Dojrzala kobieta a bardzo niskie poczucie wartosci. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Dojrzala kobieta a bardzo niskie poczucie wartosci.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 11 ]

1

Temat: Dojrzala kobieta a bardzo niskie poczucie wartosci.

Mam 2 pieknych,kochanych dzieci, juz pomalu nastolatek. Mam fajnego,kochajacego mnie meza. Jak to w zyciu-raz jest lepiej-raz gorzej.Mieskzamy od wielu lat za granica.I tu wacale nie jest tak,ze jest tak bajecznie i ze spi sie na kasie ale mysle,ze zyjemy spokojniej niz wczesniej kiedy w Pl nie dano nam kredytu na wlasne m3. Jakos sie zyje...Gdybym jeszce miala stala, w miare dajaca satysfakcje prace -niczego bym chyba juz nie pragnela...no i moze zdrowia-dla siebie i calej rodziny bo z tym tez bywa roznie. Ale do rzeczy.Mimo ,ze nie mam wielkich problemow ( pomijajac kwestie pracy) ja wciaz czuje sie jakas nieszczesliwa i zdolowana,przygnieciona,bezsensowan.Staram sie pocieszac, rozumie,ze ludzie maja gorzej itd.ale ja od dziecka czuje sie gorsza. nie czuje,ze jestem wystarczajaco dobrą matka, szybko trace cierpliwosc. Staram sie z corkami rozmawiac,byc dla nich oparciem,dac im to czego ja nie dostawalam ale i tak czuje ze jestem do bani....Dzieci im starsze-mam wrazenie oddalaja sie ode mnie...Jako kucharka tez nie czuje sie jakas wybitna....nie mam sprecyzowanego zawodu ani kierunku,co chce w zyciu robic a jako osoba dojrzala juz dawno powinnam byc "jakas"...nie wiem czemu tak sie dzieje. Zyje w jakims marazmie....Ciagle mysle,ze musi byc jakas przyczyna,powod,dlaczego nie potrafie zyc jakos lepiej,normalnie,miec cel,dazyc do niego,jaki ja daje przyklad dzieciom, jaka zalosna kobiete oglada na codzien maz.Doszlam do wniosku,ze duza role maja w tym moi rodzice i moje dziecinstwo...ale przeciez tez nie moge ich o wszystko winic.Wiem,ze jestem teraz samodzielne,dojrzala i musze sie wziac w garsc jednak jakos nie potrafie.Boje sie odpowiedzialnosci,mam rozne leki i czesto bardzo duze doły. Moi rodzice sa kochani,jako dziecku niczego mi nie brakowalo.Tata ciezko pracowal na to by wychowac 3 corki i utrzymac je oraz zone, bo moja mam takze nie pracowala-tak jest do dzis. Mama zawsze ogarniala dom,bylo czysto, byl przyslowiowy cieply obiad, czyste ciuchy....ale czegos mi brakowalo....mamam zawsze krytykowala moje kolezanki, moje wybory,moja pierwsza prace...zawsze cos bylo nie tak,nie po jej mysli.Ogolnie moja mama jest osoba bardzo krytyczna. Krytykuje mojego tate,moje siostry,swoje zycie,nasze zycia,wybory,wnuczki.Wszystkich ludzi podkresla jedna kreska,z reguly wszystko jest na NIE...Kiedy jade do kraju-czuje sie jeszce bardziej zdolowana. Pomojam fakt,ze rodzice maja problemy finansowe, mieszkaja sami razem,moje siostry sie usamodzielnily....moze nie jest jakos bardzo drastycznie ale nie zyja na takim poziomie na jakim by sobie tego zyczyli.Nie raz slyszalam,ze dali od siebie wszystko,ze matka sie poswiecila by nas wychowac, cale swoje zycie,do niczego nie doszla,nic dla siebie nie zrobila a teraz zostala sama -z reka w nocniku.Nic od nas nie ma ...Czuje sie z tym zle, mam wyrzuty sumienia...<lodsza siostra rzucila pomysl by zrzucic sie na samochod dla rodzicow bo ich jest juz bardzo stary-kiedy napisalam jej ze nie stac mnie an taki wydatek-oburzyla sie ! Jak to ?! Ty ktora mieszkasz za granica??? Ja zawsze pomagalam jak moglam, zalatwilam tacie prace za granice jakis czas temu,dzieki temu wyremontowali mieszkanie,kupili samochod, kiedy mieszkalam z rodzicami-rzucilam studia-pracowalam -oddawalam polowe pensji rodzicom i robilam oprocz tego zakupy spozywcze, kiedy wyszlam za maz rodzice zaplacili za sale ale powiedzieli ze teraz nie wiedza jak beda zyc....to bylo straszne -sama chcialam odlozyc na swoje wesele ale nie pozwolili bo cyt. co ludzie powiedza...nie bylo tak zle zeby nie mieli za co zyc ale nasluchac sie musialam i juz mialam poczucie winy