Witam, rok temu w grudniu 2016 odszedł mój mąż. Zostawił mnie i córkę, dosłownie z dnia na dzień, bez wyjaśnienia. Jego jedyny argument że już mnie nie kocha. Po miesiącu okazało się, że odszedł do innej kobiety, menager siłowni do której chodził, oczywiście wmówił jej że nie śpimy razem j nic nas nie laczy- stała śpiewka zdradzających... W lutym złożył pozew o rozwód a w czerwcu doszło do rozwodu. Po odejściu nie odzywał się do mnie, ani do rodziny, zachowywał się jak w amoku, przez tamtą kobiete, a mnie obrażał, obwiniał za wszystko, a tak naprawdę nie widział swojej winy w tym, że porzucił córkę. Zyl bez obowiązku, dwa razy był na wakacjach z kochanka, a z nami nigdy . Przestał interesować się córka na prawie pół roku, widywał ja co 2 miesiące ... Przed rozwodem nieco częściej, w końcu przed rozprawa musiał stwarzać pozory. Później znowu tak wybiórczo. Nikt nie może pojac dlaczego mnie tak nienawidzi. Jednego dnia mówil że kocha, a kolejnego odchodzi. W listopadzie 2017 pisał do mnie że chce wrócić, ale też nie był za specjalnie miły oznajmiając mi to... kochance powiedzial, że chce do nas wróci, wiec wkurzyłam się i wysłałam jej co do mnie wypisywał, a jak zaczęłyśmy rozmawiać to obraził się na nas obie i ostatecznie został z nią mydląc jej znowu oczy. Męczy mnie to strasznie, nasza córka jest mała, ma 3 lata, kocha go, a on nawet przy niej nie ma do mnie szacunku. Czy istnieje jakieś logiczne wytłumaczenie jego zachowania, z psychologicznego punktu widzenia ? Jak mam to rozumieć, boli mnie jego chamstwo, obojętność... Wydaje mi się że mam nawet depresję przez to... Jak ze mną rozmawia nie patrzy mi w oczy, tylko atakuje, bądź w ogóle nie odpowiada. Zauważyłam że dziwnie mu z faktem, że nawet moi rodzice nie żywią do niego urazy, tata zagaduje do niego, jak jest u córki, a jemu głupio. Czy wynika to z powodu wyrzutów sumienia? Dlaczego tak mnie traktuje i próbuje cały ciężar przerzucić na mnie? Czy to jemu pomaga, boi się że jak będzie miły to zda sobie sprawę że mnie skrzywdził i córkę? Bo zachowuje się tak jakby myślał że dobrze robi.... Dziękuję za jakąkolwiek odpowiedz. Po prostu chce zrozumieć jego zachowanie i niechęć do mnie. Może ktoś miał podobny przypadek, jeśli chodzi o zachowanie byłego męża po zdradzie i odejściu do innej kobiety ... Pozdrawiam wszystkie zdradzone i porzucone, kobietki, musimy być silne
Po co ci zastanawianie się nad kondycją psychiczną byłego męża? To już nie Twój problem, niech się o to martwi On,jego psychiatra i jego obecna Pani. Ty zadbaj o siebie.
Ty masz ten problem z głowy. ale jest córka. Więc napisałabym BYŁEMU mężowi- chciałeś wrócić? wróć do córki. Z nią rozwodu nie masz.
Piszesz, że 3 latka bardzo kocha męża... myślę, że jako 7- 10 latki byłaby to gorsza trauma.
Zajmij się sobą, swoim życiem i poszukaj stabilnego mężczyzny, który dla Twojej córki również będzie ojcem.
PS.. tak, żachowanie Twojego męża jest częste dla rozchwianych emocjonalnie mężczyzn..
zachowywał się jak w amoku, przez tamtą kobiete, a mnie obrażał, obwiniał za wszystko, a tak naprawdę nie widział swojej winy w tym, że porzucił córkę.
