Jestem w związku z facetem i niedawno mi się oświadczył, w związku z czym zaczęłam wyobrażać sobie nasze wspólne życie po ślubie, kiedy będziemy ze sobą już tak całkiem razem. Bardzo tego pragnę i cieszę się na myśl o wspólnym mieszkaniu, ale mam trochę obaw, ponieważ jako kobieta wstydzę się przed nim wielu rzeczy. Tylko proszę, nie śmiejecie się że mnie. Naprawdę męczy mnie ten problem. Wstydzę się no tego, że będę depilować przed nim swoje ciało, i chodzi o to, że zawstydza mnie sam fakt, że takie czynności wykonuję. W ogóle jakoś wstydzę się swojego ciała i tych wszystkich zabiegów upiększających wokoło ciała. Myślę, że nawet malowanie paznokci bardzo by mi stresowało przy facecie, bo mam poczucie, że robię to niezdarnie. Czasami też czuję się winna, że tak czasu spędzam na zabiegach wokół swojego wyglądu. Męczy mnie jeszcze jedna rzecz. Czy facet powinien wiedzieć, ile ubrań sobie kupuję, i jak często? Bardzo lubię mieć dużo ubrań, ale jakoś czuję się zażenowana tym, że wydaje na nie pieniądze, podczas gdy są inne potrzeby, i nie umiem przyznać się do tego przed swoim facetem. Wiele jest takich rzeczy, których się przed nim wstydzę jako kobieta. Poradźcie coś, proszę.
O mamo
więc tak:
facet doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że się depilujesz. On się goli pewnie też. Przecież nie musisz tego robić przy nim. Możesz jak jesteś akurat w domu sama.
Facet ma gdzieś to, czy i jak malujesz paznokcie. Choćbyś zrobiła to mega krzywo, to jemu będzie wszystko jedno najprawdopodobniej.
O ile nie będziesz wydawać tego, co będzie Wam potrzebne na życie, to nie powinien się czepiać.
Mam wrażenie, że stworzyłaś w tym związku najlepszą wersję siebie i nie chcesz pokazać facetowi, jaka jesteś bez tej maski. Może pora wyluzować?
Jestem w związku z facetem i niedawno mi się oświadczył, w związku z czym zaczęłam wyobrażać sobie nasze wspólne życie po ślubie, kiedy będziemy ze sobą już tak całkiem razem. Bardzo tego pragnę i cieszę się na myśl o wspólnym mieszkaniu, ale mam trochę obaw, ponieważ jako kobieta wstydzę się przed nim wielu rzeczy. Tylko proszę, nie śmiejecie się że mnie. Naprawdę męczy mnie ten problem. Wstydzę się no tego, że będę depilować przed nim swoje ciało, i chodzi o to, że zawstydza mnie sam fakt, że takie czynności wykonuję. W ogóle jakoś wstydzę się swojego ciała i tych wszystkich zabiegów upiększających wokoło ciała. Myślę, że nawet malowanie paznokci bardzo by mi stresowało przy facecie, bo mam poczucie, że robię to niezdarnie. Czasami też czuję się winna, że tak czasu spędzam na zabiegach wokół swojego wyglądu. Męczy mnie jeszcze jedna rzecz. Czy facet powinien wiedzieć, ile ubrań sobie kupuję, i jak często? Bardzo lubię mieć dużo ubrań, ale jakoś czuję się zażenowana tym, że wydaje na nie pieniądze, podczas gdy są inne potrzeby, i nie umiem przyznać się do tego przed swoim facetem. Wiele jest takich rzeczy, których się przed nim wstydzę jako kobieta. Poradźcie coś, proszę.
A to ja tak tylko dodam, że skoro się oświadczył, to pewnie kiedyś w przyszłości zechcecie mieć dziecko, będziesz w ciąży i najprawdopodobniej będziesz musiała go nawet poprosić o pomoc w depilowaniu się i pedicure
Ja się też wielu rzeczy krępowałam na początku, np, że będzie widział moje pranie, będzie widział mnie w niekoniecznie najlepszym wydaniu, że będąc okres będę z nim spać w jednym łóżku.
Z czasem człowiek się przyzwyczaja i wszystko jest normalne.
Co do ubrań - kupujesz za swoje pieniądze? To Twoja sprawa - o ile nie brakuje na wspólne wydatki typu rachunki.
