Czesc mam problem z zazdrością na początek może powiem tyle że jesteśmy 4 lata razem jestesmy dosc mlodzi 20 i 21 lat
Dobra chodzi o to że dręczy mnie świadomość o tym co zaraz napisze , nękają mnie myśli, sprawa dość świeża.
Dobra zaczynajmy
Jakiś rok temu mieliśmy kryzys w związku , powiedziała mi że nie wie czy dalej mnie kocha , że wkradła się rytuna nuda i że zgasło.
Moja w tym też wina była bo nie zadbałem o odpowiednie emocje miałem gorszy okres , faktycznie mało wychodziliśmy gdzieś i sam stałem się trochę takim białym rycerzem . Probowalem to ratować ale moje starania nie przynosiły efektów do tego na finishu odwaliłem niezła lipe (nie chce o tym pisać)
Postanowiłem że dam jej odejść , widziałem że tego chciała . Dodam że w tym wszystkim podejrzewałem że trochę mógł mieszać jej kolega z pracy ..
Po 2 tyg od rozstania wyszła sytuacja że spotkaliśmy się , nie nie było to jakieś błaganie o spotkanie czy coś . Ona miała w tym swoj ,, interes osobisty " i ja tez. Wyszło tak że zaprosiłem ja na kawe troche pogadaliśmy widziałem źe w sumie cieszy się że mnie widzi . Tak zaczeliśmy się spotykać na nowo i w końcu finalnie po miesiącu może troche wiecej ostatecznie wrócilismy do siebie.
Tak na marginesie wyciągnałem wnioski z rostania , nie popełniam już tych błedów wiem co jej przeszkadzało - zmieniłem się
Tak jesteśmy razem do teraz , ogólnie układa się rozstanie nas nauczylo troche i jest lepiej niz wczesniej mozna powiedzieć ze od tamtej pory jestesmy na nowym poziomie zwiazku.
Do rzeczy wspomniałem że wydawało mi się mógł coś mieszać jej kolega z pracy z ktorym nadal pracuje.
Ostatnio zauważyłem że chodzi troche nie w sosie , trochę wczesniej powiedziała też ze ten kolega niedawno zerwał ze swoja laska , dodatkowo mozna było zauważyć u niej że troche inaczej opowiada o nim niż o reszcie znajomych z pracy .
Postawilem na szczera rozmowe ( przeczuwałem też że coś ukrywa od rozstania ), powiedziałem że słuchaj widze ze ostatnio cos ci lezy na serduchu czyms sie zamartwiasz , nawiązałem czy to nie ma związku z tym kolega bo nie jestem ślepy a chciałbym wiedzieć na czym stoje itd. Nie osądzałem nie miałem żalu poprostu szczera rozmowa . Wyszło z niej to że tak, nie powiedziała mi o wszystkim bo gdy sie rozstalismy to byla na paru imprezach ze znajomymi z pracy i calowala sie z tym kolega. Mowila ze wtedy nie byla pewna swoich uczuc ale wie ze z tym kolega nie mogla by byc w zwiazku bo by sie gryzli ze soba, niepasowaliby do siebie. Zapytałem jakie sa ich relacje w tej chwili ,powiedziała że zwyczajne koleżeńskie , pokazała mi nawet smsy z nim nie naciskałem na to - bylo tam tak jakby próbował coś podrywać , powiedziała ze on tak do wszystkich sie zachowuje .. Ale jej obecne zle samopoczucie nie jest tym spowodowane.
Nie umiala mi wtedy o tym powiedziec, widzę po niej żal i troche przeżyła tą rozmowe.
Postanowiłem jej to wybaczyć bo nie byliśmy oficjalnie razem , wiec zdrada to nazwać nie można . Poczułem się troche okłamywany że mi o tym nie powiedziała na poczatku ale rozumiem że może być ciężko wydusić to z siebie.
Problem polega na tym że dręczy mnie świadomość o tym że było coś pomiedzy nimi , gdyby nie to że dalej pracuja razem i się widują codziennie pewnie byłoby mi łatwiej zaakceptować przeszłość . Zwłaszcza że dalej mają dobry kontakt z tego co widzę. Nie będę jej zabraniał kontaktu z nim ani kontrolował bo nie o to w związku chodzi . Powiedziałem jej tylko że fajnie by było żeby go stopowała gdy przesadza z tym ,, podrywaniem na zarty " odparła na to że czasami coś faktycznie napisze glupiego ale on zdaje sobie z tego sprawe że nic z tego nie wyjdzie.
Nie wiem czuje sie troche zakłopotany , dręczą mnie myśli o tym , nie chce zeby moja zazdrosc zle sie odbiła na związku . Jakies rady jak sobie z tym poradzić ? Co o tym sądzicie ? Trochę mi spadla samoocena przez to ..