Czy istnieje jakieś logiczne wytłumaczenie jego zachowania, z psychologicznego punktu widzenia ? (...) Dlaczego tak mnie traktuje i próbuje cały ciężar przerzucić na mnie? (...) Po prostu chce zrozumieć jego zachowanie i niechęć do mnie. Może ktoś miał podobny przypadek, jeśli chodzi o zachowanie byłego męża po zdradzie i odejściu do innej kobiety
Odpowiedź znajdziesz tu :
Dziękuję Ela210 za odpowiedź, powiem Ci, że takie słowa wsparcia dodają mi otuchy. Tak, zachowuje się jakby był rozchwiany emocjonalnie, tym bardziej mnie to dołowało, bo przecież to nie ja zdradziłam, ani nie zostawiłam.... A cała winę przerzuca na mnie. Teraz nie ma obowiązków i myślę, że o to najbardziej mu chodziło. Mieszka z kochanka, jak to powiedział, ona się nie czepia. Wiem, że w tym wszystkim powinnam odnaleźć siebie i żyć dla corki, teraz już po części rozumiem jego zachowanie. I niech nowa Pani martwi się jego rozchwianym ego. Tylko szkoda mi córki, bo mówi do niej że jestem głupia i wmawia jej przy mnie, że to ona tak powiedziała... I najgorsze jest to, że raz jest, raz znika i nie widzi w tym problemu. Tak, corka ma tylko 3 latka i szczerze to nie pamięta nawet jak to jest mieszkać z tatą. Może to i dobrze
I_see_beyond - dziękuję, przydatne informacje
I_see_beyond - dziękuję, przydatne informacje
Nie ma sprawy. Cieszę się, że mogę pomóc.
zachowanie Twojego męża jest częste dla rozchwianych emocjonalnie mężczyzn..
Chociaż to wszystko boli w tej chwili, to pamiętaj, że życie z taką osobą jest niezmiernie uciążliwe.
Zadbaj o SWOJE emocje w tej chwili. Były mąż to BYŁY mąż.
A do tego kolejny dupek. Trzymaj się.
Tak, zachowuje się jakby był rozchwiany emocjonalnie, tym bardziej mnie to dołowało, bo przecież to nie ja zdradziłam, ani nie zostawiłam.... A cała winę przerzuca na mnie. Teraz nie ma obowiązków i myślę, że o to najbardziej mu chodziło. Mieszka z kochanka, jak to powiedział, ona się nie czepia. Wiem, że w tym wszystkim powinnam odnaleźć siebie i żyć dla corki, teraz już po części rozumiem jego zachowanie. I niech nowa Pani martwi się jego rozchwianym ego. Tylko szkoda mi córki, bo mówi do niej że jestem głupia i wmawia jej przy mnie, że to ona tak powiedziała... I najgorsze jest to, że raz jest, raz znika i nie widzi w tym problemu. Tak, corka ma tylko 3 latka i szczerze to nie pamięta nawet jak to jest mieszkać z tatą. Może to i dobrze
Jak to raz jest, raz znika? Napisałaś, że mieszka z kochanką.
On, po prostu, chce przyjemnie żyć, a ty byłaś balastem, którego się pozbył. A widywanie z córką pomoże mu w pozbyciu się wyrzutów sumienia. Rozkminianie dlaczego tak się stało w niczym ci nie pomoże, bo to proste jak drut.
Dla dziecka powinnaś być autorytetem, bo to pomaga mu bezpiecznie się poczuć, zgadzając się na podobne zachowanie byłego męża, który wmawia, że matka jest głupia, stajesz się współwinna.
Summerka, tak, mieszka z kochanka. Raz jest, a raz znika odnosi się do tego, że nie mamy sądownie ustalonych widzeń i kiedy mu się chce to odwiedza córkę i jest w jej życiu... pozwoliłam mu kilka razy na spotkania sam na sam z nią, to mieszał jej w głowie, a wiadomo że dziecko w jej wieku jest naiwne i przekupne ... Np. dzis, miał ją odwiedzić o 15, a jak napisałam gdzie jest to odpisał że go nie będzie... Dlatego nie mówię córce że ma być, bo często tak zawodzi, a ona czeka..
