Cześć!
Mam duży problem z którym nie mogę sobie poradzić. Mam 26 lat i jestem z moją dziewczyną od 4 lat. Nasz związek jest bardzo dobry, dobrze nam razem, świetnie się dogadujemy, ona jest bardzo ładna i atrakcyjna. I tu zaczyna się problem. Zawsze byłem dość kochliwy. Szybko jakaś dziewczyna potrafiła mnie mocno zauroczyć. Teraz przyszedł trochę cięższy czas w moim życiu. Bardzo dużo pracowałem przez ostatnie dwa lata, właściwie bez przerwy. Tej jesieni coś pękło we mnie. Zawsze byłem bardzo pozytywny i uśmiechnięty. Od kilku tygodni jestem tak jakby w depresji. Nic mnie nie cieszy, odczuwam wewnętrzny stres i bardzo mało jem.
Ostatnio moja dziewczyna zabrała mnie na imprezę firmową i poznałem jej koleżankę, która jest piękna. Wymieniliśmy parę zdań i na tym się skończyło. Po paru dniach od tej imprezy się zaczęło. Ciągle o niej myślę i ją idealizuje że jest wspaniała i w ogóle najlepsza. Jest to kompletnie irracjonalne, ponieważ wymieniłem z nią może 3 zdania i nie jestem pewny czy ona w ogóle wie jak mam na imię. Fakt, jest bardzo ładna no ale to trochę za mało Niemniej nie potrafię przestać o niej myśleć. Jak myślicie co powinien zrobić? Jest mi z tym źle, ale póki co to jest silniejsze ode mnie. Czy to może być miłość czy po prostu mój organizm, który nie jest obecnie w najlepszym stanie, tworzy jakieś chore iluzje? Dodam, że co jeszcze bardziej dziwne moje uczucia do mojej dziewczyny wcale się nie zmieniły. Kiedy myślę o tej koleżance i jest mi smutno to mam potrzebę pogadać, przytulić się do mojej dziewczyny....