Cześć
Zastanawia mnie jak u Was wygląda sprawa "tworzenia jednej drużyny" z partnerem/partnerką. Otóż ostatnio zdarzyła się następująca sytuacja: wraz z parą znajomych graliśmy w pewną grę, w którą zawsze bardzo dobrze mi szło i nie raz nie dwa ograłam mojego faceta;) Niestety tym razem było gorzej i kilka razy przegrałam, to z nim, to z którymś znajomym (każdy grał osobno). Zauważyłam jakąś chorą satysfakcję u mojego faceta, gdy przegrałam z kimkolwiek, łącznie z przybijaniem sobie przez niego piątek z osobą wygraną i wyśmiewanie się ze mnie, szydzenie niby w żartach, generalnie "stawanie nie po mojej stronie". Dla mnie była to zwykła zabawa i z grubsza wszystko mi jedno, kto wygrywał a kto nie, liczył się czas spędzony ze znajomymi. W pewnym momencie zrobiło mi się jakoś tak dziwnie i przykro, że mój facet mi nie kibicuje, a mojemu przeciwnikowi, licząc na to, że wreszcie przegram.
Uważacie, że przesadzam czy również oczekujecie wsparcia w takich sytuacjach?
Myślę, że przesadzasz.
Faceta poniosła rywalizacja i pewnie się wkurza, bo często go ogrywasz.
Tez mysle, ze nie ma o co sie obrazac. To tylko gra i raczej takie zarty.
Myślę, że przesadzasz.
Faceta poniosła rywalizacja i pewnie się wkurza, bo często go ogrywasz.
Tak samo myślę
A ja uważam, że nie przesadzasz. Jego zachowanie wobec Ciebie to brak szacunku. W związku nie można myśleć JA, dwie osoby to MY. Jego zachowanie źle o nim świadczy. Czy w innych sytuacjach jest podobnie? Może krytykuje Ciebie publicznie?
Nie dziwię się, że zrobiło Ci się przykro, zwłaszcza, że nie ograniczył się do przybijania piątek, ale także szydził i wyśmiewał się, nawet jeśli w żartach.
Oczywiście trzeba mieć dystans i nie brać każdego słowa, czy gestu do siebie, ale jeżeli on zrobił to kilkukrotnie, i generalnie cały wieczór wbijał Ci szpile, bo nie szło Ci w grze, do tego nie ukrywał satysfakcji, to faktycznie przesadził.
Zastanowiłabym się, jaka byłaby jego reakcja, gdybyś w realnym życiu np, awansowała, odniosła spektakularny sukces, czy np. kupiła samochód lepszy od jego samochodu...?
Zastanów się, jak on reaguje w sytuacjach, gdy jesteś szczęśliwa, bo osiągnęłaś jakiś sukces?
A ja uważam, że nie przesadzasz. Jego zachowanie wobec Ciebie to brak szacunku. W związku nie można myśleć JA, dwie osoby to MY. Jego zachowanie źle o nim świadczy. Czy w innych sytuacjach jest podobnie? Może krytykuje Ciebie publicznie?
No okej, ale przecież poza byciem "nami" ludzie pozostają też sobą. Nie li tylko połową Jasia-i-Małgosi, lecz również Jasiem oraz Małgosią. Może wcześniej jemu było przykro przez te głupie przegrane wcześniej i nie potrafił tak samo jak autorka - zakomunikować tego na bieżąco
Tak jak Josz, rozumiem Twoje odczucia. Mnie też byłoby przykro w podobnej sytuacji. Moim zdaniem to on przesadził, mścił się za to, że wcześniej z Tobą przegrywał. Nie mniej nie robiłabym z tego afery, tylko odnotowała w pamięci i na przyszłość zwracała uwagę, czy on nie karmi się moimi porażkami i moim cierpieniem. Jeśli takie sytuacje powtarzałyby się, to nie widziałabym dla nas przyszłości. Mam nadzieję, że pomogłam :-)
Nie no masz prawo do swoich odczuc i skoro Cie to zabolalo to powiedz swojemu facetowi. Ja pisze ze swojego punktu widzenia ze bym sie nie obrazila. No chyba ze by ostro obrazal nie w zartach a jak w zartach to jak gramy ze znajomymi to moj facet tez czasem mi dokucza albo niby jest po innej stronie. Mi to nie przeszkadza zawsze mnie szanuje a to tylko gra i sie tak smiejemy :-D
Dodam jeszcze, ze chodzi mi o to, ze czasem ja posmieje sie z mojego faceta lub pokibicuje komus innemu ze znajomych lub odwrotnie on. Jednak to takie zarty, to dla nas tylko gra i moge zazartowac "Ooo jak fajnie ze przegrales" albo do przyjaciolki "Aniu ograj go" ale to tylko gra. Nie wplywa to na inne dziedziny zycia i jest sporo smiechu :-)