No właśnie, czasem czuję się współwinna, bo on zachowuje się jak jakiś manipulator. Wzbudza poczucie winy... I człowiek traci swoją wartość... Taki toksyk, widzę to i wiem, ale czasem zapominam, że to on nie zasługuje na nas, a nie my na niego
Summerka, tak, mieszka z kochanka. Raz jest, a raz znika odnosi się do tego, że nie mamy sądownie ustalonych widzeń i kiedy mu się chce to odwiedza córkę i jest w jej życiu... pozwoliłam mu kilka razy na spotkania sam na sam z nią, to mieszał jej w głowie, a wiadomo że dziecko w jej wieku jest naiwne i przekupne ... Np. dzis, miał ją odwiedzić o 15, a jak napisałam gdzie jest to odpisał że go nie będzie... Dlatego nie mówię córce że ma być, bo często tak zawodzi, a ona czeka..
No właśnie, czasem czuję się współwinna, bo on zachowuje się jak jakiś manipulator. Wzbudza poczucie winy... I człowiek traci swoją wartość... Taki toksyk, widzę to i wiem, ale czasem zapominam, że to on nie zasługuje na nas, a nie my na niego
I_see_beyond
Wiem, że uciążliwe, czuję się lepiej, gdy on się nie odzywa, a niestety ze względu na córkę muszę mieć z nim kontakt. Zachowuje się, Tak jakby gnębienie mnie sprawiało mu przyjemność... Ale wszystko trzeba przeżyć, tyle czasu daje sobie z tym radę i żyję, więc jak widać mozna:-):-)
Zdradzona, tutaj wielkiej filozofii nie ma, ludzie są dobrzy, albo źli. Aczkolwiek nawet ci dobrzy robią czasami coś głupiego i złego, czego potem ŻAŁUJĄ, i nawet jeżeli np zdradzą i nie chce już być z dotychczasowym partnerem to odchodzą i sie nie wyżywają. Ludzie, którzy zachowują się jak Twój ex partner są po prostu źli, nie uwierzę, ze przed zdradą był inny. Musiały być jakies symptomy, coś w jego zachowaniu co by sugerowało, ze jest z nim coś nie tak. No chyba, ze jest psychopatą i potrafił grać- a niewielu jest takich.
Przede wszystkim musisz zadbac o dziecko i o siebie. Ja bym nagrywała ich spotkania, tak, aby on nie wiedział, jezeli udowodnisz, ze on manipuluje dzieckiem, czyli ją krzywdzi będzie miał ograniczone kontakty. Znajdź dobrego adwokata, który pomoże Ci udupić exa pod względem kontaktów z dzieckiem. i nie, nie chodzi o zemstę, ale o dobro dziecka. Musisz dla córki znaleźć siłę i przestawić się na tryb bojowy, musisz porzucić tryb ofiary i przestać zastanawiać się dlaczego on jest zły tylko sama stać się nie tyle zła co uczciwa, nie pozwól dziecku robić wody z mózgu.
Nirvanka87, masz rację i niestety, ale jest to osoba, która potrafi dobrze grać i udawać. Nieraz potrafił skłamać w bardzo błahych sprawach, przykładowo, zapytalabys go jaka jest dzis pogoda-odpowiedzialby że np. Ciepło, a w rzeczywistości byłoby inaczej ( taki przykład tylko, ale wiadomo o co mi chodzi).
Co do widzen, to już sama nie wiem, liczę chyba na to że w końcu się odczepi... Bo naprawdę nic pozytywnego nie wnosi do życia córki, oczywiście nie oczerniam go w jej oczach, czasem muszę ugryźć się w język. Z czasem zrozumie, jakim jest człowiekiem. Kombinuje tylko jakby tu obniżyć alimenty, ale ma co chciał... Nie wie ile trudu trzeba włożyć w wychowanie dziecka, humory, choroby etc.
Dziękuję za wszystkie rady, doceniam to )!
