Oboje jesteśmy grubo po 30-stce. Nie jesteśmy małżeństwem, nie mieszkamy razem, nie mamy dzieci. Spotykamy się ponad dwa lata. Dużo razem przeszliśmy, razem pracujemy, naszą mocną stroną zawsze była komunikacja.
Już od jakiegoś czasu zaczęliśmy się oddalać. Pogubiliśmy się. On jest raczej zamkniętym w sobie facetem, nie bardzo okazuje uczucia ale widziałam, że się stara. Małymi gestami ale stara. Parę miesięcy temu zaczął łapać dystans i tak powoli idziemy ku samozagładzie. Nie wszystko u nas grało. On miał swoje życie, nie miał zbyt dużo czasu dla nas. Czasem kłóciliśmy się o to. Zaczął bardzo dużo pracować, ma ciężko w pracy, do tego doszły niewielkie kłopoty zdrowotne, problemy rodzinne. Niby żadne tragedie ale nawarstwiło się tego sporo. I facet się chyba załamał psychicznie. Zamknął się w sobie całkiem, odsunął się, popadł chyba w jakąś depresję. Próbowaliśmy rozmawiać, coś naprawiać chociaż nie bardzo wiedziałam jak mam się zachować. Nasz kontakt stał się rzadszy, częściej się kłóciliśmy.
Ostatnio usłyszałam, że on musi odnaleźć siebie bo inaczej zwariuje. Niby mu zależy, niby chce ze mną być ale już sama nie wiem czy jego zachowanie o tym świadczy. Pisze, dzwoni niemalże codziennie.
Jak ja powinnam się zachować w tej sytuacji? Czy powinnam być chociaż gdzieś obok, starać się i dać mu ten czas mimo, że bardzo teraz cierpię? Czy powinnam dać mu spokój niech sobie wszystko przemyśli? Powinnam odbierać telefony od niego? Spotkać się kiedy on proponuje kolacje? Czy powinnam zaprzestać reakcji na jego kontakt, żeby dać mu spokój i możliwość "odnalezienia siebie", żeby sam się dowiedział czego chce? Czy w ogóle chce tego związku.
Nie wiem jak mam się zachować. Nie śpię, nie jem, płaczę, umieram trochę w środku. A jednocześnie jestem bardzo zła, że jest takim tchórzem. Pytałam wprost czy chce się rozstać - twierdzi, że nie chce. Pytałam czy chce ze mną być - twierdzi, że tak, ponoć mu zależy. Denerwuje mnie takie zachowanie bo albo rybka albo akwarium a nie takie wiszenie w próżni, które powoli zabija.
Jak Waszym zdaniem powinnam zachować się w tej sytuacji?