5 2018-03-02 23:35:27 Ostatnio edytowany przez Averyl (2018-03-02 23:36:58)
jak "terapię" - proponuję poczytać tematy,
gdzie żona narzeka na walające się po mieszkaniu brudne skarpety, zachlapaną deskę sedesową, czy lustro w "biedronkę" po myciu zębów
z kolei mąż - nie może znieść marnowania majątku na nowe kiecki, tracenia czasu na makijaż, manicure, itp, na chodzenie po domu w dresach zamiast seksi-miniówie i szpilkach, ...
tylko nieliczne żony i mężowie dają radę, gdy w końcu poznają prawdziwe oblicze swojej drugiej połówki
z drugiej strony - co by mieli robić w małżeństwie ci mężowie i żony, gdyby nie mogli się czepiać, normalnie pozdychaliby z nudów .
Jestem w związku z facetem i niedawno mi się oświadczył, w związku z czym zaczęłam wyobrażać sobie nasze wspólne życie po ślubie, kiedy będziemy ze sobą już tak całkiem razem. Bardzo tego pragnę i cieszę się na myśl o wspólnym mieszkaniu, ale mam trochę obaw, ponieważ jako kobieta wstydzę się przed nim wielu rzeczy. Tylko proszę, nie śmiejecie się że mnie. Naprawdę męczy mnie ten problem. Wstydzę się no tego, że będę depilować przed nim swoje ciało, i chodzi o to, że zawstydza mnie sam fakt, że takie czynności wykonuję. W ogóle jakoś wstydzę się swojego ciała i tych wszystkich zabiegów upiększających wokoło ciała. Myślę, że nawet malowanie paznokci bardzo by mi stresowało przy facecie, bo mam poczucie, że robię to niezdarnie. Czasami też czuję się winna, że tak czasu spędzam na zabiegach wokół swojego wyglądu. Męczy mnie jeszcze jedna rzecz. Czy facet powinien wiedzieć, ile ubrań sobie kupuję, i jak często? Bardzo lubię mieć dużo ubrań, ale jakoś czuję się zażenowana tym, że wydaje na nie pieniądze, podczas gdy są inne potrzeby, i nie umiem przyznać się do tego przed swoim facetem. Wiele jest takich rzeczy, których się przed nim wstydzę jako kobieta. Poradźcie coś, proszę.
Jak długo ze sobą jesteście? Mam nadzieję, że on nie jest winien Twojej postawy, że czujesz się winna, że się malujesz czy dbasz o siebie? Facet powinien chcieć, żeby jego kobieta pięknie wyglądała.
Ja osobiście bardzo zgrabnie obracam takie rzeczy w żart i szybko przełamałam te tabu żartami (przepraszam wrażliwych): o pierdach, o kupie, wydzielinach itp.
Od zawsze mówię, że ja po prostu tego nie robię, że o co mu chodzi Raz w życiu mi się "wymsknęło", miałam akurat problemy gastryczne. Udawałam z uśmiechem, że się przesłyszał i ma zapamiętać, że jest mi to obce. Atmosfera jest wówczas bardzo luźna.
A jeśli chodzi o depilację - to jest rzecz, którą robię sama i też nie dopuszczam mężczyzny do tego widoku, ale raczej nie dlatego, że się akurat jego wstydzę, ale dlatego, że uznaję to ogólnie za bardzo intymną czynność. Tak samo jak siusianie czy depilowanie brwi. Z paznokciami nie mam problemu.
