Piszę z prośbą o poradę i ocenę sytuacji. Niebawem wychodzę za mąż. Kochamy się, dobrze dogadujemy itd itp , ale...... jedna sprawa szczególnie mnie niepokoi. On pochodzi z biednej rodziny, ma 3 rodzeństwa.Oczywiste jest , że nie możemy liczyć na żadną pomoc ze strony rodziców, to mi nie przeszkadza, gdyż jestem osobą pracowitą i zawsze głównie liczę na siebie. Widzę jednak inny problem- a mianowicie, bardzo często w mojej obecności On odbiera telefony od rodzeństwa w sprawie pożyczki ,bo On najlepiej zarabia, są to kwoty 1000 , 500 , no różnie, najwięcej pożycza siostra i młodszy brat, no i oddają po jakimś czasie,. Siostra zna Jego hasła do konta i sobie przelewa, pytając uprzednio. Ostatnio posprzeczaliśmy się, bo Mu powiedziałam że nie czaję, jak można pracować, być mlodą osobą i nie mieć kasy.Ale On to wyjaśnił , zresztą zawsze znajdzie usprawiedliwienie. Jego brat młodszy ożenił się i mają dziecko i inne obciążenia, a Ona nie pracuje.
Kurcze nie mam nic przeciwko pożyczaniu raz na jaki,ś czas , ale martwi mnie takie notoryczne. Czuję się jak w jakimś chorym "banku rodzinnym"Po ślubie chcemy mieć wspólne konto, no i wlaśnie , mam pracować po to by wciąż i wciąż pożyczac??? i czekać. Mam dość. Jak nie pozwolę - będą kłótnie i oczywiście będę tą złą.
A mamy zbierać na mieszkanie więc będą wiedzieli że pieniądze mniejsze lub większe leżą.Co robić???czy Wam by to nie przeszkadząło?
Rozumiem, że czasy są ciężkie i że trzeba sobie pomagać, ale co za dużo to niezdrowo. Martwię się i nie wiem jak reagować, co robić...pomózcie
Myślę, że kwestię przyszłości powinnaś omówić z narzeczonym. Oczywistym jest, że skoro będziecie mieć wspólne konto, nikt poza Wami już nie będzie znał loginu. On może mieć zaufanie do swojego rodzeństwa, Ty już nie musisz. Na takiej samej zasadzie Ty mogłabyś przecież udostępnić login do Waszego konta swojej rodzinie, a to już by się zrobiła spora grupka, co wręcz jest niezgodne z regulaminem banku. Tak naprawdę to nawet mąż nie powinien znać loginu do Twojej karty. Ma swoją i do swojej ma znać (no zgodnie z zasadami banku).
No i oczywiście ewentualne pożyczki też będziecie musieli ustalać wspólnie. Wspólny budżet, wspólne decyzje. Myślę, że czasem trzeba i warto pomóc rodzinie, bo różnie w życiu bywa, więc dobrze, byś nie informowała go, że odtąd to już żadnej pożyczki nie udzielicie, ale rzeczywiście trzeba rozróżnić rzeczywiste sytuacje losowe od traktowania Was jak banku bez oprocentowania.
Ustal z nim te zasady. Zobacz, jak On to widzi. Może wyjaśnić przecież rodzeństwu, że po ślubie razem będziecie podejmować decyzje finansowe, co jest jak najbardziej zrozumiałe.
Pewnie to dobry chłopak mimo wszystko, skoro serce ma miękkie, więc na pewno warto szukać z nim porozumienia.
Zgadzam się z KajkaKa, że w sytuacjach losowych należy pomagać najbliższym, jednak z tego, co piszesz, jego rodzeństwo po prostu wykorzystuje jego dobre serce i te nader ważne potrzeby zdarzają się zbyt często. Myślę, że oni po prostu kiepsko zarządzają własnym budźetem, wyczuli okazję i korzystają.
Dobrze, że przynajmniej oddają długi. Wasz ślub powinien jednak wiele w tej kwestii zmienić, teraz Wy będziecie rodziną z własnym wspólnym budźetem i planami.
"Jak nie pozwolę - będą kłótnie i oczywiście będę tą złą." Skąd wiesz, rozmawiałaś już z nim na ten temat?
