I jeszcze jeden temacik odnośnie spędzania czasu z swoimi partnerami. Czy wychodzicie np do kina a możne teatru czy na kolacje lub pizze? A możne sami organizujecie sobie romantyczne kolacje kąpiele? Oglądacie wspólne filmy? Czy może po prostu siedzicie obok siebie i zajmujecie się każde swoimi sprawami.
Zależy. Jak jesteśmy w trasie i mamy chwilę wolnego i na siebie wpadamy na mieście to pizza, kawa, spacer, kino.
W domu no to jakiś film, obiad, tak naturalnie. Dla mnie ważne jest to, żeby druga osoba dała mi też przestrzeń na moje sprawy i nie siedziała nade mną jak chcę np. książkę poczytać.
W wolnym czasie wychodzimy do kina, do knajpek, kawiarni, chodzimy na zajęcia do szkoły salsy, jeździmy na wycieczki, na koncerty, w domu słuchamy razem muzyki, romantyczne kolacje też się zdarzają, często po prostu siedzimy przy dobrej herbacie albo winku i ze sobą rozmawiamy, ale równocześnie oboje mamy tę wspomnianą przez Lady Loka odrębną przestrzeń, której ja potrzebuję nawet o wiele bardziej niż mąż.
Przed zwiazkiem staramy sie chodzic wszedzie i dobrze bawic, podczas zwiazku raczej sprowadza sie do lozka
głównie w plenerze- wycieczki i wyjazdy wszelakie bliższe lub dalsze oraz aktywności fizyczne, sport i żarcie na mieście, czasem jakis koncert czy kino z nudów, spotkania ze znajomymi i rodzinką- gotowanie, planszówki, konsole... mogłabym wymieniać w nieskończoność
Seks, spacery, seanse filmowe w kinie lub w domu, wspólne czytanie, granie wspólne na komputerze (kto lepszy), wyjścia na piwko, spotkania ze znajomymi... Wspólne sprzątanie ;-)
7 2017-11-03 07:56:06 Ostatnio edytowany przez vajze (2017-11-03 07:56:35)
Zależy od pory roku Zimą lubimy pofiglować w łóżku nieco więcej i dłużej, w niedziele do Kościoła wychodzimy, a po nim lecimy do kina, a potem gorąca czekolada i wkraczamy w dyskusje. Potem łazimy po sklepach. Romantyczne kolacje zaczynamy zazwyczaj w domu
Przy gorącym kakao z pianką, popcornie i laptopie razem wtuleni.
Latem to albo w domu (w godzinach porannych i południowych), wszystko robimy, a później basen. Zawsze basen. I potem na miasto gdzieś (może w Warszawie, może w Turynie), ale zdarza się nam łazić po mieście w nocy i pić turyńską kawkę
Wszystko to, na co pozwala czas i na co mamy akurat ochotę. Oraz to, co musimy zrobić.
Są dni wolne, kiedy prawie nie wychodzimy z łóżka
Są dni wolne, kiedy ja czytam w jednym pokoju, a on gra na komputerze w drugim i może parę zdań ze sobą przez cały dzień zamienimy
Kino, koncert, spacer, zakupy, mecz, urlop w górach, zwiedzanie, gotowanie, remont, oglądanie filmu.
Wspólnej kąpieli w wannie jeszcze nie próbowaliśmy, w domu wanna za mała, na wyjazdach jakoś też albo małe wanny nam się trafiają albo prysznice (wykorzystane )
9 2017-11-03 13:05:57 Ostatnio edytowany przez Facet79 (2017-11-03 13:08:03)
To miłe i słodkie opisy i gratuluje szczęścia. Seks, miło spędzany czas.
Mam tylko pytanie czy to cała prawda. Nie ma awantur w tym wolnym czasie ? Wszystko tak gra ? Czas wolny z partnerem to tylko wybór jakim szczęściem się cieszyć ?
Czy może czas na kłótnie nie jest wliczany do czasu wolnego ?
To miłe i słodkie opisy i gratuluje szczęścia. Seks, miło spędzany czas.
