Witam serdecznie! W skrócie: jestem od trzech lat mężatką i matka 1,5 rocznego chłopca. Mąż ma charakter despotyczny. Nie znosi sprzeciwu i z czasem coraz bardziej ograniczał mi swobodę. Roztlukl telefon młotkiem, pocial cześć ubrań, roztlukl młotkiem pamiątki z chrztu syna od mojej rodziny.. Nigdy po pijaku, trzeźwo i z premedytacją. Odsunelam się od znajomych, czasem odgrazal się, że jak będę z kins pisać, to mu cyt. wpierdoli (koledzy) czy zwyzywa (koleżanki). Na codzień szło dobrze, ale jeśli wrócił z pracy w gorszym humorze, to nawet przyznawał, że lubi się na mnie wyżyć. Kto doświadczył znecania się, to wie, co to znaczy "tancowac" wokół kogoś i zawsze za mało.. Po urodzeniu dziecka było tylko gorzej, chowal mi kluczyki id samochodu i zawsze tłumaczył, że tylko wymyslam. Robił aferę, że np. karmie dziecko zamiast podać mu najpierw obiad. Kiefy był namnie zły i dziecko plakalo, a ja np wyszłam do toalety, to zamiast uspokoić i przytulić to jeszcze się na nie zloscil. Dziecko, pomijając jwadrans zabawy co kilka dni, wychowuje sama. Przedwczoraj chciał znowu zniszczyć kolejna zavawke od mojej mamy dla wnuczka. Tlumaczylam mu, że teierdzi, że ma za dużo na głowie, a nakręca się na kawałek drewna. Powiedział, że mam na głowie tylko pracę, mieszkanie i dziecko, a on gospodaratwo. Wstałam i chciałam wyjść po herbatę, to wtedy się zerwał i z całej siły cisnal krzeslem obok mnie. I wtedy poczułam STRACH. Wcześniej jak niszczyl wiele rzeczy czy klocilismy się, byłam rozżalona, zestresiwana, a wtedy poczułam strach. I wiem, że wcześniej czy później zacznie mnie bić. Wczoraj poszłam do pracy, nocował gdzie indziej, a dzisiaj rano odnalazlam schowane pod koszulami kluczyki i przyjechałam z dzieckiem do mojej mamy (10km, a widujemy się raz na dwa miesuace, bo robi awantury). Powiedziałam mu, że musimy się rozdzirlic, że mnie przestraszył.. To mi powiedział, żebym nie robiła afery na swueta. To bardzo inteligentny, lubiany w pracy człowiek. Boję się, że teraz popelnie błąd, wykorzysta to i zacznie się walka o dziecko. Nue chce pieniędzy, chce spokoju.. Na co uważać, gdzie się zgłosić po poradę prawna? Mieszkam na prowincji, nie ufam w wielkie doswiadczenue i serce do pomocy tutejszych prawników. Boję się.
Cześć.Mam podobną sytuację.Tak kochałam męża że uważałam słowa psychoterapeutki za nieprofesjonalne gdy powiedziała że stosuje on przemoc psychiczną i finansową wobec mnie-nastąpiło tzw. wyparcie.Tez uciekłam do rodziców i tez boję się męża.Jest mi wstyd,że to zdarzyło się mi.Czuje ból,żal... tylko złości we mnie nie ma.jedyne o czym marzę to spokój.Kolejne dawane szanse kończą się tak samo.Znalazłam w necie nr tel zaufania 800120002.Tam gdzie mieszkam jest stowarzyszenie BABA cudowne kobiety, które udzielają psychologicznego wsparcia i bezpłatnych porad prawnych. szukaj pomocy i wsparcia.powodzenia.aaa i coś jeszcze oni się nie mieniają.
Tu masz informację dotyczącą co zrobić gdy się jest ofiara pomocy domowej: http://www.niebieskalinia.pl/pomoc/gdzie-szukac-pomocy
Szukaj tej pomocy. Dla siebie i dla swojego, małego przecież jeszcze dziecka. Zawalcz o lepszą przyszłość dla siebie i dla syna. Bo z tego co opisujesz Twój mąż tego Wam nie zapewni. Nie daj się omamić, że święta, że on jest lubiany w pracy, że "jak to, wychowywać dziecko bez ojca", że on ma prawo być zestresowany i inne takie podobne "rady". Jak już pojechałaś do mamy, to nie wracaj. Bądź silna i nie daj się omamić słodkimi słówkami i zapewnieniami o zmianie męża (bo zapewne będzie próbował). Jeżeli możesz nagrywaj rozmowy z nim - będzie dowód przy ewentualnej sprawie rozwodowej. Możesz też wystąpić o alimenty na dziecko. A jeżeli dojdzie do rozwodu, jeżeli sąd orzeknie męża winnym rozpadowi małżeństwa również alimentów na siebie.
Dużo siły Ci życzę.