cześć, postanowiłam napisać post na tym forum. Widzę, że często dajecie przydatne rady. Już opisuje mój problem. Mam 24 lata, od połowy roku spotykam się z facetem. Mój facet jest trochę takim luzakiem, wcześniej nigdy nie był w związku (zaraz skończy 26lat.) On nie przywiązuje uwagi do uczuć, to tego mówi. Mówi zazwyczaj to, co jemu ślina na język przyniesie. Stworzyliśmy jakąś relacje ze sobą, ale są olbrzymie problemy w komunikacji między nami. Facet po studiach, wykształcony, pochodzi z normalnej fajnej rodziny, ale dla niego relacja z kobietą jest strasznie ciężka. Kiedyś czytałam tu post, gdzie jakas dziewczyna opisywała że musi "uczyć" wszystkiego swojego faceta, bo on wcześniej nigdy nie był w związku. Zastanawiam się czy nie mam podobnego problemu...
Podam przykład. Mój luby chciał, abym pomogła jemu coś robić koło domu. Zamiast powiedzieć "czy mogłabyś mi pomoc.." on mówi do mnie podniesionym głosem "pojedziemy tu i tu ale wcześniej każdy człowiek musi sobie na coś zasłużyc". Kiedy ja po czymś takim nie wykazuje chęci pomocy on nagle jest rozhisteryzowany, że mnie o pomoc nie można poprosić. Albo jesteśmy na romantycznej kolacji, jest fajna atmosfera, ale on nagle zaczyna temat ze on sie chyba do zwiazku nie nadaje i nie jest do końca mnie pewny. Kiedy pytam się, o co chodzi on sie tłumaczy że sam nie wiedział co mówił, bo był zmęczony.
Tłumaczę jemu, że niektóre rzeczy można powiedzieć do dziewczyny w inny, może bardziej łagodny sposób. Stwierdził, że on bardzo dużo dla mnie robi ale nie może zastanawiać się nad każdym słowem i bać się cokolwiek powiedzieć.
Doszukuje się może winy w sobie, może zbyt analizuje jego słowa, nie wiem. Mam wrażenie, że może to być skutek tego że on nigdy nie był w związku. Napiszcie mi coś, bo sytuacja jest niefajna.