13 2018-03-18 18:12:41 Ostatnio edytowany przez Summerka (2018-03-18 18:16:27)
Summerka, tak, mieszka z kochanka. Raz jest, a raz znika odnosi się do tego, że nie mamy sądownie ustalonych widzeń i kiedy mu się chce to odwiedza córkę i jest w jej życiu... pozwoliłam mu kilka razy na spotkania sam na sam z nią, to mieszał jej w głowie, a wiadomo że dziecko w jej wieku jest naiwne i przekupne ... Np. dzis, miał ją odwiedzić o 15, a jak napisałam gdzie jest to odpisał że go nie będzie... Dlatego nie mówię córce że ma być, bo często tak zawodzi, a ona czeka..
No właśnie, czasem czuję się współwinna, bo on zachowuje się jak jakiś manipulator. Wzbudza poczucie winy... I człowiek traci swoją wartość... Taki toksyk, widzę to i wiem, ale czasem zapominam, że to on nie zasługuje na nas, a nie my na niego
Nie wiem dlaczego sąd podczas sprawy rozwodowej nie ustalił wam dni odwiedzin ojca, przecież możesz mieć różne plany na niedzielę.
Jakby raz i drugi zastał drzwi zamknięte, zacząłby szanować twój czas, bo o zrozumieniu oczekiwań córki, to już nawet nie wspomnę.
Jak on może wzbudzać poczucie winy, prowadząc przyjemne życie z inną kobietą? Czyżby nie był usatysfakcjonowany?
Edytuję, bo uważam, że w błędzie jesteś,myśląc, że jednostronnie musisz zabiegać o kontakt z córką. Także radzę jak najmniej kontaktu dla twojego i córki zdrowia psychicznego.
Summerka, sąd pytał czy chcemy, ja uznałam, że nie bo i tak nie będzie jej odwiedzał (bo to byl czas, gdy jego miłość kwitła i widywał córkę raz na 2 miesiące, a poza tym, w tamtym okresie ciężko było mi się pogodzić z tym, że będzie ja zabierał w niedziele, święta, wakacje- do siebie i tamtej kobiety.. ), on też nie chciał ustalenia kontaktów, przypuszczam, że z wygody dla niego samego. Teraz żałuję, bo załatwiłoby się wszystko na tamtej sprawie, ale nie myślałam wtedy racjonalnie... Ale jak to mówią na wszystko potrzeba czasu :-).
Nawet kuratorka sądowa odwiedzając nas przed rozwodem, czytając moja odpowiedź na pozew- stwierdziła, że nie warto zabiegać o jego kontakty z córką u lepiej, żeby dał nam spokój (opisałam jego zachowanie podczas spotkań, częstość odwiedzin córki).
A pisząc o tym, że wzbudza we mnie poczucie winy, miałam na myśli to, że często mi zarzuca, że krzywdzę córkę, bo jaśnie pan po ok miesiącu sobie przypomina o niej.... A córka nie ma czasu, bo juz mamy jakieś plany ...
15 2018-03-18 18:48:57 Ostatnio edytowany przez josz (2018-03-18 18:54:18)
ZdradzonaK, od jego odejścia minął już ponad rok, a od Waszego rozwodu prawie rok. Zgodzę się z Elą oraz pozostałymi osobami, że niepotrzebnie analizujesz przyczyny jego zachowania, niepotrzebnie też pozwalasz się prowokować do rozmów n/t Waszego rozstania i jego przyczyn. Po co rozdrapujesz rany? Jeśli jemu to potrzebne to niech racjonalizuje sobie świństwo jakie Wam zrobił w domowym zaciszu z kochanką. Odetnij się od tego i zacznij pztrzeć w przyszłość nie oglądając się za siebie.
Być może brakuje Ci stanowczości, żeby z gruntu ucinać wszelkie próby jego napaści na Ciebie, niepotrzebnie wdajesz się z nim w dyskusje o Was, koncentruj się tylko na dziecku.
Ja także dziwię sie, że nie ustaliłaś sądownie jego kontaktów z dzieckiem, ale zawsze możesz to zrobić.
Jednak nie zmusisz go do odpowiedzialności i miłości do dziecka. Możesz natomiast uprzedzić go o tym, że podejmiesz kroki prawne w celu ograniczenia mu władzy rodzicielskiej, jeśli nie będzie wywiązywał się z obowiązku rodzicielskiego, a przed wszystkim mącił dziecku w głowie, przedstawiając Ciebie w złym świetle.
