Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 50 ]

Temat: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Witam,

Razem z mężem jesteśmy prawie trzy lata razem, niecały rok po ślubie.

Rodzice męża mają uzbrojoną działkę budowlaną pod miastem, w którym mieszkamy.

Mój małżonek próbuje mnie nakłonić do wybudowania domu na tej działce. Wszystko dobrze, pięknie ale działka na drodze darowizny ma przejść wyłącznie na własność męża, a kredyt oczywiście na nas oboje.
Mąż nie przyjmuje moich argumentów, iż nie chcę brać kredytu na coś, do czego nie będę mieć żadnych praw.
Nie wyobrażam sobie sytuacji, iż do końca życia zbieram faktury, na każdą pojedynczą rzecz, aby w razie rozwodu nie zostać z niczym. Co to za poczucie bezpieczeństwa?
Zawsze myślałam, że w małżeństwie wszystko robi się razem. Najgorsze, że mąż nie potrafi mnie zrozumieć i wyzywa od chciwych i łasych na kasę, a szczerze mówiąc wolałabym, aby nic nie miał i żebyśmy dorobili się wszystkiego sami.
Co na ten temat uważacie?

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez senszyciax3 (2018-02-19 15:59:38)

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Oczywiście masz rację, tez nigdy nie wzięła bym kredytu na coś co nie jest moje, tak jak mówisz różnie bywa, za 10 lat możecie się rozwieść, Ty zostaniesz z niczym, w dodatku z kredytem na głowie, nigdy nie zgodziła bym się na takie warunki jakie proponuje Twój mąż, a jeśli ma by  wszystko na niego, niech kredyt tez będzie na niego i tyle. Albo wszystko wspólne i działka, dom plus kredyt albo wszystko na niego razem z kredytem ja innej opcji  bym nie wzięła pod uwagę

3

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
senszyciax3 napisał/a:

Oczywiście masz rację, tez nigdy nie wzięła bym kredytu na coś co nie jest moje, tak jak mówisz różnie bywa, za 10 lat możecie się rozwieść, Ty zostaniesz z niczym, w dodatku z kredytem na głowie, nigdy nie zgodziła bym się na takie warunki jakie proponuje Twój mąż, a jeśli ma by  wszystko na niego, niech kredyt tez będzie na niego i tyle. Albo wszystko wspólne i działka, dom plus kredyt albo wszystko na niego razem z kredytem ja innej opcji nie widzę.

Dziękuję za odpowiedź. To mój pierwszy temat na tym forum, ale czytałam już wiele wątków, gdzie kobiety zaufały, a potem traciły pieniądze.
Zastanawiam się nad sensem tego małżeństwa, skoro mój mąż nie potrafi mnie zrozumieć i jeszcze próbuje mną manipulować, starając się wmówić, że go nie kocham, bo nie chcę mu zaufać.
A jak ja mu mam zaufać. Proponowałam różne rozwiązania, żeby np. sprzedał tą działkę i wykorzystał jako wkład własny do mieszkania, które kupimy razem.
Poza tym on nie widzi tego, że kupno dom zwiąże nas na zawsze z miejscem, gdzie są bardzo marne perspektywy, paru przedsiębiorców.

4

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Po pierwsze, to dla mnie już poniżej wszelkiej krytyki jest stosowanie wobec własnej żony argumentu "a bo ty jesteś łasa na kasę" - czy wy macie rozdzielność majątkową? Rozmawialiście przed ślubem o kwestiach wspólnego i własnego majątku po ślubie? O ponoszeniu wydatków na rodzinę, np. na dom?

Ja bym się zastanowiła, kto tu faktycznie jest "łasy na kasę", albo co najmniej chętny do dzielenia się obciążeniami, ale już nie zyskami. Oczywiste jest, że jeśli dom ma być wspólny, to wspólny - zarówno w ponoszeniu kosztów budowy jak i własności - w dokumentach, a nie tylko na gębę. Bo podejrzany jest ten, kto się boi takie rzeczy "przyklepać" oficjalnie, a nie ten, kto oczekuje dowodu zaangażowania, a nie tylko pięknych słówek. Dla mnie sprawa jest jasna jak mało co - albo wspólna działka i kredyt, albo wszystko jego, 100% własności, 100% ryzyka i odpowiedzialności.

5

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Porozmawiaj z nim jeszcze raz na spokojnie, i nie ulegaj jego szantaza i nie buduj domu na jego warunkach. Jeśli nadal będzie się upierał przy swoim, rzeczywiście przemyslalabym sens tego małżeństwa. A jak układa się na ogół w waszym małżeństwie?

6

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Masz rację. Nie powinnaś się na to zgodzić. Chyba że rodzice przepiszą tą działkę na was oboje w częściach równych (po połowie). Jeśli nie będą chcieli to również bym się zastanowił co to ma na celu z ich strony.

7

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Mam lepsze wyjście,  nie przyjmujcie tej darowizny, kupcie grunt gdzie indziej, po połowie,  będzie na was obydwoje, weźcie potem ten kredyt i się budujcie. Wydaje mi się,  że wtedy bedzie sprawiedliwie. Bez żadnych sporów.
Przecież nie musicie przyjmować tego "podarku".

8

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
ruda102 napisał/a:

Po pierwsze, to dla mnie już poniżej wszelkiej krytyki jest stosowanie wobec własnej żony argumentu "a bo ty jesteś łasa na kasę" - czy wy macie rozdzielność majątkową? Rozmawialiście przed ślubem o kwestiach wspólnego i własnego majątku po ślubie? O ponoszeniu wydatków na rodzinę, np. na dom?

Ja bym się zastanowiła, kto tu faktycznie jest "łasy na kasę", albo co najmniej chętny do dzielenia się obciążeniami, ale już nie zyskami. Oczywiste jest, że jeśli dom ma być wspólny, to wspólny - zarówno w ponoszeniu kosztów budowy jak i własności - w dokumentach, a nie tylko na gębę. Bo podejrzany jest ten, kto się boi takie rzeczy "przyklepać" oficjalnie, a nie ten, kto oczekuje dowodu zaangażowania, a nie tylko pięknych słówek. Dla mnie sprawa jest jasna jak mało co - albo wspólna działka i kredyt, albo wszystko jego, 100% własności, 100% ryzyka i odpowiedzialności.

