale mi niktoś ie komentuje, bo spisali mnie na straty. Co mam dobre strony, bo nie słyszę głupiego gadania:)
Ale wiem, jakie to potrafi być irytujące.
Co prawda do dziś nie rozumiem, co taki pytajacy czy dogadujący ma na celu.
Co prawda do dziś nie rozumiem, co taki pytajacy czy dogadujący ma na celu.
Dowartościowanie się cudzym kosztem najczęściej.
Co prawda do dziś nie rozumiem, co taki pytajacy czy dogadujący ma na celu.
Boją się, że nie będzie miał kto pracować na ich emeryturę
.
Współczuję ludziom myślenia, że dziecko lub jego brak dodaje lub ujmuje wartości kobiecie bądź mężczyźnie.
Te komentarze, tak jak i wiele innych dotyczących cudzego życia prywatnego, są najzwyczajniej w świecie prostackie.
Myślicie, że kto urodził, to jest lepszy, stoi wyżej?
A ja się spotkałam z odwrotnymi sytuacjami. W moim środowisku miejscami pożądane jest robienie kariery, jak ktoś myśli o dzieciach, to jest zacofany i traktowany jak z gorszego sortu.
Dogadują te zazwyczaj co mają dziecko męża czują się lepsze od tych co nie mają albo nie mogą mieć dziecka .A po co te chwalenie na portalach społecznościowych nk i inne by inni zobaczyli zobacz mam męża dziecko jak mi się ułożyło i tacy są lepiej odbierani ,.Jeśli kobieta nie ma dziecka to nie sądzę żeby to była gorsza osoba bo o wartości człowieka decyduje jego serce charakter a nie co posiada i jeszcze jedna sprawa nie każdy ma szczęście w miłości .Znam wielu co żyją samotnie bo ciągle im nie wychodzi .
14 2018-03-21 16:00:08 Ostatnio edytowany przez adiafora (2018-03-21 16:04:08)
ale po co kobiecie dziecko, którego nie chce? Dzieci powinny rodzic sie chciane i kochane a nie dlatego, ze tak kobiecie wypada. Wielki szacun dla tych, ktore maja samoswiadomosc w temacie i konsekwentnie trzymaja sie swojego zdania.
Ja niemile uwagi to mam do tych larw, ktore maja dzieci i sie nimi w ogole nie interesuja.
Myślicie, że kto urodził, to jest lepszy, stoi wyżej?
W czym lepszy, gdzie wyżej? ...
Co to za pytania ...
rossanka napisał/a:Myślicie, że kto urodził, to jest lepszy, stoi wyżej?
W czym lepszy, gdzie wyżej? ...
Co to za pytania ...
Absolutnie ani wyżej ani niżej. Nigdzie.
Czasem tylko w głowach kobiet niemających dzieci takie myśli się pojawiają lub wśród tych, którzy z "troską" wypytują o życie osobiste.
Niestety, w Polsce nie ma jeszcze pozytywnego modelu singla. Wielu ten stan źle się kojarzy. Co oczywiście nie ma przełożenia na rzeczywistość.
Też tak uważam że są kobiety oczywiście nie wszystkie że jak urodziły to są wyżej w społeczeństwie patrzą z politowaniem na te co nie mają i kąśliwe uwagi ale cóż zrobić .Jedna Pani tu napisała że stawia na karierę no każdy ma swoje priorytety
Niestety, w Polsce nie ma jeszcze pozytywnego modelu singla.
Dla mnie takim pozytywnym modelem singielki jest Pani prof. poseł Krystyna Pawłowicz.
I_see_beyond napisał/a:Niestety, w Polsce nie ma jeszcze pozytywnego modelu singla.
Dla mnie takim pozytywnym modelem singielki jest Pani prof. poseł Krystyna Pawłowicz.
To interesujące.
Rozwiniesz myśl?
I_see_beyond napisał/a:Niestety, w Polsce nie ma jeszcze pozytywnego modelu singla.
Dla mnie takim pozytywnym modelem singielki jest Pani prof. poseł Krystyna Pawłowicz.
Zapomniałeś dodać:
marioosh666 napisał/a:I_see_beyond napisał/a:Niestety, w Polsce nie ma jeszcze pozytywnego modelu singla.
Dla mnie takim pozytywnym modelem singielki jest Pani prof. poseł Krystyna Pawłowicz.
To interesujące.
