Czy da się uratować jeszcze to małeństwo? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 52 ]

Temat: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Witajcie,

od prawie pół roku jestem z mężem w separacji nieformalnej.Oboje mamy po 26 lat, mamy małe dziecko.Nasz związek od samego początku był dość nietypowy.Po zaledwie dwóch miesiącach od poznania zaczęliśmy myśleć o dziecku.Nie znaliśmy się dobrze,było nam ze sobą wspaniale,byliśmy młodzi.Dość szybko udało mi się zajść w ciążę,zamieszkaliśmy razem.Niestety też dość szybko wyszło,że mamy zupełnie różne charaktery. Często i burzliwie kłóciliśmy się, jednak szybko zawsze godziliśmy się, najczęściej w łóżku.Lata jakoś mijały.Mąż ma dobrą pracę i często musi wyjeżdżać w delegacje.Między nami zaczęło się coś psuć już na początku zeszłego roku.Dostałam pracę,a mąż zamiast się ucieszyć to wolał,żebym siedziała z dzieckiem w domu.Ja jednak podjęłam tą pracę.Mieliśmy zdecydowanie mniej czasu dla siebie.We wrześniu zaczęły się dziać dziwne rzeczy.Mąż zaczął wracać z pracy coraz później i wychodzić do niej coraz wcześniej.Były też inne dziwne sytuacje np.płacił kartą z konta,z którego już praktycznie nie korzystamy za coś na stacji benzynowej,a wiem,że tego dnia miał być cały dzień w domu.Początkowo zajęta pracą nie przeczuwałam nic złego.Pewnego dnia zaczęły się wiadomości w stylu,że ma doła,nic mu się nie chce itp.Miał weekend spędzić w pracy.Sam przyznał mi się po kilku dniach,że w pracy wcale nie był,ale chciał spędzić czas z kumplami.Wrócił do domu,po paru dniach robiąc pranie znalazłam paragon z restauracji dla dwóch osób.W tym czasie miał być w pracy!Pierw mówił,ze to paragon kolegi,później że własnie z nim tam był.Bardzo się pokłóciliśmy.W przeszłości pisał z innymi dziewczynami.Podejrzewałam,że kogoś sobie znalazł.Pojechał do pracy i już nie wrócił.Napisał,że to koniec,ale nikogo nie ma.Później dowiedziałam się,że zamieszkał z jakąś kobietą.Mówi mi,że nic go z nią nie łączy.Miała pokój na wynajem to się wprowadził.Gdy do niego dzwoniłam jak był w pracy to ciągle miał zajęty telefon.Od kilku tygodni mieszka sam bo zmienił mieszkanie.Jednak jak czasem dzwonie to ciągle zajęty telefon.Początkowo chciał sobie poukładać to w głowie,ale teraz mówi, że nie chce już ze mną być!Że to moja wina bo ciągle go podejrzewałam o coś.Nie rozmawia ze mną wcale,czasem coś napisze,ale to głownie ja sama zaczynam rozmowę. Gdy był u córki to nasze rozmowy kończyły się najczęściej w łóżku. Postanowiłam urwać kontakt na jakiś czas,wczoraj sam odezwał się i napisał,że to przykre uczucie,gdy człowiek zdaje sobie sprawę,że spieprzył sobie życie.Poprosiłam go,żeby wrócił i spróbujemy jakoś to naprawić,a on,że nie chce.Nie wiem co robić?Chciałabym go odzyskać bo bardzo go kocham.Pomożecie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Nie kochasz jego, tylko swoje wyobrażenie o nim.
Prawie się nie znacie.

3

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
Cyngli napisał/a:

Nie kochasz jego, tylko swoje wyobrażenie o nim.
Prawie się nie znacie.

Jesteśmy prawie 6 lat razem.Myślę,że go znam w jakimś stopniu.Jestem też pewna,że go kocham.Od pół roku moje życie to koszmar.Spotkałam się na kawę też z innym facetem,ale chce tylko jego.Nie umiem o nim zapomnieć,tęsknię.

4

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
iza.bella_1992 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Nie kochasz jego, tylko swoje wyobrażenie o nim.
Prawie się nie znacie.

Jesteśmy prawie 6 lat razem.Myślę,że go znam w jakimś stopniu.Jestem też pewna,że go kocham.Od pół roku moje życie to koszmar.Spotkałam się na kawę też z innym facetem,ale chce tylko jego.Nie umiem o nim zapomnieć,tęsknię.

Tu nie chodzi i to, ile lat jesteście razem.
Piszesz, że nie rozmawialiście i nie rozmawiacie.
Myślę, że za szybko się Wasza relacja rozwijała, a teraz zgasła...

5

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Źle chyba się wyraziłam w pierwszym poście.Znamy się od 2011 roku.

6

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
Cyngli napisał/a:
iza.bella_1992 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Nie kochasz jego, tylko swoje wyobrażenie o nim.
Prawie się nie znacie.

Jesteśmy prawie 6 lat razem.Myślę,że go znam w jakimś stopniu.Jestem też pewna,że go kocham.Od pół roku moje życie to koszmar.Spotkałam się na kawę też z innym facetem,ale chce tylko jego.Nie umiem o nim zapomnieć,tęsknię.

Tu nie chodzi i to, ile lat jesteście razem.
Piszesz, że nie rozmawialiście i nie rozmawiacie.
Myślę, że za szybko się Wasza relacja rozwijała, a teraz zgasła...

Teraz rozumiem.Czyli jednak uważasz,że powinniśmy się rozstać?On mówi,że kocha,ale jak jest to nie wiem.Był raczej dobrym mężem.Gdy wracałam z pracy,a on miał wolne to zawsze ciepły obiadek na stole itp.Starał się,ale ja chyba zauważyłam to po fakcie ...