Jeśli on reaguje nerwowo, to znaczy, że nie zamierza niczego zmieniać, w tych okolicznościach, wspólne konto, to nieporozumienie.
To nie do pomyślenia, żeby szwagierka miała wgląd w Wasze, a przede wszystkim Twoje dochody i dostęp do Waszego wspólnego konta, to absurd.
To poważna rysa na Waszym związku, jeśli on tego nie rozumie. Uważam, że już teraz powinien porozmawiać z rodzeństwem i zacząć ich powoli odzwyczajać od tych praktyk.
Może jego postawa jest inną, specyficzną formą nieodciętej pępowiny?
Dziękuję za odpowiedzi.
Tak, próbowałam z Nim rozmów, ale zawsze robi się wtedy nerwowy i mówi że On może zawsze liczyć na rodzinę, pomagają sobie i zawsze będą pomagać.No i że ja akurat mam szczęście że nie muszę pożyczać, ale to też może się zmienić, a Oni mają mega wydatki. Ciężka sprawa . Natomiast nnie odwołam ślubu z tego powodu.Może rzeczywiście po ślubie przestaną, ale mam złe przeczucia. Ogólnie nie uśmiecha mi się raz w miesiącu i to w każdym pożyczać i to całej trójce.
Tak to jakiś syndrom, myślę że to wynika z tego , że w tej rodzinie był problem alkoholowy a oni jako dzieci razem uciekali przed pijanym ojcem , jak to mówi "trzymali się razem" , no i dla Niego ta rodzina jest mega ważna , zawsze Im pomoże, ja nie miałabym nic przeciwko gdyby takie sytuacje nie miały tak czesto miejsca. Już wiele razy odbierał takie telefony z zapytaniem o pożyczki , więc to nie przypadek.
Strasznie się boję...
Chyba będę musiała pożyczać i tracić nerwy
Coś mnie trafia jak pomyślę, że ludzie nie potrafią gospodarować pieniędzmi, ale on tego nie rozumie, tłumaczy to brakiem szczęścia i wydatkami.Guzik prawda. Martwi mnie ta sprawa coraz bardziej, nie wiem jak to ugryzc. Do szału doprowadza mnie myśl że Jego siostra mogłaby znać nasze dane i sobie włazić kiedy chce i po co chce ! paranoja jakaś.
Nie robię tajemnicy z moich zarobków, nie są to jakieś kokosy, zależy od miesiąca bo sobie dorabiam jeszcze, ale kurcze - to ja będę tyrać, żeby oni mogli swobodnie pożyczać :( jeju w co ja się wpakowałam? chyba jednak lepiej wiązać się z ludzmi z bogatych rodzin, bynajmniej jeden problem z głowy , a tak, takie osoby jak ja , które kierują się innymi wartościami -dostają po tyłku. I tak wyjdę na materialistkę jak Mu nie pozwolę w przyszłości pożyczać, poza tym czuję że on i tak będzie to robił
Faktycznie masz problem, ale o jedno musisz zawalczyć, mianowicie o odcięcie możliwości jego siostrze, do wchodzenia i korzystania z Waszego konta, gdy będziecie już po ślubie, hasło zawsze można zmienić. Po za tym, w przyszłości on powinien konsultować z Tobą ewnetualne udzielanie im pożyczek.
Uważam, że to absolutna pdostawa.
Jeżeli kwoty udzielanych pożyczek będą uniemożliwać Wam Wasze plany, czy generalnie destabilizować życie, to będziesz miała wieczny problem.
Nie odpuszczaj i rozmawiaj z nim na ten temat, im szybciej dojdziecie do jakiegoś porozumienia, tym lepiej. Uświadom mu, że te pożyczki, to nie jest problem "nagłej potrzeby", tylko raczej wygody i braku umiejętności dysponoania własnymi pieniędzmi, a może nawet życia ponad stan.
Teraz na pierwszym miejscu, powinnaś być Ty i Wasza rodzina, Wasze plany i przyszłość, a nie zakupy siostry, czy niepracująca żona brata.