Rozwiniesz myśl?
Pani prof. poseł Krystyna Pawłowicz pokazuje, że można nie mieć męża i dzieci, a jednak doskonale realizować się na innych polach np.: robiąc coś pożytecznego dla własnego narodu, walcząc bezkompromisowo o wartości w które się wierzy, nie ulegając przy tym naciskom, szantażom i nie mając parcia na kasę, bo trzeba dzieciom kupić mieszkania, ustawić je i wysłać na dobre zagraniczne studia.
Jak dla mnie to pozytywny model singielki.
@gojka102, nie zapomniałem...
22 2018-03-21 18:00:08 Ostatnio edytowany przez Iceni (2018-03-21 18:01:01)
Ci, co mają dzieci krytykują bezdzietnych. Bedzietni krytykują osoby mające po 10 dzieci. Heteroseksualni krytykują homoseksualnych, a homoseksualni hetero. Szczupli grubych, grubi łysych, a łysi tych z dredami.
Rzecz w tym, że każdy ma swoje zdanie i czasem je wyraża. W mniej lub bardziej udany sposob.
Konia z rzędem bezdzietnemu, ktory nigdy nie skrytykowal bezrobotnych, ze to nieroby, matke, ktorej puscily nerwy, ze to patologia, gruba osobe, ze nie ma w domu lustra. Tylko ze na takie krytyki nie zwraca sie uwagi dopoki nie dotkna czegos, co nas dotyczy.
Wtedy jest problem, wtedy jest larum, ze ludzie niedobrzy, niewyrozumiali, ze sie wtryniają w prywatne zycie...
Konia z rzędem bezdzietnemu, ktory nigdy nie skrytykowal bezrobotnych, ze to nieroby, matke, ktorej puscily nerwy, ze to patologia, gruba osobe, ze nie ma w domu lustra. Tylko ze na takie krytyki nie zwraca sie uwagi dopoki nie dotkna czegos, co nas dotyczy.
.
W cztery oczy, czy krytyka była w myślach albo wyrażona do innej osoby, bo to różnica?
24 2018-03-21 21:31:36 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-03-21 21:33:09)
Ja napiszę tak - od wieków ludzie mają tendencję do wtrącania się do cudzego życia. Nie kulturalnej rozmowy, a krytyki i wytkania "nieudanego wyboru życiowego". Powód tak żałosny jak to tylko możliwe - kompleksy, cofanie się intelektualne (a często brak jakiegokolwiek rozwoju).
Osobiście chociaż mam dzieci, nie mam żadnych problemów z bezdzietnymi koleżankami. Albowiem moje tematy nie kończą się na przewijaniu, karmieniu, zdjęciach dzieci oraz szanuję ich doświadczenie w innych sferach . Wychodzę na babski wieczór to jest babski wieczór, a nie spotkanie koła gospodyń wiejskich
. Oczywiście jeśli koleżanka potrzebuje rady odnośnie dziecka (bądź innej "typowo" babskiej) to chętnie służę pomocą, ale co śmieszne w moim gronie to nie ogranicza się do tych co tylko posiadają dzieci. Singielki swobodnie wyrażają zdanie i żadna nie usłyszy czegoś w stylu "ale Ty nie masz dzieci", "ale Ty nie masz partnera".
Niektórzy ludzie zamiast czerpać doświadczenie od innych sposób (ich sposób myślenia/poglądy) wiedząc, że ogólnie są wartościowymi ludźmi to będąc bucami, bądź z niską samooceną (zazdrość) zaczynają się czepiać. Nie dotyczy to tylko mam atakujący singielki, ale również odwrotnej sytuacji.
Jedyna opcja - (nie)stety olać.
25 2018-03-21 21:50:26 Ostatnio edytowany przez Iceni (2018-03-21 21:54:44)
Iceni napisał/a:Konia z rzędem bezdzietnemu, ktory nigdy nie skrytykowal bezrobotnych, ze to nieroby, matke, ktorej puscily nerwy, ze to patologia, gruba osobe, ze nie ma w domu lustra. Tylko ze na takie krytyki nie zwraca sie uwagi dopoki nie dotkna czegos, co nas dotyczy.
.W cztery oczy, czy krytyka była w myślach albo wyrażona do innej osoby, bo to różnica?
W kazdym przypadku.
Nie znam osoby, ktora by zawsze kontrolowala to, co mowi. Zwykle tak uwazamy, ale to jest subiektywna ocena.
