Witam wszystkich. 3 miesiące temu poznalam faceta. Dwa miesiace miszkalismy razem za granica. Ja wrocilam do PL. Niedawno mnie odwiedzil. Spedzilismy kilka dni u mnie, kilka dni u niego. Lubi sobie piwkowac. Rozmawiałam z nim pare razy na ten temat, ale jak grochem o ścianę. Takie odnosze wrazenie. Bo jesli nie pozwolilam mu wypic piwka to na stacji czy w jakimkolwiek sklepie byl w stanie kupic setke i wypic w tajemnicy przede mną. Stwierdziłam ze ma problem i ciężko będzie sie tego pozbyć. Rozmawialismy znowu. Powiedzialam ze nie dam rady w taki sposob jesli on tego nie zmieni, ze to nie dla mnie i ze jesli bedzie tak dalej robil to konczymy ta relacje. Powiedzial ze wzial sobie to gleboko do serca. On ma 35 lat. I nic w zyciu nie osiagnal. Naprawde nie ma nic. Tylko dom po rodzicach, razem z siostra, ktora tam mieszka. dom do najnowszych i do zadbanych nie nalezy. On wrocil za granice. Caly czas mowi o naszym wspolnym zyciu. Uklada plany. Twierdzi, ze sie ogarnie, ze bedzie lepszy. W stosunku do mnie jest bardzo dobry. Szanuje mnie. Ale za duzo pije. Po jego wyjezdzie rozmawialam z mama. Ona twierdzi ze stac mnie na kogos lepszego. Ze facet w takim wieku, ktory o nic w zyciu nie zadbal, juz tego nie zmieni. Ze bede miala z nim ciezko. I prosila mnie zebym to przemyslala. Podkresila ze jest zaniepokojona i ze jej sie ta relacja nie podoba. I wlasnie mama utwierdzila mnie w moich wczesniejszych juz watpliwosciach. Sama nie wiem teraz czy brnac w to dalej, czy uciac juz teraz. On ma zamiar jeszcze troche pobyc za granica, czyli zwiazek na odleglosc. Nie ufam mu, jesli chodzi o alkohol. Wiem, ze tam ograniczal sie nie bedzie, mimo ze obiecał. Poza tym krag jego znajomych jest taki sam. Recydywisci, drobne pijaczki a i w mocniejsze uzywki potrafia zabrnac. Poradzicie cos?
Ja bym to podzielił na dwa aspekty.
Pierwszy - gadanie, że facet ma 35 lat a nic w życiu nie osiągnął. To głupota jak dla mnie. Są ludzie, którzy przez całe życie nic nie osiągają, pomimo że ciężko pracują i ogólnie mają serce we właściwym miejscu. Jeśli kogoś dyskwalifikujesz z takiego powodu to jesteś materialistką, przykro mi.
Drugi - alkohol. Facet jest alkoholikiem i mocne postanowienie poprawy nic tu nie zmienia. Na razie jest pokorny i "tylko" kupuje alkohol potajemnie i wypija. Kiedyś może zrobić się agresywny. Ogólnie to niezłe bagno i jeśli możesz to się w to nie pakuj.
Witam wszystkich. 3 miesiące temu poznalam faceta. Dwa miesiace miszkalismy razem za granica. Ja wrocilam do PL. Niedawno mnie odwiedzil. Spedzilismy kilka dni u mnie, kilka dni u niego. Lubi sobie piwkowac. Rozmawiałam z nim pare razy na ten temat, ale jak grochem o ścianę. Takie odnosze wrazenie. Bo jesli nie pozwolilam mu wypic piwka to na stacji czy w jakimkolwiek sklepie byl w stanie kupic setke i wypic w tajemnicy przede mną. Stwierdziłam ze ma problem i ciężko będzie sie tego pozbyć. Rozmawialismy znowu. Powiedzialam ze nie dam rady w taki sposob jesli on tego nie zmieni, ze to nie dla mnie i ze jesli bedzie tak dalej robil to konczymy ta relacje. Powiedzial ze wzial sobie to gleboko do serca. On ma 35 lat. I nic w zyciu nie osiagnal. Naprawde nie ma nic. Tylko dom po rodzicach, razem z siostra, ktora tam mieszka. dom do najnowszych i do zadbanych nie nalezy. On wrocil za granice. Caly czas mowi o naszym wspolnym zyciu. Uklada plany. Twierdzi, ze sie ogarnie, ze bedzie lepszy. W stosunku do mnie jest bardzo dobry. Szanuje mnie. Ale za duzo pije. Po jego wyjezdzie rozmawialam z mama. Ona twierdzi ze stac mnie na kogos lepszego. Ze facet w takim wieku, ktory o nic w zyciu nie zadbal, juz tego nie zmieni. Ze bede miala z nim ciezko. I prosila mnie zebym to przemyslala. Podkresila ze jest zaniepokojona i ze jej sie ta relacja nie podoba. I wlasnie mama utwierdzila mnie w moich wczesniejszych juz watpliwosciach. Sama nie wiem teraz czy brnac w to dalej, czy uciac juz teraz. On ma zamiar jeszcze troche pobyc za granica, czyli zwiazek na odleglosc. Nie ufam mu, jesli chodzi o alkohol. Wiem, ze tam ograniczal sie nie bedzie, mimo ze obiecał. Poza tym krag jego znajomych jest taki sam. Recydywisci, drobne pijaczki a i w mocniejsze uzywki potrafia zabrnac. Poradzicie cos?
