Czy jest jeszcze dla nas szansa - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy jest jeszcze dla nas szansa

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 20 ]

1

Temat: Czy jest jeszcze dla nas szansa

Witajcie,
piszę ponieważ mam spory problem w małżeństwie i szukam porady i wsparcia w sytuacji która może mi pomóc odbudować relacje i wrócić do żony.

Otóż - jesteśmy po ślubie ponad 4 lata, niestety od dłuższego czasu jest między nami bardzo źle - i to z mojego powodu. Oszukałem swoją żonę i zawiodłem jej zaufanie co do kwestii finansowych. Nie zdradziłem ani nigdy nie krzyczałem czy broń boże biłem.
Po prostu miałem długi jeszcze z czasów kawalerskich i nie opowiedziałem o nich , ponieważ z jednej strony chciałem chronic żonę, z drugiej strony chciałem poradzić i dokończyc to sam.

Sytuacja ogólnie wyszła taka, że moja żona w końcu się dowiedziała o całej sytuacji i niestety bardzo ale to bardzo ją to zraniło - i tu biorę na siebie wszelkie konsekwencje i odpowiedzialność za to.

Po tym przez ponad rok, staraliśmy się między sobą pewne rzeczy naprawiać - jednak ja po tak długim czasie ukrywania, miałem bardzo ciężki okres psychiczny żeby sobie poradzić z świadomością że zawiodłem zaufanie żony. Doszło do momentu kiedy nie mogąc sobie z tym poradzić i widząć coraz większy ból w mojej żonie zaproponowałem terapię małżeńską i próbę uratowania związku z innej perspektywy - niestetyy odmówiła, mówiąc że nie chce iść na to, że to mój problem i że to ja raczej powinienem chodzić sam żeby się ogarnąć.
to było około 4 mc temu.

Cały też żal, rozczarowanie i wygasające uczucie spowodowało że podjęliśmy kolejną, bardziej drastyczna próbę i wyprowadziłem się z naszego mieszkania, do mieszkania rodziców, aby od siebie odpocząć i przemyśleć czego chcemy. Ona to zaproponowała , chcąc mieć trochę przestrzeni i czasu na przemyślenie.

Jednak, nie dawało mi spokoju to ze docierały do mnie wiadomości o tym że niektórzy znajomi już dostali informację o decyzji o rozwodzie, o tym że moja żona myśli o innym i w końcu skonfrontowałem to i doprowadziłem do wyznania, że nawet zaczeła już kroki ku temu aby złożyć pozew o rozwód.

Niestety dowiedziałem się też że prawnik nakazał jej unikanie kontaktu z chłopakami, żeby zacząć traktować mnie wrogo i odciąć wszelkie kontakty.

Na domiar tego - moja żona ma firmę, w którą zainwestowałem i sporo pieniędzy i masę czasu, pomagając w rozwoju i osiąganiu kolejnych celi. Teraz prawnik jej wmawia że będę chciał jej to zabrać skoro już nie jesteśmy razem.

A ja co zrobiłem? Kocham ją bardzo, chcę to naprawić i chcę się nadal mocno starać żeby uwierzyła w nas i przypomniała sobie lata szczęśliwych wspólnych chwil. Powiedziałem jej nawet że owszem, jest mi przykro że też mnie okłamała ( bo pytałem o rozwód czy o tego faceta ale się wyparła ) ale że dla mnie to nie jest przeszkodą żeby walczyć dalej, że nadal możemy to wypracować i zmienic na lepsze.
Jednak moja żona była tak zaskoczona że ja już wiem o tym od dawna i że nie mam z tym problemu, że jej reakcją obronną stała się wrogość i chęć usunięcia mnie całkowicie - mimo że jeszcze dosłownie kilka dni temu ( zanim porozmawiała z prawnikiem ) jej stosunek nadal był że może warto zainwestować nadal w nasze relacje i małżeństwo.