Mam tylko pytanie czy to cała prawda. Nie ma awantur w tym wolnym czasie ? Wszystko tak gra ? Czas wolny z partnerem to tylko wybór jakim szczęściem się cieszyć ?
Czy może czas na kłótnie nie jest wliczany do czasu wolnego ?
Oczywiście, że zdarzają się kłótnie, trzaskanie drzwiami, rzucanie *urwami. Ale nie przesłaniają szczęśliwego wspólnego życia, dlatego się je pomija...
Kłótnie są w każdym związku, pytanie, jak sobie z nimi radzicie autorko. Jak masz ogarniętego partnera, to prędzej zauważy swoją winę, przeanalizuje ją, później powie Ci to, co zrobiłaś źle, niż będzie rzucał wyzwiskami czy się miotał w każdą stronę
Ostatnio spędzaliśmy wspólny czas dość aktywnie: salsa, park trampolin, tenis itp. Już nie mogę doczekać się sezonu na łyżwy pod gołym niebem. Z mniej oczywistych dla nas miejsc były escape roomy i strzelnica. Ogólnie lubimy próbować nowych rzeczy.
Mam tylko pytanie czy to cała prawda. Nie ma awantur w tym wolnym czasie ? Wszystko tak gra ? Czas wolny z partnerem to tylko wybór jakim szczęściem się cieszyć ?
Awantur nie było, nie ma i nie będzie, bo nie jestem zainteresowana związkiem, gdzie coś takiego traktuje się jak rzecz normalną. Na tle związkowym nie mamy żadnych kłótni chyba przez to, że podobnie patrzymy na życie, więc tarcia w tych najważniejszych kwestiach się nie zdarzają. Co do całej reszty, to każdy miewa gorszy dzień, np. mąż bywa wkurzony, że coś mu w pracy nie działa, ale wtedy wiem, że należy dać mu przestrzeń, zamiast żebrać o uwagę. Jeśli zdarza mu się coś odburknąć lub potraktować mnie oschle, bo jest zamyślony, to nie strzelam fochów i nie prowokuję kłótni, tylko to olewam, bo wiem, że to nic osobistego. W drugą stronę działa to podobnie, dlatego ciężko u nas o jakieś większe spięcia. Jednak domyślam się, że nie o taką odpowiedź Ci chodziło i miałeś nadzieję na potwierdzenie swoich teorii.
Brak kłótni. My nie wrzeszczymy, nie rzucamy przedmiotami, ani również nie ma cichych dni.
Różnice zdań się owszem zdarzają, ale wypracowujemy sobie rozwiązanie, które akceptują obydwie strony. Fochy i wkurzenia są krótkotrwałe i niewidowiskowe
Nie po to się pobieraliśmy, żeby się ze sobą kłócić. Wszystkie istotne kwestie omówiliśmy/przepracowaliśmy przed ślubem. Pasujemy do siebie, uzupełniamy się, patrzymy podobnie na świat, mamy wspólne hobby oraz takie, które jest tylko nasze osobiste - i to wszystko razem współgra
Nie mamy dzieci, więc o pewnych problemach nie mamy pojęcia. Ale myślę, że i na tym polu byśmy się potrafili porozumieć.