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
iza.bella_1992 napisał/a:

Witajcie,

od prawie pół roku jestem z mężem w separacji nieformalnej.Oboje mamy po 26 lat, mamy małe dziecko.Nasz związek od samego początku był dość nietypowy.Po zaledwie dwóch miesiącach od poznania zaczęliśmy myśleć o dziecku.Nie znaliśmy się dobrze,było nam ze sobą wspaniale,byliśmy młodzi.Dość szybko udało mi się zajść w ciążę,zamieszkaliśmy razem.Niestety też dość szybko wyszło,że mamy zupełnie różne charaktery. Często i burzliwie kłóciliśmy się, jednak szybko zawsze godziliśmy się, najczęściej w łóżku.Lata jakoś mijały.Mąż ma dobrą pracę i często musi wyjeżdżać w delegacje.Między nami zaczęło się coś psuć już na początku zeszłego roku.Dostałam pracę,a mąż zamiast się ucieszyć to wolał,żebym siedziała z dzieckiem w domu.Ja jednak podjęłam tą pracę.Mieliśmy zdecydowanie mniej czasu dla siebie.We wrześniu zaczęły się dziać dziwne rzeczy.Mąż zaczął wracać z pracy coraz później i wychodzić do niej coraz wcześniej.Były też inne dziwne sytuacje np.płacił kartą z konta,z którego już praktycznie nie korzystamy za coś na stacji benzynowej,a wiem,że tego dnia miał być cały dzień w domu.Początkowo zajęta pracą nie przeczuwałam nic złego.Pewnego dnia zaczęły się wiadomości w stylu,że ma doła,nic mu się nie chce itp.Miał weekend spędzić w pracy.Sam przyznał mi się po kilku dniach,że w pracy wcale nie był,ale chciał spędzić czas z kumplami.Wrócił do domu,po paru dniach robiąc pranie znalazłam paragon z restauracji dla dwóch osób.W tym czasie miał być w pracy!Pierw mówił,ze to paragon kolegi,później że własnie z nim tam był.Bardzo się pokłóciliśmy.W przeszłości pisał z innymi dziewczynami.Podejrzewałam,że kogoś sobie znalazł.Pojechał do pracy i już nie wrócił.Napisał,że to koniec,ale nikogo nie ma.Później dowiedziałam się,że zamieszkał z jakąś kobietą.Mówi mi,że nic go z nią nie łączy.Miała pokój na wynajem to się wprowadził.Gdy do niego dzwoniłam jak był w pracy to ciągle miał zajęty telefon.Od kilku tygodni mieszka sam bo zmienił mieszkanie.Jednak jak czasem dzwonie to ciągle zajęty telefon.Początkowo chciał sobie poukładać to w głowie,ale teraz mówi, że nie chce już ze mną być!Że to moja wina bo ciągle go podejrzewałam o coś.Nie rozmawia ze mną wcale,czasem coś napisze,ale to głownie ja sama zaczynam rozmowę. Gdy był u córki to nasze rozmowy kończyły się najczęściej w łóżku. Postanowiłam urwać kontakt na jakiś czas,wczoraj sam odezwał się i napisał,że to przykre uczucie,gdy człowiek zdaje sobie sprawę,że spieprzył sobie życie.Poprosiłam go,żeby wrócił i spróbujemy jakoś to naprawić,a on,że nie chce.Nie wiem co robić?Chciałabym go odzyskać bo bardzo go kocham.Pomożecie?

Zdradza Cię, okłamuje, wykorzystuje...co Ty chcesz ratować?

8

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Nie wiem, czy powinniście się rozstać.
Ale jego zachowanie wobec Ciebie nie jest ok.

9

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
Pokręcona Owieczka napisał/a:
iza.bella_1992 napisał/a:

Witajcie,

od prawie pół roku jestem z mężem w separacji nieformalnej.Oboje mamy po 26 lat, mamy małe dziecko.Nasz związek od samego początku był dość nietypowy.Po zaledwie dwóch miesiącach od poznania zaczęliśmy myśleć o dziecku.Nie znaliśmy się dobrze,było nam ze sobą wspaniale,byliśmy młodzi.Dość szybko udało mi się zajść w ciążę,zamieszkaliśmy razem.Niestety też dość szybko wyszło,że mamy zupełnie różne charaktery. Często i burzliwie kłóciliśmy się, jednak szybko zawsze godziliśmy się, najczęściej w łóżku.Lata jakoś mijały.Mąż ma dobrą pracę i często musi wyjeżdżać w delegacje.Między nami zaczęło się coś psuć już na początku zeszłego roku.Dostałam pracę,a mąż zamiast się ucieszyć to wolał,żebym siedziała z dzieckiem w domu.Ja jednak podjęłam tą pracę.Mieliśmy zdecydowanie mniej czasu dla siebie.We wrześniu zaczęły się dziać dziwne rzeczy.Mąż zaczął wracać z pracy coraz później i wychodzić do niej coraz wcześniej.Były też inne dziwne sytuacje np.płacił kartą z konta,z którego już praktycznie nie korzystamy za coś na stacji benzynowej,a wiem,że tego dnia miał być cały dzień w domu.Początkowo zajęta pracą nie przeczuwałam nic złego.Pewnego dnia zaczęły się wiadomości w stylu,że ma doła,nic mu się nie chce itp.Miał weekend spędzić w pracy.Sam przyznał mi się po kilku dniach,że w pracy wcale nie był,ale chciał spędzić czas z kumplami.Wrócił do domu,po paru dniach robiąc pranie znalazłam paragon z restauracji dla dwóch osób.W tym czasie miał być w pracy!Pierw mówił,ze to paragon kolegi,później że własnie z nim tam był.Bardzo się pokłóciliśmy.W przeszłości pisał z innymi dziewczynami.Podejrzewałam,że kogoś sobie znalazł.Pojechał do pracy i już nie wrócił.Napisał,że to koniec,ale nikogo nie ma.Później dowiedziałam się,że zamieszkał z jakąś kobietą.Mówi mi,że nic go z nią nie łączy.Miała pokój na wynajem to się wprowadził.Gdy do niego dzwoniłam jak był w pracy to ciągle miał zajęty telefon.Od kilku tygodni mieszka sam bo zmienił mieszkanie.Jednak jak czasem dzwonie to ciągle zajęty telefon.Początkowo chciał sobie poukładać to w głowie,ale teraz mówi, że nie chce już ze mną być!Że to moja wina bo ciągle go podejrzewałam o coś.Nie rozmawia ze mną wcale,czasem coś napisze,ale to głownie ja sama zaczynam rozmowę. Gdy był u córki to nasze rozmowy kończyły się najczęściej w łóżku. Postanowiłam urwać kontakt na jakiś czas,wczoraj sam odezwał się i napisał,że to przykre uczucie,gdy człowiek zdaje sobie sprawę,że spieprzył sobie życie.Poprosiłam go,żeby wrócił i spróbujemy jakoś to naprawić,a on,że nie chce.Nie wiem co robić?Chciałabym go odzyskać bo bardzo go kocham.Pomożecie?