Myślę, że musisz wyluzować, jeśli problem wychodzi od Ciebie
malocz napisał/a:Jestem w związku z facetem i niedawno mi się oświadczył, w związku z czym zaczęłam wyobrażać sobie nasze wspólne życie po ślubie, kiedy będziemy ze sobą już tak całkiem razem. Bardzo tego pragnę i cieszę się na myśl o wspólnym mieszkaniu, ale mam trochę obaw, ponieważ jako kobieta wstydzę się przed nim wielu rzeczy. Tylko proszę, nie śmiejecie się że mnie. Naprawdę męczy mnie ten problem. Wstydzę się no tego, że będę depilować przed nim swoje ciało, i chodzi o to, że zawstydza mnie sam fakt, że takie czynności wykonuję. W ogóle jakoś wstydzę się swojego ciała i tych wszystkich zabiegów upiększających wokoło ciała. Myślę, że nawet malowanie paznokci bardzo by mi stresowało przy facecie, bo mam poczucie, że robię to niezdarnie. Czasami też czuję się winna, że tak czasu spędzam na zabiegach wokół swojego wyglądu. Męczy mnie jeszcze jedna rzecz. Czy facet powinien wiedzieć, ile ubrań sobie kupuję, i jak często? Bardzo lubię mieć dużo ubrań, ale jakoś czuję się zażenowana tym, że wydaje na nie pieniądze, podczas gdy są inne potrzeby, i nie umiem przyznać się do tego przed swoim facetem. Wiele jest takich rzeczy, których się przed nim wstydzę jako kobieta. Poradźcie coś, proszę.
A to ja tak tylko dodam, że skoro się oświadczył, to pewnie kiedyś w przyszłości zechcecie mieć dziecko, będziesz w ciąży i najprawdopodobniej będziesz musiała go nawet poprosić o pomoc w depilowaniu się i pedicure
![]()
![]()
Dokładnie, mój ostatnio golił mi nogi, o masakro, jak cepem. stwierdziłam, że jednak bede sama golić póki nie mam brzucha pod brodą. Co do malowania paznokci to u nóg od dawna on mi maluje.
Mnie jedyne co krepowało przed zamieszkaniem to odgłosy łazienkowe- wctowe. Ale jak usłyszałam w jakich bólach wręcz porodowych on dwójkuje, to juz niczego się nie wstydzę
Uwierz normalni faceci też mają obawy, ze po zamieszkaniu sie okaże, że nie jest tak fajnie, że będą się krepować niektórych sytuacji. Jesteśmy ludźmi i wstyd jest wpisany w nasze życie, po prostu nie można się wstydzić normalnych ludzkich odruchów, zachowań.
Moim zdaniem niektórzy na początku mają takie obawy, ale one mijają, w końcu człowiek widzi, że nie ma się czego wstydzić. Jak się golisz, to zazwyczaj pod prysznic i on raczej tego nie będzie widział, a jeżeli by widział, to nic nie zmieni, bo on i tak wie, że kobieta się goli. To jak malujesz paznokcie to też nieważne, on raczej nie zwróci na to uwagi, przecież nie będzie patrzył jak to robisz. Wiadomo, że czasem nie wyjdzie i trzeba malować jeszcze raz. To, że wydajesz czasem za dużo na ubrania, to dopóki są pieniądze na rachunki jest ok, on pewnie też ma takie rzeczy, na które potrafi dużo wydać.
To rozumiem,że Twój facet nie widział Cię bez makijażu,kiedy wstajesz z łóżka i jestes lekko rozczochrana?
A wie,że defekujesz albo,że sikasz? Że miewasz okres,czasem pobrudzisz krwią majtki,że jak wstajesz rano to nie masz boskiego,miętowego oddechu?
On,prócz tego,że nie nosi makijażu i nie ma okresu ma tak samo
Też się goli,układa włosy.
Nie chodzi o to byś siedziała przy nim w brudnych dresach i w papilotach ale cała reszta przeciez jest normalna.
A to ja tak tylko dodam, że skoro się oświadczył, to pewnie kiedyś w przyszłości zechcecie mieć dziecko, będziesz w ciąży i najprawdopodobniej będziesz musiała go nawet poprosić o pomoc w depilowaniu się i pedicure
![]()
![]()
Dzięki za ostrzeżenie!
11 2018-03-03 11:38:21 Ostatnio edytowany przez Olinka (2018-03-29 00:56:33)
Słuchaj jak Ty się takich rzeczy wstydzisz to ja mam poważne obawy czy wy się poznaliście na tyle dobrze żeby brać ślub. Z mojej strony mogę polecić zrobić listę pytań albo kupić książkę 1001 pytań które warto zadać przed ślubem i przerobić. Serio. Bo takie rzeczy jak ile kasy wydajesz na ciuchy przyszły małżonek ma prawo wiedzieć. I wiele innych rzeczy też trzeba ustalić. Na dobry początek:
[nieregulaminowy link - usunięte przez moderację]
Kiedyś te sprawy regulowały się same, wystarczyło wziąć ślub a za 9 miesięcy rodziło się dziecko, potem drugie, trzecie… Dziś robimy się niestety leniwi. Demografię zabijają różnej maści antykoncepcje i inne mody na „jeszcze jest czas”. Niestety: biologia robi swoje i na „rodzenie dzieci” mamy w życiu tylko pewne okienko czasowe. Dlatego odpowiedź na pytanie: po jakim czasie chcesz mieć dzieci? Powinna brzmieć: jak najszybciej.