Faktycznie masz problem, ale o jedno musisz zawalczyć, mianowicie o odcięcie możliwości jego siostrze, do wchodzenia i korzystania z Waszego konta, gdy będziecie już po ślubie, hasło zawsze można zmienić. Po za tym, w przyszłości on powinien konsultować z Tobą ewnetualne udzielanie im pożyczek.
Uważam, że to absolutna pdostawa.
Jeżeli kwoty udzielanych pożyczek będą uniemożliwać Wam Wasze plany, czy generalnie destabilizować życie, to będziesz miała wieczny problem.
Nie odpuszczaj i rozmawiaj z nim na ten temat, im szybciej dojdziecie do jakiegoś porozumienia, tym lepiej. Uświadom mu, że te pożyczki, to nie jest problem "nagłej potrzeby", tylko raczej wygody i braku umiejętności dysponoania własnymi pieniędzmi, a może nawet życia ponad stan.
Teraz na pierwszym miejscu, powinnaś być Ty i Wasza rodzina, Wasze plany i przyszłość, a nie zakupy siostry, czy niepracująca żona brata.
Dzięki josz. Kurcze ja to w ogóle nie wiedziałam, ze takie sytuacje mogą mieć miejsce.Nie ogarniam ich zupełnie.Niby nie ma co się nakręcać, ale sądzę że niełatwo Im będzie się nagle odzwyczaić od dobrze znanej , wygodnej drogi.
Strasznie mnie to boli , bo zawsze liczę na siebie, chcę pracować całe życie , nigdy nie patrzyłam na zasobność portfela faceta, a na zaradność, a tu takie buty. No do głowy mi nie przyszło, że z czymś takim muszę się mierzyć. W pewnym sensie to jakbym za Nich wszystkich wychodziła, bo przeciez w razie ich problemów mam rzucać wszystko i ich ratować razem z mężem w imię tego ze rodzina jest najważniejsza. Czuję że będa kłopoty jeśli się nie ogarną
josz napisał/a:Faktycznie masz problem, ale o jedno musisz zawalczyć, mianowicie o odcięcie możliwości jego siostrze, do wchodzenia i korzystania z Waszego konta, gdy będziecie już po ślubie, hasło zawsze można zmienić. Po za tym, w przyszłości on powinien konsultować z Tobą ewnetualne udzielanie im pożyczek.
Uważam, że to absolutna pdostawa.
Jeżeli kwoty udzielanych pożyczek będą uniemożliwać Wam Wasze plany, czy generalnie destabilizować życie, to będziesz miała wieczny problem.
Nie odpuszczaj i rozmawiaj z nim na ten temat, im szybciej dojdziecie do jakiegoś porozumienia, tym lepiej. Uświadom mu, że te pożyczki, to nie jest problem "nagłej potrzeby", tylko raczej wygody i braku umiejętności dysponoania własnymi pieniędzmi, a może nawet życia ponad stan.
Teraz na pierwszym miejscu, powinnaś być Ty i Wasza rodzina, Wasze plany i przyszłość, a nie zakupy siostry, czy niepracująca żona brata.Dzięki josz. Kurcze ja to w ogóle nie wiedziałam, ze takie sytuacje mogą mieć miejsce.Nie ogarniam ich zupełnie.Niby nie ma co się nakręcać, ale sądzę że niełatwo Im będzie się nagle odzwyczaić od dobrze znanej , wygodnej drogi.