Nie, nie mamy rozdzielności majątkowej. Oboje pracujemy zawodowo, mąż zarabia lepiej ode mnie, ale łożymy równo na nasze gospodarstwo domowe.
Rozmawialiśmy przed ślubem o kwestii budowy, ale niestety tu zawaliłam, bo nie dopytałam się jak on i jego rodzice widzą to od strony prawnej.
Dla mnie oczywiste było, że wspólny kredyt=współwłasność działki.
A to wyzywanie od chciwych zabolało mnie najbardziej, bo nigdy nie patrzyłam na pieniądze i zawsze byłam niezależna finansowo.
Też uważam, że podejrzany jest ten, kto próbuje jakiś machlojek prawniczych.

9

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
rossanka napisał/a:

Mam lepsze wyjście,  nie przyjmujcie tej darowizny, kupcie grunt gdzie indziej, po połowie,  będzie na was obydwoje, weźcie potem ten kredyt i się budujcie. Wydaje mi się,  że wtedy bedzie sprawiedliwie. Bez żadnych sporów.
Przecież nie musicie przyjmować tego "podarku".

Proponowałam takie rozwiązanie mężowi, ale on uważa, że skoro ma już uzbrojoną działkę, to nie będzie kupował nowej.
W sumie to też się rządzi nie swoim, bo to działka teściowej.

10

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Wart Pac pałaca, a pałac Paca.
Mąż nie ufa Tobie, Ty nie ufasz mężowi. To nie związek dwojga kochających się ludzi, to transakcja handlowa między wspólnikami patrzącymi sobie na ręce.

11

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
zmartwiony86 napisał/a:

Masz rację. Nie powinnaś się na to zgodzić. Chyba że rodzice przepiszą tą działkę na was oboje w częściach równych (po połowie). Jeśli nie będą chcieli to również bym się zastanowił co to ma na celu z ich strony.

Nie przepiszą, bo trzeba by było zapłacić podatek, która ja byłabym skora zapłacić.
W przypadku darowizny na dziecko nie płaci się podatku.

12

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
Emilia Róża napisał/a:
rossanka napisał/a:

Mam lepsze wyjście,  nie przyjmujcie tej darowizny, kupcie grunt gdzie indziej, po połowie,  będzie na was obydwoje, weźcie potem ten kredyt i się budujcie. Wydaje mi się,  że wtedy bedzie sprawiedliwie. Bez żadnych sporów.
Przecież nie musicie przyjmować tego "podarku".

Proponowałam takie rozwiązanie mężowi, ale on uważa, że skoro ma już uzbrojoną działkę, to nie będzie kupował nowej.
W sumie to też się rządzi nie swoim, bo to działka teściowej.

Porozmawiaj z mężem,  bo na forum możesz się poradzić,  ale tu będzie tysiąc różnych odpowiedzi.  Ty się musisz dogadać z mężem. Jeżeli nie potraficie się dogadać co wynika z Twoich postów,  to nie wyobrażam sobie takiego poważnego kroku jak budowanie domu a potem zakładanie w nim rodziny.
A najlepiej byłoby kupić mieszkanie w mieście skoro mówisz,  że tam nie ma perspektyw. W domku utkniecie tam na wieki.
Mieszkanie jakby co łatwo sprzedać,  domek to już inna sprawa.

13

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
rossanka napisał/a:
Emilia Róża napisał/a:
rossanka napisał/a:

Mam lepsze wyjście,  nie przyjmujcie tej darowizny, kupcie grunt gdzie indziej, po połowie,  będzie na was obydwoje, weźcie potem ten kredyt i się budujcie. Wydaje mi się,  że wtedy bedzie sprawiedliwie. Bez żadnych sporów.
Przecież nie musicie przyjmować tego "podarku".

Proponowałam takie rozwiązanie mężowi, ale on uważa, że skoro ma już uzbrojoną działkę, to nie będzie kupował nowej.
W sumie to też się rządzi nie swoim, bo to działka teściowej.

Porozmawiaj z mężem,  bo na forum możesz się poradzić,  ale tu będzie tysiąc różnych odpowiedzi.  Ty się musisz dogadać z mężem. Jeżeli nie potraficie się dogadać co wynika z Twoich postów,  to nie wyobrażam sobie takiego poważnego kroku jak budowanie domu a potem zakładanie w nim rodziny.
A najlepiej byłoby kupić mieszkanie w mieście skoro mówisz,  że tam nie ma perspektyw. W domku utkniecie tam na wieki.
Mieszkanie jakby co łatwo sprzedać,  domek to już inna sprawa.

Rozmawiałam z nim już niestety wiele razy, ale on jest głuchy na moje argumenty. Na pewno nie zgodzę się na żadne branie kredytu czy powiększanie rodziny, dopóki ta sprawa nie zostanie wyjaśniona.
Szkoda tylko, że przed ślubem było co innego, a teraz co innego.
Chciałam się tylko upewnić, w pewnym sensie, że mam rację, bo po tylu próbach manipulacji, człowiek sam w pewnym momencie zaczyna wątpić w swoją słuszność.

14

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
Wielokropek napisał/a:

Wart Pac pałaca, a pałac Paca.
Mąż nie ufa Tobie, Ty nie ufasz mężowi. To nie związek dwojga kochających się ludzi, to transakcja handlowa między wspólnikami patrzącymi sobie na ręce.

Może to tak wygląda z boku, ale ja ufałam mężowi, dopóki nie przedstawił tej propozycji. A niestety to forum pokazuje, że największe miłości różnie się kończą. A długi i zobowiązania zostają i nie ma przeproś.

15 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-02-19 17:10:35)

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Nie rozumiem logiki Twojego męża. Dlaczego nie chce, abyś Ty również była właścicielką działki? Może to nie o Niego chodzi, ale rodzice dali takie ultimatum, a On ma nieodciętą pępowinę, bądź właśnie Sam jest chytry. To jest nielogiczne, bo rzeczywiście - kto wie co będzie za x lat, a włożone serce w gospodarowanie oraz zakupione/remontowane rzeczy pójdą w błoto.

Ja bym na Twoim miejscu dała Mu dobitnie do zrozumienia "wóz, albo przewóz". Tak to On ma nadzieję, że Sobie poględzisz, a koniec końców ulegniesz. Nie rób tego błędu, bo jawnie nie dba o Twoje interesy. Także nie gódź się na branie kredytu! Jego działka, to niech bierze kredyt na Siebie. Ty swoje pieniądze odkładaj w banku - w razie rozwodu, kupisz mieszkanie po x latach. Także nie dokładaj się wówczas do remontów, tylko do tzw. "życia". Emilio jesteś bardzo inteligentną osobą i cieszę się, że nie dajesz Sobie włazić w 4 litery wink.