Do tego powiedziałem jej że jeśli starania nie będę przynosić efektu i nie rozpalą ponownie iskry która nas łączyła - to usiądę z nią, jak dwójka dorosłych ludzi i na spokojnie porozmawiamy o rozwodzie, bez prawników, pośredników, doradców itp, bo też nie zalezy mi że robić coś na siłe w dłuższym terminie.
Ale ona się tego boi, ponieważ widzę że wciąż w głębi serca do mnie coś czuje, mimo że doradcy chcą zeby się przed tym broniła sad

Co możecie mi poradzić w tej sytuacji ?
Chcę się teraz jeszcze mocniej wykazywać i starać - zamierzam codziennie wysyłać kwiaty z różnymi zdjęciami robiąć swego rodzaju uczuciowe przypomnienie co nas łączyło, chcę starać się ją wyciągać na spacer, wyjazd, spa cokolwiek ( choc pewnie będzie odmawiać ).
Chcę przebić się przez tą skorupę obojętności i worgości która nagle się pojawiła po prawniku, tak ze prawie nie poznałem wczoraj mojej ukochanej.
Co mogę jeszcze zrobić? Jak ją zaskakiwać i sprawić że mimo iż będzie trwała procedura rozwodowa to postarać się odmienić nasze relacje ? Jeszcze powalczyć o to, bo ja nadal widzę nas razem, silniejszych i kochających się, tylko potrzeba na to czasu, którego nie chce nam już dać sad

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa

Możliwości są dwie. Albo Twoja żona jest - przepraszam ale trudno to nazwać inaczej - idiotką. Albo już dawno chciała się z Tobą rozstać a teraz znalazła pretekst.
Oczywiście zatajenie długów z czasów kawalerskich jest zachowaniem nie fair i miała pełne prawo się wściec i urządzić karczemną awanturę. Ale z czasem emocje powinny opaść i sytuacja powinna się unormować. Do tego ten jej brak chęci walki o małżeństwo, niechęć do terapii, niechęć do rozmów. Krok po kroku odsuwanie Cię od siebie. No wygląda to wszystko źle. Bardzo źle.

3

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa

Właśnie ja nie widziałem tego, wierzyłem jej jak mówiła że chce powalczyć jeszcze i zobaczyć co wyjdzie. A teraz robi z siebie ofiarę na niewiadomo co i robi się za przeproszeniem zimną suką.

Tylko ja ją poznałem przez te lata i wiem że ona nie jest taka, i że teraz ma mętlik, nie wie co myśleć - wszystko rozumiem.
I nadal chce walczyć i się postarać - tylko jak ?

Też nie chce tego , ale jeśli będzie chciała pójść na noże to niestety może się okazać że ja mam więcej argumentów żeby się nie poddać , tylko ona tego nie widzi, a ja też nie dąże do tego, lecz nie będę robić z siebie potulnego pieska i zgadzać że na zwalenie wszystkiego na mnie.

Sytuacja nie jest łatwa ale chcę jeszcze powalczyć, może się uda zmienic jej spojrzenie.

Czy macie jakies sugestie?

4

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa

Na razie też zdecydowałem że nie odzywam się przez 2-3 dni, totalna cisza , tak żeby trochę wstrząsneło ją, a potem już szykuje pierszą serię kwiatów i kilku rzeczy żeby zacząć przypominać jej co nas naprawdę połączyło, że zdecydowaliśmy się na małżeństwo

5 Ostatnio edytowany przez zmartwiony86 (2018-01-17 19:28:50)

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa

Ale jakie sugestie? Spójrz na swoją sytuację z boku.
Jesteś 4 lata po ślubie. Nie mieszkasz z żoną. Ona chce rozwodu. Odrzuca wszelkie Twoje próby naprawy związku. Nie chce dać wam szansy. Pomimo iż jesteś ugodowy i jesteś gotów na wiele ustępstw ona "boi się". Niby czego się może bać? Tego, że wymięknie i da Ci się urobić. I co na to jej doradcy? Będą jej suszyć głowę i marudzić. Do tego pogłoski, że "myśli o innym", taka wisienka na torcie.
Z dużym prawdopodobieństwem ona od dłuższego czasu czuła się źle w waszym małżeństwie. Nadawała na Ciebie do swoich "doradców". Bo pamiętaj, że oni kimkolwiek są to wiedzą o Tobie i o was tylko tyle ile ona opowiedziała i na tej bazie wysuwają wnioski oraz udzielają jej porad. I po prostu wykorzystała Twój głupi błąd jakim było kłamstwo w kwestii długów.
Na zdrowy rozum pomyśl - jakie masz w tym momencie możliwości? Ona nie zgadza się na nic co mogłoby was uratować. To co zrobisz?
Tu nie ma żadnych sugestii poza pogodzeniem się z sytuacją i wynegocjowaniem dobrych warunków rozwodu.