Z drugiej strony czy zostawianie tego dla siebie jest takie dobre? Co mi po osobie, ktora z wierzchu sie usmiecha, a w duchu mysli sobie o mnie darmozjad/nierób/ grubas etc...
rossanka napisał/a:Iceni napisał/a:Konia z rzędem bezdzietnemu, ktory nigdy nie skrytykowal bezrobotnych, ze to nieroby, matke, ktorej puscily nerwy, ze to patologia, gruba osobe, ze nie ma w domu lustra. Tylko ze na takie krytyki nie zwraca sie uwagi dopoki nie dotkna czegos, co nas dotyczy.
.W cztery oczy, czy krytyka była w myślach albo wyrażona do innej osoby, bo to różnica?
W kazdym przypadku.
Nie znam osoby, ktora by zawsze kontrolowala to, co mowi. Zwykle tak uwazamy, ale to jest subiektywna ocena.
Z drugiej strony czy zostawianie tego dla siebie jest takie dobre? Co mi po osobie, ktora z wierzchu sie usmiecha, a w duchu mysli sobie o mnie darmozjad/nierób/ grubas etc...
Nie o to mi chodziło, ale rozumiem i ten punkt widzenia.
I_see_beyond napisał/a:marioosh666 napisał/a:Dla mnie takim pozytywnym modelem singielki jest Pani prof. poseł Krystyna Pawłowicz.
To interesujące.
Rozwiniesz myśl?
Pani prof. poseł Krystyna Pawłowicz pokazuje, że można nie mieć męża i dzieci, a jednak doskonale realizować się na innych polach np.: robiąc coś pożytecznego dla własnego narodu, walcząc bezkompromisowo o wartości w które się wierzy, nie ulegając przy tym naciskom, szantażom i nie mając parcia na kasę, bo trzeba dzieciom kupić mieszkania, ustawić je i wysłać na dobre zagraniczne studia.
Jak dla mnie to pozytywny model singielki.
@gojka102, nie zapomniałem...
Tiaa,tu fragment o pani Pawłowicz z newsweeka:
"Choć dziś jest samotna, kiedyś była szaleńczo zakochana. Miała przed sobą karierę naukową na Uniwersytecie Warszawskim, ale dziś uczy na prywatnej uczelni w Ostrołęce. I nawet na egzaminach nie daje studentom dojść do głosu, bo odpowiada sama sobie. Taką posłankę Krystynę Pawłowicz przedstawia najnowszy "Newsweek".
Krystyna Pawłowicz w ciągu kilku tygodni z marginalnej posłanki opozycji stała się jednym z najczęstszych gości programów publicystycznych i bohaterką niezliczonej ilości materiałów prasowych. Wszystko dzięki homoseksualizmowi, o którym parlamentarzystka PiS wypowiada się w taki sposób, że nie sposób przejść obok tego obojętnie. O niej samej wciąż wiadomo jednak niewiele. Kim więc jest nowa broń partii Jarosława Kaczyńskiego?
Niespełniona miłość
Wszystkie tajemnice Krystyny Pawłowicz stara się w najnowszym numerze odkryć "Newsweek". Tygodnik nie tylko przypomina fakt, że jest ona "starą panną" i zarazem największą orędowniczką walki o tradycyjny kształt rodziny, ale też pochyla się nad jej przeszłością akademicką i polityczną. Sama Krystyna Pawłowicz mówi o sobie "Newsweekowi" jednak mało. – Mam już tego po dziurki w nosie. Niech sobie pani sama odpowie na pytanie o moją samotność – odpowiada dziennikarzom i rzuca słuchawką. Ci pytali bowiem, czy samotna jest z wyboru, czy dlatego, że wciąż nie znalazła swojej drugiej połówki.
Opowiadają więc jej dawni przyjaciele i znajomi. W rozmowie z "Newsweekiem" koleżanka Krystyny Pawłowicz przypomina, że ta kiedyś była szaleńczo zakochana w opozycjoniście z Wybrzeża. Była wtedy podobno atrakcyjną młodą kobietą, ale nosiła się prawie identycznie, jak dziś. W porywie uczucia szybko spakowała się w jedną walizkę i pojechała do ukochanego na północ Polski. Ten, niestety, nie odwzajemnił jej uczucia.