i nie potrafilam sie cieszyc mezem ani weselem,to byl chyba najsmutniejszy dzien w moim zyciu ....Potem mieszkalam u nich z mezem i nasza mala coreczka-dawalismy rodzicom co miesiac pieniadze bo nie wyobrazalam sobie syt. by zyc na ich rachunku....ale po latach uslyszalam,ze dawalam grosze! Dawalismy tyle ile mogliszmy,pracowal wtedy tylko moja maz,jja zajmowalam sie nasza malutka corka.Kiedy corka podrosla zaproponowalam mamie by moze zajela sie wnuczka a ja pojde do pracy-bo wiem ze mama dopracy nie pojdzie-skwitowala krotko ze t mnie bedzie drogo kosztowac i nie wie czy mi sie to bedzie oplacac....Zdarzyla sie okazja wiec wyjechalismy za granice i mieszkamy tu do dzis. Nie jest lekko,choc juz sie jakos zadomowilam....Wiadomo-czlowiek teskni ale kiedy jestem w kraju przezywam stres. Ciagle slysze podteksty, czuje jakis zal, ze wyjechalam sobie, mam wszystko w d...,ze przyjechala"pani wielka z zagranicy,ktora nic nie wie o ciezkim zyciu!" Najlepiej sie spakowaci miec wszystko i wszystkich w d ... Przeszlam operacje ratujaca zycie za granica to uslyszalam,ze mam szczescie bo w Pl pewnie bym zmarla ! Ze jestem szczesciara bo kuzynka moja tez ma ta chorobe i ma przekichane zyjac w Pl...tylko nikt nie wie jak po macoszemu tu badaja, raz do roku kontrola i nic wiecej,nawet lekow nie biore bo sa za drogie...a kuzynka co chwila ma nowe leki i prace bezpieczna bez wysilku dla osob chorych,ktorej nigdy nie straci.Ja jesli pracuje to zawsze ciezko, fizycznie...bo wyksztalcenia nie zdobylam ...z racji ze musialam przerwac studia w Pl i pomoc rodzicom.Moje dwie siostry wyksztalcily sie,maja dobre zawody w Polsce.Czuje zal do rodzicow ale tez do siebie,ze bylam naiwna. Zawsze stawialam dobro innych ponad swoje i dalam sie deptac. Teraz kiedy dzieci sa starsze-postanowilam cos zrobic-zapisalam sie na internetowe studia w Lodzi-kierunek grafika-moja mama skwitowala ,ze mi odwaliło i ze kiedy sie ma juz rodzine to nie ma miejsca na ambicje! Czy tak jest naprawde ? Zaczynam miec wyrzuty sumienia,ze cos chce zrobic dla siebie...ale ja sie boje zycia, ja sie boje ze przecieknie mi miedzy palcami ...ze nie wymagajac niczego od siebie bede jak moja mama, skupiona tylko na sprzataniu domu, skakaniu wokol rodziny a potem rozzalona.Dodam ze mama jest w wieku kiedy jeszce mogla by isc do pracy ale wciaz mowi ze nie ma dla niej pracy.Mieszka w duzym miescie i napewno by cos znalazla,nie ma bariery jezykowej...po prostu mowi ze nie ma i koniec a to nie jest prawda bo ja widze duzo ogloszen....Boje sie ze powielam jej zachowania ktore do niczego dobrego nie prowada.Zrazam sie szybko do ludzi, czesto widze swiat w carnych kolorach,nie wierze w siebie,nie lubie siebie,uwazam ze jestem beznadziejna,glupia,slaba ,brzydka, ze nie mam prawa zyc lepiej....bo nie chce chyba podswiadomie robic przykrosci mamie ze mi sie udaje a jej nie....to chyba nie jest normalne. Mąż mowi ze musze sie odciac od toksycznych rodzicow...ale jak mozna sie od rodzicow odciac skoro mimo wszystko ich kocham,widze jak sie starzeja, czlowiek teksni za rodzicami....to nie wchodzi w gre by sie totalnie od nich odciąć. Coraz mniej mam tematow z nimi do rozmowy...bo jak tu mowic o wakacjach w Grecji skoro oni nie pojada nawet do sasiedniego miasta bo stare auto,drogie paliwo....a ja wciaz mam im pomagac ? Sama nie majac -mam nadzieje chwilowo pracy- to odpada.Siostry nie pomagaja wcale.Nie wiem juz co robic, ta cala syt, mnie doluje i powoduje ze czuje sie beznadziejnie.MAm wyrzuty sumienia kiedy cos kupie sobie czy dzieciom,ze nie mam prawa, ze powinnam pomoc rodzicom ect. Czasem dam im jakies pieniadze alew ukryciu przed mężęm bo by wpadł w szał.On twierdzi ze moja rodzina jest nieudaczna i ja tez taka sie czuje. Chyba ne da sie przed tym uciec. Moze nie powinnam, jestem okropna.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dojrzala kobieta a bardzo niskie poczucie wartosci.

