Rozwiodłam się ok 9 lat temu a nadal chyba cierpię.
Z jednej strony cieszę się, że odeszłam od mężczyzny którego nie kochałam i który dbał w małżeństwie tylko o siebie i był kimś innym zanim go poznałam.
Zawsze patrzył tylko na siebie i swoje interesy. Byłam dla niego tylko dodatkiem do życia. Pomogłam mu wydorośleć. Chciałam mieć dzieci a on nie.
Stosowałam prezerwatywy aby nie było jeszcze dziecka i tak żyłam blisko niego i cierpiałam. Teraz jestem sama i chcę się w końcu otrząsnąć po tym niewydarzonym związku.
Nie chcę już płakać za czymś czego nie było. Nie wszyscy z mojego grona znajomych zaakceptowali mój rozwód. Jest mi trudno bo nie mam pracy. Wyrzucili mnie z pracy po moim rozwodzie (widzieli, że się rozwodzę). Byłam taka naiwna i posłuszna. Jak się z tego wydostać? Mówią, że czas leczy rany a nadal czuję się gorsza, niepotrzebna i niegodna miłości. Czuję, że ludzie mnie oceniają za moje niepowodzenia.
Pomimo tego, że słyszę, że jestem wartościowa, że mogę dużo dać drugiemu człowiekowi nie mogę w to uwierzyć.
Poradźcie co mogę dla siebie zrobić aby wyjść z tego dołka.
Chodzę na terapię ale ona nic nie pomaga. Czuję, że stoję w miejscu i nic dobrego się nie dzieje w moim życiu.
Jak przestać być ofiarą i jak zacząć żyć normalnie ?
Nie chcę być sama. Chcę spotkać w swoim życiu prawdziwą miłość i być z tym kimś ale nie potrafię go znaleźć.
Pozdrawiam Asia
Rozwiodłam się ok 9 lat temu a nadal chyba cierpię.
Chyba? nie Masz pewności?
Kto złożył wniosek rozwodowy i jaki był powód rozwodu?
Z jednej strony cieszę się, że odeszłam od mężczyzny którego nie kochałam i który dbał w małżeństwie tylko o siebie i był kimś innym zanim go poznałam.
Zawsze patrzył tylko na siebie i swoje interesy. Byłam dla niego tylko dodatkiem do życia. Pomogłam mu wydorośleć. Chciałam mieć dzieci a on nie.
Stosowałam prezerwatywy aby nie było jeszcze dziecka i tak żyłam blisko niego i cierpiałam. Teraz jestem sama i chcę się w końcu otrząsnąć po tym niewydarzonym związku.
Nie chcę już płakać za czymś czego nie było.
Nie da się reszty życia przeżyć, rozpamiętując przeszłość. W którymś momencie trzeba postawić sobie samej barierę i sobie samej powiedzieć "dość".
Wiem, że to w Twoim przypadku będzie bardzo trudne, ale przecież nikt nie obiecywał, że będzie łatwo. Cała Twoja emocjonalność jest tylko i wyłącznie w Twojej głowie. Trzeba zacząć do posprzątania w głowie, a z tego co napisałaś, wynika, że to rozstanie nie zostało przepracowane. Nadal odczuwasz więzi ze swoim ex. Trzeba je zerwać.
Przede wszystkim, trzeba wyartykułować swoje emocje i przelać je na papier. Może to być w formie listu do ex. Po napisaniu go, nie czytając pod żadnym pozorem, spalić.
Nie można tu załączać linków, ale wpisz w przeglądarkę: zrywanie więzi emocjonalnych z byłym, poczytaj jak sobie można pomóc bez interwencji terapeuty. Na tych stronach znajdziesz kilka metod, wybierz najbardziej Ci odpowiadającą i ją zastosuj.
W każdym razie, jak nie pomoże, to na pewno nie zaszkodzi.
Nie wszyscy z mojego grona znajomych zaakceptowali mój rozwód.
Skoro są osoby, które nie akceptują Twoich wyborów, to nie innej rady, jak tylko przynajmniej na jakiś czas, zerwać z nimi kontakt. Utrzymywanie z nimi kontaktu tylko utrzymuje w Tobie zaniżone poczucie własnej wartości.
Jest mi trudno bo nie mam pracy.
Przez całe dziewięć lat Jesteś na czyimś utrzymaniu? To na pewno nie tylko nie podnosi poczucia własnej wartości, ale wręcz umacnia poczucie nieprzydatności i jest mocno depresjogenne. Ten stan koniecznie trzeba zmienić.
Wyrzucili mnie z pracy po moim rozwodzie (widzieli, że się rozwodzę). Byłam taka naiwna i posłuszna.
A to była jedyna praca w Twojej miejscowości? Innej nie było? Teraz też nie ma?
Jak się z tego wydostać? Mówią, że czas leczy rany a nadal czuję się gorsza, niepotrzebna i niegodna miłości. Czuję, że ludzie mnie oceniają za moje niepowodzenia. Pomimo tego, że słyszę, że jestem wartościowa, że mogę dużo dać drugiemu człowiekowi nie mogę w to uwierzyć.
Poradźcie co mogę dla siebie zrobić aby wyjść z tego dołka. Chodzę na terapię ale ona nic nie pomaga. Czuję, że stoję w miejscu i nic dobrego się nie dzieje w moim życiu.
Jak przestać być ofiarą i jak zacząć żyć normalnie ?
Kluczem do odpowiedzi na Twoje pytania są:
- poczucie własnej wartości
- akceptacja siebie
Jaki jest cel Twojej terapii? bo może warto zmienić na to co powyżej...
Polecam udać się też do psychiatry w celu zdiagnozowania, czy to nie jest przypadkiem któraś odmiana depresji i rozpocząć równoległą terapię anydepresyjną.
Nie chcę być sama. Chcę spotkać w swoim życiu prawdziwą miłość i być z tym kimś ale nie potrafię go znaleźć.
Jeżeli chcesz żeby ktoś Ciebie pokochał, to na początek trzeba zaakceptować i pokochać samą siebie. Potem należy stworzyć własny kawałek tylko i wyłącznie "Twojego świata", do którego można zawsze wrócić w razie niepowodzenia.
A jak już jest taka kochająca osoba, to stosować zasadę, że nikt nie będzie "całym Twoim światem" i dawać tyle, ile się dostaje od tej osoby.
Pozdrawiam Asia
Również pozdrawiam
~~starr
Chcialbym Ci zyczyc by i dla Ciebie sloneczko w koncu zaswiecilo a zycie ulozylo sie w kolorach teczy.Obys dostala od zycia promyczek nadzieji ktory pozwoli Ci stanac na nogi i bys byla szczesliwa,pozdrawiam
Rozwód zawsze jest trudny. I zawsze się po nim przez jakiś czas dochodzi do siebie. Pewnie nie ma żadnych wyznaczonych okresów czasu, ale jednak chyba 9 lat to sporo. Faktycznie czas, żebyś się z tego podniosła...