mial ktos cos podobnego ?
a po co?
mial ktos cos podobnego ?
Możesz ciut rozwinąć?
No właśnie, coś więcej? Bo odpowiedź na Twoje pytanie w moim przypadku po prostu brzmi "nie"..
... i ślubuję ci miłość, niewierność i takie tam
A wy tylko tunelowo myślicie. Przecież chodzi o mamę. Kroi się zdrada mamy z żonką. Jak ta biedna rodzicielka to zniesie?
7 2018-02-28 20:34:34 Ostatnio edytowany przez Nirvanka87 (2018-02-28 20:34:55)
... i ślubuję ci miłość, niewierność i takie tam
na slubie cywilny się nie ślubuje wierności
"Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe."
Averyl napisał/a:... i ślubuję ci miłość, niewierność i takie tam
na slubie cywilny się nie ślubuje wierności
"Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe."
już nie trzeba być wiernym? sprytne
Nirvanka87 napisał/a:Averyl napisał/a:... i ślubuję ci miłość, niewierność i takie tam
na slubie cywilny się nie ślubuje wierności
"Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe."
już nie trzeba być wiernym? sprytne
jak widać nie trzeba, więc jak chcecie ciupciać na boku to tylko ślub cywilny
A mnie kiedyś zdradziła katolicza taka co to chodzi co niedziela do kościoła .Jak sie o tym dowiedziałem, to mi powiedziała że przecież ślubu nie mamy.
A mnie kiedyś zdradziła katolicza taka co to chodzi co niedziela do kościoła .Jak sie o tym dowiedziałem, to mi powiedziała że przecież ślubu nie mamy.
i miała racje, z jej punktu widzenia seks, czy z Tobą, czy z innym to i tak grzech w postaci seksu przed ślubem
Averyl napisał/a:... i ślubuję ci miłość, niewierność i takie tam
na slubie cywilny się nie ślubuje wierności
"Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe."
Właśnie, że ślubuje! "Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny" znaczy tyle co: znam Kodeks rodzinny i opiekuńczy. A w nim mamy:
Art. 23. Małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie. Są obowiązani do wspólnego pożycia, do wzajemnej pomocy i wierności oraz do współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli.
Nirvanka87 napisał/a:Averyl napisał/a:... i ślubuję ci miłość, niewierność i takie tam
na slubie cywilny się nie ślubuje wierności
"Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe."Właśnie, że ślubuje! "Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny" znaczy tyle co: znam Kodeks rodzinny i opiekuńczy. A w nim mamy:
Art. 23. Małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie. Są obowiązani do wspólnego pożycia, do wzajemnej pomocy i wierności oraz do współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli.
łe popsułeś zabawę
łe popsułeś zabawę
Ja tylko uświadamiam, aby ktoś później nie narzekał, że małżeństwo go ogranicza.
Nirvanka87 napisał/a:łe popsułeś zabawę
Ja tylko uświadamiam, aby ktoś później nie narzekał, że małżeństwo go ogranicza.
nie no dobrze, dobrze. Tylko, że teraz nie wiem czy ślubu nie odwoływać, a za tydzień mam, obrączki kupione
Nie przejmuj się nirvanka, to tylko jeden artykuł wyciągnięty z ustawy. Dalej na pewno są wyłączenia ;-)
Nie przejmuj się nirvanka, to tylko jeden artykuł wyciągnięty z ustawy. Dalej na pewno są wyłączenia ;-)
mówisz? kurczę teraz zamiast szukać kiecki będę siedziała i kruczków prawnych szukała coby móc zdradzać
18 2018-02-28 23:19:21 Ostatnio edytowany przez cwany_gapa (2018-02-28 23:19:43)
Zdrada...po co od razu takie poważne słowa?
Powiedzmy, że chcesz na chwilę zawiesić obowiązki wynikające ww. art. z uwagi na wystąpienie nadzwyczajnych okoliczności...
Zdrada...po co od razu takie poważne słowa?
Powiedzmy, że chcesz na chwilę zawiesić obowiązki wynikające ww. art. z uwagi na wystąpienie nadzwyczajnych okoliczności...
a raczej w moim przypadku wymierzyć sprawiedliwość, ale to inna historia, ja tutaj tylko doradzam, a rad nie szukam, gdyż sama sobie potrafię ze wszystkim poradzić.