Prawie jak papież
Tygodnik podkreśla, że teraz Krystyna Pawłowicz woli porównywać się z największymi autorytetami. Gdy wypowiedziała głośną opinię, że związki partnerskie są "jałowe" i mają "czysto hedonistyczny, autodestrukcyjny dla człowieka" charakter, a opinia publiczna natychmiast przypomniała, że nie mniej jałowe jest być może życie samotnej dojrzałej posłanki, ona odpowiedziała jedynie, że jest jak Ojciec Święty. - Zarzuca mi się, że jestem starą panną, że nie mam dzieci, a właśnie, że mogę się wypowiadać! W taki sposób jak Ojciec Święty, który też nie ma dzieci. I co, on ma prawo mówić o małżeństwie? - tłumaczyła.
Doktor prawa ma od lat spory problem z zagrzaniem miejsca na jakiejkolwiek uczelni. Z Uniwersytetu Warszawskiego miała ją podstępnie usunąć Hanna Gronkiewicz-Waltz. Choć dziekan wydziału prawa zapewnia, że Pawłowicz "wygasł kontrakt i ta nie wniosła o jego przedłużenie”. Szybko skończyła się jednak również jej kariera naukowa na konserwatywnym UKSW. Została tam nawet szefem Katedry Publicznego Prawa Gospodarczego, ale po roku uczelnia nie przedłużyła z nią kontraktu. Dziś praca naukowa Pawłowicz musi się więc skupiać na niezbyt prestiżowej Wyższej Szkole Administracji Publicznej w Ostrołęce.'
Jestem fanem Pani Profesor Dla mnie jest pozytywną bohaterką naszych czasów. Nie wierzę Newsweekowi. To narzędzie antypolskiej propagandy. A zmiana uczelni przez Panią Profesor może być spowodowana np.: obowiązkami jakie ma jako poseł.
Jestem fanem Pani Profesor
Dla mnie jest pozytywną bohaterką naszych czasów. Nie wierzę Newsweekowi. To narzędzie antypolskiej propagandy. A zmiana uczelni przez Panią Profesor może być spowodowana np.: obowiązkami jakie mako poseł.
No tak,nieistotne,że pani Pawłowicz fragmenty umieszczonego w Newsweeku wywiadu autoryzowała,i że jej przyjeciólka tak pozytywnie się o niej wyrażała-co także umieścił Newsweek.
Jak rzeczywistość nie przystaje do tezy to tym gorzej dla tezy,nie? Na pewno zazdrosni zwierzchnicy nie chcieli mieć takiego talentu w swoich kręgach i dlatego nie byli zainteresowani zatrudnieniem pani Pawłowicz na swojej uczelni.
Niektórzy wierzą,że ziemia jest płaska a Talibowie wylądowali nie w Klewkach tylko na San Escobar
Dla mnie liczy się pozytywny bilans. Nikt nie jest idealny. Na pewno jakieś rysy ma.
Dla mnie liczy się pozytywny bilans. Nikt nie jest idealny. Na pewno jakieś rysy ma.
A jaki jest ten pozytywny bilans? Tylko bez trywialzmów w stylu,że robi coś pożytecznego dla kraju albo walczy o wartości.
Jakiś istotny projekt ustawy przedstawiła? Może jakieś państwowe odznaczenia czy nagrody dostała?
Bo w wiki (która chyba lewacka nie jest:) ) przeczytałam tylko:" W latach 2012–2014 była kilkakrotnie karana naganami, upomnieniem, a także zwracaniem uwagi przez Komisję Etyki Poselskiej za naruszenie zasady dbałości o dobre imię Sejmu"
Najbardziej podobało mi się:jesteście mistrzami nienawiści i licz się pan ze słowami!"
A jaki jest ten pozytywny bilans? Tylko bez trywialzmów w stylu,że robi coś pożytecznego dla kraju albo walczy o wartości.
Jakiś istotny projekt ustawy przedstawiła? Może jakieś państwowe odznaczenia czy nagrody dostała?
Za dużo tego, żeby wszystko opisać, ale chociażby:
- walka z porozumieniem CETA wbrew linii partii,
- obrona Lasów Państowych przed wyprzedawaniem ich po kawałku,
- walka w obronie naszej cywilizacji w słynnym przemówieniu:
Społeczeństwo nie może fundować słodkiego życia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których społeczeństwo nie ma żadnego pożytku, tylko ze względu na łączącą ich więź seksualną.
