Hej, Jestem Łukasz i absolutnie i bezgranicznie zakochałem się w dziewczynie. Jest ode mnie o rok starsza. Ja w wieku 27 lat ona 28. Dziewczyna pochodzi z bardzo dobrej rodziny, ma świetną pracę w naszej rodzinnej miejscowości i ogólnie niesamowitą klasę. Poznałem ją rok temu, ale nie mieliśmy zbyt wielu szans na to by się zobaczyć, owszem próbowałem wyciągnąć ją na spotkanie (kawiarnia, spacer etc.) ale zawsze pojawiał sie ten niefart, że albo z kimś w tym czasie była, albo wyjeżdżała na długie tygodnie (Na jej poprzednim stanowisku) Widywaliśmy się tylko gdy jej bliżsi znajomi niż ja zabierali ją w miejsca w których akurat byłem i mogłem swobodnie sie dosiąść.
Po ostatnim takim "losowym" spotkaniu napisałem do niej sms'a czy w końcu ma zamiar dać mi sie gdzieś zabrac albo chociaż wyjść na spacer bo cały czas mam ochotę bliżej ją poznać. Wyraziła taką ochotę ale od razu uprzedziła mnie że nie wie w który weekend znajdzie dla mnie czas. Było to dla mnie z jednej strony zieloną i czerwoną lampką w tej samej chwili.
- Gdyby chciała mnie spławić, nie odpisała by wogole prawda? Nie wyraziła by chęci spotkania albo po prostu odpisała krótko "może" czy coś w tym stylu nie chcąc mnie ranić.
- Z drugiej strony gdyby była zainteresowana, zrobiła by wiele, zmieniła by swoje plany byle by sie ze mną spotkać.
Bardzo miłym zaskoczeniem okazał się weekend. Siedziałem akurat na tarasie pijąc czwarte piwo tego wieczora, gdy zadzwoniła, pytając czy mogę po nią przyjechać. Nie mogłem prowadzić ze względu na to że wypiłem 4 piwa i zaczęły powoli na mnie "działać" a nie chciałem narazac jej na zadne niebezpieczeństwo, więc poprosiłem najlepszego przyjeciela który wiedząc o tym jak bardzo jestem zakochany był u mnie w ciągu 10 minut. Postanowiłem zabrać ją do pewnego klubu, gdzie zazwyczaj była świetna atmosfera (jak się potem okazało na moje nieszczęście)
Potańczyliśmy trochę, pośmialiśmy się ze mnie że nie bardzo radze sobie w tancu, ponieważ tego wieczora grali techniawę której nienawidzę. Ku mojemu zdziwieniu po każdej przerwie na piwo, czy fajka wyciągała mnie znowu na parkiet. Cały czas pieknie i szczerze się uśmiechając. Gdy zamówiliśmy pizzę wytarła mi sos z kąta ust kciukiem śmiejąc sie spoglądając pare razy na moje usta gdy mówiłem (nie wiem co to znaczyło, mam dość krzywe uzębienie więc może to było powodem?) Po tym jak zapytałem ją czy chce się spotkać w przyszły weekend w jakimś cichszym miejscu znów odparła że nie moze niczego zagwarantować (wiem ze czesto zajmuje sie corką swojej koleżanki gdy ta pracuje w weekendy) zaczęła mi wtedy tłumaczyć dlaczego nie ma chłopaka, gdy chwilowo weszliśmy na temat pracy napomknęła o zmarłej siostrze o ktorej nie miałem pojęcia. Generalnie zdziwiłem się bo wcześniej nigdy nie rozmawialiśmy "prywatnie" nie wiem czy po prostu myśli że może mi ufać, czy te 3 piwa ją troszkę wstawiły. Aczkolwiek wtedy popełniłem straszny błąd. Gdy podjechał mój przyjaciel zaczęła go krytykować. Dość ostro (on tego nie słyszał) powiedziałem prosto z mostu że mnie to wkurwia. Nie oburzyła się. Pociągnęła temat dalej, więc rozmawiałem z nią dość ironicznie. Odwiózł nas do niej pod bramę. Stałem tam z nią rozmawiając ok. 20 minut, potem odprowadziłem ją do drzwi gdzie rozmawialiśmy kolejne 10 może 15 minut. Pożegnaliśmy się bez fajerwerków.
Następnego dnia zdecydowałem się do niej napisać podziękować za wspólny wieczór. Odpisała po chwili że nie ma za co. Napisałem że było naprawdę fajnie i miło. I po tym nie otrzymałem już żadnej odpowiedzi.
Co zepsułem? ;x czy wogóle coś zepsułem czy od początku źle czytam sytuacje? TAK NA BABSKI ROZUM DZIEWCZYNY. Wiem że przedstawiając tak sytuację nie dostanę konkretnych odpowiedzi (chyba) ale co czujecie?
dodam tylko tyle że w przeszłości umawiałem się z ładnymi kobietami i ogolnie na tyle na ile jestem w stanie okreslić mój wygląd zewnętrzny - jest spoko. Ogolnie nigdy nie miałem tego typu problemu, bo nigdy się nie zakochałem - aż do teraz. Nie mam pojęcia co myśleć. Nie chcę pisać/dzwonić żeby nie być upierdliwym. Wiem że jest dość zajętą kobieta (właśnie - lepiej napisać czy zadzwonić w takiej sytuacji? chcę dać jej możliwość swobodnej odmowy tekstowej wrazie czego, ale jednocześnie wiem że rozmawiając przez telefon nie będzie jej aż tak łatwo odmówić jak przez sms co zwiększa moje szanse - oczywiście jeżeli będzie ciągle zainteresowana)
PS: czy dobrym pomysłem - jeżeli uda mi sie ją jeszcze gdzieś zaprosić - jest restauracja - kolacja i wino. Czy za bardzo się zapędzam? ;p