Strasznie mnie to boli , bo zawsze liczę na siebie, chcę pracować całe życie , nigdy nie patrzyłam na zasobność portfela faceta, a na zaradność, a tu takie buty. No do głowy mi nie przyszło, że z czymś takim muszę się mierzyć. W pewnym sensie to jakbym za Nich wszystkich wychodziła, bo przeciez w razie ich problemów mam rzucać wszystko i ich ratować razem z mężem w imię tego ze rodzina jest najważniejsza. Czuję że będa kłopoty jeśli się nie ogarną
Najgorsze co mozesz teraz zrobic to zostawic tak sprawy z nadzieja ze "jakos" to bedzie po slubie. Jesli teraz to Cie tak mierzi gdy jestes jeszcze mega zakochana i w rozowych okularkach to pomysl jak bedzie Cie to wkurzac za 10 lat gdy juz proza zycia troche Was przygniecie. Tylko ze wtedy maz bedzie mial prawo rzec "widzialy galy co braly, zgodzilas sie wiec teraz nie marudz". Dlatego teraz trzeba te kwestie wyjasnic. Ja bym postawila sprawe jasno ze nie odpowiada Ci to ze maz wiecznie pozycza kase rodzenstwu a jesli on nie zamierza tego zmienic to za Chiny ludowe nie zgodzilabym sie na wspolne konto. Niech on pozycza w te i we te a Ty swoja pensje masz prawo miec pod kontrola i z uszanowaniem prawa do wylacznej wiedzy jaki jest tam login i haslo. Oczywiscie zaznaczylabym ze oczekujesz ze maz ze swojej pensji bedzie partycypowal w waszych wspolnych kosztach a nie traktowal jako kase na pozyczki.
Pomijam juz wogole fakt ze trzeba byc niezle uposledzonym w tych czasach zeby udostepniac login i haslo innym osobom ktore byc moze loguja sie z urzadzen niezabezpieczonych odpowiednim systemem antywirusowym. Twoj parnter moze sie kiedys ciezko zdziwic jak siostra lub brat takim nierozwaznym logowaniem wprowadzi mu wirusa na konto i haker wyczysci je elegancko. Moja kolezanke taka przygoda z logowaniem sie z niezabezpieczonej komorki kosztowala kilkadziesiat tysiecy.
Będzie trudno, skoro on ma takie podejście. Wspólnego konta nie musicie od razu po ślubie mieć, założyć można takie później, jak się z tym uporacie. Wiele wody upłynie, nim mu przetłumaczysz, że nie chodzi o brak rzeczywistej pomocy, że nie zrobi im tym krzywdy. Powinno też mu dać do myślenia, jeśli odmówisz założenia tego konta do czasu wyklarowania sytuacji.
...bo przeciez w razie ich problemów mam rzucać wszystko i ich ratować razem z mężem w imię tego ze rodzina jest najważniejsza. Czuję że będa kłopoty jeśli się nie ogarną
Będą, dlatego trzeba tę sprawę załatwić przed ślubem. Do tej pory, to była jego prywatna sprawa, co robi ze swoimi pieniędzmi, zresztą masz pewność, że faktycznie uczciwie spłacają te długi?
Po Waszym ślubie sytuacja zmieni się radykalnie. Zgadza się, rodzina jest najważniejsza, tyle, że tą "najważniejszą rodziną" będziesz (przynajmniej powinnaś być) Ty i Wasze przyszłe dzieci.
Rodzice i rodzeństwo powinni zejść na drugi plan. Tylko "nieodpępowieni" mają z tym problem. Tymbardziej, że przecież problemy finansowe jego rodzeństwa nie są raczej spowodowne ciężką chorobą, nagłą utratą pracy, czy jakąś inną katastrofą.
Wyobraź sobie sytuację, gdy np teraz w okresach wyprzedaży, chcesz dokonać atrakcyjnego, okazyjnego zakupu i nagle okazuje się, że nie możesz, bo zabraknie Ci kasy do końca m-ca na życie, a to dlatego, że szwagirka ubiegła Cię w tym samym celu
Chyba, że on ma tak wysokie dochody, że ten 1 tyś. czy 2, nie zrobi Wam większej różnicy, chociaż, chcecie odkładac na mieszkanie.
Ma rację feniks35, jeśli teraz tego nie załatwisz, to po ślubie nic się nie zmieni.
Dziękuję za odpowiedz i.On tłumaczy to udostepnianie danych faktem,że siostra zajmuje sie robieniem mu przelewow ,rachunki itd.On nie ma na to czasu i nie wie jak to robić. Po drugie bardzo ufa rodzeństwu. Ja świruje ,prosze napiszcie czy to na tyle powazne ze grozi rozpadowi?czy robie błąd wychodząc za niego?imponowala mi dobroc jego serca ale widze ze to zmierza w złym kierunku,tak sie martwie...a może to ja przesadzam?powinnam pozwalac na te pożyczki i być wyrozumiała?mam mentlik w głowie.Poza tym nie mam nic do niego,moge na niego zawsze liczyć itd,ma bardzo fajne cechy ale to niepokojace.przez to podejrzewam wiecznie nie ma pieniedzy,choc niezle zarabia
Kurcze być samej zle i być z kimś nienajlepiej. Nie wiem co robić .