Zdradza Cię, okłamuje, wykorzystuje...co Ty chcesz ratować?


Chce.Nie jestem bez winy.Mogłam go lepiej traktować.Każdy ma prawo popełnić błąd.Jestem w stanie wybaczyć zdradę,jeśli będzie szczerze żałował.

10

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
Cyngli napisał/a:

Nie wiem, czy powinniście się rozstać.
Ale jego zachowanie wobec Ciebie nie jest ok.


A mogłabyś mi coś doradzić jak to spróbować naprawić?

11

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
iza.bella_1992 napisał/a:

Chce.Nie jestem bez winy.Mogłam go lepiej traktować.Każdy ma prawo popełnić błąd.Jestem w stanie wybaczyć zdradę,jeśli będzie szczerze żałował.

... i co jakbyś go lepiej traktowała? Dogadzałabyś mu?
problem w tym, że on być może byłby zadowolony, ale ty nie zyskałabyś większej satysfakcji, z czasem traktowałaby to, jako coś co mu się należy (tak jak z pracą, siedziałaś w domu pewnie gotowałaś, sprzątałaś, zajmowałaś się dzieckiem, a tu idziesz do pracy! zamiast siedzieć w domu i czekać na swojego pana)
To co napisałaś pokazuje, że może i on ma jakąś refleksję, że spieprzył życie, ale nie ma żadnych przemyśleń względem ciebie, jesteś tylko matką i opiekunką jego dziecka.

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
iza.bella_1992 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Nie wiem, czy powinniście się rozstać.
Ale jego zachowanie wobec Ciebie nie jest ok.


A mogłabyś mi coś doradzić jak to spróbować naprawić?

Ale jak chcesz naprawić coś, czego już prawie nie ma. On Ci powiedział, że nie chce wracać, co nie przeszkadza mu w sypianiu z Tobą, kiedy przychodzi do córki.

Przestań go prosić, nie dzwoń do niego. Siłą nic nie zrobisz.

13

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
iza.bella_1992 napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:
iza.bella_1992 napisał/a:

Witajcie,

od prawie pół roku jestem z mężem w separacji nieformalnej.Oboje mamy po 26 lat, mamy małe dziecko.Nasz związek od samego początku był dość nietypowy.Po zaledwie dwóch miesiącach od poznania zaczęliśmy myśleć o dziecku.Nie znaliśmy się dobrze,było nam ze sobą wspaniale,byliśmy młodzi.Dość szybko udało mi się zajść w ciążę,zamieszkaliśmy razem.Niestety też dość szybko wyszło,że mamy zupełnie różne charaktery. Często i burzliwie kłóciliśmy się, jednak szybko zawsze godziliśmy się, najczęściej w łóżku.Lata jakoś mijały.Mąż ma dobrą pracę i często musi wyjeżdżać w delegacje.Między nami zaczęło się coś psuć już na początku zeszłego roku.Dostałam pracę,a mąż zamiast się ucieszyć to wolał,żebym siedziała z dzieckiem w domu.Ja jednak podjęłam tą pracę.Mieliśmy zdecydowanie mniej czasu dla siebie.We wrześniu zaczęły się dziać dziwne rzeczy.Mąż zaczął wracać z pracy coraz później i wychodzić do niej coraz wcześniej.Były też inne dziwne sytuacje np.płacił kartą z konta,z którego już praktycznie nie korzystamy za coś na stacji benzynowej,a wiem,że tego dnia miał być cały dzień w domu.Początkowo zajęta pracą nie przeczuwałam nic złego.Pewnego dnia zaczęły się wiadomości w stylu,że ma doła,nic mu się nie chce itp.Miał weekend spędzić w pracy.Sam przyznał mi się po kilku dniach,że w pracy wcale nie był,ale chciał spędzić czas z kumplami.Wrócił do domu,po paru dniach robiąc pranie znalazłam paragon z restauracji dla dwóch osób.W tym czasie miał być w pracy!Pierw mówił,ze to paragon kolegi,później że własnie z nim tam był.Bardzo się pokłóciliśmy.W przeszłości pisał z innymi dziewczynami.Podejrzewałam,że kogoś sobie znalazł.Pojechał do pracy i już nie wrócił.Napisał,że to koniec,ale nikogo nie ma.Później dowiedziałam się,że zamieszkał z jakąś kobietą.Mówi mi,że nic go z nią nie łączy.Miała pokój na wynajem to się wprowadził.Gdy do niego dzwoniłam jak był w pracy to ciągle miał zajęty telefon.Od kilku tygodni mieszka sam bo zmienił mieszkanie.Jednak jak czasem dzwonie to ciągle zajęty telefon.Początkowo chciał sobie poukładać to w głowie,ale teraz mówi, że nie chce już ze mną być!Że to moja wina bo ciągle go podejrzewałam o coś.Nie rozmawia ze mną wcale,czasem coś napisze,ale to głownie ja sama zaczynam rozmowę. Gdy był u córki to nasze rozmowy kończyły się najczęściej w łóżku. Postanowiłam urwać kontakt na jakiś czas,wczoraj sam odezwał się i napisał,że to przykre uczucie,gdy człowiek zdaje sobie sprawę,że spieprzył sobie życie.Poprosiłam go,żeby wrócił i spróbujemy jakoś to naprawić,a on,że nie chce.Nie wiem co robić?Chciałabym go odzyskać bo bardzo go kocham.Pomożecie?

Zdradza Cię, okłamuje, wykorzystuje...co Ty chcesz ratować?


Chce.Nie jestem bez winy.Mogłam go lepiej traktować.Każdy ma prawo popełnić błąd.Jestem w stanie wybaczyć zdradę,jeśli będzie szczerze żałował.