16

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Drobna uwaga techniczna. Dom na działce może być wyodrębniony jak wspólna własność Twoja i męża, niezależnie od działki.

17

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Rzeczywiście dom będzie należał do osoby, która jest właścicielem działki. A to nawet nie będzie póki co Twój mąż. A co gdyby jemu się coś stało? Gdyby umarł? Teściowa mogłaby Cię z domu wyrzucić i jedynie sądownie mogłabyś żądać spłaty nakładu na dom.
Przecież nie żądasz od niego przepisania na Ciebie działki. Dajesz inne rozwiązania tak by i on czy jego rodzice nie czuli się, że coś darmo Ci dają. To chyba jednak świadczy o tym, że nie idziesz na łatwiznę. Zrobienie rozdzielności majątkowej i wzięcie kredytu tylko przez niego też rozwiązaniem nie jest. Bo co z tego że spłacałby go niby on, ale przecież ze swojej wypłaty, co uszczuplałoby Wasz wspólny budżet... no i tak czy siak spłacałabyś i Ty dom.

Tobie zarzuca wyrachowanie, a sam to z jakich powodów tak się zabezpiecza? No przecież skoro zarzuca Ci brak zaufania i wiary w Wasz związek, bo nie chcesz brać kredytu na budowę na jego działce, to powinien (skoro tak w Was wierzy) ochoczo przepisać na Ciebie połowę działki.

Szkoda... Może pod wpływem rodziców tak działa... Mam nadzieję, że znajdziecie konsensus. Na pewno dbaj o swoje interesy, mimo wszystko. Byś kiedyś z dziećmi się na bruku nie znalazła.

18 Ostatnio edytowany przez Emilia Róża (2018-02-19 17:20:30)

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
Leśny_owoc napisał/a:

Nie rozumiem logiki Twojego męża. Dlaczego nie chce, abyś Ty również była właścicielką działki? Może to nie o Niego chodzi, ale rodzice dali takie ultimatum, a On ma nieodciętą pępowinę, bądź właśnie Sam jest chytry. To jest nielogiczne, bo rzeczywiście - kto wie co będzie za x lat, a włożone serce w gospodarowanie oraz zakupione/remontowane rzeczy pójdą w błoto.

Ja bym na Twoim miejscu dała Mu dobitnie do zrozumienia "wóz, albo przewóz". Tak to On ma nadzieję, że Sobie poględzisz, a koniec końców ulegniesz. Nie rób tego błędu, bo jawnie nie dba o Twoje interesy. Także nie gódź się na branie kredytu! Jego działka, to niech bierze kredyt na Siebie. Ty swoje pieniądze odkładaj w banku - w razie rozwodu, kupisz mieszkanie po x latach. Także nie dokładaj się wówczas do remontów, tylko do tzw. "życia". Emilio jesteś bardzo inteligentną osobą i cieszę się, że nie dajesz Sobie włazić w 4 litery wink.

Dziękuję. Staram się uczyć na cudzych błędach.
Scenariusz gdzie mąż bierze sam kredyt też jest dla mnie bez sensu. Kim ja tam będę? Lokatorem?
Skoro teraz tak się zachowuje, to nie zdziwiłabym się, gdyby zaczął twierdzić, że skoro dom wybudowany z jego środków, to nie mam prawa decydować o kolorze ścian/meblach itp.
Chyba źle wybrałam.
Spróbuję się też dziś dowiedzieć, bo może faktycznie to sprawka teściowej.
Mąż jest bardzo do niej przywiązany i również dlatego wolałabym mieszkać gdzieś dalej, choćby 30 km.
A jak nie, cóż wykształcenie mam, oszczędności też, dam sobie radę. Jednak najpierw spróbuję rozmowy.

19

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
KajkaKa napisał/a:

Rzeczywiście dom będzie należał do osoby, która jest właścicielem działki.

Nieprawda, wystarczy prosta umowa dzierżawy.

20

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
beckett napisał/a:
KajkaKa napisał/a:

Rzeczywiście dom będzie należał do osoby, która jest właścicielem działki.

Nieprawda, wystarczy prosta umowa dzierżawy.

A mogę prosić o więcej szczegółów? A czy też nie zależy to od dobrej woli dzierżawcy, no bo zakładając rozwód, to wątpię, żeby mąż mi chciał coś wydzierżawić.
Raczej puścić z torbami, bo jednak rozwody wyciągają z ludzi, to co najgorsze.

21

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Niestety chyba jednak mogę się mylić, sprawdziłem pobieżnie informacje w necie.
Stwierdzenie oparłem na tym że ktoś z mojej rodziny ma dom z wyodrębnioną własnością na działce dzierżawionej od gminy.

Myślę jednak że warto udać się do prawnika po poradę. Sprawa na pewno jest do rozwiązania.
Nawet jeśli się mylę, to przecież możesz stać się udziałowcem zarówno działki jak i domu, oczywiście mniejszościowym, bo Twój wkład to połowa domu, bez działki.

22 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-02-19 18:07:52)

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
Emilia Róża napisał/a:

Dziękuję. Staram się uczyć na cudzych błędach.
Scenariusz gdzie mąż bierze sam kredyt też jest dla mnie bez sensu. Kim ja tam będę? Lokatorem?
Skoro teraz tak się zachowuje, to nie zdziwiłabym się, gdyby zaczął twierdzić, że skoro dom wybudowany z jego środków, to nie mam prawa decydować o kolorze ścian/meblach itp.

Będzie Ci lżej, bo właśnie nie będzie mógł wymagać interesowaniem się renowacją itp. smile

Emilia Róża napisał/a:

Chyba źle wybrałam.
Spróbuję się też dziś dowiedzieć, bo może faktycznie to sprawka teściowej.
Mąż jest bardzo do niej przywiązany i również dlatego wolałabym mieszkać gdzieś dalej, choćby 30 km.
A jak nie, cóż wykształcenie mam, oszczędności też, dam sobie radę. Jednak najpierw spróbuję rozmowy.

Czuję nieodciętą pępowinę jak u włochów. Zastanów się czy warto na ślepo wchodzić do rodziny, która ma toksyczne relacje bazujące na uzależnieniu. Jesteś Jego żoną i Jego matka powinna zająć się własnym życiem.
Tak czy owak nie ulegaj. Kryzysy pokazują wiele prawdy o ludziach wink.