Dziękuję za odpowiedz i.On tłumaczy to udostepnianie danych faktem,że siostra zajmuje sie robieniem mu przelewow ,rachunki itd.On nie ma na to czasu i nie wie jak to robić. Po drugie bardzo ufa rodzeństwu. Ja świruje ,prosze napiszcie czy to na tyle powazne ze grozi rozpadowi?czy robie błąd wychodząc za niego?imponowala mi dobroc jego serca ale widze ze to zmierza w złym kierunku,tak sie martwie...a może to ja przesadzam?powinnam pozwalac na te pożyczki i być wyrozumiała?mam mentlik w głowie.Poza tym nie mam nic do niego,moge na niego zawsze liczyć itd,ma bardzo fajne cechy ale to niepokojace.przez to podejrzewam wiecznie nie ma pieniedzy,choc niezle zarabia
Do tej pory, te pożyczki nie były Twoim problemem, nie wiedziałaś wcześniej o nich? .. ale po ślubie, to zupełnie inna bajka. To wy będziecie podstawowa komórką rodzinną i tylko Wy, wspólnie będziecie dysponwć Waszymi pieniędzmi i planowć wydatki. Raczej nie będzie miejsca, na nagłe potrzeby rodzeństwa, ze względu na Wasze plany.
To oczywste, że po ślubie, Ty będziesz robiła przelewy, jesli on nie potrafijaki to problem, przy okazji będziesz miała wgląd w historię konta. Jeżeli będziecie mieć wspólne konto, to po prostu zmienicie do niego hasło. W momencie Waszego ślubu, rola siostry, a także jej przywileje będą skończone.
Takie warunki mu postaw, zresztą, to jest oczywiste, tak jak to, że jego rodzeństwo powinno także zrozumieć, że w nowych okolicznościach nie będzie wypadało doić od brata
Rozmawiaj z nim, dyskutuj, tłumacz.
Uff dzięki josz za uspokojenie mnie.Już sypiać nawet nie mogę, ale też mi takie argumenty przeszły przez myśl tzn te ze to ja zajme sie przelewami a rodzenstwo moze sie będzie wstydzić doić.Tak sobie tłumaczę ale moze jak narzeczone alkoholikow sadza ze po ślubie problem zniknie,z drugiej str to chyba poważniejszy problem ten alkoholizm.Tu sie moze dogadamy.Ostatnio poklocilismy sie bo chciał dwa kob
Przepraszam,ucielo mi post.Poklocilismy sie bo chcial zyc z mojej pensji a swoja odkladac na konto oszczednoscipwe ,na szczescie przystał na moje warunki
Przepraszam,ucielo mi post.Poklocilismy sie bo chcial zyc z mojej pensji a swoja odkladac na konto oszczednoscipwe ,na szczescie przystał na moje warunki
???
To bardzo niepokojące, że taki pomysł przyszedł mu do głowy, to tak, jakby już na wstepie próbował Cię wykiwać. Aga, Ty nie miej nadziei, nie licz na cuda, że cokolwiek stanie się samo, że on sie domyśli, a jego rodzeństwo stanie na wysokości zadania, nic z tego, wszystko z nim wyjaśniaj i uzgadniaj, dokładnie i w szczegółach. Musicie dojść do prozumienia. Nadzieję, to możesz mieć, że on tych postanowień będzie przestrzegał.
Postaraj się też pohamować emocje i dyskutować spokojnie, nawet, jeśli jego pomysły Cię irytują, czy oburzają, lepiej dogadacie się na spokojnie, niż przekrzykując się.
Jeśli już spór, to na argumenty, a nie na decybele.
No tak, niepokojące. Co prawda nigdy mnie nie wykiwał i nawet nie dostrzegłam jakichś prób tego.
Tłumaczy to tym że zarabia więcej więc szybciej byśmy uzbierali na mieszkanie, a po 2 nie korciłoby go żeby tą kasę wyciągać.
