Cześć, jestem Kaśka. Trzy lata poznałam faceta, zabiegał o mnie rok i w końcu mu sie udało. Jesteśmy juz prawie dwa lata razem, dużo przeszliśmy, było dużo niedomówień, kłamstw z jego strony, ale nadal jesteśmy razem.
On był ćpunem. Nadszedł czas gdy musiałam wyjechac na miesiąc, i wtedy zaczął sie moj koszmar. On totalnie mnie zlewał jeździł niewiadomo gdzie, nie odzywał sie dniami i nocami a jak juz zadzwonił to tylko na minute, a potem znowu kontakt sie urwał. Gdy wróciłam jego kolega powiedział mi co mu opowiadał, tez rzeczy juz mnie przerosły, dowiedziałam sie że mnie zdradzał chciał jechać do burdelu ale nie miał pieniędzy, ćpał, dobrze sie z paroma dziewczynami zabawiał i że do wesela można szaleć...
Oczywiście moj sie tego wyparł i postanowiłam mu dać szanse chociaż nadal do końca mu nie wierzę.. Ale to nie o to tutaj chodzi. Na dzień dzisiejszy jestem w 22 tyg ciąży, a on? On jest dla mnie tryranem, krzyczy na mnie z byle powodu, gdy chce mu o czymś opowiedzieć np co dziś śmiesznego zrobiłał, nie daje mi choć kilku słów powiedzieć i mówi ze mam przestać gadać o pierdołach i tak za każdym razem. Ja wiem ze ja nie jestem święta, przez to ze nie do końca mu ufam, zawsze gdy do niego dzwonię pytam sie co robi, a jeśli odpowie ze z kimś to pytam z kim itp, on na mnie zaczyna mowic smark (jest starszy o 10 lat), krzyczy, jest nie miły, nie pisze do mnie (mieszkamy jakieś 20 min autem od siebie), mało dzwoni, a ja ciagle czekam aż napisze mi chociaż cos miłego, az sam zadzwoni.. Czuje sie przy nim trochę jak taki "przydupas" nie mam wsparcia, on często jest miły tylko jak czegoś potrzebuje... Dużo razy miałam myśli samobójcze przez niego jak i przez rodziców (wiem to dziecinne). Rodzice go nienawidzą ponieważ jest im winny pieniądze (ok 4tys) miał je spłacić juz dawno ale się pokłócili no i tak wyszło.. Moja mama bardzo patrzy na opinie innych, jest prezesem firmy, po prostu oczekuje ze wyjdę na ludzi i będę taka porządna jak ona, tata nie pracuje, ciagle siedzi w domu. Nie wiedzą o ciąży, boje sie im powiedzieć, mama za zle oceny kazała mi sie wyprowadzić, powiedziała że nie będzie mieszkała z takim nieudacznikiem w domu. W styczniu ma mi wynająć mieszkanie.
Tak bardzo boje się im powiedzieć, boje sie ze nie będę miec wsparcia skoro nawet u własnego chłopaka go nie mam.. Szczerze mówiąc nie chce tego dziecka bo wiem ze sobie nie poradzę, co ze szkoła co z przyszłością? Ja wiem ze mogłam myślec wcześniej.. Miałam miec wizytę u ginekologa prosiłam chłopaka żeby mnie umówił i żeby ze mną poszedł a on? Nie pójdzie ze mną, nie będzie za mnie sie nigdzie umawiał. A ja sie boje, jestem typem człowieka który boi sie lekarzy, ja tylko prosiłam go o wsparcie.. Dziś zapomnieliśmy o wizycie u ginekologa, myślałam ze dzisiaj a jednak była wczoraj, na pytanie czy wie na kiedy mamy wizytę odpowiedział że żadne my tylko ty, i jego to nie obchodzi ma to w dupie..
Teraz siedzę i codziennie płacze, nie daje sobie z tym rady, jestem w tym wszystkim sama. przepraszam ze tyle pisze, trochę misz masz, ale naprawde potrzebuje pomocy, szkoła rownież nie wie o mojej ciąży bo sie boje reakcji rodziców, tego ze sie znowu bedą za mnie wstydzić, czasem naprawde mam ochotę sie zabić, nie mam nawet przyjaciół.. za dwa tygodnie kończę 18 lat..
1 2017-11-03 18:50:12 Ostatnio edytowany przez kaska019 (2017-11-03 18:54:31)
Myślę, że tutaj pierwszym krokiem powinien być szkolny psycholog, jeżeli faktycznie nie masz wsparcia w rodzicach.