Masz, delikatnie rzecz nazywając, niepochlebne zdanie o nim a rozmowa z matką utwierdziła Cię w Twym sposobie myślenia. Nie ufasz mu. Bycie z nim określasz mianem 'brnięcia'.
Wniosek?
Mnie by się nie uśmiechał związek z początkującym alkoholikiem, który ma kolegów recydywistów. Do tego masz o nim kiepską opinię - po co Ci taki związek?
Do tego łatwiej zerwać, gdy jest się na odległość, mniej boleśnie.
Ja bym to podzielił na dwa aspekty.
Pierwszy - gadanie, że facet ma 35 lat a nic w życiu nie osiągnął. To głupota jak dla mnie. Są ludzie, którzy przez całe życie nic nie osiągają, pomimo że ciężko pracują i ogólnie mają serce we właściwym miejscu. Jeśli kogoś dyskwalifikujesz z takiego powodu to jesteś materialistką, przykro mi.
Drugi - alkohol. Facet jest alkoholikiem i mocne postanowienie poprawy nic tu nie zmienia. Na razie jest pokorny i "tylko" kupuje alkohol potajemnie i wypija. Kiedyś może zrobić się agresywny. Ogólnie to niezłe bagno i jeśli możesz to się w to nie pakuj.
Ja nie dyskwalifikuje go z tego powodu, tak mysli moja mama. Źle to opisalam. Co znów nie oznacza ze moja mama jest materliastka. Po prostu martwi sie o moja przyszlosc.
Żarówka 5 napisał/a:Witam wszystkich. 3 miesiące temu poznalam faceta. Dwa miesiace miszkalismy razem za granica. Ja wrocilam do PL. Niedawno mnie odwiedzil. Spedzilismy kilka dni u mnie, kilka dni u niego. Lubi sobie piwkowac. Rozmawiałam z nim pare razy na ten temat, ale jak grochem o ścianę. Takie odnosze wrazenie. Bo jesli nie pozwolilam mu wypic piwka to na stacji czy w jakimkolwiek sklepie byl w stanie kupic setke i wypic w tajemnicy przede mną. Stwierdziłam ze ma problem i ciężko będzie sie tego pozbyć. Rozmawialismy znowu. Powiedzialam ze nie dam rady w taki sposob jesli on tego nie zmieni, ze to nie dla mnie i ze jesli bedzie tak dalej robil to konczymy ta relacje. Powiedzial ze wzial sobie to gleboko do serca. On ma 35 lat. I nic w zyciu nie osiagnal. Naprawde nie ma nic. Tylko dom po rodzicach, razem z siostra, ktora tam mieszka. dom do najnowszych i do zadbanych nie nalezy. On wrocil za granice. Caly czas mowi o naszym wspolnym zyciu. Uklada plany. Twierdzi, ze sie ogarnie, ze bedzie lepszy. W stosunku do mnie jest bardzo dobry. Szanuje mnie. Ale za duzo pije. Po jego wyjezdzie rozmawialam z mama. Ona twierdzi ze stac mnie na kogos lepszego. Ze facet w takim wieku, ktory o nic w zyciu nie zadbal, juz tego nie zmieni. Ze bede miala z nim ciezko. I prosila mnie zebym to przemyslala. Podkresila ze jest zaniepokojona i ze jej sie ta relacja nie podoba. I wlasnie mama utwierdzila mnie w moich wczesniejszych juz watpliwosciach. Sama nie wiem teraz czy brnac w to dalej, czy uciac juz teraz. On ma zamiar jeszcze troche pobyc za granica, czyli zwiazek na odleglosc. Nie ufam mu, jesli chodzi o alkohol. Wiem, ze tam ograniczal sie nie bedzie, mimo ze obiecał. Poza tym krag jego znajomych jest taki sam. Recydywisci, drobne pijaczki a i w mocniejsze uzywki potrafia zabrnac. Poradzicie cos?
Masz, delikatnie rzecz nazywając, niepochlebne zdanie o nim a rozmowa z matką utwierdziła Cię w Twym sposobie myślenia. Nie ufasz mu. Bycie z nim określasz mianem 'brnięcia'.
Wniosek?
A jak mam zaufac, skoro popija sobie od samego rana i to w tajemnicy przede mną? Taka sytuacja: jedziemy w dluzsza trase, ja prowadze(on nie posiada prawa jazdy) i mowi mi ze piwko na drogę kupi. Ja nie pozwalam, bo mówił, ze bedzie sie ograniczal. Po czym zatrzymuje sie na stacji, on wychodzi po jakies energy drinki, wraca i czuje od niego wodke. Pytam, co wypiles jeszcze w srodku, on odp ze nic. Wiec mu mowie ze czuje od niego, zeby nie klamal. Wtedy sie przyznal.