Spoko. Przyda się komuś innemu ;-)
dokładnie, każda rada w cenie
22 2018-03-01 18:46:43 Ostatnio edytowany przez dżdżownick (2018-03-01 18:59:58)
Nirvanka87 napisał/a:Averyl napisał/a:... i ślubuję ci miłość, niewierność i takie tam
na slubie cywilny się nie ślubuje wierności
"Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe."Właśnie, że ślubuje! "Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny" znaczy tyle co: znam Kodeks rodzinny i opiekuńczy. A w nim mamy:
Art. 23. Małżonkowie mają równe prawa i obowiązki w małżeństwie. Są obowiązani do wspólnego pożycia, do wzajemnej pomocy i wierności oraz do współdziałania dla dobra rodziny, którą przez swój związek założyli.
Nie jest to w ścisłym tego słowa znaczeniu przyrzeczenie wierności. Teoretycznie można wykonywać obietnicę "czynienia wszystkiego, aby małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe" poprzez dyskrecję, nieujawnianie małżonce/małżonkowi faktu zaistnienia seksu na boku. Sama domniemana znajomość Kodeksu nie jest równoznaczna z obietnicą jego przestrzegania. Zawarcia związku przyszły małżonek nie ślubuje, jedynie oswiadcza, że wstępuje w związek małżeński.
Może się zdarzyć nawet, że traktowane jako odskocznia współżycie seksualne poza związkiem jest elementem pozwalającym na funkcjonowanie w związku i skupianie się na innych dążeniach zapewniających rodzinie dobrobyt i harmonijne współistnienie. Taki wentyl bezpieczeństwa
Warto zauważyć, że przyrzeczenie w tekście uroczystego oświadczenia w USC nie ma bezpośredniego odniesienia do Kodeksu rodzinnego. Przyrzeczenie dotyczy zgody, szczęścia i trwałości a to nie są kwestie regulowane Kodeksem.
23 2018-03-01 22:58:25 Ostatnio edytowany przez Biały (2018-03-01 23:03:00)
Nie jest to w ścisłym tego słowa znaczeniu przyrzeczenie wierności. Teoretycznie można wykonywać obietnicę "czynienia wszystkiego, aby małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe" poprzez dyskrecję, nieujawnianie małżonce/małżonkowi faktu zaistnienia seksu na boku. Sama domniemana znajomość Kodeksu nie jest równoznaczna z obietnicą jego przestrzegania. Zawarcia związku przyszły małżonek nie ślubuje, jedynie oswiadcza, że wstępuje w związek małżeński.Może się zdarzyć nawet, że traktowane jako odskocznia współżycie seksualne poza związkiem jest elementem pozwalającym na funkcjonowanie w związku i skupianie się na innych dążeniach zapewniających rodzinie dobrobyt i harmonijne współistnienie. Taki wentyl bezpieczeństwa
Warto zauważyć, że przyrzeczenie w tekście uroczystego oświadczenia w USC nie ma bezpośredniego odniesienia do Kodeksu rodzinnego. Przyrzeczenie dotyczy zgody, szczęścia i trwałości a to nie są kwestie regulowane Kodeksem.
"Świadomy PRAW I OBOWIĄZKÓW". To chyba oczywiste, że te obowiązki są, ale oczywiście nie na oświadczeniu , więc znajdują się właśnie w Kodeksie rodzinnym.
dżdżownick napisał/a:Nie jest to w ścisłym tego słowa znaczeniu przyrzeczenie wierności. Teoretycznie można wykonywać obietnicę "czynienia wszystkiego, aby małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe" poprzez dyskrecję, nieujawnianie małżonce/małżonkowi faktu zaistnienia seksu na boku. Sama domniemana znajomość Kodeksu nie jest równoznaczna z obietnicą jego przestrzegania. Zawarcia związku przyszły małżonek nie ślubuje, jedynie oswiadcza, że wstępuje w związek małżeński.Może się zdarzyć nawet, że traktowane jako odskocznia współżycie seksualne poza związkiem jest elementem pozwalającym na funkcjonowanie w związku i skupianie się na innych dążeniach zapewniających rodzinie dobrobyt i harmonijne współistnienie. Taki wentyl bezpieczeństwa
Warto zauważyć, że przyrzeczenie w tekście uroczystego oświadczenia w USC nie ma bezpośredniego odniesienia do Kodeksu rodzinnego. Przyrzeczenie dotyczy zgody, szczęścia i trwałości a to nie są kwestie regulowane Kodeksem.