Zaproponuj mu kontakt tylko mailowy, lub sms-owy w sprawie kontaktów z dzieckiem, wtedy będziesz miała dowody na jego rzadkie propozycje spotkań z córką, niedotrzymywanie ustalonych terminów, żeby nie zarzucił Ci utrudniania kontaktów z dzieckiem. Telefonów w ogóle nie musisz od niego odbierać.
Summerka, sąd pytał czy chcemy, ja uznałam, że nie bo i tak nie będzie jej odwiedzał (bo to byl czas, gdy jego miłość kwitła i widywał córkę raz na 2 miesiące, a poza tym, w tamtym okresie ciężko było mi się pogodzić z tym, że będzie ja zabierał w niedziele, święta, wakacje- do siebie i tamtej kobiety.. ), on też nie chciał ustalenia kontaktów, przypuszczam, że z wygody dla niego samego. Teraz żałuję, bo załatwiłoby się wszystko na tamtej sprawie, ale nie myślałam wtedy racjonalnie... Ale jak to mówią na wszystko potrzeba czasu :-).
Nawet kuratorka sądowa odwiedzając nas przed rozwodem, czytając moja odpowiedź na pozew- stwierdziła, że nie warto zabiegać o jego kontakty z córką u lepiej, żeby dał nam spokój (opisałam jego zachowanie podczas spotkań, częstość odwiedzin córki).
A pisząc o tym, że wzbudza we mnie poczucie winy, miałam na myśli to, że często mi zarzuca, że krzywdzę córkę, bo jaśnie pan po ok miesiącu sobie przypomina o niej.... A córka nie ma czasu, bo juz mamy jakieś plany ...
Czyli miodowy miesiąc przeminął, były sobie przypomniał o córce i ustalacie wspólnie terminy odwiedzin? Pozostaje ci trzymać się wcześniejszych ustaleń.
Dobrze, że córka jest jeszcze mała.
Josz- nie tylko osoby na forum, ale i też z mojego otoczenia mówią mi dokładnie to samo co Wy. Cieszę się, ze założyłam tutaj konto, bo to naprawdę mi wiele rozjaśniło u wyjaśniło... Do tej pory analizowałam, zastanawiałam dlaczego itd. Ale to bez sensu, to jak sypanie soli na otwartą ranę. Sama nie wiem, kiedy minął ten rok, czas leci, a lat nie ubywa. Człowiek młody, a glupi- przejmuje się kimś, kto nie jest tego wart... . Czytałam przez ten rok różne tematy na forach i niestety trzeba przejść przez każdy etap, zanim dojdzie się do całkowitego ładu
. Mam nadzieję, że to już finisz.
Co do kontaktów to wiem, sąd informował, że w każdym momencie można się o to starać :-)
Tak Summerka, zdecydowanie minął miesiąc miodowy, motyle zdechły i sobie przypomnial. Jest tak, że pisze np. Dzień lub dwa przed spotkaniem, że ja odwiedzi. Jeśli ja coś chce nigdy nie odbierze, ani nie odpisze (a dzwonię zazwyczaj tylko wtedy gdy córka mnie o to poprosi), a jeśli ja nie odbiorę i nie odpiszę to wielka agresja.
Josz- mamy kontakt SMS, bądź Messenger, trzymam wszystkie wiadomości :-)
Josz- nie tylko osoby na forum, ale i też z mojego otoczenia mówią mi dokładnie to samo co Wy. Cieszę się, ze założyłam tutaj konto, bo to naprawdę mi wiele rozjaśniło u wyjaśniło... Do tej pory analizowałam, zastanawiałam dlaczego itd. Ale to bez sensu, to jak sypanie soli na otwartą ranę. Sama nie wiem, kiedy minął ten rok, czas leci, a lat nie ubywa. Człowiek młody, a glupi- przejmuje się kimś, kto nie jest tego wart...
. Czytałam przez ten rok różne tematy na forach i niestety trzeba przejść przez każdy etap, zanim dojdzie się do całkowitego ładu
. Mam nadzieję, że to już finisz.