A co do Twoich pomysłów. Serio uważasz, że 2-3 dni milczenia nią "wstrząśnie"? Skoro nie ruszyła jej wyprowadzka to pewnie nawet nie zauważy milczenia. A te prezenty i kwiaty to pomysł najgorszy z możliwych. Nie da się "kupić" uczucia prezentami, oczywiście być może to miło połechta jej babskie ego, ale myślisz że się zmieni bo dostanie kwiatka?!

6

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa

Może masz racje, ale też mimo wszystko nie chce zostawić tego w ten sposób.

Właśnie sama wyprowadzka jednak trochę ją wstrząsneła - pisała praktycznie codziennie, rozmawialiśmy, zaprosiła mnie żebym z nią był bo jednak troche teśkniła.

Wszystko się zmieniło nagle po wyjeździe do rodziny i rozmowie tam z prawnikiem - jakby całkiem inna kobieta.

I po prostuw to nie chce wierzyc, nie chcę pozwolić żeby w tak negatywny sposób nagle się odnosiła, chcę pokazać jej dlaczego się zakochaliśmy, kim byliśmy i co razem współnie osiągneliśmy - nawet jeśli teraz poprzez żal i emocje to wypiera.

Oczywiście , jestem przygotowany już psychicznie że może to zakończyć się rozwodem, ale nie chcę potem też stanąc przed lustrem i nie móc sobie powiedzieć że do samego końca nie walczyłem o to i nie zrobiłem wszystkiego a nawet więcej.

7

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa

Dużo zainwestowałeś w jej firmę?

8

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa

Pieniędzy?
ponad 50k na start. Wiadomo - teraz firma się rozwinęła i kilkukrotnie rozrosła - też dzięki mojej pomocy i wsparciu

Nie mówie o innych rzeczach, jak paliwo, wyjazdy zagraniczne, pociągi itp żeby pozyskać kontakty i dobre warunki.
Ja płaciłem za wszystkie opłaty za mieszkanie, czynsz, koszty itp - nawet jak już wiedziała że mam długi i "wspierała" mnie żebym je szybciej spłacał.

Poza tym masa czasu zainwestowana, wsparcia, praktycznie wracałem do domu z mojej pracy i pracowalem do 1 w nocy robiąć rzeczy dla żony bo potrzebowała mojej pomocy. A ja nie umiałem odmówić - w końcu ją kocham i chcę żeby się rozwijała.
A potem jeszcze dostałem info że stałem się partnerem biznesowym a nie mężem którego chciała sad

Wiem, wygląda to jak by dla niej było dobrze jak się kasa zgadzała i na wszystko a nawet więcej było, a potem jak się okazało że jednak nie będzie tak dobrze przez jakiś czas to całkiem odpadła - co z tego że ślubowaliśmy sobie na dobre i na złe...

i mimo to że widzę jak to wygląda - wciąż widzę w oczach jak jesteśmy sami uczucie , i chcę powaliczyć żeby to jak najmocniej rozpalić, bo wierzę w naszą wspólną przyszłość.

9 Ostatnio edytowany przez kwadrad (2018-01-17 21:29:32)

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa

Powinien robić to pan tez dla siebie a nie tylko dla żony.

Musiał pan pracować jak niewolnik , żeby żona pana doceniła , nie było innego sposobu ?

Szkoda , że te nakłady nie są udokumentowane albo że firma nie należy w 50% do pana.
Może gdyby firma była pańska w 100%, to żona panu by coś kupiła.

A tak , wyprowadził się pan z poczuciem winy o długi , zona będzie żyła długo i szczęśliwie.
Usunął się pan z drogi , pokazał pan że to było bardzo proste , nie wymagało od niej wysiłku.

Jeżeli zona zobaczy w tym szanse to pańskie myślenie o kwiatkach nic nie da.
Kwiatki to ona sobie kupi sama z zysków i to jeszcze doniczkowe -przetrwają cały sezon.