"Świadomy PRAW I OBOWIĄZKÓW". To chyba oczywiste, że te obowiązki są, ale oczywiście nie na oświadczeniu , więc znajdują się właśnie w Kodeksie rodzinnym.
Na logikę: jest oczywiste, że te prawa i obowiązki są ustanowione. Jest oczywiste, że ktoś, kto jest ich świadomy i z tą świadomością realizuje zadanie regulowane tymi prawami i obowiązkami, zgadza się na te obowiązki. Inaczej mówiąc przyjmuje reguły gry. A reguły gry są takie, że za zniszczenie pożycia małżeńskiego grożą konsekwencje w postaci rozwodu. Jest tego świadom. Przyjęcie reguł gry nie jest jednak obietnicą, że się nie popełni czynu niszczącego pożycie małżeńskie. Jak wspomniałem wcześniej, to jest uznanie jurysdykcji prawa do oceny poczynań wstępującego w związek małżeński. Mając świadomość możliwości rozwodu mamy też niejako wkalkulowaną w system warunków i okoliczności związanych ze związkiem małżeńskim działalność destrukcyjną. Jako możliwą do wykonania. Jeśli istnieje znormalizowana kara czy konsekwencja, to i czyn, po którym nakładana jest kara/wyciągana konsekwencja jest znormalizowany. Jest elementem systemu. Przyrzeczenie wygłaszane w USC podczas zawierania związku dotyczy uczynienia wszystkiego aby małżeństwo było szczęśliwe, zgodne i trwałe. Zamiast tak szerokiego sformułowania ustawodawca mógł ustalić tekst jednoznacznie narzucający zawierającemu związek deklarowanie przestrzegania obowiązków. Wybrał jednak sformułowanie dalece szersze. Tyle na logikę.
Jednakże rację ma nie ten, kto ma rację, ale ten, kto ma władzę i kto rację ustanawia. Przejrzałem różne komentarze prawnicze i wynika z nich, że rzeczywiście wychodzi na Twoje. Oświadczenie w USC traktowane jest jak zobowiązanie m.in. do wierności a sprzeniewierzenie się temu zobowiązaniu traktowane jest jako złamanie przysięgi (chociaż de facto z tekstu oświadczenia nic takiego jak przysięga nie wynika). Mimo wszystko są w tej sytuacji poważne wątpliwości, pozwalające, jak mniemam, bronić się przed zarzutem złamania przysięgi. Po pierwsze - przepisy nie podają definicji wierności, którą narzucają zawierającym związek małżeński. Jeśli coś nie jest dość jasno zdefiniowane, to deklarując wierność można posługiwać się własną definicją, bo tylko taka jest w tym momencie dostępna. Po drugie - analiza tekstu oświadczenia i wykazanie, że była to zgoda na obowiązujące przepisy a nie deklaracja zobowiązania się do ich przestrzegania.
Po trzecie - i tu ciekawostka. Na stronie infor.pl/prawo znalazłem taki przykład interpretowania obowiązku wierności:
W przypadku, gdy jeden małżonek upoważniony przez drugiego do zdrady małżeńskiej dopuści się jej, to zdrada taka narusza obowiązek wierności i stanowi powód rozwodu zawiniony przez małżonka, który jej się dopuścił. Obowiązek wierności nie podlega bowiem dyspozycji małżonków, którzy winni go wykonywać bez względu na pogląd drugiego małżonka na tę kwestię, albowiem zachowanie wierności małżeńskiej należy do istoty małżeństwa.
