Mam 26 lat dwojke malych dzieci. Mieszkamy w USA z partnerem. Niestety zwiazek jest nie udany. Ojciec moich dzieci jest alkoholikiem i uzywa przemocy psychicznej. Chialam sie z nim rozejac niestety on wszystko robi zeby z nami zostsc. Raz odchodzi raz zostaje. Raz chce pomoc raz nie. Wie ze bez jego pomocy finasowej nie bede wstanie utrzymac dzieci. Musze trwac w tym zwiazku. Podczas naszej dwumiesiecznej separacji poznalam mezczyzne. Wspanialy czlowiek takze w nieudanym zwiazku. Zakochalismy sie w sobie. Niestety i on nie moze zostawic rodziny tez nie poradza sobie bez niego. Rozmawiamy codziennie, spotykamy sie ale wiemy ze poki mamy male dzieci nie mozemy byc razem. Ta znajomosc sprawia mi radosc ale takze cierpienie. Nie wiem co juz robic. Nie chce go stracic nawet jako przyjaciela ale strasznie sie mecze. Co powinnam zrobic?
Uciszyć wściekliznę macicy do czasu rozwodu, znaleźć lepszą pracę, złożyć pozew o rozwód i odejść od męża.
Spotykanie się z innym mężczyzną nie sprawi, że staniesz się samowystarczalna i nie uleczy Twojego toksycznego małżeństwa.
Wpędzasz się jedynie w gorsze kłopoty.
Siłę i energię wkładaną w nową znajomość ulokuj lepiej w poszukiwaniach lepszej pracy, byś była w stanie utrzymać siebie i dzieci. Męża możesz podać o alimenty. Rozwód może być z orzeczeniem o jego winie. Wystarczy chcieć, zrobić pierwszy krok i podjąć decyzję.