Beckett niestety się mylisz smile.
Zgodnie z podstawową zasadą prawa cywilnego budynki postawione na nieruchomości stają się jej częścią składową. Oznacza to, że pomimo Emilia będzie miała papierek dowodzący, iż łożyła na budowę domu to i tak nie będzie jego właścicielem. Dlatego własność gruntu to podstawa!
Oczywiście nie można kogoś wyrzucić z takiego domu od tak, ale dla nawet zdrowia psychicznego, a nie słyszenia "to nasze, a nie twoje" być właścicielką. No i co więcej trzeba być współwłaścicielem nieruchomości, żeby dysponować nią na cele budowlane. smile Czyli to mąż ma jedne prawo podejmować ostateczne decyzje dotyczące budowy domu - i o to Jego rodzicom chodziło od początku wink. Oni będą wpływać na to co ma robić, On będzie przytakiwać, a Emilia będzie traktowana jak żona, która ma siedzieć cicho i basta. Co z tego wynika? Że pomimo Emilia będzie spłacać dom to będzie "proszącą" o to jak ma wyglądać! O zgrozo!

Aż jak ja lubię takich dwulicowych teściów oraz synków, którzy sami nie myślą wink.

23

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Jeżeli to sa poglądy Twojego męża to marnie wróżę temu małżeństwu. Natomiast może być tak, że jego rodzice mają taki, a nie inny pomysł. I tutaj akurat trudno im sie dziwić. Dla nich najważniejsze jest ich dziecko i oni też myślą w kategoriach: za 10 lat sie rozwiodą, a ona nam na karku zostanie i będzie sobie rościć prawa do tego co od x lat było u nas w rodzinie- ja nie mówią, ze takie myślenie jest prawidłowe, ja jedynie staram się wczuć w ich tok myślenia i on wydaje się logiczny.
Autorka ma trudnosci z zaufaniem mężowi- i bardzo dobrze bo grunt to dbać o swoje interesy, wiadomo, jak kończyła się nie jedna wielka miłość, z drugiej strony teściowie też mają problem z zaufaniem i tez nie ma o się im dziwić. Może tak wspólna rozmowa Autorki z mężem i jego rodzica i by coś dała.
Jedno jest [pewne, nie możesz się zgodzić na taki układ.

24 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2018-02-19 20:06:13)

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
Nirvanka87 napisał/a:

Jeżeli to sa poglądy Twojego męża to marnie wróżę temu małżeństwu. Natomiast może być tak, że jego rodzice mają taki, a nie inny pomysł. I tutaj akurat trudno im sie dziwić. Dla nich najważniejsze jest ich dziecko i oni też myślą w kategoriach: za 10 lat sie rozwiodą, a ona nam na karku zostanie i będzie sobie rościć prawa do tego co od x lat było u nas w rodzinie- ja nie mówią, ze takie myślenie jest prawidłowe, ja jedynie staram się wczuć w ich tok myślenia i on wydaje się logiczny.
Autorka ma trudnosci z zaufaniem mężowi- i bardzo dobrze bo grunt to dbać o swoje interesy, wiadomo, jak kończyła się nie jedna wielka miłość, z drugiej strony teściowie też mają problem z zaufaniem i tez nie ma o się im dziwić. Może tak wspólna rozmowa Autorki z mężem i jego rodzica i by coś dała.
Jedno jest [pewne, nie możesz się zgodzić na taki układ.


Gdyby było jak opisujesz, to znaczy, że rodzice się nie odpępowili również.
Smutna jest sztywność Twojego męża w podejsciu do sprawy- On walczy z Tobą, zamiast rozmawiać..Pewnie nie tylko w sprawie tej działki.
Jeżeli działka nie jest jeszcze jego i macie wspólnotę majątkową, to prawdopodobnie będzie wasza wspólna. Może odezwie się jakiś prawnik.

25

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Niestety, właściciel działki, na której stoi dom, automatycznie staje się właścicielem domu.

Propozycja Twojego męża jest nie do zaakceptowania.

26

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Właściciel gruntu jest również właścicielem wybudowanych na nim budynków ( „to co jest na powierzchni przypada gruntowi”).

Dom, stawiany wspólnymi siłami małżonków staje się z mocy prawa własnością tego, któremu przypada własność gruntu.

Małżonek bez prawa własności

Takie ukształtowanie praw własności jest niekorzystne dla drugiego małżonka. W razie podziału nie nabywa on żadnych praw do nieruchomości. Może jedynie wystąpić z roszczeniem o zwrot nakładów dokonanych na budowę domu.

W trakcie trwania małżeństwa prawo pozwala rozporządzać taką nieruchomością bez potrzeby uzyskiwania jego odrębnej zgody.

Jedyną gwarancją dla takiego małżonka jest wykazanie przed sądem, że czynność dotycząca nieruchomości jest istotną sprawą rodziny i dokonano jej bez uzyskania porozumienia. Na tej podstawie sąd decyduje o bycie nieruchomości, pod warunkiem, że taką czynność uzna za rzeczywiście doniosłą w kontekście spraw rodziny.

Dom wspólny

Małżonkowie chcąc uniknąć takiej sytuacji powinni doprowadzić do przyznania drugiemu prawa własności. Co mogą zrobić?

małżonek – właściciel działki może przenieść własność części domu na drugiego małżonka w drodze umowy sprzedaży bądź darowizny.
W takim przypadku, dom stanie się przedmiotem współwłasności ułamkowej, a udział w tej współwłasności wejdzie w skład majątku odrębnego.
Każdy z małżonków nabywa prawo do „swojej” części domu i może takim udziałem rozporządzać już w trakcie trwania małżeństwa

27

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
Cyngli napisał/a:

Niestety, właściciel działki, na której stoi dom, automatycznie staje się właścicielem domu.

Propozycja Twojego męża jest nie do zaakceptowania.


tak, sprawdziłam, niestety darowizna wchodzi w skład majątku osobistego, chyba że darczyńca podaruje wam obojgu.

28

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Zatem Emilio Sama widzisz smile. Niestety jesteś w związku z emocjonalnie przyssanym do matki dzieckiem. Pytanie - czy odpowiada Ci rola tej drugiej, bo niestety tak jak ojciec w przypadku córki  musi ustąpić miejsca mężowi, tak też powinna zrobić matka w/z z synem. Do tego Jemu to doskonale pasuje.