A w czym to lepsze traktowanie sie bedzie wyrazac ? Ze przymkniesz oko  na zdrady i kretactwa? Nie bedziesz  mu utrudniala wychodzenia, schadzek, dopytywac. Byle byl?
On przynajmniej ma jakas refleksje na temat tego wszystkiego. Jak dla mnie slowa "spieprzyc sobie zycie" w jego wydaniu oznaczaly pochopny zwiazek z kobieta ktorej nie znal i nie kochal ale dobrze wam bylo w lozku i pierwszy haj zapoznawczy pomylil z miloscia. On by sie pewnie juz dawno z tego ewakuowal ale wkoncu urodzilo sie dziecko wiec skoki w bok "musialy" mu wystarczyc. Wystarczyly na krotka mete i teraz ma dosc udawania ze chce z Toba nawet zyc pod jednym dachem.
Ty natomiast jestes w tym jak jakas nastolatka. Nie wazne ze oszukiwal pisal z innymi ale dobrze sie w lozku sie dzialo i obiadki robil na cieplo jak mial urlop. Serio takie masz wymagania od zwiazku? Bo Twoj partner a raczej expartner mimo bycia kretaczem chyba jednak  doszedl do dojrzalych wnioskow. Dla mnie oddal Ci przysluge ze odszedl.

14

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
iza.bella_1992 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Nie wiem, czy powinniście się rozstać.
Ale jego zachowanie wobec Ciebie nie jest ok.


A mogłabyś mi coś doradzić jak to spróbować naprawić?

Myślę, że powinniście usiąść i normalnie porozmawiać jak dorośli ludzie. O tym, czego chcecie.

15

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
feniks35 napisał/a:
iza.bella_1992 napisał/a:
Pokręcona Owieczka napisał/a:

Zdradza Cię, okłamuje, wykorzystuje...co Ty chcesz ratować?


Chce.Nie jestem bez winy.Mogłam go lepiej traktować.Każdy ma prawo popełnić błąd.Jestem w stanie wybaczyć zdradę,jeśli będzie szczerze żałował.

A w czym to lepsze traktowanie sie bedzie wyrazac ? Ze przymkniesz oko  na zdrady i kretactwa? Nie bedziesz  mu utrudniala wychodzenia, schadzek, dopytywac. Byle byl?
On przynajmniej ma jakas refleksje na temat tego wszystkiego. Jak dla mnie slowa "spieprzyc sobie zycie" w jego wydaniu oznaczaly pochopny zwiazek z kobieta ktorej nie znal i nie kochal ale dobrze wam bylo w lozku i pierwszy haj zapoznawczy pomylil z miloscia. On by sie pewnie juz dawno z tego ewakuowal ale wkoncu urodzilo sie dziecko wiec skoki w bok "musialy" mu wystarczyc. Wystarczyly na krotka mete i teraz ma dosc udawania ze chce z Toba nawet zyc pod jednym dachem.
Ty natomiast jestes w tym jak jakas nastolatka. Nie wazne ze oszukiwal pisal z innymi ale dobrze sie w lozku sie dzialo i obiadki robil na cieplo jak mial urlop. Serio takie masz wymagania od zwiazku? Bo Twoj partner a raczej expartner mimo bycia kretaczem chyba jednak  doszedl do dojrzalych wnioskow. Dla mnie oddal Ci przysluge ze odszedl.

Ciezko jest opisac 6 lat malzenstwa w jednym poscie.Uwazam,ze pierw powinno sie chociaz sprobowac naprawic,a nie przekreslac zwiazek od razu.Chociazby ze wzgledu na to,ze mamy dziecko.

16

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Bardzo mi ten temat przypomina ten: http://www.netkobiety.pl/t109556.html
Autorka nawet tak samo pisze "pierw" zamiast "wpierw", tylko dzieci się nie zgadzają.
W tamtym odpowiedzi Autorce nie pasowały.

17

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Dziekuje wszystkim,ktorzy starali sie pomoc!

18

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
Cyngli napisał/a:

Myślę, że powinniście usiąść i normalnie porozmawiać jak dorośli ludzie. O tym, czego chcecie.

Przecież nigdy tego nie robili. Albo się kłócili albo uprawiali sex. Tak się nie zachowują dorośli ludzie, w poważnym związku z dzieckiem.

19

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
balin napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Myślę, że powinniście usiąść i normalnie porozmawiać jak dorośli ludzie. O tym, czego chcecie.

Przecież nigdy tego nie robili. Albo się kłócili albo uprawiali sex. Tak się nie zachowują dorośli ludzie, w poważnym związku z dzieckiem.

Wiem o tym. Ale jeśli oboje chcieliby naprawić swoje małżeństwo, to powinni zacząć ze sobą rozmawiać. Może terapia małżeńska?

20

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Raz to trzeba chcieć, dwa trzeba umieć. Jak dla mnie, przynajmniej facet nadaje się do ponownej resocjalizacji.

21

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
balin napisał/a:

Raz to trzeba chcieć, dwa trzeba umieć. Jak dla mnie, przynajmniej facet nadaje się do ponownej resocjalizacji.

Mój mąż robi z siebie ofiarę na fb i wśród znajomych.Byłam okropna i nigdy go nie kochałam!Córki nie widział miesiąc czasu,żałował mi kasy,a sam wytatuował sobie pół ciała i chwali się dziarami na swoim profilu. Cieszy się odzyskaną wolnością i jeszcze mi wpiera,że to ja kogoś mam i powinnam iść na terapię.Twierdzi,że to wszystko moja wina, bo mu miłości nie okazywałam.Chodziłam do pracy,zajmowałam się córką,domem.On w domu nie musiał robić nic i mógł odpoczywać po pracy, bo według niego moja praca to nie praca. Zmienił się całkowicie. Kiedyś był czułym i kochającym mężem,a teraz jest zimnym draniem. Używa życia i nawet nie ma czasu na wykonanie telefonu do dziecka! Najlepsze jest to,że twierdzi,że mnie kocha, ale chce zakończyć definitywnie ten związek. Nawet nie ma odwagi złożyć pozwu o rozwód, ja mam to zrobić!Zostawił mnie ze wszystkimi problemami samą.
Od kilku dni nie mam sił na nic, jestem na L4 i ryczę.

22

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Złóż ten pozew, niech idzie w cholerę.

23 Ostatnio edytowany przez Summertime (2018-01-31 20:04:29)

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Sorki musiałam skasować big_smile napisałam odpowiedz, ale pomyliłam tematy...już uciekam ..co złego, to nie ja big_smile

24

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
Cyngli napisał/a:

Złóż ten pozew, niech idzie w cholerę.