Nie no, poradnik fest, @malinowy_chruśniak
Bardzo dziękuję za każdą wypowiedź. Ślubu jeszcze nie bierzemy, po to jest ten czas, żeby się jeszcze bardziej poznać i do małżeństwa przygotować. Ale za polecenie książki dziękuję.
To nie on jest przyczyną, że czuję się winna. Raczej jest to problem, który mnie samą męczy od środka. Ale myślę, że muszę w takim razie popracować nad tym, aby dać sobie przyzwolenie na bycie sobą w tym związku.
Wstydzę się no tego, że będę depilować przed nim swoje ciało, i chodzi o to, że zawstydza mnie sam fakt, że takie czynności wykonuję. W ogóle jakoś wstydzę się swojego ciała i tych wszystkich zabiegów upiększających wokoło ciała.
To zamknij się w łazience i tam to zrób, albo gdy go nie ma.
Myślę, że nawet malowanie paznokci bardzo by mi stresowało przy facecie, bo mam poczucie, że robię to niezdarnie. Czasami też czuję się winna, że tak czasu spędzam na zabiegach wokół swojego wyglądu.
Mężczyzny nigdy nie będzie obchodziło w jaki sposób kładziesz lakier na paznokieć.
Męczy mnie jeszcze jedna rzecz. Czy facet powinien wiedzieć, ile ubrań sobie kupuję, i jak często? Bardzo lubię mieć dużo ubrań, ale jakoś czuję się zażenowana tym, że wydaje na nie pieniądze, podczas gdy są inne potrzeby, i nie umiem przyznać się do tego przed swoim facetem.
Jeśli cierpią na tym inne potrzeby to owszem. Nikt nie chce wiązać się z nieodpowiedzialnymi ludźmi.
Jestem w związku z facetem i niedawno mi się oświadczył, w związku z czym zaczęłam wyobrażać sobie nasze wspólne życie po ślubie, kiedy będziemy ze sobą już tak całkiem razem. Bardzo tego pragnę i cieszę się na myśl o wspólnym mieszkaniu, ale mam trochę obaw, ponieważ jako kobieta wstydzę się przed nim wielu rzeczy. Tylko proszę, nie śmiejecie się że mnie. Naprawdę męczy mnie ten problem. Wstydzę się no tego, że będę depilować przed nim swoje ciało, i chodzi o to, że zawstydza mnie sam fakt, że takie czynności wykonuję. W ogóle jakoś wstydzę się swojego ciała i tych wszystkich zabiegów upiększających wokoło ciała. Myślę, że nawet malowanie paznokci bardzo by mi stresowało przy facecie, bo mam poczucie, że robię to niezdarnie. Czasami też czuję się winna, że tak czasu spędzam na zabiegach wokół swojego wyglądu. Męczy mnie jeszcze jedna rzecz. Czy facet powinien wiedzieć, ile ubrań sobie kupuję, i jak często? Bardzo lubię mieć dużo ubrań, ale jakoś czuję się zażenowana tym, że wydaje na nie pieniądze, podczas gdy są inne potrzeby, i nie umiem przyznać się do tego przed swoim facetem. Wiele jest takich rzeczy, których się przed nim wstydzę jako kobieta. Poradźcie coś, proszę.
Przecież on nie będzie patrzeć, jak depilujesz swoje ciało, czy malujesz paznokcie ...
Myślałam, że to wpis trolla
Rozumiem, że można się na początku wstydzić puszczania bąków czy stawiania dwójeczki, ale depilowania i malowania paznokci? Zaintrygowałaś mnie No chyba, że bączków tez się wstydzisz do tego stopnia, że nawet o nich nie wspominasz;)
Co do ubrań - kupujesz za swoje pieniądze? To Twoja sprawa - o ile nie brakuje na wspólne wydatki typu rachunki.
