Witam. Mam nadzieję, że mi napiszecie coś, co da mi trochę do myślenia. Mam dobrego kumpla, łączy nas wspólna pasja - ta sama muzyka. Ale nie jesteśmy z tego samego miasta, dzieli nas około 200 km, normalnie mamy kontakt przez internet, spotykamy się z taką niewielką paczką wspólnych znajomych raz na jakiś czas. Znamy się od ponad roku. Gdy się poznaliśmy on był z dziewczyną, więc nawet nie myślałam, żeby wchodzić z nim w głębszą relację. Ale zaraz niedługo się rozstali. I jakoś zaczęłam czuć, że nie jest mi obojętny jako chłopak. Gdy się widzimy w cztery oczy odczuwam jego zainteresowanie, są między nami gesty typu łapanie za rękę. Ale potem chyba zapomina o mnie. Potrafi się nie odzywać całymi tygodniami, a mi jest też głupio pisać, bo nie chcę być taką narzucającą się laską. Poza tym jestem nieśmiała, nie umiem przejąć inicjatywy, mam 22 lata, a nie miałam jeszcze nigdy chłopaka, to może dlatego... Boję się mu zaproponować spotkanie w cztery oczy, bo od razu mam jakieś odczucie, że to będzie trochę za dużo z mojej strony. Powiedzcie, jak najlepiej tak na odległość dać znać chłopakowi, że mi na nim zależy?
200 km to spory kawałek, jesteś pewna, że chcesz dać się rozkręcić tej relacji?
200km to jest nic. Mojego męża i mnie dzieliło prawie 3000km i jeszcze wtedy nie był mężem.
Gdy ludzie się kochają i chcą być ze sobą, to żadna odległość nie ma znaczenia.
Po prostu mu powiedz, co czujesz - jeśli jesteś pewna swoich uczuć.
Witam. Mam nadzieję, że mi napiszecie coś, co da mi trochę do myślenia. Mam dobrego kumpla, łączy nas wspólna pasja - ta sama muzyka. Ale nie jesteśmy z tego samego miasta, dzieli nas około 200 km, normalnie mamy kontakt przez internet, spotykamy się z taką niewielką paczką wspólnych znajomych raz na jakiś czas. Znamy się od ponad roku. Gdy się poznaliśmy on był z dziewczyną, więc nawet nie myślałam, żeby wchodzić z nim w głębszą relację. Ale zaraz niedługo się rozstali. I jakoś zaczęłam czuć, że nie jest mi obojętny jako chłopak. Gdy się widzimy w cztery oczy odczuwam jego zainteresowanie, są między nami gesty typu łapanie za rękę. Ale potem chyba zapomina o mnie. Potrafi się nie odzywać całymi tygodniami, a mi jest też głupio pisać, bo nie chcę być taką narzucającą się laską. Poza tym jestem nieśmiała, nie umiem przejąć inicjatywy, mam 22 lata, a nie miałam jeszcze nigdy chłopaka, to może dlatego... Boję się mu zaproponować spotkanie w cztery oczy, bo od razu mam jakieś odczucie, że to będzie trochę za dużo z mojej strony. Powiedzcie, jak najlepiej tak na odległość dać znać chłopakowi, że mi na nim zależy?
Na Twoim miejscu jednak zaczęłabym do niego pisać - to naprawdę nie jest narzucanie się, zwłaszcza, że macie tą samą pasję - masz fajny motyw do zaczynania rozmów. Może on myśli, że Ty nie jesteś w ogóle zainteresowana, skoro się nie odzywasz? Na początek wystarczy, że zaczniecie więcej ze sobą rozmawiać przez internet - nikt nie każe Ci od razu przejmować inicjatywy. Możesz przy okazji rozmowy zaproponować np wyjście na piwo do jakiegoś klubu/knajpy z muzyką, jaka was oboje interesuje - to na pewno nie będzie za dużo z Twojej strony . Troszkę więcej odwagi, na prawdę nic nie stracisz, a możesz dużo zyskać. 200 km to nie jest dużo, ale zależy też czy oboje macie prawo jazdy lub chociaż dobrą komunikację między waszymi miastami.
Cyngli, 3000 km? Wow! Ja teraz poznałam kogoś, kto mieszka 400 km ode mnie i nachodzą mnie chwile zwątpienia, czy warto w takie coś wchodzić - teoretycznie nie ma problemu, żeby spotkać się na cały weekend, ale jeśli mi albo jemu coś wyskoczy (np praca), to wszystko odkłada się w czasie, a nie ma możliwości, żeby spontanicznie wyskoczyć gdzieś w ciągu tygodnia.
Zawsze warto, jeśli ma się pewność, że to miłość.
Tak myślę.
Prawie 3 lata kontaktu telefonicznego, gadu-gadu, bywalo ciezko. A w styczniu będziemy mieć 5 rocznicę ślubu.
