Ja to kolorowo w zwiazkach nie mam
Czy to jest ten tzw. friendzone? Randka, wydawałoby się że perfekcyjna, gdyby bylo slabo raczej szybko by sie skończyła W sumie to wyjątkowo sympatyczna dziewczyna z którą miło spędziłem czas. Bardzo inteligentna, ogarnięta, ładna, z ciekawą pasją. Zaraziła mnie troche swoimi zainteresowaniami, ktore w wiekszosci okazaly sie podobne do moich
(ucieszylem sie troche ze poznalem kogos podobnego do siebie) zyciem, troche poczulem sie tak jakbym poznał bratnią duszę, naprawdę. Spedzilismy dobre 5h ze sobą i były to raczej udane 5h, gdyby nie ja to raczej siedzielibysmy dluzej ale juz musialem spadać. Wczoraj po dniu przerwy zapytalem się o ponowne spotkanie i wyszla z tego taka konwersacja.
Ona [O], Ja [J]
.... ~rano
[J] Może chciałabyś znowu gdzieś wyjść? Mam kilka pomysłów.
[O] Hej, teraz jestem zajęta odpisze pozniej
.... ~wieczór
[O] Jestem! Dzisiaj wpadłam jeszcze do kumpla żeby posłuchać muzyki. Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam tak zrelaksowana. [(a ja xDDDDDDDDDD)]
[O] A jakie miejsca masz na myśli?
[J] - Tutaj wymieniłem kilka propozycji, wywinela sie z tego krotka wymiana zdan odnosnie upodoban itp
[J] Więc co o tym myślisz?
[O] W najbliższym czasie mam niestety masę projektów na zaliczenia. Więc wchodzą w grę tylko spotkania ograniczone konkretną datą. Ale później, może może. Wiesz, Sesja, te sprawy
[J] Aha
[J] A kiedy mialabys konkretnie czas?
[O] Nie mam pojęcia. Niby za dwa tygodnie miałabym wolne, ale jadę, nie wiem jeszcze dokładnie kiedy, więc nie chcę rzucać słów na wiatr
[J] Rozumiem. A w ogóle chcialabyś się jeszcze spotkać tak szczerze? [(jebcie się alfy, ja pisze jak lubie i prosto z mostu zeby wiedziec na czym stoje )]
[O] Tak, pewnie!
[J] Już to znam, Ty mnie spławiasz!
[O] Nie, naprawdę. Wiesz, nie mogę obiecać ci czegoś więcej, ale na pewno będę chciała się z tobą spotkać
[J] Ok luz, to napisz po prostu jak juz będziesz mieć czas.
Wiem, nie znamy sie dlugo, wiem, powinienem dac jej wolnosc, wiem, moje pytania kierowane w jej strone mogą sprawiać takie wrażenie że w sumie zależy mi na spotkaniu, co w zasadzie jest prawdą i ogólnie na całej relacji co tez w sumie jest prawdą i to może ją odpychać - ukrywać tego nie potrafie i tyle. Nie będę przecież udawał że podchodze do tego obojetnie bo nie lubie takich gierek, więc zapytalem sie konkretnie i wprost aby określić sytuacje w jakiej sie znajduje zeby nie nastawiać sie jakoś szczególnie.
I teraz pytanie do was, ile jest w tym prawdy? Bo z doswiadczenia wiem, ze niewiele. Przecież gdyby naprawdę chciała się spotkać, to by raczej znalazła tą godzinkę, dwie godzinki czasu, tutaj jedynie co potrafie wyczytać to "nie wiem", "nic nie obiecuje", "nie mam pojecia" - ja sam mając maaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaase pracy, projektów na głowie gdzie pracuje zwykle po 12-13h/dziennie bo jeszcze w domu dla moich klientów to jakos potrafie znalezc czas dla swoich znajomych, więc po co takie udawanie z jej strony o ile faktycznie udaje? Ja tak zwykle kiedys robilem ze juz po pierwszej randce gdy mi cos nie pasowalo mówiłem wprost i nie ciagnalem kogos za sznurek. Może się troche za bardzo nastawiłem, moze za bardzo sie otworzylem, ale wynikiem tego był fakt, że po prostu jest to ciekawa dziewczyna z która bardzo fajnie spedza sie czas, to chyba nic zlego ze jej to pokazuje.
Serio, nie wierze ze ludzie maja problem z taką organizacją czasu, ja wiem co bede robil w przyszly weekend, lub co bede robil za miesiac bo sobie to wszystko notuje w notesiku, a musze to robic pracujac tyle ile pracuje, wiec troche tego do uporzadkowania w glowie mam - gdybym tego nie robil, pewnie wpadlbym w niemały chaos.
Co o tym myślicie?