29

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Co do podatku, wydaje się, że można to obejść:
1. teściowe robią darowiznę na rzecz męża Autorki - bez podatku (I grupa wg. ustawy o podatko od spadków i darowizn);
2. potem mąż robi darowiznę współwłasności na rzecz Autorki - również bez podatku (również I grupa).
I dopiero wtedy kredyty, budowy, itd. Nie jestem pewna, czy nie ma warunków dodatkowych, np. okresu, który trzeba odczekać między darowizną 1 i 2 - nie moja działka prawa - ale w teorii to wygląda na możliwe. Faktycznie trzeba się z prawnikiem skonsultować.

Tylko, że ja naprawdę nie sądzę, że to jest kwestia podatku. Myślę, że u męża Autorki (i być może u teściów) uruchomiło się myślenie "co Twoje (Autorki) to wspóne, a co nasze (męża/teściów), to nasze". Ślub to jedno, a faktyczna pozycja i przynależność w rodzinie, to drugie. I ewidentnie Autorka nie zasługuje w ich mniemaniu na zaufanie jakie mają do 100% członków rodziny.

Szczera rozmowa - nic innego nie pomoże. I argument za argument. Jak on mówi, że jesteś "łasa na pieniądze" - to dlaczego on jest "łasy na Twój wkład w kredyt"? Jak oskarża, że mu nie ufasz - to dlaczego on nie ufa, że jak dostaniesz 50% działki, to go nie puścisz z torbami. Dojdźcie do tego, co tak naprawdę jest przyczyną jego podejścia. Wtedy będziesz się mogła zastanawiać i nad domem i nad związkiem.

30 Ostatnio edytowany przez Leśny_owoc (2018-02-19 22:08:51)

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
ruda102 napisał/a:

Co do podatku, wydaje się, że można to obejść:
1. teściowe robią darowiznę na rzecz męża Autorki - bez podatku (I grupa wg. ustawy o podatko od spadków i darowizn);
2. potem mąż robi darowiznę współwłasności na rzecz Autorki - również bez podatku (również I grupa).
I dopiero wtedy kredyty, budowy, itd. Nie jestem pewna, czy nie ma warunków dodatkowych, np. okresu, który trzeba odczekać między darowizną 1 i 2 - nie moja działka prawa - ale w teorii to wygląda na możliwe. Faktycznie trzeba się z prawnikiem skonsultować.

Tylko, że ja naprawdę nie sądzę, że to jest kwestia podatku. Myślę, że u męża Autorki (i być może u teściów) uruchomiło się myślenie "co Twoje (Autorki) to wspóne, a co nasze (męża/teściów), to nasze". Ślub to jedno, a faktyczna pozycja i przynależność w rodzinie, to drugie. I ewidentnie Autorka nie zasługuje w ich mniemaniu na zaufanie jakie mają do 100% członków rodziny.

Szczera rozmowa - nic innego nie pomoże. I argument za argument. Jak on mówi, że jesteś "łasa na pieniądze" - to dlaczego on jest "łasy na Twój wkład w kredyt"? Jak oskarża, że mu nie ufasz - to dlaczego on nie ufa, że jak dostaniesz 50% działki, to go nie puścisz z torbami. Dojdźcie do tego, co tak naprawdę jest przyczyną jego podejścia. Wtedy będziesz się mogła zastanawiać i nad domem i nad związkiem.

No i już tutaj pojawił się problem. "Teściowie robią darowiznę"... moim zdaniem cała obecna sytuacja to Ich zasługa. Tej niechęci względem Emilii, traktowaniem jak obcej oraz nieodciętą pępowiną Jej partnera. smile
Tutaj nie chodzi już o grunt, ale o dziwny związek pomiędzy dorosłym mężczyzną, a Jego rodzicami. Dokładnie mentalny 10 latek. Problem z własnością wykazał toksyczną relację rodzice-dziecko, ale wredny charakter Jego samego.

31

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Ja bym tak od razu męża nie potępiała w czambuł - Autorka napisała "Spróbuję się też dziś dowiedzieć, bo może faktycznie to sprawka teściowej. " i na tym sprawa stanęła, reszta to są spekulacje forumowiczów. A jak wiadomo, kategoryczne sądy w oparciu o mętne spekulacje to forumowy standard. Także poczekałabym na odzew Autorki z nową porcją informacji.

Może mąż się ocknie. Może teściowa - jeśli faktycznie jest źródłem całej afery - jak zobaczy kryzys w związku syna to zmięknie i się zastanowi, czy aby jej podejście jest absolutnie słuszne. A może syn i mamusia zewrą szyki i dla Autorki zabraknie miejsca w jej własnym małżeństwie. Mąż się nie popisał, to jasne, ale jeszcze może się zrehabilitować, czego ja Autorce życzę.

32

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
Emilia Róża napisał/a:

A jak nie, cóż wykształcenie mam, oszczędności też, dam sobie radę. Jednak najpierw spróbuję rozmowy.

Jeżeli posiadasz oszczędności, to po prostu spłać teściowej połowę wartości tej działki, żeby nie czuła się poszkodowana, tzn po przepisaniu jej na męża, on zrobi Cię współwłaścicielką gruntu, a pieniądze powędrują do mamusi. Nawet, gdyby od tej kwoty trzeba było zapłacić podatek, to właściwie powinniście spłacić go już wspólnie, chociaż on, jako syn, może dokonać darowizny na rzecz matki, podobnie, jak Ty na niego i chyba od takiej darowizny nie płaci się podatku.

33

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
josz napisał/a:
Emilia Róża napisał/a:

A jak nie, cóż wykształcenie mam, oszczędności też, dam sobie radę. Jednak najpierw spróbuję rozmowy.

Jeżeli posiadasz oszczędności, to po prostu spłać teściowej połowę wartości tej działki, żeby nie czuła się poszkodowana, tzn po przepisaniu jej na męża, on zrobi Cię współwłaścicielką gruntu, a pieniądze powędrują do mamusi. Nawet, gdyby od tej kwoty trzeba było zapłacić podatek, to właściwie powinniście spłacić go już wspólnie, chociaż on, jako syn, może dokonać darowizny na rzecz matki, podobnie, jak Ty na niego i chyba od takiej darowizny nie płaci się podatku.

Taka propozycja była już przedstawiana.
Mąż nie chciał na nią przystać, gdyż oznaczałoby to odwleczenie budowy o co najmniej pięć lat. Pracuję zawodowo od niecałych czterech lat, a całe oszczędności wydałam na sfinansowanie wesela. Od tego czasu zaoszczędziłam już trochę, ale nie tyle by spłacić teściową.
Przeprowadziłam się również za mężem do mniejszego miasta, gdzie moje dochody spadły.