Chłopaka zostaw, bo to nie ma sensu skoro jest jaki jest. Nie naprawi się. Skup się teraz na sobie, nauce, dziecku, może jak zerwiesz z chłopakiem to kontakt z rodzicami się ociepli?
Droga Kasiu, moim zdaniem przede wszystkim należy zerwać z tym chłopakiem, odsunąć go od swojego życia. Przecież na pewno chcesz, by Twoje dziecko miało szczęśliwą rodzinę, a z kimś takim nie da się stworzyć normalnego związku, nie będzie też odpowiedzialnym ojcem. No cóż, wasz stosunek z rodzicami chyba nie jest łatwy, ale na pewno powinni się jak najprędzej dowiedzieć o wszystkim i koniecznie z Twoich ust. Możliwe, że pewnie początkowo będą zszokowani i nie będą szczęśliwi z takiej sytuacji, ale mam nadzieję, że będziesz mogła liczyć na ich wsparcie, że zrozumieją, co przeżywasz i będą to z Tobą dzielić. A może z kimś innym z rodziny masz lepsze relacje (może dziadkowie, ciocia, kuzyni? ) i może to właśnie ta osoba powinna służyć za tego pierwszego powiernika? Może się znajdzie ktoś, kto pomoże na tyle byś mogła ukończyć szkołę?
Jakkolwiek nie będzie, to życzę Ci jak najlepszego układu z rodziną i w przyszłości spotkania odpowiedniego mężczyzny.
4 2017-11-03 19:18:15 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-11-03 19:21:38)
Straszne, że nie masz wsparcia w rodzicach. Szkoda, że zaszłaś w ciążę, nie dbałaś o siebie. Jesteś w trudnej sytuacji. Rozumiem jak bardzo boisz się rodziców.
Widzę jednak jedno tylko wyjście. Jak rodzice będą razem w kuchni, to idź do nich, usiądź, powiedz "Jestem w ciąży", zamknij oczy, zaciśnij zęby i nic nie rób... Coś się będzie działo, ale chyba musisz ten krok zrobić. To lepsze wyjście niż się zabić.
Możesz dziecko urodzić, pewnie szkołę przerwiesz na razie, będziesz mogła się później jeszcze uczyć. Najważniejsze jest wsparcie teraz. Finansowe? Mama zapłaci? Jak tak boi się ludzi to możesz się od mamy odsunąć... Wg mnie najgorszy może być dla Ciebie brak pieniędzy... Lekarzowi trzeba płacić, na dziecko mieć.
Najważniesze pytanie czy matka cię wesprze...
Nie wiem na ile ta historia pomoże, ale w gimnazjum mieliśmy taką koleżankę, która w wieku 16 czy 17 lat zaszła w ciążę, ojciec się wyparł i została sama. I wszyscy oczywiście myśleli, że to koniec, życie skreślone, samotna młoda mama. Nie znam oczywiście jej sytuacji rodzinnej, ale powiem tak. Dziś to radosna, uśmiechnięta kobieta, żonata z zupełnie innym mężczyzną z którym mają drugie dziecko, skończyła dobrą uczelnie, pracuje i zapowiada się jej fajne życie. Skoro jej się udało, czemu ma nie udać się Tobie?
A ja myślę że twoja matka jaka by nie była przyjmie cię z dzieckiem ale pod warunkiem że naprawdę tak z serca przeprosisz ją za swoje zachowanie i wykażesz inicjatywę w poprawieniu siebie a z tym chłopakiem daj spokój to nie jest dobry materiał na ojca . Z resztą już wcześniej dawał ci oznaki. I trzeba było słychać kolegi a nie przyjmować go z powrotem. To jest tak jak się człowiek lituje i co pozostaje w zamian. W twoim przypadku to zostanie samotną matką w wieku 18 lat to jest trochę przykre bo facet spier... i tyle go widziano.
Sluchaj... nawazylas troszke piwa, to je wypij. Nie jest zle, jak to dobrze rozegrasz, poradzisz sobie. Po pierwsze - psycholog szkolny i rozmowa z nim. Nastepnie - rodzice : rozmowa, przepros ich, troche nabroilas, tego debila ojca dziecka juz dawno powinnas wygonic ze swojego zycia... Popros o wsparcie, obiecaj, ze bedziesz zachowywac sie juz bardziej odpowiedzialnie.
WIele dziewczyn zachodzi w ciaze zbyt wczesnie i naprawde daja rade, ty tez dasz - przede wszystkim zacznij chodzic do ginekologa...bierz kwas foliowy... masz 18 lat wiec duza juz z ciebie dziewczynka, musisz zaczac sama o sobie myslec. Zerwij kontakt z ojcem dziecka, a po urodzeniu wystap o alimenty.