moim zdaniem musisz znaleźć sobie hobby .. np ugotuj cos z córkami .. musisz pogadac z mężem ze potrzebujesz jego pochwal , jakiegos jego wsparcia .. zrob cos dla rodziny mam na mysli męża i córki a wtedy kazdy dzien bedzie Ci przynosił radosc wink

3 Ostatnio edytowany przez Koczek (2017-10-25 19:13:19)

Odp: Dojrzala kobieta a bardzo niskie poczucie wartosci.

Po tym, co napisałaś, wydajesz mi się być mądrą kobietą, patrzysz na świat realnie i sensownie, w przeciwieństwie do Twoich rodziców. Niestety rodzice nieźle Cię omotali poczuciem winy, co procentuje teraz w Twoim życiu smutkiem i poczuciem bycia gorszą. Może coś by Ci dało poczytać o manipulacji i toksycznych ludziach, na internecie jest trochę materiałów, starczy poszukać przez google. Ja zauważyłam, że to jest najczęstszy rodzaj manipulacji w rodzinach, właśnie przez poczucie winy. Ktoś chce żebyś skakała jak sobie zażyczy. Co z tego, że to rodzice? Dali Ci życie, ale od Ciebie też dostali dużo w zamian. Dziecko daje rodzicom miłość bezwarunkową i daje im te kilka lat ze sobą - to jest najcenniejsze. Zapytaj np. ludzi, którzy dzieci mieć nie mogą, a by chcieli. Czy oczekiwaliby od dziecka cokolwiek, poza samym faktem bycia. Dziecko to dar. A Twoi rodzice niestety tego nie rozumieją, dla nich ważna jest kasa, a nie te wartości niematerialne.
Powiem może brutalnie, ale wg mnie tacy ludzie nigdy nie powinni mieć potomstwa. Nie są tego warci. Myśleli, ze interes zrobią. Oni dadzą dziecku to, co mu się i tak należy w świetle prawa i obyczaju, ale ich to boli, że dali coś od siebie. Teraz czekają na "zwrot inwestycji". Będą ssać potomstwo z każdego grosza. Choć są jeszcze sprawni i mogliby sami zarobić. Dla mnie to jest masakra, tacy rodzice. Gdzie tu jakieś ciepło, zainteresowanie, wsparcie... A chciwość ich to jeszcze nic. Najgorsze, że przy tym wpędzają w poczucie winy, które jest bardzo destrukcyjnym uczuciem, gdy jest przesadne. Niestety, udało się im tego dokonać i teraz Ty jesteś takim pajacykiem, którym oni pociągają jak chcą sznurkami zrobionymi z poczucia winy.
Kurcze, kobieto, nie daj się temu! Twój mąż mówi Ci dobrze. I Twój własny rozsądek też mówi Ci dobrze. I raczej każdy Ci powie to samo - to nie jest OK.