10

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa

Jeśli chcesz udowodnić żonie, że ją kochasz, oddaj jej cały swój majątek. Po co maja was z połowy tego majątku ogolić adwokaci? Lepiej niech dzieciaki to dostaną, a one i tak, prędzej czy później, odziedziczą wszystko.
No więc przepisz cały majątek na żonę, idź do niej i powiedz: oddałem Ci wszystko, co mam. Kocham Cię. Daj mi jeszcze jedną szansę. Ostatnią.

Ja bym tak zrobił.

11

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa

Właśnie jest udokumentowane, też działalność została założona podczas wspólnoty majątkowej więc mam zgodnie z prawem ( konsutlowałem to z prawnikiem ) wnosić o 50% udziałów lub inną formę rozliczenia.
Ale jestem gotów z tego zrezygnować jeśli okaże mi szacunek i porozmawia - co zresztą sugerowałem. Jeśli pójdzie na noże z jej strony to będę się bronić zgodnie z moimi prawami.

Też - usunąłem się ponieważ nie chciałem zaogniać sytuacji i rosnącego poczucia winy u mnie. To akurat pozwliło mi spojrzeć z dystansem i zacząć się zastanawiać. Ale nadal mam klucz do mieszkania, nadal są tam moje rzeczy, w sumie to mógłbym w dowolnej chwili wrócić i powiedzieć że nie wychodze - też zgodnie z prawem.

Tylko to są środki siłowe, których chce uniknąć bo dla niej to będzie działać na wyobraźnię że robię to pod rozwód - co jest właśnie całkeim odwrotnie.

Niestety bardzo mocno wpłynęla rozmowa z jej prawnikiem na myślenie i spojrzenie na sytuacje - bardzo negatywnie.

Więc chcę ją zasypać wspomnieniami, uczuciami i przypomnieć co nas łączyło , ale jeśli to nie przynienie skutku - no cóż.

Na szczęście jestem jeszcze młody ( przed 30 ) więc sporo życia przede mną smile

12

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa
cwany_gapa napisał/a:

Jeśli chcesz udowodnić żonie, że ją kochasz, oddaj jej cały swój majątek. Po co maja was z połowy tego majątku ogolić adwokaci? Lepiej niech dzieciaki to dostaną, a one i tak, prędzej czy później, odziedziczą wszystko.
No więc przepisz cały majątek na żonę, idź do niej i powiedz: oddałem Ci wszystko, co mam. Kocham Cię. Daj mi jeszcze jedną szansę. Ostatnią.

Ja bym tak zrobił.


Dzieci nie mamy, więc to nie ma znaczenia.
i dokładnie to jej powiedziałem - ba, nawet moi rodzice zaoferowali jej że przepiszą na nią drugie mieszkanie, żeby miała komfort z każdej strony, żebyśmy mogli bez dodatkowych zmartwień zastanowić się nad wszystkim.

A ona nadal odpowiada że nie wie czy ma na to siłe, i co o tym sądzić i jak to rozwiązać i że chyba chce rozwodu.

Nie wiem, może moja miłość i starania już nie mają znaczenia, ale mam taki charakter że nie odpuszczę czegoś pięknego ( bo tkaie to było ) i chce walczyć

13

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa
cwany_gapa napisał/a:

Jeśli chcesz udowodnić żonie, że ją kochasz, oddaj jej cały swój majątek. Po co maja was z połowy tego majątku ogolić adwokaci? Lepiej niech dzieciaki to dostaną, a one i tak, prędzej czy później, odziedziczą wszystko.
No więc przepisz cały majątek na żonę, idź do niej i powiedz: oddałem Ci wszystko, co mam. Kocham Cię. Daj mi jeszcze jedną szansę. Ostatnią.

Ja bym tak zrobił.

Proponuje dać takie ogłoszenie na portalu randkowym.
O takiej treści , pt. "moja historia" ze ostatnio tak pan postąpił.

To nawet jak się wstawi zdjęcie garbatego kuternogi to będzie dużo chętnych.

14

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa
msx20 napisał/a:

i dokładnie to jej powiedziałem - ba, nawet moi rodzice zaoferowali jej że przepiszą na nią drugie mieszkanie, żeby miała komfort z każdej strony, żebyśmy mogli bez dodatkowych zmartwień zastanowić się nad wszystkim.

A ona nadal odpowiada że nie wie czy ma na to siłe, i co o tym sądzić i jak to rozwiązać i że chyba chce rozwodu.

