Cześć wszystkim. W dużym skrócie zostawił mnie chłopak, jakoś się pozbierałam do kupy, nie ma szansy,żeby cokolwiek było między nami, bo on mnie nie chce. Mój problem polega na tym,że nie umiem się opanować,żeby nie pisać do niego. W momentach impulsu - kiedy dzieje się coś dobrego, albo złego, to od razu łapię za telefon i piszę do niego. A on..... nigdy pierwszy nie odzywa się, a jak odpisuje mi to jednym słowem czy zdaniem i po paru godzinach. Mam 24 lata , a on 29. Pracuję , studiuję, mam znajomych... ale dosłownie ciągle czuję na sobie z 10 ton bólu ,że go straciłam. Powód rozstania - po prostu nie czuł do mnie tego. Chciałam zablokować jego numer, ale znam na pamięć. Próbowałam jakąś aplikację ściągnąć i dać komuś do zahasłowania jego numer, ale nie ma żadnej apki blokującej numer hasłem. Byłam w swojej sieci orange i też nie mogą mi zablokować. On mnie od dawna ignoruje .... Właściwie to doszłam wczoraj do wniosku,że od czerwca ( 9 miesięcy) to ja ciągle pierwsza piszę / dzwonię. Początkowo próbowałam ratować związek,ale on nie chciał mnie zdecydowanie. Później chciałam zamknąć temat i tylko się z nim kumplować. Okropne jest takie ignorowanie. Może miał ktoś podobny problem ?
Zauważam,że jest mi lepiej , kiedy jestem z fajnymi, inspirującymi ludźmi i coś robię. Np. kiedy trenuję w grupie, albo jestem w pracy w kuchni i poznaję nowe osoby.
Do tego boli mnie strasznie świadomość, że on kogoś pozna, ożeni się ... wiadomo,że życzę mu jak najlepiej,ale co do cholery ze mną nie gra, że mnie nie chce ? I pomyśleć, że kiedyś ciągle się spotykaliśmy, bardzo dużo rozmawialiśmy i nagle taka olewka ... Już nie chcę analizować dlaczego on mnie nie chce, tylko chcę znaleźć sposób ,żeby poradzić sobie i nie ośmieszać się już.