14 2017-11-03 15:15:17 Ostatnio edytowany przez Chomikowa (2017-11-03 15:16:15)
Jasne że w każdym chyba związku są sprzeczki, ale w pytaniu chodziło o coś innego, to normalne że się kobiety skupiły na wspólnych aktywnościach a nie na kłótniach, które się pojawiają jakoś pomimo, a nie intencjonalnie... Poza tym sprzeczka nie musi być od razu karczemną awanturą, można się sprzeczać bez wielkiej draki. Edit: O tak, jak np u olaora
Seks, wspólne oglądanie seriali (do tego stopnia wkręciliśmy się w oglądanie, że teraz to nasz mały rytuał - jak jedno wyjeżdża np. na weekend to drugie czeka na nie z oglądaniem), wspólne gotowanie i jedzenie (oboje uwielbiamy jeść), spacery, wspólne czytanie (tzn. leżymy razem i każde czyta własną książkę, ale zachowujemy kontakt ze sobą, np. trzymamy się za rękę albo obejmujemy). Czasami gdzieś razem wyjdziemy, np. do kina albo do knajpy, ale mój partner średnio za tym przepada. Bardzo dużo rozmawiamy i właściwie nie mamy barier jeśli chodzi o tematy - wszystkie, także "drażliwe" kwestie, jak np. fizjologia mamy obgadane i często się z nich śmiejemy
Co do kłótni, kłóciliśmy się trochę podczas pierwszego roku razem - trzeba się było dopasować, ale od tamtej pory raczej nie zdarzają nam się jakieś wielkie spięcia. Jeśli któreś ma o coś pretensje to wyjaśniamy do na bieżąco i raczej bez wielkich awantur. Nie potrafię sobie wyobrazić, że mogłabym być w związku w którym kłótnie są na porządku dziennym. Jeśli jedno z nas ma gorszy dzień i coś "odburknie" to zazwyczaj i tak od razu przeprasza i nikt nie trzyma urazy.
Wolny czas dosyć automatycznie kojarzy się z czymś miłym, a sprzeczki, kłótnie do tego nie należą, stąd pewnie zostają pomijane. Zresztą my z czasem nauczyliśmy się, że jeśli coś nam nie gra, to o tym rozmawiamy, a z konstruktywnej rozmowy zawsze coś dobrego wynika.
No i ja na przykład pominęłam seks, bo on wydał mi się oczywisty .
17 2017-11-03 16:38:30 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2017-11-03 16:44:48)
Z tym to roznie, ale bardzo lubimy chodzic do kina jak jest czas, do muzeow (na poczatu ja lubilam ale zachecilam chlopaka i tez lubi ogolnie ja interesuje sie szeroko pojeta kultura i zwiedzamy te muzea jak jest czas i w miescie i na wyjezdzie), uwielbiam czytac ksiazki chlopak srednio wiec to juz nie czas wolny, czasem gotujemy razem jak jest u mnie lub ja u niego (jeszcze nie mieszkamy razem), ogladamy programy rozrywkowe typu "Milionerzy", spacerujemy, czasem wyjdziemy do knajpy na pizze czy cos innego, gramy w gry planszowe. Pare razy tez bylismy na stadionie na meczach i mimo ze moze to nie jest cos do konca dla mnie to z moim facetem bylo super i podoba mi sie panujaca tam atmosfera bylo kibicowanie ale nic zlego sie nie dzialo :-) Nie nudzimy sie :-)
To miłe i słodkie opisy i gratuluje szczęścia. Seks, miło spędzany czas.
Mam tylko pytanie czy to cała prawda. Nie ma awantur w tym wolnym czasie ? Wszystko tak gra ? Czas wolny z partnerem to tylko wybór jakim szczęściem się cieszyć ?
Czy może czas na kłótnie nie jest wliczany do czasu wolnego ?
Zdarzaly nam sie klotnie, ale teraz to juz coraz rzadziej :-) Im dluzej jestesmy razem to tym lepiej sie dogadujemy. Wiadomo ze jest czasem jakas wymiana zdan, ale latwo docieramy do porozumienia, a o zadne wieksze rzeczy klotni nie ma, mamy podobne spojrzenie.
Miło się to czyta i to piszę bez żadnej ironii. Znam zupełnie inny model związku. Z codziennym wrzaskiem rodziców na siebie już od rana. Bez wspólnie spędzanego czasu wolnego.
Miło się to czyta i to piszę bez żadnej ironii. Znam zupełnie inny model związku. Z codziennym wrzaskiem rodziców na siebie już od rana. Bez wspólnie spędzanego czasu wolnego.
U mnie też tak było.