Bo trzeba było powiedzieć, że rozwód oczywiście bierzecie, majątek dla niej a Ty będziesz na nią czekał jeśli jednak zapragnie wrócić.
Musisz dać jej odetchnąć, musisz dać jej wolność wyboru....czas do namysłu. Śluby...rozwody...to tylko papierki. Liczy się wyłącznie prawdziwa miłość!
Co tam pieniądze. Dziś są, jutro może ich nie być, pojutrze zarobisz nowe. A prawdziwa miłość zdarza się tylko raz w życiu. Trzeba ją docenić i dać jej rozkwitnąć, ale ona nigdy mie rozkwitnie w niewoli.

15 Ostatnio edytowany przez cwany_gapa (2018-01-17 22:07:15)

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa
kwadrad napisał/a:

Proponuje dać takie ogłoszenie na portalu randkowym.
O takiej treści , pt. "moja historia" ze ostatnio tak pan postąpił.

To nawet jak się wstawi zdjęcie garbatego kuternogi to będzie dużo chętnych.

Wprawdzie jestem już żonaty, więc randkować nie chcę, ale skoro jestem żonaty, więc pewnie skończę jako garbaty kuternoga. Do ogłoszenia będzie jak znalazł ;-)

16

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa
cwany_gapa napisał/a:
msx20 napisał/a:

i dokładnie to jej powiedziałem - ba, nawet moi rodzice zaoferowali jej że przepiszą na nią drugie mieszkanie, żeby miała komfort z każdej strony, żebyśmy mogli bez dodatkowych zmartwień zastanowić się nad wszystkim.

A ona nadal odpowiada że nie wie czy ma na to siłe, i co o tym sądzić i jak to rozwiązać i że chyba chce rozwodu.

Bo trzeba było powiedzieć, że rozwód oczywiście bierzecie, majątek dla niej a Ty będziesz na nią czekał jeśli jednak zapragnie wrócić.
Musisz dać jej odetchnąć, musisz dać jej wolność wyboru....czas do namysłu. Śluby...rozwody...to tylko papierki. Liczy się wyłącznie prawdziwa miłość!
Co tam pieniądze. Dziś są, jutro może ich nie być, pojutrze zarobisz nowe. A prawdziwa miłość zdarza się tylko raz w życiu. Trzeba ją docenić i dać jej rozkwitnąć, ale ona nigdy mie rozkwitnie w niewoli.

Wszystko było by w porządku, jakbym nie miał jeszcze dodatkowych dowodów że "zauroczyła" się w innym facecie. Więc opcja z daniem wolności i spokoju była dla mnie w porządku, ale teraz czuję że to może być za mało i dlatego chcę jej pokazać że nadal jestem mężem który kocha , któremu zalezy i który może być godny zaufania i tworzenia wspólnego życia

17

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa

Trzeba być prawdziwym, świadomym swojej wartości mężczyzną i nie bać się jakiegoś tam zauroczenia żony. Zauroczenie minie, a prawdziwa miłość wygra. Nie można przykuć kobiety kajdankami do kaloryfera. Niech na własne oczy przekona się, że tamten jest gorszy.

18

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa

Może masz racje, na szczęście pogodziłem się już z tym że będzie dążyc do rozwodu , szkoda tylko że chce angażować prawników mimo że proponowałem rozwiązanie rozmową między nami i dogadaniem się.

Na razie mimo to będę starał się pokazać moje uczucia i to że mnie nie zniechęcaja jej podejścia do innego czy kwestia rozwodu i że miłość jest tutaj.

A co będzie to czas pokaże smile

19 Ostatnio edytowany przez cwany_gapa (2018-01-17 22:34:53)

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa

Słowo daję, wolałbym wszystkie pieniądze przynieść przyszłej ex-żonie w zębach, niż dać choćby 2 złote tym piraniom...
Tak czy inaczej uważam, że jedyna sensowna walka o miłość to brak walki. Ale mogę się mylić, wszak mam gruntowne braki w wykształceniu ;-)

20

Odp: Czy jest jeszcze dla nas szansa

Ja też, ale przecież nie zmuszę jej do braku rozmów i użycia prawnika - tym bardziej jak już rozpozczeła jakieś procedury.

Dla mnie to strata kasy i czasu no ale cóz.

Posty [ 20 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Czy jest jeszcze dla nas szansa

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024