Twoje dzieci są teraz warte nakładów finansowych, a nie te lenie - rodzice, co im się nie chce za robotę chwycić, ale pieniądze to by chcieli. Niech sobie zarobią, to będą mieli! Ty masz dzieci i to nie jest normalne, że rodzice zamiast sami o wnukach myśleć, to by im nawet od ust odbierali. Dzieci mają duże potrzeby finansowe i normalni dziadkowie o tym wiedzą, jeszcze sami się dokładają nieraz do wnuków. A to, że mieszkasz za granicą, nic nie zmienia. Nie masz tam stałej, dobrze płatnej pracy, a przy tym każdy rozgarnięty człowiek chyba wie, że za granicą rachunki też są odpowiednio wyższe. Jak rodzice tego nie rozumieją, to niech sami jadą i na zmywaku zaiwaniają, czy liście grabią, a sami zobaczą czy nawet na zmywak ktoś by ich przyjął i czy im będzie łatwo znaleźć jakąkolwiek pracę, a potem utrzymać i ile ewentualnie zarobią.
Myślę, że musisz nauczyć sie asertywności i odpowiadania na głupie teksty. Wiem, że czasem człowieka wprost wmuruje jak słyszy głupoty nieziemskie od ludzi, ale jeśli w miarę znasz rodziców, wiesz co mogą mówić, to przygotuj się zawczasu. Jak usłyszysz coś w stylu "ty masz, a my nie mamy", odpowiadaj: "idźcie do pracy, to też będziecie mieć". Jak matka powie "pracy nie ma", Ty na to "jest praca". Albo jej zacytuj "Świat wg Kiepskich" i zaśmiej się w nos. Nie daj się im sprowadzić do parteru, znajduj odpowiedzi i metodą zdartej płyty do nich. Inaczej to zawsze będą wpędzać Cię w poczucie winy. Zresztą, nie jest ważne to aż tak, byś rodzicom odpowiadała, ale byś odpowiadała sama sobie, na tego typu myśli, które znasz od rodziców. Jak będziesz co do swoich racji przekonana, to możesz nawet olać rodziców i nie gadać z nimi, jak nie chcesz. Starczy, że ich stare śpiewki już na Ciebie nie będą działały, bo będziesz wiedziała, że nie mają racji i że Ty wiesz jak jest, a nie oni. Co oni Ci mają mówić jak Ty masz myśleć? Myśl samodzielnie i nie w sposób zmanipulowany poczuciem winy.
Więc podsumowując. Kasiorę swoją sama zarobiłaś, to ją masz święte prawo wydać na siebie i swoje dzieci. Rodzicom się krzywda nie dzieje - mają co jeść, gdzie mieszkać, w co się ubrać? Nie chodzą chyba obdarci, głodni i nie śpią pod mostem? Jeśli tak, to wcale tacy znów biedni nie są. Mają za co żyć, a więcej jak chcą, to niech se idą i zarobią.
Normalnie to jest bezczelność, żeby wołać pieniędzy od rodziny, jak samemu się jest w stanie zarabiać, dla mnie to jest nieważne czy rodzic, czy dziecko, brat, siostra, ogółem każdy dorosły człowiek nie powinien prosić o pieniądze, jeśli ma sprawne dwie ręce i nie jest chory, a już totalna pomyłka, jak ludzie wcale tacy zaś biedni nie są (mają nawet samochód, to na pewno nie nędzarze) a czekają na jeszcze ekstra pieniądze od kogoś. Bo im się robić nie chce, łatwiej manipulowac otoczeniem i czekać na profity. Wyrachowanie w czystej postaci.
Sama napisałaś "byłam naiwna". I co, dalej chcesz być?

