Jestem w dość dziwnej sytuacji, tak mi się przynajmniej wydaje. Około 4 miesięcy temu rozstałam się z chłopakiem, z którym byłam ok 4 lat. Był to poważny związek, mieliśmy wspólne plany, nie ślub i dzieci, ale wspólne zamieszkanie. Jednak wszystko runęło, on chciał to zakończyć. Długo zmagałam się z bólem, walczyłam o niego, ale miesiąc temu odpuściłam. Przestałam płakać i użalać się nad sobą. Z byłym nadal mam kontakt, chyba go jeszcze kocham ale staram się o tym nie myśleć.
W tym czasie poznałam miłego faceta, przez internet. Jednak nie mogę go do końca wyczuć. Spotykamy się od czasu do czasu, jakaś kolacja spacer a potem no wiecie.. Przyjemności. Wiem, że nie ma dziewczyny, ale nie wykluczone, że spotyka się z innymi, w tym samym celu co ze mną. Moje podejrzenia biorą się stąd, że potrafi milczeć po kilka godzin i odzywa się pod wieczór, późny wieczór. On nie wie o mojej "sytuacji", może też wyczuwa że nie jestem szczera. A być może przestałam się mu podobać.. Bo za łatwo poszło? Z początku sam inicjował spotkania, a teraz zamilkł. Co sądzicie?