Jak jest wspólny cel np.: zakup mieszkania to też? To po co się żenić/wychodzić za mąż? Nie dziwne, że tyle rozwodów.
Ja mam takie rzeczy wyniesione z domu, może ty też. Ciało - generalnie moje ciało jako dziewczyny, kobiety - było dziwnie traktowane, obśmiewane. Jakieś tam malowanie się, malowanie paznokci, ubieranie kobiecych ubrań - zaraz było nazywane "strojeniem się" lub gorzej, jakimiś wścibskimi pytaniami, dla kogo te włosy tak myję często, itp. które powodowały u mnie zawstydzenie. W ogóle dobór stanika, bielizna, fakt że mam okres, że rosną mi piersi, jakoś dziwnie to było traktowane. Podobnie było z normalnym czynnościami fizjologicznymi. Pamiętam, że przeżywałam sporo wstydu. I wiem, że z tego tytułu sama mam różne ograniczenia, mimo że świadomie wiem, że wszystko co robię jest normalne, naturalne. Ale nie zmienia to faktu, że mam problem z tym, żeby malować paznokcie, bo słyszę w głowie te komentarze, albo że zanim poszłam na terapię wstydziłam się moich włosów, bo całe życie od matki słyszałam, że wyglądam jak czarownica, że czupiradło itp. A wystarczy jakiś olejek i są naprawdę ładne xD zdziwiłam się ostatnio jak bardzo.
Nadal uczę się akceptować swoje ciało i swoją kobiecość, droga lekko pod górę jednak przez to, co miałam w domu.
CatLady napisał/a:Co do ubrań - kupujesz za swoje pieniądze? To Twoja sprawa - o ile nie brakuje na wspólne wydatki typu rachunki.
Jak jest wspólny cel np.: zakup mieszkania to też? To po co się żenić/wychodzić za mąż? Nie dziwne, że tyle rozwodów.
oj, Marioosh, nawet w wypowiedzi, którą cytujesz widzisz klauzulę - o ile nie brakuje na wspólne wydatki.
CatLady napisał/a:Co do ubrań - kupujesz za swoje pieniądze? To Twoja sprawa - o ile nie brakuje na wspólne wydatki typu rachunki.
Jak jest wspólny cel np.: zakup mieszkania to też? To po co się żenić/wychodzić za mąż? Nie dziwne, że tyle rozwodów.
Jak się na coś oszczędza to wspólnie.
Ale jak chwilowo nie trzeba, to co ma facet do tego, że kobieta sobie kupi ubrania?
21 2018-03-03 18:55:48 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2018-03-03 19:00:31)
Jestem w związku z facetem i niedawno mi się oświadczył, w związku z czym zaczęłam wyobrażać sobie nasze wspólne życie po ślubie, kiedy będziemy ze sobą już tak całkiem razem. Bardzo tego pragnę i cieszę się na myśl o wspólnym mieszkaniu, ale mam trochę obaw, ponieważ jako kobieta wstydzę się przed nim wielu rzeczy. Tylko proszę, nie śmiejecie się że mnie. Naprawdę męczy mnie ten problem. Wstydzę się no tego, że będę depilować przed nim swoje ciało, i chodzi o to, że zawstydza mnie sam fakt, że takie czynności wykonuję. W ogóle jakoś wstydzę się swojego ciała i tych wszystkich zabiegów upiększających wokoło ciała. Myślę, że nawet malowanie paznokci bardzo by mi stresowało przy facecie, bo mam poczucie, że robię to niezdarnie. Czasami też czuję się winna, że tak czasu spędzam na zabiegach wokół swojego wyglądu. Męczy mnie jeszcze jedna rzecz. Czy facet powinien wiedzieć, ile ubrań sobie kupuję, i jak często? Bardzo lubię mieć dużo ubrań, ale jakoś czuję się zażenowana tym, że wydaje na nie pieniądze, podczas gdy są inne potrzeby, i nie umiem przyznać się do tego przed swoim facetem. Wiele jest takich rzeczy, których się przed nim wstydzę jako kobieta. Poradźcie coś, proszę.
Wstyd i poczucie winy (np. że wydaje się pieniądze na siebie, gdy możnaby na coś innego) są powiązane z samooceną. Gdy w myśleniu przeważają narracje: „co ktoś pomyśli, jak mnie odbierze, jak mnie oceni”, to niestety można stać się łatwym celem manipulacji.