Jednakże ja postawiłam sprawę jasno, że się nie zgadzam i że jak tak to niech sobie do mamusi jezdzi po slubie i rodzinki najlepszej.
Nie to, że się darłam ale podniosłam ton i nawet rozpłakałam się ze złości.
Cóż , ślubu przecież z tego powodu nie odwołam , lecz czeka mnie ciężka sprawa.
No tak, niepokojące. Co prawda nigdy mnie nie wykiwał i nawet nie dostrzegłam jakichś prób tego.
Tłumaczy to tym że zarabia więcej więc szybciej byśmy uzbierali na mieszkanie, a po 2 nie korciłoby go żeby tą kasę wyciągać.
Jednakże ja postawiłam sprawę jasno, że się nie zgadzam i że jak tak to niech sobie do mamusi jezdzi po slubie i rodzinki najlepszej.
Nie to, że się darłamale podniosłam ton i nawet rozpłakałam się ze złości.
Cóż , ślubu przecież z tego powodu nie odwołam , lecz czeka mnie ciężka sprawa.
Dla mnie propozycja zycia z Twojej pensji tez smierdzi. Potem niech nie daj Boze dojdzie do rozwodu to moze krecic ze on mieszkanie kupil za swoje pieniadze jedynie i nalezy sie tylko jemu a to ze zyliscie z Twojej pensji pojdzie w zapomnienie.
Wbrew pozorom temat pieniedzy jest bardzo wazny w zwiazku i lepiej miec to dograne od razu. Znam pare ktora sie bardzo zdziwila zupelnie innym podejsciem do pieniedzy obojga partnerow po slubie i z wielkiego love zostal niesmak, rozwod i licytoanie sie o kase.
Również nie bagatelizowałabym tematu pieniędzy. Ponoć jest częstym powodem rozwodów... Na pewno bywa jedną z przyczyn.
Możliwe że narzeczony nie miał niczego złego na myśli dając Ci taki pomysł na odkładanie pieniędzy. Również uważam, że mimo wszystko powinniście rozwiązać to inaczej. Rzeczywiście będzie miał dowody, że tak zgromadzone oszczędności pochodzą wyłącznie z jego pensji. Czy fakt że powiesz, iż z Twojej żyliście, będzie wystarczający, tego nie wiem. Na pewno bezpieczniej jak będziecie razem wpłacać na jedno konto, a z oszczędnościami rozwiązań jest wiele.
I na pewno ustalaj teraz. Rzeczywiście nie ma co liczyć, że po ślubie wszystko rozwiąże się samo. Lepiej ustalić to wcześniej, by nie mógł Ci powiedzieć "widziały gały, co brały".
19 2018-01-25 15:39:54 Ostatnio edytowany przez josz (2018-01-25 16:00:39)
No tak, niepokojące. Co prawda nigdy mnie nie wykiwał i nawet nie dostrzegłam jakichś prób tego.
Tłumaczy to tym że zarabia więcej więc szybciej byśmy uzbierali na mieszkanie, a po 2 nie korciłoby go żeby tą kasę wyciągać.
Możesz go zapewnić, że nic nie wypłynie, już Ty się o to postarasz, żeby kwota oszczędzana na mieszkanie nie była trwoniona, czy "pożyczana".
Piszesz, że on nigdy nie próbował Cię wykiwać, no to właśnie spróbował. Może nie miał na myśli ograbienia Cię z tych pieniędzy w przyszłości, ale jednak chciał przejąć nad nimi kontrolę, lub, co gorsze powierzyć ją siostrze, żeby w razie "nagłych przypadków" móc z tego funduszu wspomagać nadal rodzinę. Zwłaszcza, jeśli jeszcze nie maiałabyś tam dostępu w przeciwieństwie do jego siostry.
Twój narzeczony miota się spętany pepowiną i być może perspektywą pogorszenia stosunków z rodzeństwem.
feniks35 ma rację, że takie przypadki niestety zdarzają się, niby wspólnota małżeńska, ale dotyczy ona pieniędzy tylko jednego małżonka, a przy złych wiatrach, okazuje się, że oszczędności znikają, lub są przywłaszczane przez "oszczędzającego".