4

Odp: Dojrzala kobieta a bardzo niskie poczucie wartosci.

Z pewnoscia masz problem. Nie potrafisz odciac pepowiny, a rodzice ciagna cie w dol. Zapisalas sie na studia? Super. Walcz o siebie. Rob cos tylko dla siebie. Studia sa jedna z tych rzeczy ktore powinny ci bardzo w tym pomoc. Pomysl jaka to bedzie satysfakcja jak uda ci sie je skonczyc. Chwilowo jestes bez pracy? Wykorzystaj ten czas. Zrob sobie jakis kurs, moze komputerowy, moze kroju i szycia, a moze, skoro jestes za granica,  jezykowy.

5

Odp: Dojrzala kobieta a bardzo niskie poczucie wartosci.

Słuchaj dziewczyno. Albo przestaniesz jojczyć i narzekać, albo będziesz takim samym strupem dla swoich bliskich, jakim dla Ciebie są Twoi rodzice. Oceń realnie co jest przyczyną Twoich zmartwień. Czy to mąż umniejsza wartość Twoją i Twojej rodziny, czy może Twoi rodzice ubóstwiają narzekać, krytykować i jest im dobrze w tym "nicnierobieniu". Innych pośrednich przyczyn nie ma. (Bo bezpośrednią przyczyną jest Twoje nurkowanie w tym "problemie"). Przede wszystkim zrozum jedną najważniejszą rzecz - O swoich sukcesach, jeśli tylko masz taką potrzebę, trzeba móc mówić, i trzeba się nimi dzielić. Jest to jeden z elementów radości i dziękczynienia za te sukcesy. Jeżeli nie możesz dzielić się z rodzicami, radością z wakacji w Grecji oraz swoimi studiami i innymi zwycięstwami, to albo Ty, nie zasługujesz na te sukcesy, albo Twoi rodzice na taką córkę! Naturalnym odruchem osób, które cię kochają (jeśli znasz uczucie - bycia kochaną) jest radość z Twoich radości. Więc nie biadol, że nie możesz dzielić się swoimi radościami z rodzicami, tylko przyznaj, że albo oni JADĄ psychicznie całe życie po Tobie jak po łysej kobyle, albo jako kochający rodzice widzą, że tak na prawdę te Twoje sukcesy są porażką. (bywa tak np w przypadkach kiedy rodzice nie akceptują swoich zięciów) . Weź się w garść i przestań robić z igły widły. I napisz po prostu jak to na prawdę jest! Pozdrawiamy.

6

Odp: Dojrzala kobieta a bardzo niskie poczucie wartosci.