Kiedy przez ten krotki czas bylismy razem, myslalam, ze to wszystko da sie pozmieniac. Ze on przemysli swoje zachowanie. Ale po wizycie u mnie zawiodłam sie troche na nim i wtedy moje zdanie na jego sie troche zmienilo.i pewnie stad wzielo sie "brnąć". Mimo to dalej go lubie.
7 2018-01-06 19:13:24 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2018-01-06 19:15:16)
Nie napisałam nic o tym, byś mu ufała czy nie ufała. Wobec przedstawionej o nim opinii wniosek, moim zdaniem, nasuwa się sam. Związek oparty na braku zaufania (pomijam inne Twe zastrzeżenia) jest toksycznym.
To, na co zwróciłam uwagę to Twoje 'niepozwalanie':
(...) jesli nie pozwolilam mu wypic piwka (...) Ja nie pozwalam (...)
Tworzenie relacji opiekuńczo-wychowawczej, zamiast partnerskiej, nie jest dobrym pomysłem.
Można kogoś lubić, nawet kochać, a mimo to zdecydować o życiu osobnym.
8 2018-01-06 19:39:15 Ostatnio edytowany przez Miłycham (2018-01-06 19:39:39)
Ja bym to podzielił na dwa aspekty.
Pierwszy - gadanie, że facet ma 35 lat a nic w życiu nie osiągnął. To głupota jak dla mnie. Są ludzie, którzy przez całe życie nic nie osiągają, pomimo że ciężko pracują i ogólnie mają serce we właściwym miejscu. Jeśli kogoś dyskwalifikujesz z takiego powodu to jesteś materialistką, przykro mi.
Drugi - alkohol. Facet jest alkoholikiem i mocne postanowienie poprawy nic tu nie zmienia. Na razie jest pokorny i "tylko" kupuje alkohol potajemnie i wypija. Kiedyś może zrobić się agresywny. Ogólnie to niezłe bagno i jeśli możesz to się w to nie pakuj.
Podpisuje się pod tym. Choć z alkoholem, nawet jeśli jest po nim ok. to jednak chyba problem z częstotliwością.
Można kogoś lubić, nawet kochać, a mimo to zdecydować o życiu osobnym.
to dopiero objaw bezinteresownej miłości ideał
Jeśli ktoś ukrywa to że wypił, to ma już problem z alkoholem. To nie początkujący alkoholik, tylko alkoholik. Tym bardziej, że pije w przeróżnych sytuacjach, a nie tylko raz na jakiś czas podczas wyjścia ze znajomymi.
Mama ma 100% racji. Nie pchaj się w związek z alkoholikiem.......bo z czasem będzie jeszcze gorzej.
I nie licz, że go wyprostujesz.....nie dasz rady, zwłaszcza gdy teraz jemu na Tobie zależy a nie potrafi się opanować.
1) facetów nie da się zmienić. Koniec kropka. Żadnej dyskusji. Żadnych bzdetow "ale mój mysio pysio jest inny". Każda kobieta, która to zrozumie będzie dużo szczesliwsza.
2) jesteś z facetem bo czasami powie miłe słowo i przyniesie kwiatka ? I to jest oznaka czułości faceta ?
Ja bym to podzielił na dwa aspekty.
Pierwszy - gadanie, że facet ma 35 lat a nic w życiu nie osiągnął. To głupota jak dla mnie. Są ludzie, którzy przez całe życie nic nie osiągają, pomimo że ciężko pracują i ogólnie mają serce we właściwym miejscu. Jeśli kogoś dyskwalifikujesz z takiego powodu to jesteś materialistką, przykro mi.
Drugi - alkohol. Facet jest alkoholikiem i mocne postanowienie poprawy nic tu nie zmienia. Na razie jest pokorny i "tylko" kupuje alkohol potajemnie i wypija. Kiedyś może zrobić się agresywny. Ogólnie to niezłe bagno i jeśli możesz to się w to nie pakuj.
Dokładnie. Dodam to, że "do niczego nie doszedł" nie jest oznaką bycia leniem tylko najprawdopodobniej najpierw myśleniu o przyjemnościach, a odkładanie myśli o przyszłości na później. Niestety tak mają już alkoholicy i nie wiem dlaczego znając się tylko 3-miesiące wchodzisz w układ opiekunki i zakazujesz Mu rzeczy. On właśnie takiej kobiety szuka, co będzie myśleć za Niego i w konsekwencji ponosić odpowiedzialność za Jego życie. Rozumiesz? Później za Jego niepowodzenia będziesz odpowiadać Ty. Swoje picie będzie tłumaczył brakiem miłości i zrozumienia z Twojej strony, czyli... znowu winna Ty .