Owszem, teściowa się zgodziła, ale na pieniądze pod stołem, bo po co płacić podatki, chodzić do notariusza.
Po prostu teściowa nie chce, żebym miała jakiekolwiek prawa do tej ziemi i nie chodzi tu o żadne podatki.

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

W momencie zawierania małżeństwa, jeśli nie uzgodniono inaczej, macie wspólnotę majątkową.
Darowizna przepisana ze wskazaniem na jedną osobę jest jej majątkiem odrębnym.

Budując dom, na jego działce, nie jesteś jego właścicielem, ale masz do niego wszelkie prawa, jak i obowiązki w spłacie kredytu.
W przypadku ( tfu tfu) rozwodu jesteś o tyle "lepszej" sytuacji, że to on musi Cię spłacić, a nie Ty jego. Zatem koszty dzielicie wg ich ponoszenia. Niemniej jednak należy wszystkie np fv brać na Was oboje, albo na Ciebie, byś miała wszystko udokumentowane, czyli jakie poniosłaś koszta.

Byłam w identycznej sytuacji, tylko że my zaczęliśmy się budować przed ślubem , na jego działce, którą dostał od ojca ( darowizna). Ja, zakochana, przez myśli mi nie przyszło by iść do notariusza i spisać umowę, byłam głupia. Teraz, abym odzyskała swój wkład (bo mi się należy), muszę założyć dwie sprawy. Pierwszą o rozliczenie konkubinatu - czyli by spłacił mnie za to co zbudowaliśmy zanim się pobraliśmy i drugą podział majątku wspólnego. Działka nie wchodzi w podział.

Autorko, miłość to piękna sprawa, ale finanse i trzeźwe patrzenie na nie to inna.  Dbaj o swoje interesy.

35

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
Pokręcona Owieczka napisał/a:

W momencie zawierania małżeństwa, jeśli nie uzgodniono inaczej, macie wspólnotę majątkową.
Darowizna przepisana ze wskazaniem na jedną osobę jest jej majątkiem odrębnym.

Budując dom, na jego działce, nie jesteś jego właścicielem, ale masz do niego wszelkie prawa, jak i obowiązki w spłacie kredytu.
W przypadku ( tfu tfu) rozwodu jesteś o tyle "lepszej" sytuacji, że to on musi Cię spłacić, a nie Ty jego. Zatem koszty dzielicie wg ich ponoszenia. Niemniej jednak należy wszystkie np fv brać na Was oboje, albo na Ciebie, byś miała wszystko udokumentowane, czyli jakie poniosłaś koszta.

Byłam w identycznej sytuacji, tylko że my zaczęliśmy się budować przed ślubem , na jego działce, którą dostał od ojca ( darowizna). Ja, zakochana, przez myśli mi nie przyszło by iść do notariusza i spisać umowę, byłam głupia. Teraz, abym odzyskała swój wkład (bo mi się należy), muszę założyć dwie sprawy. Pierwszą o rozliczenie konkubinatu - czyli by spłacił mnie za to co zbudowaliśmy zanim się pobraliśmy i drugą podział majątku wspólnego. Działka nie wchodzi w podział.

Autorko, miłość to piękna sprawa, ale finanse i trzeźwe patrzenie na nie to inna.  Dbaj o swoje interesy.

Owieczko, dziękuję za Twój głos w dyskusji.

Oczywiście jestem świadoma tych faktów i dbam o swoje interesy.

Zresztą porozmawiałam wczoraj z mężem i tak jak myślałam cała sprawa wyszła od teściowej. Oczywiście początkowo mąż upierał się, że to również jego zdanie, ale później prawda wyszła na jaw.
Na chwilę obecną powiedziałam, iż ze względu na to jak mnie potraktowali nie ma opcji budowy na tej działce, skoro tak się boją, że zagarnę im ojcowiznę. Nawet gdyby ostatecznie zdecydowali się na przepisanie jej na nas dwoje.
Ja naprawdę jej nie potrzebuję do szczęścia, to ich własność, więc niech będzie ich do śmierci.

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
Emilia Róża napisał/a:

Oczywiście jestem świadoma tych faktów i dbam o swoje interesy.

Zresztą porozmawiałam wczoraj z mężem i tak jak myślałam cała sprawa wyszła od teściowej. Oczywiście początkowo mąż upierał się, że to również jego zdanie, ale później prawda wyszła na jaw.
Na chwilę obecną powiedziałam, iż ze względu na to jak mnie potraktowali nie ma opcji budowy na tej działce, skoro tak się boją, że zagarnę im ojcowiznę. Nawet gdyby ostatecznie zdecydowali się na przepisanie jej na nas dwoje.
Ja naprawdę jej nie potrzebuję do szczęścia, to ich własność, więc niech będzie ich do śmierci.

A co na to Twój mąż? Rozumie Twoją decyzję?

37 Ostatnio edytowany przez Emilia Róża (2018-02-20 10:02:40)

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
Pokręcona Owieczka napisał/a:
Emilia Róża napisał/a:

Oczywiście jestem świadoma tych faktów i dbam o swoje interesy.

Zresztą porozmawiałam wczoraj z mężem i tak jak myślałam cała sprawa wyszła od teściowej. Oczywiście początkowo mąż upierał się, że to również jego zdanie, ale później prawda wyszła na jaw.
Na chwilę obecną powiedziałam, iż ze względu na to jak mnie potraktowali nie ma opcji budowy na tej działce, skoro tak się boją, że zagarnę im ojcowiznę. Nawet gdyby ostatecznie zdecydowali się na przepisanie jej na nas dwoje.
Ja naprawdę jej nie potrzebuję do szczęścia, to ich własność, więc niech będzie ich do śmierci.

A co na to Twój mąż? Rozumie Twoją decyzję?

Twierdzi, że rozumie moją chęć posiadania czegoś, co będzie od początku do końca nasze. Bardzo mu jednak zależy na domu.
Zaproponowałam w ramach kompromisu kupno dużego, poziomowego  mieszkania, które w sumie metrażowo jest nie wiele mniejsze niż dom, który chciałby wybudować.
Ja ze swojej strony miałabym mieszkanie w mieście, gdyż nigdy nie byłam zwolenniczką przeprowadzenia się na wieś. Zwłaszcza, że oboje wychowaliśmy się w mieście.
Mój mąż ma częściowo nieodciętą pępowinę, ale nie jest całkowitą pierdołą i zależy mu na naszym małżeństwie, a wie też że ja mam zdrowe poczucie własnej wartości i nie będę się pchała w beznadziejną sytuację "w imię miłości".