Nie powiedzialabym,ze tobie " z igly widly".To bardzo smutne i niepokojace kiedy widzisz czy czujesz,ze najblizsi nie podzielaja twoich radosci czy jakiejkolwiek proby zmiany w swoim zyciu.  Nie podzielam tez stwierdzenia, ze nie "zasluguje na bycie szczesliwa"....bo chyba kazdy na to zasluguje. Wychowywalam sie w krytyce,im bylam starsza tym wiekszej-a moze po prostu widzialam to bardziej im bylam starasza. A to napewno nie wplywa dobrze na samoocene jesli cokolwiek powiesz czy zrobisz jest nie tak, znajomi,ktorymi sie otaczasz za zli ect. Dochodzilo do tego,ze mialam bardzo malo znajomych...mozna bylo ich policzyc na palcach od jednej reki, nie zapraszalam do domu w obawie,ze beda skrytykowani. Dopiero kiedy wyjechalam za granice-zaczelam miec wiecej znajomych choc i tak czuje,ze chcialabym miec ich wiecej. Dobieram ich ostroznie bo pare razy rzeczywiscie sie spazyłam ...wciaz wychodze z zalozenia ,ze lepiej miec ich mnie ale dobrych niz cala grupe pseudo=przyjacio ale powierzchownych. Tak czy owak-lubie miec znajomoch, miec mozliwosc z kims sie spotkac lub czasem zaprosic do siebie i nic zlego w tym nie ma..szczegolnie kiedy mieszka sie za granica, takie kontakty z rodakami sa wazne...Zlapalam sie na tym,ze chyba podswiadomie-zdarza mi sie ludzi krytykowac, w kazdym znalesc jakies zle cechy ....Moj maz mi to uzmyslowil.JEdnak teraz wiem,ze nikt nie jest tak naprawde bez wad i trzeba ludzi akceptowac takimi jacy sa.NA male wady nie zwracac uwagi...interweniowac dopiero kiedy sprawa jest powazna,kiedy np.krzywdzi ktos swoim zachowaniem. Moi rodzice, szczegolnie mama-krytykuja ludzi bardzo.Sluchajac ich mam wrazenie,ze caly swiat jest do du...a ludzie maja tylko zle intencje.Dlugo tego sluchalam i cyba w to uwierzylam.Dopiero moj maz uzmyslowil mi,ze nikt nie jest idealny i takim postepowowaniem moge zostac sama.Tak naprawde dzieki mezowi mamy jakichkolwiek jeszce znajomych. Moi rodzice postepujac w ten sposob nie maja znajomych.Nie maja zadnych przyjacol.Kazdy dzien spedzaja razem i kłóca sie, wyrzucajac toksyny na siebie.Jest to smutne i jest mi ich zal.Bo wiem,ze sa ludzie,ktorzy maja poprawne relacje z innymi.Spotykaja sie , chodza do kina, rozmawiaja.Wszystkich znajomych jakich mieli-oczernili,skreślili. Uwazaja,ze sa dla siebie najwazniejsi-no ok ale chyba fajnie czasem komus zaufac i spotkac sie bezinteresownie.Kiedy opowiadam im,ze mamy znajomych,wieksza grupa gdziej jedziemy-oni sa sceptyczni.Troche denerwuje mnie to,ze sa skupieni tylko na sobie i tak sie odizolowali od swiata.Mysle,ze to wielki błą.Krytykowanie innych-wlasnych dzieci, rodziny,znajomych blizszych i dalszych nie przynosi niczego dobrego. Zawsze czulam sie jakas glupsza,zla.Ze nie zasluguje na ludzka przyjazn.Czesto mysle,ze cudem trafilam na meza i mam kogos obok siebie.O maly wlos, wpatrujac sie w rodzicow moglam zostac stara panna, siedziec w domu z rodzicami i zywic sie ta złościa i pretensjami do swiata.Chcialabym byc bardziej wyluzowana i ufna....choc z ta ufnoscia to nie do konca bedzie 100 % bo zycie mnie nauczylo,ze trzeba byc jednak czujnym.Mysle jednak,ze ludziom,ktorzy sa bardziej ufni,otwarci na ludzi jest w zyciu latwiej.Ciezko sluchac ciaglego narzekania-zly rzad, zly swiat,zli ludzie....Duszenie sie we wlasnych toksynach i bycie podejrzliwym do kazdego.

7

Odp: Dojrzala kobieta a bardzo niskie poczucie wartosci.

Akurat tak się składa, że rodzice mają ogromną władzę nad dzieckiem. Od pierwszych dni jego życia kiedy jeszcze dziewczynka, czy chłopak jest małym oseskiem stanowią dla niego wszelkie wartości. Są wyrocznią, miłością, strachem, lękiem ...są wszystkim. Mogą wychowac dziecko tak, że będzie skakac po drzewach jak Tarzan i będzie uważało, że tak trzeba.
Dlatego to jaka jesteś - zawdzięczasz w OGROMNEJ mierze RODZICOM.
Więc zastanów się dobrze, czy poza tym , ze dawali Ci żreć i kazali się uczyć, stękając przy tym jak dużo dla Ciebie poświęcili, nie zawiesili nad Tobą demona z którym walczysz do dzisiaj.
Obowiązkiem rodzica, jest baczyć na to aby jego dziecko czuło się jak najważniejszą, najmądrzejszą i najbardziej wyjatkową osobą świata.
Czy dali Ci to odczuć?
Jeśli nie - To masz odpowiedź.!