Zaproponuj mu, żeby spytał któregoś z żonatych kolegów, czy do ich rodzinnego konta bankowego dostęp ma szwagier, szwagierka, czy teściowa? Zabiią go śmiechem.
Małżeństwo, to wspólnota, zaufanie, wspólna kasa, wspólne decyzje, małżeństwem będziecie Ty i on i kwestie finansowe, powinny być tylko w Waszej gestii.
Oczywiście, można zrobić rozdzielność już na wstępie, ale w przypadku, gdy małżonkowie mają podobne dochody, własną działalność itd.
Teraz masz niższe dochody (nie wiadomo jak będzie w przyszłości), ale jak urodzisz dziecko, przez jakiś czas będziesz od niego zależna finansowo. rozdzielność w Waszym przypadku byłaby niekorzystna dla Ciebie.
Warto te wszystkie sprawy wyjaśnic, omówić i dojść do wspólnych ustaleń.
Dokładnie tak Mu powiedziałam , że ja już o to zadbam żeby pieniądze nie "uciekały"
Ja się tym zajmę no i zgodził się, nie musiałam się męczyć długo, szybko poszło z tym. Powiedział ze mamy spróbować tak jak mowię, niech będzie po mojemu a w razie jak to się nie sprawdzi to będziemy myśleć. Nie rozumiem czemu wg niego miałoby się nie sprawdzić? wg mnie to spoko układ.
Nie mogę tak wypalić że nie będziemy pożyczać kochani, bo wiem że będzie z tego kłótnia a tego nie chcę.
Poza tym zrozumiałam że On na tym tle ma hopla i że jak będzie miał możliwość to zawsze wspomoże , tak mi mówił.No i pewnie mi może zarzucać że np leży u nas jakaś suma, nawet niewielka i że nie mamy planów a tu jego siostruni zabrakło na choroba wie co .A to już niefajna sytuacja. Aha no i że odda szybko ... takie paplanie
Spróbuj go przekonać, żeby zastanowił się i przeanalizował, dlaczego jego rodzeństwu ciągle brakuje pieniędzy?
Zasugeruj to, o czym wcześniej pisałam, czy aby nie jest to kiepskie zarządzenie budżetem, życie ponad stan, zwykła wygoda (bo jest "bank rodzinny"), czy faktycznie te pożyczki są skutkiem nagłych, dramatycznych wtdarzeń, a nade wszystko, że taka "pomoc" jest iluzoryczna, bo w efekcie pomaga doraźnie, ale na dłuższą metę odbiera im szanse na przejęcie odpowiedzialnści nad własnym życiem i finansami.
Uświadom mu, że jeżeli jego rodzeństwo mimo Waszego ślubu, nadal bezustannie będzie oczekiwać wsparcia, to znaczy, że działają egoistycznie, mając gdzieś jego dobro i dobro jego nowo założonej rodziny.
Spróbuj go przekonać, żeby zastanowił się i przeanalizował, dlaczego jego rodzeństwu ciągle brakuje pieniędzy?
Zasugeruj to, o czym wcześniej pisałam, czy aby nie jest to kiepskie zarządzenie budżetem, życie ponad stan, zwykła wygoda (bo jest "bank rodzinny"), czy faktycznie te pożyczki są skutkiem nagłych, dramatycznych wtdarzeń, a nade wszystko, że taka "pomoc" jest iluzoryczna, bo w efekcie pomaga doraźnie, ale na dłuższą metę odbiera im szanse na przejęcie odpowiedzialnści nad własnym życiem i finansami.
Uświadom mu, że jeżeli jego rodzeństwo mimo Waszego ślubu, nadal bezustannie będzie oczekiwać wsparcia, to znaczy, że działają egoistycznie, mając gdzieś jego dobro i dobro jego nowo założonej rodziny.
On to tłumaczy kochana że nie mają szczęścia lub wydatki nagłe typu popsute auto , opłata za mieszkanie, dziecko a żona nie pracuje itd, zdenerwował się.