Bo w wiki (która chyba lewacka nie jest:) ) przeczytałam tylko:" W latach 2012–2014 była kilkakrotnie karana naganami, upomnieniem, a także zwracaniem uwagi przez Komisję Etyki Poselskiej za naruszenie zasady dbałości o dobre imię Sejmu"
Wtedy źli ludzie mieli większość, więc się nie liczy.
Najbardziej podobało mi się:jesteście mistrzami nienawiści i licz się pan ze słowami!"![]()
Wypowiedzenie kilku słów prawdy poprawną polszczyzną nie jest mową nienawiści nawet jeżeli lewicowi intelektualiści tak twierdzą.
gojka102 napisał/a:A jaki jest ten pozytywny bilans? Tylko bez trywialzmów w stylu,że robi coś pożytecznego dla kraju albo walczy o wartości.
Jakiś istotny projekt ustawy przedstawiła? Może jakieś państwowe odznaczenia czy nagrody dostała?Za dużo tego, żeby wszystko opisać, ale chociażby:
- walka z porozumieniem CETA wbrew linii partii,
- obrona Lasów Państowych przed wyprzedawaniem ich po kawałku,
- walka w obronie naszej cywilizacji w słynnym przemówieniu:
Społeczeństwo nie może fundować słodkiego życia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których społeczeństwo nie ma żadnego pożytku, tylko ze względu na łączącą ich więź seksualną.gojka102 napisał/a:Bo w wiki (która chyba lewacka nie jest:) ) przeczytałam tylko:" W latach 2012–2014 była kilkakrotnie karana naganami, upomnieniem, a także zwracaniem uwagi przez Komisję Etyki Poselskiej za naruszenie zasady dbałości o dobre imię Sejmu"
Wtedy źli ludzie mieli większość, więc się nie liczy.
gojka102 napisał/a:Najbardziej podobało mi się:jesteście mistrzami nienawiści i licz się pan ze słowami!"
![]()
Wypowiedzenie kilku słów prawdy poprawną polszczyzną nie jest mową nienawiści nawet jeżeli lewicowi intelektualiści tak twierdzą.
Pawłowicz to kawał chama w spódnicy. Zachowuje się jak jakaś przekupa ze straganu. Co z tego, że z wykształceniem. Kompletny beton mentalny nie zdolny do jakiejkolwiek rzeczowej dyskusji.
Ciekawe co by było jakby ją spiknąć z Twoim idolem z avatara To byłby dopiero szał.
Dla mnie Pawłowicz to taki Niesiołowski w spódnicy. Dzietność, bezdzietność nie ma tu żadnego znaczenia.
34 2018-04-05 08:15:13 Ostatnio edytowany przez gojka102 (2018-04-05 08:25:09)
gojka102 napisał/a:A jaki jest ten pozytywny bilans? Tylko bez trywialzmów w stylu,że robi coś pożytecznego dla kraju albo walczy o wartości.
Jakiś istotny projekt ustawy przedstawiła? Może jakieś państwowe odznaczenia czy nagrody dostała?Za dużo tego, żeby wszystko opisać, ale chociażby:
- walka z porozumieniem CETA wbrew linii partii,
- obrona Lasów Państowych przed wyprzedawaniem ich po kawałku,
- walka w obronie naszej cywilizacji w słynnym przemówieniu:
Społeczeństwo nie może fundować słodkiego życia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których społeczeństwo nie ma żadnego pożytku, tylko ze względu na łączącą ich więź seksualną.
A coś konkretnego dały te jej wystąpienia?
gojka102 napisał/a:Bo w wiki (która chyba lewacka nie jest:) ) przeczytałam tylko:" W latach 2012–2014 była kilkakrotnie karana naganami, upomnieniem, a także zwracaniem uwagi przez Komisję Etyki Poselskiej za naruszenie zasady dbałości o dobre imię Sejmu"
Wtedy źli ludzie mieli większość, więc się nie liczy.
Aha
Wypowiedzenie kilku słów prawdy poprawną polszczyzną nie jest mową nienawiści nawet jeżeli lewicowi intelektualiści tak twierdzą.
