Sprawa wygląda tak:
studiuję dziennie na 2 roku magisterki i w trakcie tych studiów skończę 26 lat. Co (jak się ostatnio dowiedziałam) oznacza, że moi rodzice nie będą mogli mieć mnie już ubezpieczoną pod siebie tak jak do tej pory. Z racji studiów nie jestem w stanie zarejestrować się na bezrobocie, żeby stamtąd mieć ubezpieczenie.
No i pytanie dnia: Czy to jest możliwe, że będąc studentką przez 2 miesiące będę nieubezpieczona? Pracuję na umowę - zlecenie i umowę o dzieło i pracodawcy w obu miejscach powiedzieli, że nie będą mnie ubezpieczać. Mam płacić składki sama? Ktoś kojarzy, jakie to są koszta?
Mój plan do tej pory zakładał obronę w lipcu, wakacje i szukanie pracy od sierpnia, bo pracy wolałabym szukać sama, niż polegać na urzędzie, ale w takim razie chyba będę zmuszona w lipcu od razu ruszyć się zarejestrować na bezrobociu, albo szukać pracy na etat w trakcie studiów i całkowicie pozbawić się w tym roku urlopu.
Pogubiłam się w tym wszystkim strasznie, bo jakoś do głowy by mi nie przyszło, że jeżeli studiuję ciągiem te 5 lat, a zaczęłam później z różnych powodów i nie mam zamiaru być wiecznym studentem, nie powtarzałam roku ani nic, to nagle może się okazać, że skończy mi się ubezpieczenie zdrowotne.