A teraz zdobądź się na odwagę i przyjmij tę prawdę na klatę!
I w prawidłowy sposób, z ta świadomością , utwórz z nimi prawidłowe relacje!.
Bez przyjęcia tej prawdy, będziesz dreptać w miejscu i mordować siebie i swoje dzieci!

Nie szkoda Ci swoich dzieci? Z Ciebie też mają być dumni, bo jest to kawałek ich potencjału.
Czy są?
Czy wklepujesz je w to w co Ciebie wklepali Twoi rodzice?

8

Odp: Dojrzala kobieta a bardzo niskie poczucie wartosci.

Dobrze. Biore to na klate.Zaczynam oswajac sie z mysla i prawda jak bylo....Glodna nie chodzilam, madnie,czysto ubrana, nawet na msze sw.co niedziela z ojcem....nakarmiona,ubrana,zaopiekowana....Wiem,ze dawali tyle ile mogli. Za duzo tej krytyki bylo ...ale to tez pewnie w "dobrej wierze" bo chcieli uchronic przed zlymi ludzmi,przed zlym swiatem....no coz...kotka mozna zaglaskac....Po latach , z tego min. problemu ale tez pozniejszych innych wyladowalam z wizyta u psychologa, podejrzewalam u siebie nerwice, depresje ....wciaz nie jest to do konca ustalone-w kazdym razie zdecydowalam sie na leczenie....wiem,ze moja mlodsza siostra tez powinna sie temu poddac bo rzejawia podobne problemy jak ja. Niestety o mojej wizycie u psychologa przypadkiem dowiedzieli sie moi rodzice.Zaczeli winic siebie,pytac co zrobili zle. Boalo kiedy widzialam lzy rodzicow...i wtedy zrozumialam,ze oni nie "krzywdzili" mnie z premedytacja jak kiedys myslalam.Chca dac nam jaknajlepsze rzeczy-spokoj,bezpieczenstwo-otaczali murem-w rezultacie czego nie potrafilam byc samodzielna, pewna siebie,ufna. Te same objawy ma moja siostra. Mama przyznala ze "chcialam waz od wszystkiego co trudne oddalic,zebyscie byly dziecmi jak najdluzej...wiec nie wymagali,nie stawiali jakis wielkich wymagan,granic, mialysmy byc ladne,czyste,grzeczne.Nie sprawiac problemow, uczyc sie i tyle" ..... Jednym slowem niczym laleczki na wystawie sklepowej-a kiedy przyszlo do doroslego zycia,podejmowania decyzji,zakladania rodziny-totalny trud i szok ... Teraz wiem,ze robili TO z milosci a nie z jakiejs nienawisci czy zlosci. W pojeciu rodzicow-nakarmione, grzeczne, bawiace sie, ladnie ubrane dzieci, z odrobionymi lekcjami-to szczesliwe dzieci. ...Gorzej kiedy chcialo sie cos powiedziec, wyrazic swoje zdanie, sprzeciw, swoja chec lub niechec-nie bylo wiele do gadania. Bo ma byc TAK jak mama karze! Nie bylo mozliwosci wyrazania siebie, nie przezylam chyba nawet buntu nastolatki, nie potrafilam wyartykuowac swojego zdania.....do dzis mam z tym problemy i pozwalam innym podejmowac za mnie decyzje,uzywajac najczesciej slow " nie wiem"..."obojetne"..."zrob jak chcesz"..."wszystko mi jedno" .... Czy moje dzieci tym w jakis sposob skalam.....napewno tak, choc pewnie nieswiadomie...i to mnie przeraza, to jest straszne.Ale moj przedmowca wspanialy zreszta,nie uznajacy polsrodkow ma racje...trzeba odpuscic. Zrozumialam,ze robili to ze swojej milosci i swojego pojecia kochania swoich dzieci ( kazdy rodzic ma inne na to pojecie i inaczej je realizuje) ....tak wiec zaczynam im wybaczac i rozumiem juz,ze rodzice nie sa Bogami,jak sie to mi -jako dziecku wydawalo-to sa ludzie, rowniez slabi,z wieloma wadami, niedociagnieciami,lekami,obawami.....wiec wybaczam im ...staram sie -tylko to jrest trudny proces, jeszcze nie wygasl we mnie do konca żal....a czesto mam zal do siebie ze sie czepiam biednych rodzicow na tzw. "Stare lata"....nie dosc,ze rzadko ich widuje bo mieszkam tysiace km z dala to jeszce przesladuja mnie jakies chore problemy sprzed tysiaca lat swietlnych....czemu to takie trudne ...