A propos poprawnej polszczyzny Twojej idolki: jakiś czas temu na fejsie napisała:"Szczujący TVN, J. KUŹNIAR ze "Wstajesz i Łżesz" ukarany przez nowych amerykańskich właścicieli. ZNIKA z tego programu. Podobno już od jutra ma korepetycje w Toruniu. Kanapki z jajeczkiem....., proszę nie zapomnieć. I na czesne proszę wziąść z zaoszczędzonych na cłach w USA "A potem wykłócała się,że "wziąść" jest poprawne
Kiedy pani Pawłowicz rzuca do Marka Balta "spierdalaj" przerywając jego wystąpienie to też jest poprawna,parlamentarna polszczyzna i mowa miłości?
marioosh666 napisał/a:gojka102 napisał/a:A jaki jest ten pozytywny bilans? Tylko bez trywialzmów w stylu,że robi coś pożytecznego dla kraju albo walczy o wartości.
Jakiś istotny projekt ustawy przedstawiła? Może jakieś państwowe odznaczenia czy nagrody dostała?Za dużo tego, żeby wszystko opisać, ale chociażby:
- walka z porozumieniem CETA wbrew linii partii,
- obrona Lasów Państowych przed wyprzedawaniem ich po kawałku,
- walka w obronie naszej cywilizacji w słynnym przemówieniu:
Społeczeństwo nie może fundować słodkiego życia nietrwałym, jałowym związkom osób, z których społeczeństwo nie ma żadnego pożytku, tylko ze względu na łączącą ich więź seksualną.A coś konkretnego dały te jej wystąpienia?
Przy porozumieniu CETA niewiele, ale szacunek za odwagę, bo dla posła sprzeciwić się linii partii to często gorsze miejsce na liście albo jego brak i zakończenie kariery, a tym samym utrata określonego statusu finansowego i immunitetu. Lasy Państwowe udało się obronić zaledwie kilkoma głosami. Związki partnerskie nie weszły do dzisiaj.
A propos poprawnej polszczyzny Twojej idolki: jakiś czas temu na fejsie napisała:"Szczujący TVN, J. KUŹNIAR ze "Wstajesz i Łżesz" ukarany przez nowych amerykańskich właścicieli. ZNIKA z tego programu. Podobno już od jutra ma korepetycje w Toruniu. Kanapki z jajeczkiem....., proszę nie zapomnieć. I na czesne proszę wziąść z zaoszczędzonych na cłach w USA "A potem wykłócała się,że "wziąść" jest poprawne
Kiedy pani Pawłowicz rzuca do Marka Balta "spierdalaj" przerywając jego wystąpienie to też jest poprawna,parlamentarna polszczyzna i mowa miłości?
Taka wypowiedź na gorąco zawsze niesie za sobą ryzyko zbyt daleko idącej ekspresji.
36 2018-04-09 21:09:26 Ostatnio edytowany przez lilly25 (2018-04-09 21:15:22)
Tak, spotkalam sie z takimi tekstami o bezdzietnych kobietach, ale o zonach i matkach tez. Gdy bylam dzieckiem to ogladalam dosc czesto kabarety i tam glownie zony byly wysmiewane, a o matkach czytalam np. ze trzeba byc uposledzona zeby zachwycac sie jak dziecko zaczyna chodzic/mowic etc. (glownie mezczyzni to pisali, ale byc moze akurat byl to przypadek) i ze kobiece zainteresowanie dziecmi bierze sie z tego ze sa puste i nie maja zadnych pasji (byly gorsze rzeczy, ale nie moge sobie w tej chwili przypomniec).
Co ciekawe zawsze jakoś starsze kobiety naciskają i wypytuja tzn. matki, babki, ciotki, ewentualnie kuzynki, lub koleżanki, które już mają dzieci i czują się lepsze. Jakoś nigdy nie spotkałam się z przypadkiem, żeby to ojciec, dziadek czy wujkowie podgadywali na zasadzie, o kiedy będziesz miała dziecko?
To u mnie jest odwrotnie.
---- ---- ---- ----
Sama dziecka miec nie bede i nie wydaje mi sie ze istnialo cos co mogloby mnie przekonac do zmiany zdania.
---- ---- ---- ----
Wraz ze stopniem rozwoju umyslowego idzie zazwyczaj w parze zrozumienie ze inne wybory zyciowe moga byc tak samo wartosciowe jak nasze, dlatego nie warto przejmowac sie ludzmi ktorzy wyglaszaja takie teksty, bo nie sa oni na ogol zbyt rozwinieci.