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
Emilia Róża napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:
Emilia Róża napisał/a:

Oczywiście jestem świadoma tych faktów i dbam o swoje interesy.

Zresztą porozmawiałam wczoraj z mężem i tak jak myślałam cała sprawa wyszła od teściowej. Oczywiście początkowo mąż upierał się, że to również jego zdanie, ale później prawda wyszła na jaw.
Na chwilę obecną powiedziałam, iż ze względu na to jak mnie potraktowali nie ma opcji budowy na tej działce, skoro tak się boją, że zagarnę im ojcowiznę. Nawet gdyby ostatecznie zdecydowali się na przepisanie jej na nas dwoje.
Ja naprawdę jej nie potrzebuję do szczęścia, to ich własność, więc niech będzie ich do śmierci.

A co na to Twój mąż? Rozumie Twoją decyzję?

Twierdzi, że rozumie moją chęć posiadania czegoś, co będzie od początku do końca nasze. Bardzo mu jednak zależy na domu.
Zaproponowałam w ramach kompromisu kupno dużego, poziomowego  mieszkania, które w sumie metrażowo jest nie wiele mniejsze niż dom, który chciałby wybudować.
Ja ze swojej strony miałabym mieszkanie w mieście, gdyż nigdy nie byłam zwolenniczką przeprowadzenia się na wieś. Zwłaszcza, że oboje wychowaliśmy się w mieście.
Mój mąż ma częściowo nieodciętą pępowinę, ale nie jest całkowitą pierdołą i zależy mu na naszym małżeństwie, a wie też że ja mam zdrowe poczucie własnej wartości i nie będę się pchała w beznadziejną sytuację "w imię miłości".

I to jest bardzo mądre i dojrzałe, brawo!
Mam nadzieję, że Wam się ułoży, powodzenia smile

39

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Tak myślałam, że to mamusia paluchy maczała w całej kombinacji alpejskiej. Grunt (nomen omen) że porozmawiałaś z mężem i że jest szansa na kompromis. Powodzenia smile

40

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
Nirvanka87 napisał/a:

Tak myślałam, że to mamusia paluchy maczała w całej kombinacji alpejskiej. Grunt (nomen omen) że porozmawiałaś z mężem i że jest szansa na kompromis. Powodzenia smile

Dziękuję. Rozmowa to podstawa.
Grunt, to nie dać sobie wejść na głowę i bronić swego.

41

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
Emilia Róża napisał/a:

Taka propozycja była już przedstawiana.
Mąż nie chciał na nią przystać, gdyż oznaczałoby to odwleczenie budowy o co najmniej pięć lat. Pracuję zawodowo od niecałych czterech lat, a całe oszczędności wydałam na sfinansowanie wesela. Od tego czasu zaoszczędziłam już trochę, ale nie tyle by spłacić teściową.
Przeprowadziłam się również za mężem do mniejszego miasta, gdzie moje dochody spadły.

Owszem, teściowa się zgodziła, ale na pieniądze pod stołem, bo po co płacić podatki, chodzić do notariusza.
Po prostu teściowa nie chce, żebym miała jakiekolwiek prawa do tej ziemi i nie chodzi tu o żadne podatki.

Nie chcę sugerować obchodzenia przepisów, ale z tego co wiem darowizna w najbliższej rodzinie nie podlega opodatkowaniu, więc nie byłoby problemem przekazanie przez mężaztych pieniędzy teściowej, podobnie jak ustanowienie Cię współwłaścielką gruntu.
Nie rozumiem więc stanowiska Twojego męża, jeśli teściowa byłaby skłonna przystać na tę propozycję.  Wygląda na to, że on Twoim kosztem chce mieć kontrolę nad Waszym wspólnym, nieformalnie majątkiem. Fakt, że w tych oklicznościach zarzuca Ci jeszcze "chciwość i łaszenie się" na ich rodzinną kasę, nie stawia go w dobtym świetle, a raczej sobie mógłby przypisać cechy, którymi Cię obarcza.
Cóż, pozostaje Ci przyjęcie twradego stanowiska i nie godzenie się na żadne ustępstwa w tej kwestii.
Przykre jest to, że ta sytuacja i postawa Twojego męża, pozostawia rysę na Waszym małżeństwie.

42 Ostatnio edytowany przez Klio (2018-02-20 14:11:04)

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
josz napisał/a:

Fakt, że w tych oklicznościach zarzuca Ci jeszcze "chciwość i łaszenie się" na ich rodzinną kasę, nie stawia go w dobtym świetle, a raczej sobie mógłby przypisać cechy, którymi Cię obarcza.

Najzwyklejsza w świecie projekcja.

Ja bym się tak nie skupiała na teściach, bo jest to dorosły człowiek i sam odpowiada za siebie. Teściowa mogła swoją drogą pragnąć zatrzymania własności w rodzinie, ale to nie jest tak, że on jak bezwolne ciele przystał na to. Najwyraźniej jemu również odpowiada taka wizja: co Twoje to nasze, ale co moje to moje...
Może uda wam się wyjść z tego lasu, ale mąż się nie popisał tutaj i uważnie przyglądałabym się jego dalszym działaniom. Jego, a nie teściów, bo gdyby sam nie chciał aby sprawy potoczyły się w tą stronę, to teściowie mogliby na głowie stawać, a i tak niczego by nie wskórali. Wygląda jakby starał się umyć ręce kosztem swoich rodziców i Twoją "burzę" skierować w ich stronę, tak aby jego wkład w tą sytuację rozszedł się po kościach.

43

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
josz napisał/a:
Emilia Róża napisał/a:

Taka propozycja była już przedstawiana.
Mąż nie chciał na nią przystać, gdyż oznaczałoby to odwleczenie budowy o co najmniej pięć lat. Pracuję zawodowo od niecałych czterech lat, a całe oszczędności wydałam na sfinansowanie wesela. Od tego czasu zaoszczędziłam już trochę, ale nie tyle by spłacić teściową.
Przeprowadziłam się również za mężem do mniejszego miasta, gdzie moje dochody spadły.

Owszem, teściowa się zgodziła, ale na pieniądze pod stołem, bo po co płacić podatki, chodzić do notariusza.
Po prostu teściowa nie chce, żebym miała jakiekolwiek prawa do tej ziemi i nie chodzi tu o żadne podatki.