Cyngli tylko jak zapomniec?
Znam go.Jesli zobaczy,ze zaczynam zyc jako tako bez niego to zaczna sie lzawe historie,prosby,grozby.
W listopadzie jak powiedzialam mu,ze juz nie daje rady tak zyc i chce,zeby sie okreslil to napisal mi wiadomosc,ze idzie sie wieszac.Postawilam na nogi polowe rodziny i znajomych,a on w tym czasie normalnie siedzial sobie w pracy!To dziala troszke tak,ze im bardziej ja nie chce,tym jemu bardziej zalezy,a nie chce miec ojca swojego dziecka na sumieniu do konca zycia.Czasem mam wrazenie,ze on ma cos z glowa.Mnie nie chce,ale puscic wolno tez nie chce.

25

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
iza.bella_1992 napisał/a:
Cyngli napisał/a:

Złóż ten pozew, niech idzie w cholerę.

Cyngli tylko jak zapomniec?
Znam go.Jesli zobaczy,ze zaczynam zyc jako tako bez niego to zaczna sie lzawe historie,prosby,grozby.
W listopadzie jak powiedzialam mu,ze juz nie daje rady tak zyc i chce,zeby sie okreslil to napisal mi wiadomosc,ze idzie sie wieszac.Postawilam na nogi polowe rodziny i znajomych,a on w tym czasie normalnie siedzial sobie w pracy!To dziala troszke tak,ze im bardziej ja nie chce,tym jemu bardziej zalezy,a nie chce miec ojca swojego dziecka na sumieniu do konca zycia.Czasem mam wrazenie,ze on ma cos z glowa.Mnie nie chce,ale puscic wolno tez nie chce.

Nie zapomnisz. Ale możesz nauczyć się żyć bez niego. Możesz być jeszcze szczęśliwa z kimś innym w przyszłości.

26

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Dziewczyny moj maz nie widzial corki juz 5 tydzien!Napisalam mu,zeby mi powiedzial,czy ma zamiar jeszcze ja odwiedzac,a on nawet nie odpisal.Nie odbiera tel,kompletnie nic.Wczoraj napisal,ze wyjedzie na stale i bedzie wysylal tylko pieniadze.
Jak uswiadomic mu,ze robi krzywde wlasnej corce?Co siedzi w glowie faceta,ktory zostawia wlasne dziecko?!
Czy ktoras z Was tak miala i ojciec w koncu zaczal interesowac sie dzieckiem?

27

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
iza.bella_1992 napisał/a:

Dziewczyny moj maz nie widzial corki juz 5 tydzien!Napisalam mu,zeby mi powiedzial,czy ma zamiar jeszcze ja odwiedzac,a on nawet nie odpisal.Nie odbiera tel,kompletnie nic.Wczoraj napisal,ze wyjedzie na stale i bedzie wysylal tylko pieniadze.
Jak uswiadomic mu,ze robi krzywde wlasnej corce?Co siedzi w glowie faceta,ktory zostawia wlasne dziecko?!
Czy ktoras z Was tak miala i ojciec w koncu zaczal interesowac sie dzieckiem?

Nie zmusisz nikogo do miłości.
Pomyśl lepiej, jak wyjaśnisz córce, że już nie ma tatusia.

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
Cyngli napisał/a:
iza.bella_1992 napisał/a:

Dziewczyny moj maz nie widzial corki juz 5 tydzien!Napisalam mu,zeby mi powiedzial,czy ma zamiar jeszcze ja odwiedzac,a on nawet nie odpisal.Nie odbiera tel,kompletnie nic.Wczoraj napisal,ze wyjedzie na stale i bedzie wysylal tylko pieniadze.
Jak uswiadomic mu,ze robi krzywde wlasnej corce?Co siedzi w glowie faceta,ktory zostawia wlasne dziecko?!
Czy ktoras z Was tak miala i ojciec w koncu zaczal interesowac sie dzieckiem?

Nie zmusisz nikogo do miłości.
Pomyśl lepiej, jak wyjaśnisz córce, że już nie ma tatusia.

Ile dziecko ma lat? Małe dzieci potrafią szybko dostosować się do nowych sytuacji, jeśli zadbamy o ich poczucie bezpieczeństwa.

29

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
Cyngli napisał/a:
iza.bella_1992 napisał/a:

Dziewczyny moj maz nie widzial corki juz 5 tydzien!Napisalam mu,zeby mi powiedzial,czy ma zamiar jeszcze ja odwiedzac,a on nawet nie odpisal.Nie odbiera tel,kompletnie nic.Wczoraj napisal,ze wyjedzie na stale i bedzie wysylal tylko pieniadze.
Jak uswiadomic mu,ze robi krzywde wlasnej corce?Co siedzi w glowie faceta,ktory zostawia wlasne dziecko?!
Czy ktoras z Was tak miala i ojciec w koncu zaczal interesowac sie dzieckiem?

Nie zmusisz nikogo do miłości.
Pomyśl lepiej, jak wyjaśnisz córce, że już nie ma tatusia.

Wiem,ze nie zmusze.Nie prosze go o powrot do mnie.Chce tylko,zeby mial kontakt z corka.Do tej pory szlam mu na reke,mogl przyjezdzac kiedys chcial.Mozna przestac kochac wlasne dziecko?Serce boli jak widze jej cierpienie.Zaczela sie moczyc,w nocy budzi sie z krzykiem.

30

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
iza.bella_1992 napisał/a:
Cyngli napisał/a:
iza.bella_1992 napisał/a:

Dziewczyny moj maz nie widzial corki juz 5 tydzien!Napisalam mu,zeby mi powiedzial,czy ma zamiar jeszcze ja odwiedzac,a on nawet nie odpisal.Nie odbiera tel,kompletnie nic.Wczoraj napisal,ze wyjedzie na stale i bedzie wysylal tylko pieniadze.
Jak uswiadomic mu,ze robi krzywde wlasnej corce?Co siedzi w glowie faceta,ktory zostawia wlasne dziecko?!
Czy ktoras z Was tak miala i ojciec w koncu zaczal interesowac sie dzieckiem?

Nie zmusisz nikogo do miłości.
Pomyśl lepiej, jak wyjaśnisz córce, że już nie ma tatusia.

Wiem,ze nie zmusze.Nie prosze go o powrot do mnie.Chce tylko,zeby mial kontakt z corka.Do tej pory szlam mu na reke,mogl przyjezdzac kiedys chcial.Mozna przestac kochac wlasne dziecko?Serce boli jak widze jej cierpienie.Zaczela sie moczyc,w nocy budzi sie z krzykiem.

Właśnie o tym piszę. Nie zmusisz bo, by kochał własne dziecko. Niestety. Możesz go jedynie zmusić do płacenia alimentów.