Dlatego najlepiej dla własnego dobra w ogóle pozbyć się lub przynajmniej zneutralizować ten „moduł samooceny” w swojej głowie.
marioosh666 napisał/a:CatLady napisał/a:Co do ubrań - kupujesz za swoje pieniądze? To Twoja sprawa - o ile nie brakuje na wspólne wydatki typu rachunki.
Jak jest wspólny cel np.: zakup mieszkania to też? To po co się żenić/wychodzić za mąż? Nie dziwne, że tyle rozwodów.
oj, Marioosh, nawet w wypowiedzi, którą cytujesz widzisz klauzulę - o ile nie brakuje na wspólne wydatki.
Oszczędzanie na jakiś cel nie generuje braku. Można odłożyć mniej albo więcej albo w ogóle. Nie mówię o sytuacji gdzie jest kredyt, rata i żyje się z miesiąca na miesiąc.
Autorko, jeśli Twój partner jest normalnym, zdrowo myślącym mężczyzną, to przecież doskonale zdaje sobie sprawę, że są takie strony naszej egzystencji, które dotyczą każdego. Ty po prostu musisz nauczyć się żyć z drugim człowiekiem i sobie samej dać przyzwolenie na to, że też możesz mieć gorszy dzień, że bycie piękną 'samo się przecież nie zrobi', że na pewne kwestie nie masz wpływu i dopóki będziesz żyć, to będziesz trawić, wydalać, do pewnego wieku miewać miesiączki i tak dalej. On nie musi tego wszystkiego oglądać, ale też udawanie, że jesteś jakimś nadczłowiekiem, to ograniczenie, które niczemu nie służy, za to bardzo stresuje.
Ja nie mówię, że mamy zachowywać się w pełni swobodnie, bez pozostawienia sobie określonego marginesu własnej intymności, bo moim zdaniem jest to wręcz konieczne, ale w związku dwoje ludzi powinno czuć się ze sobą komfortowo, zwłaszcza jeśli razem mieszkają, co znaczy, że wspólna codzienność wykracza daleko poza randki, na których są tylko dla siebie, zawsze piękni, wystrojeni i pachnący. W życiu to tak niestety nie działa.
Jestem w związku z facetem i niedawno mi się oświadczył, w związku z czym zaczęłam wyobrażać sobie nasze wspólne życie po ślubie, kiedy będziemy ze sobą już tak całkiem razem. Bardzo tego pragnę i cieszę się na myśl o wspólnym mieszkaniu, ale mam trochę obaw, ponieważ jako kobieta wstydzę się przed nim wielu rzeczy. Tylko proszę, nie śmiejecie się że mnie. Naprawdę męczy mnie ten problem. Wstydzę się no tego, że będę depilować przed nim swoje ciało, i chodzi o to, że zawstydza mnie sam fakt, że takie czynności wykonuję. W ogóle jakoś wstydzę się swojego ciała i tych wszystkich zabiegów upiększających wokoło ciała. Myślę, że nawet malowanie paznokci bardzo by mi stresowało przy facecie, bo mam poczucie, że robię to niezdarnie. Czasami też czuję się winna, że tak czasu spędzam na zabiegach wokół swojego wyglądu. Męczy mnie jeszcze jedna rzecz. Czy facet powinien wiedzieć, ile ubrań sobie kupuję, i jak często? Bardzo lubię mieć dużo ubrań, ale jakoś czuję się zażenowana tym, że wydaje na nie pieniądze, podczas gdy są inne potrzeby, i nie umiem przyznać się do tego przed swoim facetem. Wiele jest takich rzeczy, których się przed nim wstydzę jako kobieta. Poradźcie coś, proszę.
Trudno jest mi Ciebie zrozumieć,wstydzisz się wielu rzeczy,to powinnaś też wstydzić się przebywać z nim w jednym pomieszczeniu,przytulenia,pocałunków - to też wstydliwe sprawy - idąc Twoim tokiem rozumowania. Ogarnij się,bo jak przekona się ,żę jesteś aż takim dzikusem to mocno się zastanowi czy być z Tobą ,czy raczej poszukać sobie bardziej normalnej dziewczyny.