Z tego wynika, że ewentualnymi stronami sporu nie są małżonkowie między sobą, ale jedno z małżonków vs państwo polskie. Wygląda na to, że zawarcie małżeństwa w USC to jest (równorzędne) przyporządkowanie przez państwo jednej osoby drugiej osobie. Państwo swojego obywatela przyporządkowuje swojej obywatelce i na swoich zasadach, których przyszli małżonkowie nie mogą zmieniać dostosowując swoje zachowania do swoich potrzeb.W istocie tekst oświadczenia dokładnie na to wskazuje. "Świadomy praw i obowiązków wynikających z założenia rodziny, uroczyście oświadczam, że wstępuję w związek małżeński z (imię Panny Młodej) i przyrzekam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe." To nie jest oświadczenie składane Pannie Młodej tylko państwu. A pozew o rozwód jest w zasadzie donosem. Nie wiem jak to wygląda od strony prawnej, ale jeśli rzeczywiście tak jest, że ślub cywilny to relacja państwo-obywatel, to dopuszczając się czynu seksualnego z osobą trzecią nie wyrządza się krzywdy małżonkowi lecz państwu, bo to wobec państwa było zobowiązanie.
Zgoda na przyjecie praw i obowiązków jest przyrzeczeniem ich repektowania.
Odstępstwa od tego przyrzeczenia są traktowane jako wykroczenie wobec KRiO i obarczone konsekwencjami - odebraniem praw lub nałożeniem kar które maja rekompensowac stronom pokrzywdzonym skutki tego odstępstwa .
Ślub cywilny nie jest relacja obywatel-państwo , bo to nie z państwem zawiera się ślub cywilny, ale relacja obywatel-obywatel na zasadach określonych przez panstwo.
Ślub jest ślubowaniem , jak sama nazwa wskazuje.
26 2018-03-04 07:09:58 Ostatnio edytowany przez molari (2018-03-04 07:10:42)
następna kobieta Cię zdradza?
28 2018-03-04 10:44:00 Ostatnio edytowany przez dżdżownick (2018-03-04 10:57:11)
Zgoda na przyjecie praw i obowiązków jest przyrzeczeniem ich repektowania.
Odstępstwa od tego przyrzeczenia są traktowane jako wykroczenie wobec KRiO i obarczone konsekwencjami - odebraniem praw lub nałożeniem kar które maja rekompensowac stronom pokrzywdzonym skutki tego odstępstwa .
Ślub cywilny nie jest relacja obywatel-państwo , bo to nie z państwem zawiera się ślub cywilny, ale relacja obywatel-obywatel na zasadach określonych przez panstwo.
Ślub jest ślubowaniem , jak sama nazwa wskazuje.
W tym rzecz, że to tylko nazwa potoczna. USC wydaje akt małżeństwa a nie akt ślubu. Jest widoczna różnica między ślubowaniem w kościele, w którym ślubujący zwraca się bezpośrednio do przyszłej żony (a ślubująca do przyszłego męża) a oświadczeniem składanym przed urzędnikiem, który jest odbiorcą oświadczenia i w którym to oświadczeniu o przyszłej małżonce/przyszłym mężu wypowiadają się oświadczający w osobie trzeciej.
Ja sam mam ślub cywilny i nie mam problemu z uznaniem, że ciążą na mnie określone obowiązki i uznaję, że obiecałem to żonie chociaż być może nieformalnie, bardziej na zasadzie domyślności niż rzeczywistej obietnicy. Zainteresował mnie (jednak) stan prawny/logiczny.
Zgoda na przyjęcie praw i obowiązków jest przyrzeczeniem ich respektowania. Tu masz rację. W poprzednim poście źle się wyraziłem. Powinienem napisać, że przyjęcie praw i obowiązków nie oznacza obietnicy, że się nie dokona zabronionego czynu. Mieści się w tym wg mnie świadome naruszenie obowiązku z gotowością przyjęcia konsekwencji. Wciąż jest to respektowanie praw i obowiązków. Brakuje jednoznacznego przyrzeczenia, że określonego czynu nie wykonam, jak to jest w przypadku ślubowania w kościele: "ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską...".
ten nieszczesny slub w autobusie i nieskonsumowane malzenstwo odwetem za gwalt i you do nothing