31

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Corka ma 5 lat i jest bardzo madra jak na swoj wiek.nawet juz o nim tyle nie mowi.Rysuje obrazek rodziny na ktorym jestem ja,ona i nasz pies.Tylko czasem jest tak,ze siedzi i zaczyna nagle plakac.jak pytam co sie dzieje to mowi tylko tatus.W nocy wola go.na poczatku nagrywala mu na poczte prosby zeby zadzwonil,a teraz nawet nie chce zebym do niego dzwonila.rozmawialam z nia.mowilam,ze tata ja kocha i teraz ma trudny czas,ale ona zawsze bedzie jego dzieckiem.
Wczoraj mu napisalam,ze dziecko zapomni jak wyglada i bede jej go na fb pokazywac,zeby pamietala,a on na to "tak,mozesz 
Tak robic".

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
iza.bella_1992 napisał/a:

Corka ma 5 lat i jest bardzo madra jak na swoj wiek.nawet juz o nim tyle nie mowi.Rysuje obrazek rodziny na ktorym jestem ja,ona i nasz pies.Tylko czasem jest tak,ze siedzi i zaczyna nagle plakac.jak pytam co sie dzieje to mowi tylko tatus.W nocy wola go.na poczatku nagrywala mu na poczte prosby zeby zadzwonil,a teraz nawet nie chce zebym do niego dzwonila.rozmawialam z nia.mowilam,ze tata ja kocha i teraz ma trudny czas,ale ona zawsze bedzie jego dzieckiem.
Wczoraj mu napisalam,ze dziecko zapomni jak wyglada i bede jej go na fb pokazywac,zeby pamietala,a on na to "tak,mozesz 
Tak robic".

Olej go i idź do sądu o alimenty. Twojemu dziecku nie jest potrzebny taki ojciec. Nie zmuszaj jej do kontaktu, nie manipuluj dzieckiem, nie przypominaj jej i nie płacz przy niej. Ona sobie poradzi jak zobaczy, że ma silną mamę, która o nią dba. Zobaczysz, wszystko się ułoży.

33

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Cyngli tylko,ze on ja bardzo kochal.Wstawal w nocy,karmil,choc sam chodzil do pracy.Nawet,gdy byl zmeczony to bral ja na rower,czy jechali grac w pilke na boisko.Sam ja zabieral wszedzie.Gdy trafila do szpitala zostawil wszystko i siedzial z nia kilka dni,gdy ja w domu odsypialam,bo bylam z nia w nocy.Nasi znajomi podziwiali go za to jakim jest ojcem.Naprawde sie staral,choc mezem nie byl wspanialym.Corka byla dla niego wszystkim.A teraz?Zapomnial,ze istnieje z dnia na dzien.Nie rozumiem.

34

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
Pokręcona Owieczka napisał/a:
iza.bella_1992 napisał/a:

Corka ma 5 lat i jest bardzo madra jak na swoj wiek.nawet juz o nim tyle nie mowi.Rysuje obrazek rodziny na ktorym jestem ja,ona i nasz pies.Tylko czasem jest tak,ze siedzi i zaczyna nagle plakac.jak pytam co sie dzieje to mowi tylko tatus.W nocy wola go.na poczatku nagrywala mu na poczte prosby zeby zadzwonil,a teraz nawet nie chce zebym do niego dzwonila.rozmawialam z nia.mowilam,ze tata ja kocha i teraz ma trudny czas,ale ona zawsze bedzie jego dzieckiem.
Wczoraj mu napisalam,ze dziecko zapomni jak wyglada i bede jej go na fb pokazywac,zeby pamietala,a on na to "tak,mozesz 
Tak robic".

Olej go i idź do sądu o alimenty. Twojemu dziecku nie jest potrzebny taki ojciec. Nie zmuszaj jej do kontaktu, nie manipuluj dzieckiem, nie przypominaj jej i nie płacz przy niej. Ona sobie poradzi jak zobaczy, że ma silną mamę, która o nią dba. Zobaczysz, wszystko się ułoży.

Tylko,ze ja zaczynam myslec,czy to czasem nie jest moja wina.Moze nie chce miec ze mna nic wspolnego,a corka obrywa przy okazji?On ma do mnie zal i obwinia o wszystko.Czy to,ze bylam zona nie taka jak on chcial moglo spowodowac,ze on sie tak zachowuje?

35 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2018-02-03 16:54:06)

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Izabello, ktoś kto kocha - nie zostawia.
Nie w taki sposób.

36

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
Cyngli napisał/a:

Izabello, ktoś kto kocha - nie zostawia.
Nie w taki sposób.

Wiem,ale tu chodzi o moja coreczke.On sam wychowywal sie bez ojca,bo umarl jak byl maly.Matka od kilku lat ma go w d...,odzywala.sie tylko jak chciala kase,nie mial z nia kontaktu chyba od nasego slubu.Wnuczke widziala ze dwa razy.Wiec wie jak to boli,gdy rodzic ma cie totalnie w tylku.

A myslisz,ze to moze byc moja wina?Bo w zlosci mu napisalam,ze sie nie nadaje na ojca.Przeprosilam go,ale w nim to chyba siedzi,a ja teraz mam wyrzuty sumienia,ze sama do tego doprowadzilam.

37 Ostatnio edytowany przez iza.bella_1992 (2018-02-03 17:06:49)

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Usuwam,bo dwa razy wyslalo to samo smile

38

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Nie. To tylko i wyłącznie jego wina, że olewa własne dziecko.

39

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Dziękuję Ci za poświęcony czas.Niestety chyba muszę pogodzić się z tym,ze moje dziecko ma teraz tylko mnie.Od rana proszę,żeby zabrał mała choć na chwilę.Widzę,że czyta moje wiadomości i nie odpisał na żadną.Chyba trafił mi się wyjątkowy egoista.

40

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Nie ma za co. Pisz, gdybyś chciała się wygadać.

41

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Chyba już nie mam po co pisać,bo sytuacja stała się jasna.Odpisał,że musi się odizolować od wszystkiego,bo go to przerosło i przyjął ofertę pracy w krajach arabskich.Moje życie straciło sens

42

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
iza.bella_1992 napisał/a:

Chyba już nie mam po co pisać,bo sytuacja stała się jasna.Odpisał,że musi się odizolować od wszystkiego,bo go to przerosło i przyjął ofertę pracy w krajach arabskich.Moje życie straciło sens

Daj spokój. Masz córkę, która Cię potrzebuje. A Twój facet to dupek. Poradzicie sobie we dwie.