Nie chcę sugerować obchodzenia przepisów, ale z tego co wiem darowizna w najbliższej rodzinie nie podlega opodatkowaniu, więc nie byłoby problemem przekazanie przez mężaztych pieniędzy teściowej, podobnie jak ustanowienie Cię współwłaścielką gruntu.
Nie rozumiem więc stanowiska Twojego męża, jeśli teściowa byłaby skłonna przystać na tę propozycję.  Wygląda na to, że on Twoim kosztem chce mieć kontrolę nad Waszym wspólnym, nieformalnie majątkiem. Fakt, że w tych oklicznościach zarzuca Ci jeszcze "chciwość i łaszenie się" na ich rodzinną kasę, nie stawia go w dobtym świetle, a raczej sobie mógłby przypisać cechy, którymi Cię obarcza.
Cóż, pozostaje Ci przyjęcie twradego stanowiska i nie godzenie się na żadne ustępstwa w tej kwestii.
Przykre jest to, że ta sytuacja i postawa Twojego męża, pozostawia rysę na Waszym małżeństwie.

Tak zgadzam się, ale wydaje mi się, że w przypadku darowizny dopiero po pięciu latach mąż mógłby rozszerzyć współwłasność na mnie.
Jaką mam pewność, że po pięciu latach teściowa i mąż znów nie zaczną kombinować? W takiej sytuacji jak udowodnię, że pieniądze przekazane teściowej przez męża, były tak naprawdę moimi?
Niby można zrobić darowiznę na męża, a on na teściową, ale czy urząd podatkowy nie będzie tego postrzegał jako próbę uchylenia się od płacenia podatku?

Mojego męża też nie wybielam, bo powinien od razu odrzucić propozycję teściów. Czeka nas dużo pracy w tym związku aby zrozumiał, ze teraz się liczę ja i on, a nie on i jego rodzice.

44

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

A mi przyszła do głowy inna możliwość, skoro teściowa nie chce, aby ziemia wyszła z rodziny ( trochę jej się nie dziwie)
O ile to możliwe, kupcie własne mieszanie/dom gdzieś dalej, co do ziemi, zaproponuj aby zrobili darowiznę na dziecko - jeśli je planujecie - jako jego zabezpieczenie na przyszłość.

45

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
DisplayName napisał/a:

A mi przyszła do głowy inna możliwość, skoro teściowa nie chce, aby ziemia wyszła z rodziny ( trochę jej się nie dziwie)
O ile to możliwe, kupcie własne mieszanie/dom gdzieś dalej, co do ziemi, zaproponuj aby zrobili darowiznę na dziecko - jeśli je planujecie - jako jego zabezpieczenie na przyszłość.

jak w koglu moglu część II smile

46

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
DisplayName napisał/a:

A mi przyszła do głowy inna możliwość, skoro teściowa nie chce, aby ziemia wyszła z rodziny ( trochę jej się nie dziwie)
O ile to możliwe, kupcie własne mieszanie/dom gdzieś dalej, co do ziemi, zaproponuj aby zrobili darowiznę na dziecko - jeśli je planujecie - jako jego zabezpieczenie na przyszłość.

Taką opcję też wybraliśmy. Ja od początku sugerowałam kupno mieszkania przez naszą dwójkę bez budowania się na działce teściowej.
Jeśli nie będziemy się budować działka zostanie podzielona na dwie mniejsze działki rekreacyjne- jedna przypadnie mężowi, druga jego bratu.

47

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Trochę to przykre, że jest się z osobą, której nie do końca można zaufać i trzeba pilnować interesów. Co Emilio zamierzasz z tym zrobić? Spróbujesz odciąć pępowinę? W razie czego już wiesz, że lepiej się zabezpieczyć finansowo?

48

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
Leśny_owoc napisał/a:

Trochę to przykre, że jest się z osobą, której nie do końca można zaufać i trzeba pilnować interesów. Co Emilio zamierzasz z tym zrobić? Spróbujesz odciąć pępowinę? W razie czego już wiesz, że lepiej się zabezpieczyć finansowo?

Obawiam się, że jedyna szansa dla Nas to wyprowadzka gdzieś dalej, aby odciąć męża od wpływów teściowej.
Nie mówię, żeby nie odzywać się do teściów i obrażać się na nich, ale zachować zdrowe relacje. Nie wyobrażam sobie boksować się z nim o wszystko przez całe życie.
To typ, że jego rodzina jest najważniejsza, a moją ma w głębokim poważaniu.

49

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Emilia, ktoś wcześniej  pisał, że można wyodrębnić dom w KW działki i uczynić go wspólnym. Możecie też zawrzeć intercyzę, w której rozszerzycie wspólność majątkową o samą nieruchomość. Możesz też zaproponować, że skoro działka i dom będą męża, to niech jego rodzice wezmą kredyt na budowę. Masz rację, żeby nie brać kredytu z mężem na nieruchomość, do której prawo może uzyskasz kiedyś, a może nie uzyskasz.
Nie rozumiem, czemu rodzina nie chce się zgodzić na zapłacenie podatku od darowizny. Chyba, że tu faktycznie chodzi o wysiudanie Ciebie z własności hmm

50

Odp: Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?
Makigigi napisał/a:

Emilia, ktoś wcześniej  pisał, że można wyodrębnić dom w KW działki i uczynić go wspólnym. Możecie też zawrzeć intercyzę, w której rozszerzycie wspólność majątkową o samą nieruchomość. Możesz też zaproponować, że skoro działka i dom będą męża, to niech jego rodzice wezmą kredyt na budowę. Masz rację, żeby nie brać kredytu z mężem na nieruchomość, do której prawo może uzyskasz kiedyś, a może nie uzyskasz.
Nie rozumiem, czemu rodzina nie chce się zgodzić na zapłacenie podatku od darowizny. Chyba, że tu faktycznie chodzi o wysiudanie Ciebie z własności hmm

Mąż i teściowie oraz jego brat uważają, że bez sensu płacić podatek od darowizny (na mnie), skoro można go uniknąć i przeznaczyć te pieniądze na inny cel.
Przecież i tak to będzie nasze (w sensie moje i męża). Generalnie to najlepiej by było, żeby wszystko było na gębę.
Jako przykład podają siebie, że dom oraz mieszkanie są tylko na teścia, teściowa ma właśnie tylko tę działkę.

Posty [ 50 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy powinna mi się już zapalić czerwona lampka?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024