Witam.
Mam 22 lata, jestem z chlopakiem od 6. Nasza znajomość zaczęła się dosc burzliwie, mimo to zakochałam się do szaleństwa. Niestety, od początku nie wszystko szło po mojej myśli,bardzo mi zależało aby on poświęcał mi wiecej uwagi i czasu, okazywał uczucia - on mimo,ze zaczęliśmy byc w zwiazku wolał spotykać sie z kolegami. Zachowywał się jakby sie wstydzil, ze ma dziewczynie. Probowalam próśb i gróźb ale nic nie skutkowalo wiec skłamalam, zeby wzbudzić w nim uczucie, opiekuńczosc, troske.. z perspektywy czasu wiem, ze postapilam bardzo źle. Jednak w końcu zaczął zwracac na mnie uwage, gdy przyznałam sie do klamstwa,znowu zaczelo sie pieklo.. do tej pory słyszę, ze kiedys go oklamalam,ze nie mozna mi ufać. Zrezygnowałam ze znajomych, kont społecznościowych aby zobaczył ze nie robie nic złego. Ostatnio chcial żebym zrezygnowala z chodzenia na cwiczenia poniewaz chcial żebym udowodniła mu że jest najwazniejszy,nie zgodziłam sie ponieważ uwazam ze w ten sposob nie da sie zbudowac nic wartościowego. Powiedział,ze czuje sie jak śmieć a cwiczenia (chodze na zajecia grupowe) sa dla mnie calym swiatem. Staram sie jak.moge,robie wszystko zeby zobaczyl ze go kocham, ze nikogo nie ma w moim życiu oprocz niego,nie klamie a i tak slysze ze sie nie staram, ze on czuje sie gorszy,nie ufa mi.. pomocy nie mam juz sil. Bardzo go kocham. Chcialbym zeby sie o mnie troszczyl, zaskakiwal, okazywal milosc..