43

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Witajcie,

Ostatni tydzień milczalam,on też.Napisalam mu,że jeśli nie przyjedzie w końcu do córki zrobię wszystko,żeby pozbawić go praw do dziecka,bo on robi jej krzywdę.Napisal mi,że tak będzie lepiej dla nas i mam złożyć taki wniosek!Dziewczyny,co siedzi w głowie faceta,który świadomie chce zostawić dziecko?Dodał jeszcze,że nie wie,czy kiedykolwiek mnie kochal!!!!

Myslalam,Ze jak dam mu czas i nie będę pisać,to on zrozumie i zateskni.Ale jemu to chyba na rękę,ze ma ze mną spokój: (

44

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Moj kochany maz przyznal,ze ma kochanke.Od jakiegos czasu (pidejrzewam,ze wtedy ja poznal) w kazdej wiadomosci obraza mnie,pisze spier....,ku...,ch.. do tego.W sumie kazda jego wiadomosc tak wyglada.Jest zakochany w niej.Posunal sie nawet do tego,ze powiedzial mi,ze jestem nikim,a jemu na niej bardzo zalezy.Jest lepsza we wszystkim ode mnie,w lozku,w zyciu.Mnie nigdy nie kochal i zaluje straconego czasu.Czemu on to robi?Czemu kopie lezacego?Wpadam w coraz wieksza depresje,nie rozumiem jego zachowania.Po tylu latach nalezy mi sie chociaz szacunek.

45

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Witaj Iza.bella. Przykro się czyta o kolejnym ojcu który swoje dziecko ma głęboko gdzieś. Ja też mam 5 letnia córeczkę ktora tatuś  z dnia na dzień przekreślił. Była jego księżniczka, też na zewnątrz wszyscy mówili jak super się nią zajmuje. W moim przypadku chodziło o narkotyki, myślę że teraz kiedy już się wyprowadził to amfetamina pomaga mu nie czuć i nie tęsknić za własnym dzieckiem. Ja sobie tego nie wyobrażam że mogłabym tak nagle przestać być rodzicem. Moja córka bardzo na początku odreagowywała cała sytuację, wpadała w histerię o byle co, budziła się w nocy. Teraz po 3 miesiącach dochodzi do równowagi emocjonalnej. Nie jest co prawda tak że ojciec wogole jej nie odwiedza, pierwsze dwa tygodnie tak było potem zaczął przyjeżdżać raz w tygodniu. Też wmawialam i wmawiam sobie winę że to ja wywaliłam go z domu, że nie dość doceniałam. Ale to jak się obecnie zachowuje i jak potrafił lekko porzucić swoje dziecko mówi jakim jest człowiekiem. Nie pozwol  córce nagrywać się na jego pocztę i mówić że tęskni. To musi być dla niej straszne. Dbaj o nią i o siebie

46

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Teraz takie czasu ze ludzie w zwiazkach przewaznie malzenskich leja sie po gebach,wyzywaja,nie szanuja i wiekszosci biora w tym udzial dzieci.Nie kumam tego jak mozna tak sie traktowac i dalej byc razem.Znam mnostwo takich przypadkow.Na glupim facebooku co chwilke posty a to ze jak mnie nie bedziesz docenial to inny sie mna czy nia zajmie i mnostwo przewaznie dasmkich komentarzy ze to prawda bo kobieta teraz zasluguje na pol romantyka a pol twardziela a kazda z nich co tydzien czy raz w miesiacu awantura o gowno tak naprawde i dalej siedza w tych zwiazkach i wciaz narzekaja i nie chca odejsc bo tam im wygodniej albo boja sie ze sobie nie poradza.Nie mowie tutaj o Tobie autorko ale o zyciu.Tobie bym radzil zastanowic sie co sie stanie jak taka sytuacja sie powtorzy a istnieje takie prawdopodobienstwo bo jak mu wybaczysz to sprawa ucichnie po jakims czasie i koles znowu kogos sobie poszuka dla rozrywki i bedzie to pilnowal bardziej jak teraz a to masz jak w banku.Czy nie chciala bys dojsc do siebie i poznac na nowo kogos kto nie zawiodl by twego zaufania jak ten twoj byly? Zycie w ciaglym stresie a spokoj to dwie inne bajki.Kochasz go mowisz a ja mysle ze go za bardzo idealizujesz.6 lat to troche sporo ale nie z tak dlugich zwiazkow ludzie sobie radzili.Wszystko w twoich rekach.

47

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?
iza.bella_1992 napisał/a:

Witajcie,

od prawie pół roku jestem z mężem w separacji nieformalnej.Oboje mamy po 26 lat, mamy małe dziecko.Nasz związek od samego początku był dość nietypowy.Po zaledwie dwóch miesiącach od poznania zaczęliśmy myśleć o dziecku.Nie znaliśmy się dobrze,było nam ze sobą wspaniale,byliśmy młodzi.Dość szybko udało mi się zajść w ciążę,zamieszkaliśmy razem.Niestety też dość szybko wyszło,że mamy zupełnie różne charaktery. Często i burzliwie kłóciliśmy się, jednak szybko zawsze godziliśmy się, najczęściej w łóżku.Lata jakoś mijały.Mąż ma dobrą pracę i często musi wyjeżdżać w delegacje.Między nami zaczęło się coś psuć już na początku zeszłego roku.Dostałam pracę,a mąż zamiast się ucieszyć to wolał,żebym siedziała z dzieckiem w domu.Ja jednak podjęłam tą pracę.Mieliśmy zdecydowanie mniej czasu dla siebie.We wrześniu zaczęły się dziać dziwne rzeczy.Mąż zaczął wracać z pracy coraz później i wychodzić do niej coraz wcześniej.Były też inne dziwne sytuacje np.płacił kartą z konta,z którego już praktycznie nie korzystamy za coś na stacji benzynowej,a wiem,że tego dnia miał być cały dzień w domu.Początkowo zajęta pracą nie przeczuwałam nic złego.Pewnego dnia zaczęły się wiadomości w stylu,że ma doła,nic mu się nie chce itp.Miał weekend spędzić w pracy.Sam przyznał mi się po kilku dniach,że w pracy wcale nie był,ale chciał spędzić czas z kumplami.Wrócił do domu,po paru dniach robiąc pranie znalazłam paragon z restauracji dla dwóch osób.W tym czasie miał być w pracy!Pierw mówił,ze to paragon kolegi,później że własnie z nim tam był.Bardzo się pokłóciliśmy.W przeszłości pisał z innymi dziewczynami.Podejrzewałam,że kogoś sobie znalazł.Pojechał do pracy i już nie wrócił.Napisał,że to koniec,ale nikogo nie ma.Później dowiedziałam się,że zamieszkał z jakąś kobietą.Mówi mi,że nic go z nią nie łączy.Miała pokój na wynajem to się wprowadził.Gdy do niego dzwoniłam jak był w pracy to ciągle miał zajęty telefon.Od kilku tygodni mieszka sam bo zmienił mieszkanie.Jednak jak czasem dzwonie to ciągle zajęty telefon.Początkowo chciał sobie poukładać to w głowie,ale teraz mówi, że nie chce już ze mną być!Że to moja wina bo ciągle go podejrzewałam o coś.Nie rozmawia ze mną wcale,czasem coś napisze,ale to głownie ja sama zaczynam rozmowę. Gdy był u córki to nasze rozmowy kończyły się najczęściej w łóżku. Postanowiłam urwać kontakt na jakiś czas,wczoraj sam odezwał się i napisał,że to przykre uczucie,gdy człowiek zdaje sobie sprawę,że spieprzył sobie życie.Poprosiłam go,żeby wrócił i spróbujemy jakoś to naprawić,a on,że nie chce.Nie wiem co robić?Chciałabym go odzyskać bo bardzo go kocham.Pomożecie?


"Pomozecie"?

Weeez, Ty tak powaznie?

Facet ma inna kobiete, czasami sie kloca, bywa, a wtedy Ty otrzymujesz "dziwne" smsy...

Chcesz go odzyskac?

Powaznie?!!?!!?

hehehe

No coz, ja Ci nie pomoge, nie kumam tak idiotycznych pragnien.

Chociaz... w sumie... moze zamieszkacie we trojke?

.

48

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Iza pomyślałas o tym by isc do psychologa?
Troche dużo ostatnio masz do udźwignięcia.
A musisz zadbać o swój i dziecka spokój .Potrzebujesz wsparcia.
Smsy od męża zachowaj.Moga się przydać.
A on..cóż.. narazie jest nakręcony nową miłością.Jak widac nikt ani nic się dla niego nie liczy.Ten stan mu minie.Kwestia czasu.

49

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Dziewczyny znow mam problem sad

Wczoraj szanowny tatus napisal,ze chce zabrac corke w ten weekend - po miesiacu czasu!Nie trzyma sie zadnych ustalen.Mial zabrac ja w ten weekend co byl (wedlug umowy co 2 wekend).Nie odezwal sie mimo ze mial tydzien urlopu.Robi co chce i kiedy mu odpowiada.Nie pisze,nie dzwoni.Po ostatnim weekendzie u taty,corka wrocila rozbita.Bez zadnej zapowiedzi,przygotowania zabral ja do mieszkania,w ktorym mieszka obecnie z nowa dziewczyna.Jest to juz druga ciocia w odstepie kilku tygodni.Corka pogubila sie,a jej ojciec nie widzi nic zlego w takim zachowaniu.Jaki on wzor daje corce?Prosilam,zeby spotkania odbywaly sie chociaz poczatkowo bez udzialu tej osoby,on sie nie zgadza.Dodatkowo jest agresywny i arogancki dla mnie w obecnosci dziecka.Idac mu teraz na reke w sprawie widzen daje mu przyzwolenie na takie zachowanie!

Nie chce bronic kontaktu dziecku,ale ojciec zachowuje sie nieodpowiedzialnie.Ostatnio dziecko wrocila z cala odparzona pupa,bo sie posiusiala,a wstydzila sie powiedziec ojcu  i chodzila tak caly dzien i powiedziala,ze ja boli dopiero na drugi dzien jak wrocila do domu.Widac,ze ich stosunki sie pogorszyly.

Co zrobic w takiej sytuacji?Pomozcie prosze.

50

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Iza.bella, brak słów z tymi ciociami, dziecko wciąż przeżywa wasze rozstanie a on mu takie atrakcje funduje. Wierzę że nic do niego nie dociera, takiemu typowi, znam z autopsji ciężko cokolwiek powiedzieć bo dobro dziecka nie jest u niego na pierwszym miejscu, mozna mówić a on i tak zrobi swoje.. bo ma gdzieś co inni mówią i czują. Współczuję bardzo, w takiej sytuacji musisz zadbać o stabilizację emocjonalna córki, może jest szansa żeby on się widywał z nią np. u ciebie w domu? A na przedstawianie nowych cioc zdecydowanie za wcześnie!

51

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Kleosia,on nie chce widywac sie u mnie w domu z corka.Albo zabiera ja tam,albo nie przyjedzie wcale sad

Prosze,tlumacze nic nie dociera.Chyba musze poradzic sie prawnika,bo tak dluzej byc nie moze.

Kleosia,a jak to wyglada u Ciebie?Nie boisz sie zostawiac z nim dziecka skoro on bierze narkotyki?

52

Odp: Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

No właśnie boje sie, dlatego on przyjeżdża do nas. Ja wtedy coś ogarniam w domu, ewentualnie jak widzę że wszystko z nim ok wyskoczę na krótkie zakupy. Nie pozwalam mu też wozić jej samochodem. Trochę słabo u ciebie że albo wcale nie przyjedzie albo na swoich warunkach a twoje dziecko pewnie tęskni więc masz ciężka decyzję do podjęcia. Patrzeć na cierpienie i tęsknotę dziecka ale być pewna że jest bezpieczna albo zaryzykować i pozwolić na kontakty na jego warunkach. Naprawdę trudna sytuacja i szczerze nie wiem jak bym postąpiła. Na szczęście moj ex jako takie kontakty utrzymuje, może go rodzina trochę prostuje w tym temacie. A może ty byś spróbowała pogadać z teściową, może ona mu przemówi do rozumu w kwestii kontaktów

Posty [ 52 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » TRUDNA MIŁOŚĆ, ZAZDROŚĆ, NAŁOGI » Czy da się uratować jeszcze to małeństwo?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024