9

Odp: Dojrzala kobieta a bardzo niskie poczucie wartosci.

Masz problem, bo nie umiesz rzetelnie rozliczyć swoich rodziców.
Relacja między nimi a Tobą, nie została przez Ciebie zdefiniowana, pomimo tego, że wszyscy na to czekali i może jeszcze czekają.
(stad też krytyczna postawa męża, który zawsze odruchowo ciągnie Ciebie do góry z tej maligny)

Patos, wzruszenia, sentymenty i wybaczania w tej kwestii - to działanie na swoją szkodę i oznaka słabości!

Nie rozliczyłaś rodziców, bo nie masz do nich dystansu.
Nie pozwoliły Ci na to wartości, które Ci przez lata wprasowywali. Przez to też nie rozwinęłaś skrzydeł - (dla nich byłoby to zbyt niebezpieczne).
Jesteś jak osoba latami gwałcona, molestowana i zgnębiona przez rodziców. Jak ofiara, która nie potrafi powiedzieć złego słowa na swojego oprawcę, bo ten wyrządzając mentalną krzywdę, równocześnie o nią dba.

Twoi rodzice nawet nie dali Ci wolności. Ty sobie sama ją ukradłaś. Nie pozwolili marzyć, bo Twoje marzenia godziłyby w tą relację.

Ktoś mądry kiedyś powiedział.
"Motywuj mnie, wspieraj mnie, albo spie*dalaj z mojej drogi"

W Twojej sytuacji warto wziąć te słowa do serca.
Niestety nikt za Ciebie porządku z twoim życiem nie zrobi, więc najwyższy czas powiedzieć na głos co się myśli.
Problem w tym, że najpierw trzeba wiedzieć co i dlaczego się myśli ;-)

Na początku wystarczy to powiedzieć sobie - To już bardzo dużo.


Mam nadzieję, że pomogłem. ;-)
Pozdro.
A.

10

Odp: Dojrzala kobieta a bardzo niskie poczucie wartosci.

Znajdź pasję swojego życia i nie poświęcaj całego swojego życia dla innych. Najczęściej jest tak, że im więcej z siebie dajesz, tym bardziej jesteś niedoceniany. Twoi rodzice powinni bardziej o Ciebie dbać i chronić, niestety nie każdy tak potrafi. Dzieci naturalnie będą się od Ciebie oddalać, dorastają. Znajdź sobie pochłaniające czas zajęcie i nie martw się bo czas ucieka i trzeba się cieszyć nawet z małych przyjemności.

11

Odp: Dojrzala kobieta a bardzo niskie poczucie wartosci.

Ja także zawsze czułam się gorsza od innych, nie wiem dlaczego ale od dzieciństwa to czułam. Ze jestem jakaś inna, że wszyscy sa ode mnie lepsi, czułam zawsze lęk i wstyd wobec ludzi. Zmieniło sie to dopiero od niedawna a mam już 27 lat. W ciężkiej depresji zaczełam odmawiać Nowennę Pompejańską. Dziś czuję się zdrowsza, że jestem tak samo ważna jak inni ludzie. Proszę spróbuj, Matka Boża pomaga wszystkim!!!

Posty [ 11 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Dojrzala kobieta a bardzo niskie poczucie wartosci.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024