Dzieci nie lubię, nie mam i mieć nie zamierzam. Oczywiście spotkałam się z gadaniem rodziny w temacie, ale to zwyczajnie olewam. Jestem małym procentem zupełnie niematkowatych kobiet i nic komu do tego. Tak kochają dzieci, niech same rodzą.
Ja bym nie przesadzała z tą presją społeczną. Mam wokół siebie tak dzietne, jak i bezdzietne pary. Sama nie mam dzieci. Tak naprawdę nie spotkałam się z żadną większą krytyką posiadania dzieci albo ich nieposiadania. Parę razy ktoś mnie zapytał, czy zamierzam mieć dzieci, przyjął moja odpowiedź do wiadomości i tyle.
Ludzie lubia gadac i beda gadac od pokolen a gowno ich obchodzi moje zycie i jak ono wyglada.To moje zycie i moj wybor.Nie raz sie z tym spotkalem ale w tylku mam opinie innych.
ale po co kobiecie dziecko, którego nie chce? Dzieci powinny rodzic sie chciane i kochane a nie dlatego, ze tak kobiecie wypada. Wielki szacun dla tych, ktore maja samoswiadomosc w temacie i konsekwentnie trzymaja sie swojego zdania.
Ja niemile uwagi to mam do tych larw, ktore maja dzieci i sie nimi w ogole nie interesuja.
Dokładnie. Po co robić dzieci na siłę. Ja sama mam obawy co do macierzyństwa. Przede wszystkim finansowe. Bo po co sprowadzać dziecko na świat a potem nie mieć go czym wykarmić.
Sama nie mam dzieci. Tak naprawdę nie spotkałam się z żadną większą krytyką posiadania dzieci albo ich nieposiadania.
Wiek: 23
No to jeszcze się przekonasz. Ja do 25 roku życia wręcz spotykałam się z opiniami, że mam jeszcze czaaas itd. A po 25. urodzinach nagle prawie z dnia na dzień nagła zmiana frontu wobec nas - kiedy w końcu będziecie mieć dziecko? Planujecie w ogóle dziecko? Czas najwyższy na dziecko... I nie mówię tu wcale o jakimś opóźnionym kulturowo społęczeństwie, tylko o wykształconych ludziach....
43 2018-04-21 21:25:42 Ostatnio edytowany przez authority (2018-04-21 21:26:35)
To jest ta druga strona dna powiem wprost wiocha gołota(hołota to ukraińskie słowo). Nie daj boże z Iwana pana a z dziada gospodarza.
Nie masz dziecka zle, bo jak to można w tym wieku nie mieć. Masz jedno zle, bo jedno i robisz mu najgorszą krzywde świata nie dając rodzeństwa. No jak to można mieć tylko jedno dziecko, gdzie braciszek lub siostrzyczka. Olac to bo nikomu nigdy nie dogodzisz. Rozumiem bezdzietnych w 100proc. Choć kocham moje jedno dziecko nad życie i nie wyobrażam sobie że mogłoby go nie być, to czasem im zazdroszczę. Nie czuję potrzeby posiadania więcej dzieci, tego też nikt nie rozumie. Niech każdy żyje tak jak chce
45 2018-04-27 00:52:10 Ostatnio edytowany przez Deadpool (2018-04-27 00:58:01)
Ludzie potrafią walić głupie komentarze tego typu. Szczególnie stare baby które zachodziły w ciąże mając 18 góra 25 lat bo im wtedy państwo dawało i darmowe lekarstwa i szczepionki i dodatkowe porcje jedzenia dla dziecka a rozwody były rzadkością mimo patologii systemu wartości i alkoholizmu jaki wpajał ludziom PRL.
Jakoś nie mieści chyba się im w głowach że teraz to trzeba na wszytko to sobie najpierw zarobić i znaleźć porządnego partnera bo o wiele łatwiej go teraz stracić a samotna matka nie ma szans pracować i zajmować się dzieckiem jednocześnie. Poza tym dzieciak wychowywany przez jednego rodzica (nawet jak już rodzina jakoś pomoże) też będzie miał psychiczne traumy, a i częściej przed 30tką dochodzą też problemy typu niepłodność, której leczenie też kosztuje i to niemało.
Jakoś się nie spotkałam z takim ostracyzmem. Wydaje mi się, że bardziej w naszym społeczeństwie pokutuje opinie matki samotnej młodej takiej 17-18 lat. Kobieta starsza bez dziecka bardziej kojarzy mi się z bizneswoman