Mieszkamy za granicą i tu się poznaliśmy. Szybko zdecydowaliśmy się zamieszkać razem. Bywa między nami różnie, bywały bardzo ostre kłótnie z racji jego czepialskiego charakteru. I już powoli wychodzilismy na prostą. Zaczęło się na nowo. Zawsze wpędza mnie w poczucie winy. Nie mogę spać z nerwów. Z natury jest chlodny, nie przytula mnie sam z siebie nie całuje. Przez półtora roku zwiazku 2razy powiedział że wygladam ładnie. Twierdzi że nie lubi nawijac makaronu na uszy. I to by było ok, gdyby w zamian tego nie krytykował. A krytykuje wszystko co powiem, każde zdanie. Jeśli powiem o kimś coś złego zwykle tą osobę broni, mówi mi że widocznie mnie nie lubi. Albo mówi mi, że to ja wszystkich nie lubię. Taki już jest nie zmieniam go na siłę. Jestem atrakcyjną kobieta. W pracy słyszę zawsze komplementy. Zawsze miałam duże powodzenie u mężczyzn. A on mi mówi, że jestem gruba, albo że brzuch mi rośnie. Albo w sklepie : nie kupuj słodkiego tobie nie można. I twierdzi że to żarty.
Gotowalam zwykle ja, piekłam ciasta. Dwa razy wyrzucilam sernik bo dodalam zły ser. I on się tego uczepił. Stwierdzil że robię zakalce i on woli kupować ciasta w sklepie. Nosiłam ciasta do pracy, wszystkim smakowały. Czepił sie nawet, że ugotowałam mu rosół i dodalam do niego koper! gałązke kopru dla koloru. U mnie w domu tak sie wlasnie rosół robi. Darł się iź nawet zupy nie umiem robić. Wiem, że przesadziłam ale powiedziałam mu żeby udał się do psychologa i jak mu nie smakuje niech nie je.
Po półtora roku w pracy zaproponowano mi awans, na wyższe lepiej płatne stanowisko. Mówiąc mu o tym wspomniałam iż mam wątpliwości czy mój język jest na tyle dobry czy się sprawdzę. Na co usłyszałam od partnera: podobno twój język jest za**bisty, ty podobno jesteś taka za***sta to czym się martwisz i zaczął się wydzierać na mnie, krzycząc że on widzi jaki jest mój "jezyk" skoro poszłam do szkoły i je rzuciłam bo nic nie rozumiałam. W rzeczywistości rzuciłam szkole bo tak się ze mną kłócił i tak stresował, że nie miałam siły się uczyć i się poddałam. Kłócił się ze mną cała noc i w końcu wykrzyczał mi, że on da mi test do rozwiązania i się przekonamy na jakim poziomie znam język. Krzyczał no chodź teraz go rozwiąz zobaczymy co umiesz, jaka to za***sta jesteś. W dodatku nastepnego dnia wciąż krzyczał bym mu udowodniła jaka to jestem cudowna i zrobila ten test jezykowy. Czy ktoś mi wytłumaczy o co jemu może chodzić?
2 2018-02-10 12:30:09 Ostatnio edytowany przez Manzanita (2018-02-10 12:31:42)
Gość robi wszystko, by obniżyć Twoja samoocenę i Cię zdeptać. Sposób stary jak świat na podbudowanie własnej samooceny i swojego kulejącego ego. Co Ty w nim widzisz? Co Cię w nim tak pociąga?
Ja bym już dawno zwiała na Twoim miejscu. Niech on gdzie indziej leczy swoje kompleksy.
Powinnaś się zastanowić, dlaczego jesteś z kimś, kto ustawicznie w chamski sposób podcina Ci skrzydła.
A Ty masz jakiś wyrok, że masz żyć z tym człowiekiem? Od początku były kłótnie, brak porozumienia, a szybko zdecydowaliście się razem zamieszkać. O co tu chodzi?
Autorko, wytłumacz mi, dlaczego z nim jesteś? I nie przyjmuję do wiadomości ,,bo go kocham".
Gość traktuje Cie jak ścierkę, a Ty zachodzisz w głowę, o co może mu chodzić.
Dlaczego tak długo to znosisz? To nienormalne. On jest jaki jest Ale pytanie dotyczy Ciebie. Dlaczego się na to zgadzasz?