Cenię te 3 lata. Dlaczego? Bo mogliśmy dokładnie się poznać, rozmawialiśmy o wszystkim. Na każdy temat. Godzinami. Kontakt fizyczny zszedł na dalszy plan, choć wiadomo, że oboje pragnęliśmy tej fizyczności.
Teraz jest po prostu dobrze. Nie idealnie, bo ideałów nie ma. Ale jesteśmy szczęśliwi i to się liczy.
Chodzi mi o to, by nie przekreślić szansy na szczęśliwy związek tylko dlatego, że ktoś mieszka daleko. Bo bycie osobno to tylko etap przejściowy w takiej sytuacji.
Hej Cygli, jak to jest miłość to jasne! Ale Ty zakochałaś się w małżu via internet czy zanim wasze drogi się rozeszły? Z postu autorki wynika jakby lekko mówiąc chłopak miał ją w nosie więc raczej nie mówimy tu o miłości:D
Sama bylam w związkach ok 300 km odległosci ale to było od razu wiadome że oboje tego chcemy, a tu tego nie widzę.
7 2017-11-18 18:49:48 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2017-11-18 18:50:28)
Hej Cygli, jak to jest miłość to jasne! Ale Ty zakochałaś się w małżu via internet czy zanim wasze drogi się rozeszły? Z postu autorki wynika jakby lekko mówiąc chłopak miał ją w nosie więc raczej nie mówimy tu o miłości:D
Sama bylam w związkach ok 300 km odległosci ale to było od razu wiadome że oboje tego chcemy, a tu tego nie widzę.
Via Internet. Poznaliśmy się na chacie erotycznym za czasów polchatu.
Dlatego piszę, musi być miłość.
Mysle,ze czasami warto jednak zaryzykowac, napisac to nic takiego nie oznacza to ze od razu sie narzucasz czy cos, po prostu spróbuj pierwsza zaczac pisac i zobacz czy on poznij tez bedzie sam od siebie pisal a pozatym 200 km to wcale nie tak duzo, znam pary co roznilo ich 400-600km i jakos dali rade wiec takie odleglosci da sie pokonac
Zawsze warto, jeśli ma się pewność, że to miłość.
Tak myślę.Prawie 3 lata kontaktu telefonicznego, gadu-gadu, bywalo ciezko. A w styczniu będziemy mieć 5 rocznicę ślubu.
Cenię te 3 lata. Dlaczego? Bo mogliśmy dokładnie się poznać, rozmawialiśmy o wszystkim. Na każdy temat. Godzinami. Kontakt fizyczny zszedł na dalszy plan, choć wiadomo, że oboje pragnęliśmy tej fizyczności.
Teraz jest po prostu dobrze. Nie idealnie, bo ideałów nie ma. Ale jesteśmy szczęśliwi i to się liczy.Chodzi mi o to, by nie przekreślić szansy na szczęśliwy związek tylko dlatego, że ktoś mieszka daleko. Bo bycie osobno to tylko etap przejściowy w takiej sytuacji.
Podziwiam za wytrwałość . Kontakt telefoniczny/internetowy był cały czas tak samo intensywny między wami, czy jednak z czasem zmalał?
Tak sobie myślę, że takie relacje jednak wymagają nieco poświęcenia i cierpliwości z obu stron.
10 2017-11-23 22:36:37 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2017-11-23 22:37:16)
Cyngli napisał/a:Zawsze warto, jeśli ma się pewność, że to miłość.
Tak myślę.Prawie 3 lata kontaktu telefonicznego, gadu-gadu, bywalo ciezko. A w styczniu będziemy mieć 5 rocznicę ślubu.
Cenię te 3 lata. Dlaczego? Bo mogliśmy dokładnie się poznać, rozmawialiśmy o wszystkim. Na każdy temat. Godzinami. Kontakt fizyczny zszedł na dalszy plan, choć wiadomo, że oboje pragnęliśmy tej fizyczności.
Teraz jest po prostu dobrze. Nie idealnie, bo ideałów nie ma. Ale jesteśmy szczęśliwi i to się liczy.Chodzi mi o to, by nie przekreślić szansy na szczęśliwy związek tylko dlatego, że ktoś mieszka daleko. Bo bycie osobno to tylko etap przejściowy w takiej sytuacji.
Podziwiam za wytrwałość
. Kontakt telefoniczny/internetowy był cały czas tak samo intensywny między wami, czy jednak z czasem zmalał?
Tak sobie myślę, że takie relacje jednak wymagają nieco poświęcenia i cierpliwości z obu stron.
Wracając myślami do tamtych czasów - myślę, że nie malał. Był stały, a nawet można by rzecz, że coraz bardziej intensywny, zdarzało się zarwać nocki albo zasnąć podczas rozmowy telefonicznej.
Bardzo nam na sobie zależało. A pisać ze sobą uwielbiamy do teraz, mimo że mieszkamy razem.