Ale masz rację - trzeba na spokojnie Mu to tłumaczyć
Dziękuję, że tak się wkręcilaś :* bardzo mi pomogłaś
Tylko tam jest taka mega więz między nimi i On pewnie pomyśli że jestem podła albo coś, no trudno.... a może nie będzie tego problemu , oby.Natomiast pytam czy Wam ogólnie by to na tyle przeszkadząło że byście przekreślili takiego faceta a raczej życie z Nim??
josz napisał/a:Spróbuj go przekonać, żeby zastanowił się i przeanalizował, dlaczego jego rodzeństwu ciągle brakuje pieniędzy?
Zasugeruj to, o czym wcześniej pisałam, czy aby nie jest to kiepskie zarządzenie budżetem, życie ponad stan, zwykła wygoda (bo jest "bank rodzinny"), czy faktycznie te pożyczki są skutkiem nagłych, dramatycznych wtdarzeń, a nade wszystko, że taka "pomoc" jest iluzoryczna, bo w efekcie pomaga doraźnie, ale na dłuższą metę odbiera im szanse na przejęcie odpowiedzialnści nad własnym życiem i finansami.
Uświadom mu, że jeżeli jego rodzeństwo mimo Waszego ślubu, nadal bezustannie będzie oczekiwać wsparcia, to znaczy, że działają egoistycznie, mając gdzieś jego dobro i dobro jego nowo założonej rodziny.On to tłumaczy kochana że nie mają szczęścia lub wydatki nagłe typu popsute auto , opłata za mieszkanie, dziecko a żona nie pracuje itd, zdenerwował się.
Ale masz rację - trzeba na spokojnie Mu to tłumaczyć
Dziękuję, że tak się wkręcilaś :* bardzo mi pomogłaś
Tylko tam jest taka mega więz między nimi i On pewnie pomyśli że jestem podła albo coś, no trudno.... a może nie będzie tego problemu , oby.Natomiast pytam czy Wam ogólnie by to na tyle przeszkadząło że byście przekreślili takiego faceta a raczej życie z Nim??
Sama wiez i opiekunczosc wzgledem rodziny to dla mnie plus bo swiadczy o czlowieku i o jego prawdopodobnym podejsciu do tej "nowej" rodziny ktora sam zalozy. Niemniej jednak jesli mialoby to wygladac tak ze np siostra i jej potrzeby mialaby sie okazac wazniejsze niz ja i moje uzasadnione racje to ja osobiscie nie chcialabym zyc z kims takim. Zona i dzieci ma byc z zalozenia tym najwazniejszym ogniwem a rodzenstwo owszem wazne i mogace liczyc na pomoc ale w drugiej kolejnosci a nie odwrotnie. Wkoncu kazdy jest dorosly i powinien starac sie prowadzic swoje zycie samodzielnie a nie wisiec wciaz finansowo lub emocjonalnie na rodzenstwie. Pomijam oczywiscie przypadki ciezkiej choroby czy kalectwa bo wtedy wiadomo ze nalezy pomagac. Ale jesli rodzenstwo mojego parntera mialoby dwie zdrowe rece i dwie zdrowe nogi a on mimo wszystko uwazalby ze musi je nianczyc to sorry nie dalabym rady byc z nim. Zreszta uwazam ze Twoj facet sam im szkodzi swoja postawa. Przez to ze wiedza ze tu zawsze maja wygodna darmowa i szybka pozyczke to w zaden sposob nie czuja motywacji by zaczac madrze gospodarowac kasa i oszczedzac.
Aga kłopotów to ty narazie nie masz. Zaczną się po ślubie wraz z pojawieniem się tak zwanej wspólnoty majątkowej. Wszelkie długi będą twoimi długami.
Narzeczony ma narazie tylko swoją pensję, którą chciał odkładać na mieszkanie i pewnie dofinansowanie rodzeństwa. Z twojej mieliście żyć. Nieźle sobie to wymyślił.
Po ślubie siostra z dostępem do konta twojego męża to może sobie nawet kredyt wziąć. Kto jej zabroni? Ty skoro w tak ważnej kwestii, która może zaważyć na twoich losach nie potrafisz wyegzekwować swoich praw.
Proponuję zrobić rozdzielczość majątkową dla twojego dobra i spokoju.
Szkoda życia będzie potem na spłacanie zachcianek obcych ludzi.