Co do kontaktów to wiem, sąd informował, że w każdym momencie można się o to starać :-)
Cieszę się, że dochodzisz do formy. Powodzenia.
sąd pytał czy chcemy, ja uznałam, że nie bo i tak nie będzie jej odwiedzał (...) Teraz żałuję, bo załatwiłoby się wszystko na tamtej sprawie, ale nie myślałam wtedy racjonalnie... Ale jak to mówią na wszystko potrzeba czasu :-).
Emocje towarzyszące rozwodom są intensywne, a dodatkowo opisane przez autorkę zachowanie "zdradzacza" ma na celu uderzenie w ofiarę powodując jej osłabienie i, bywa, że decyzje korzystne dla "zdrajcy". Zdrada to jest cała strategia, żeby ugrać jak najwięcej dla siebie. Tacy ludzie to prima sort egoiści.
Ludzie BŁĘDNIE zakładają, że druga strona okaże się przyzwoita mierząc ją własną miarą. Czy można spodziewać się przyzwoitości po kimś takim jak były mąż autorki i cała reszta zdradzaczy? Raczej wątpliwe.
Teraz jak już trochę "okrzepłaś" po szoku wywołanym odkryciem istnienia kochanki i rozwodzie, możesz zająć się sądowym uregulowaniem kontaktów byłego męża z dzieckiem.
Do tego Cię zachęcam.
21 2018-03-18 20:46:57 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-03-18 20:47:58)
Cholernie wkurzają mnie takie wątki.
Autorko, dobrze radzi tobie I_see_beyond i pozostałe dziewczyny, że nie warto jest rozkiminiać zachowania exa. On po prostu musiałby przyjąć na siebie winę za to, co się wydarzyło, gdyby nie obwinił ciebie. A przecież lepiej myśleć o sobie jak o miłym, dobrym człowieku niż jak o „gnidzie”, która krzywdzi innych ludzi. Lepiej wytłumaczyć sobie swoje własne zachowanie tym, że ktoś sobie zasłużył na takie moje zachowanie i krzywdę, która go spotkała niż przyznać, że to ja jestem nie fair.
Niestety, gdy twój ex już raz przekonał sam siebie, że to ty jesteś ta zła i zasłużyłaś na krzywdę, to łatwo przychodzą mu kolejne krzywdzące ciebie działania. Przykre to, ale lepiej to zaakceptować i przestać oczekiwać, że twój ex zacznie nagle myśleć inaczej o tobie
Summerka88, domyślam się, że ten wątek może być dla kogos wkurzający, po prostu cały rok męczyła mnie myśl o jego zachowaniu, szukałam odpowiedzi, lecz nigdzie jej nie znalazłam, aż do dziś i już nie analizuję. Widzę, że to on ma problem, a nie my z córką . Nie chcę nikogo zmieniać, chce w końcu zacząć żyć :-).
Dziękuję serdecznie :*
23 2018-03-18 21:07:07 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-03-18 21:29:23)
Dla jasności dopiszę, że wkurza mnie w twoim (i podobnych) wątku postawa twojego exa, tobie zwyczajnie współczuję. Trzymaj się
tak, zachowanie Twojego męża jest częste dla rozchwianych emocjonalnie mężczyzn..
Witam serdecznie. I przepraszam, że się wtrącam. Nie jestem kobietą, ale nie mogłem się powstrzymać z komentarzem. Zajrzałem tu przypadkowo, szukając informacji o środku pleśniobójczym. Bardzo mnie śmieszy nazywanie mężczyzn "rozchwianymi emocjonalnie". Nie ma takich mężczyzn, chyba, że pedały. Znam około 300-400 mężczyzn i owszem, kilku z nich kombinuje na boku (KILKU), a reszta jest wierna partnerkom. Były mąż autorki to po prostu dupek, któremu nie warto poświęcać więcej uwagi. Ja też kiedyś byłem "zakochany". Dwukrotnie. Teraz mam żonę, którą kocham. Jesteśmy razem od 10 lat. Nie myślę o innych kobietach. A nawet jakbym myślał, to od myślenia do zdrady baaaaardzo daleka droga.
Pozdrawiam.