Pamiętaj, sam jesteś kowalem swojego losu ;-)
21 2017-11-03 17:58:54 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-11-03 23:02:28)
Głównie z dziećmi -- dopóki nie pójdą w świat.
znam z opowiadań taką sytuację, że rozwódka tuż przed 40tką z facetem po 40tce gdy się spotkała pewnego dnia to wpadła w szał na jego punkcie; przez rok jeździli co 2 tygodnie gdzieś czasem z 1 noclegiem, czasem z 2ma noclegami, czasem ponad 200km, często do 100km, czasem bez noclegu tylko w tę i z powrotem. Niestety co 2 tygodnie z przyczyn rodzinnych.
więc tak po prostu spędzali czas. Przy okazji coś zwiedzali muzea, parki itp.
Nawet byli we dwoje ponad 300km na Święta Bożego narodzenia w hotelu, potem po ok. 1 roku wojaży coś się stało i przestali jeździć, tylko kino, spacer, centra handlowe.
Ja ze swoim różnie spędzamy czas.
Kino jakiś wypad do knajpy do znajomych. Rzadko jakieś imprezy chyba że wesela sylwestra itp.
Czasem gdzieś wyjedziemy ale rzadko z racji pracy męża.
No i w domu.
znam z opowiadań taką sytuację, że rozwódka tuż przed 40tką z facetem po 40tce gdy się spotkała pewnego dnia to wpadła w szał na jego punkcie; przez rok jeździli co 2 tygodnie gdzieś czasem z 1 noclegiem, czasem z 2ma noclegami, czasem ponad 200km, często do 100km, czasem bez noclegu tylko w tę i z powrotem. Niestety co 2 tygodnie z przyczyn rodzinnych.
więc tak po prostu spędzali czas. Przy okazji coś zwiedzali muzea, parki itp.
Nawet byli we dwoje ponad 300km na Święta Bożego narodzenia w hotelu, potem po ok. 1 roku wojaży coś się stało i przestali jeździć, tylko kino, spacer, centra handlowe.
hahahahh No chyba jasne- kasa się im skończyła
Dla mnie ważne jest to, żeby druga osoba dała mi też przestrzeń na moje sprawy i nie siedziała nade mną jak chcę np. książkę poczytać.
To jest dla mnie tez ważne. Nie muszę być uwiązana do kogoś. Czasem mąż ogląda mecz, a ja zakładam słuchawki i słuchając muzyki klikam na forum lub czytam/pisze. Wspólny czas nie oznacza robienie czegoś razem, czasem wystarczy być obok i być szczęśliwym.
Facet79 napisał/a:Miło się to czyta i to piszę bez żadnej ironii. Znam zupełnie inny model związku. Z codziennym wrzaskiem rodziców na siebie już od rana. Bez wspólnie spędzanego czasu wolnego.
U mnie też tak było.
Pamiętaj, sam jesteś kowalem swojego losu ;-)
Otóż to. W moim rodzinnym domu stale były o coś awantury. M.in. o to, że każdy chciał robić coś innego. Jeśli to sprawia nam przyjemność to czemu nie?
Jeśli mąż lubi mecze, to ja nie będę się o to wydzierać, zajmę się czymś innym. Mam swoje zainteresowania i mogę do nich powrócić w każdej chwili. Właśnie dlatego, ze w moim rodzinnym domu były krzyki o każdą pierdółkę, to u mnie tak nie ma. Nie zmuszę nikogo by robił co ja chcę, skoro mu to przyjemności nie sprawi. Nie muszę tez zabiegać o uwagę innych, bo umiem się sobą zająć i lubię to .
Generalnie, po 20 latach inaczej się spędza czas niż na początku związku .
Z początku odwiedzaliśmy znajomych lub oni nas, chodziliśmy na spacery, do kina, jeździliśmy na jakieś wycieczki w plener, latem nad jezioro itp.
Potem przyszły dzieci na świat i znajomi się skończyli, bo oni i my zajęci byliśmy dziećmi. Wyjazdy coraz rzadsze, a wyjścia głownie na plac zabaw . Czas wolny był po to, by się zdrzemnąć, nic nie robić i tępo gapić się w sufit
.
Gdy dzieci podrosły i same się sobą zajmują, to wygląda to tak jak pisałam wyżej. Czasem wspólnie oglądamy film/program, a czasem każde robi swoje. Jeden drugiemu nie zabrania. Rzadziej gdzieś wychodzimy... chyba nam się nie chce .