Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 26 ]

1 Ostatnio edytowany przez hitome (2017-10-23 10:56:32)

Temat: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?

Hej.

Mam do Was pytanie czy kiedyś robiłyście pierwszy krok kiedy ktoś Wam się podobał. Nie chodzi koniecznie o zaczepianie faceta z ulicy tylko kogoś ze szkoły, uczelni, pracy, znajomych znajomych, portali randkowych. Ja to chyba jestem jakąś ofiarą losu totalną bo nie jestem w stanie zgadać do nikogo kto mi się podoba a jeśli podejmuję jakieś próby to z fiaskiem. Ale od początku.. W szóstej klasie podstawówki chyba byłam najbardziej ,,przebojowa'' jeśli można to tak nazwać. Zaczepiałam tego chłopaka, drażniłam się z nim i chociaż mnie kojarzył z widzenia. Oczywiście miał mnie gdzieś i miał dziewczynę. W gimnazjum drugi koleś w ogóle mnie nie znał i tak się gapiłam na niego na przerwach aż mi przeszło. Potem też w gimnazjum chłopak zrobił ustawkę z dziewczynami z klasy, które mnie nie lubiły i gapił się na mnie na przerwach. Mówiły mi, że się mu podobam i w końcu też zaczął mi się podobać a potem się okazało, że ma dziewczynę i sobie robił żarty. W wakacje na wyjeździe całe dni bywałam w  aqua parku i spodobał mi się taki blondynek. Też się na mnie gapił. Wyraźnie dawałam mu do zrozumienia, że mi się podoba bo po parę razy ,,przypadkowo'' na niego ,,wpadałam'' w basenie. Aż wreszcie wystawiłam nogi na schodkach i nie dałam mu przejść. A on co? ,,Przepraszam'' i przeszedł bez słowa. A byłam wtedy pewniejsza siebie bo swego czasu dużo pływałam i miałam ładnie wyrzeźbione ciało, 16-latka więc ciało już kobiece bardziej. Na koniec gapił się na mnie i tyle z ,,podrywu''. Jakbym powiedziała wprost, że mi się podobał to na jedno by wyszło pewnie. Potem w liceum robiłam podchody do chłopaka z innej klasy ale bardziej to koleżanka mnie mobilizowała. Prawie całe liceum mi się podobał. Oczywiście zaczęłam zagadywać do niego przez Internet bo przecież byłam taka drętwa i spięta na żywo, że w życiu bym nie zagadała do niego. Może z dwa dni był zainteresowany bo mnie zaczepiał ale potem to już kicha totalna. Ja też byłam dziwna bo nie mówiłam mu cześć bo byłam tak strasznie nieśmiała, że wstydziłam się na niego spojrzeć jak przechodził obok. On się gapił na mnie wymownie zamiast też pierwszy powiedzieć cześć i potem chyba mnie nawet nie lubił. Na studiach przez moment był taki wysoki brunet ale ani razu do niego nie zagadałam. Nawet jak siedział przede mną w sali wykładowej. Jestem jakaś niedorobiona bo jak koleżanka z nim rozmawiała to nawet na niego nie patrzyłam i zaczęłam grzebać w telefonie. W sumie i tak miał dziewczynę więc olałam temat. Potem to był chłopak, który nawet mnie nigdy nie poznał osobiście. Z trzy lata z przerwami byłam zauroczona w nim bo potem znowu mnie wzięło. Trochę z nim rozmawiałam na forum ogólnym ale nawet nie wiedział, że kim ja byłam. Poza tym on chyba wolał facetów więc nie ma co rozwijać tematu.  A ostatnio znowu to był nieosiągalny facet. Tak naprawdę nie moja liga. Zamożny, przystojny, z sukcesami na koncie, z powodzeniem u kobiet. Zapomnij, dziewczyno. Znajoma mnie kiedyś zapytała odnośnie tego ostatniego ,,Na co ty do cholery czekasz? To zacznij za nim łazić, poderwij go. Po co marnujesz swój czas?'' Bo zaprzeczałam, że mi się podoba. Wiem, że pomyślicie, że trolluje ale ja naprawdę taka jestem dziwna i tak naprawdę było. Jak tak podsumuje moje ,,podboje miłosne'' to jestem kompletną piczką.

A Wy? Jak sobie radzicie z podrywem? Ja się wychowałam wśród samych kobiet. Nie znam się na mężczyznach kompletnie. Nie znam ich i nie mam do nich podejścia. Z reguły to mnie zagaduje tacy kompletnie nie w moim typie i dużo starsi. Jak się zauroczę to staram się wyzbyć tych uczuć bo znam siebie i wiem, że to albo spartolę albo nic z tego nie będzie. A na portalach randkowych to zawsze była porażka. Każdy zachowywał się tak jakbym mu co najmniej proponowała ślub. Czuć było, że nie byli zbytnio zainteresowani. Przez te wszystkie lata moja samoocena sięgnęła dna. Już się zaczęłam zastanawiać czy nie jestem w oczach mężczyzn aż tak nieatrakcyjna. To trochę dziwne bo jestem zadbana, szczupła. Staram się dobrze wyglądać. Może jestem taka fatalna w gadce..

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?

Ja zagadałam z pozytywnym skutkiem. To znaczy, facet się ucieszył, bo sam się wstydził zagadać. Pamiętaj, że faceci też się boją odrzucenia. Po prostu zagaduj, jak się któryś podoba i nie myśl o konsekwencjach. Najwyżej się z Tobą nie umówi.

Myśli, że nie ma tutaj związku pomiędzy tym, że nosisz bakłażanową sukienkę, przetarte jeansy, jasne włosy czy krótkie czarne. Problem z nawiązywaniem relacji z facetami nie wynika z niedostatków urody, lecz z faktu, że pewnie  masz kamienny wyraz twarzy, jesteś wycofana i faceci się Ciebie boją.

3

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?
Maldita napisał/a:

Ja zagadałam z pozytywnym skutkiem. To znaczy, facet się ucieszył, bo sam się wstydził zagadać. Pamiętaj, że faceci też się boją odrzucenia. Po prostu zagaduj, jak się któryś podoba i nie myśl o konsekwencjach. Najwyżej się z Tobą nie umówi.

Myśli, że nie ma tutaj związku pomiędzy tym, że nosisz bakłażanową sukienkę, przetarte jeansy, jasne włosy czy krótkie czarne. Problem z nawiązywaniem relacji z facetami nie wynika z niedostatków urody, lecz z faktu, że pewnie  masz kamienny wyraz twarzy, jesteś wycofana i faceci się Ciebie boją.

Coś w tym jest, że się boją ale mam wrażenie, że jak będę taka słodka i uśmiechnięta to pomyśli, że jestem za bardzo chętna.  I w tym jest właśnie problem, że ja strasznie źle znoszę odrzucenie bo całe życie byłam odrzucana. Niby to dla mnie już norma ale nadal tak samo boli. Jak nie bardziej niż wcześniej. Staram się to ukrywać albo bardzo łatwo mnie zranić. Jest nadzwyczaj wrażliwa od przeciętnej osoby. Trzy razy bardziej coś mnie rani niż dowolną osobę. I chyba podświadomie boję się dlatego związków. Jak kiedyś jeden z dnia na dzień przestał ze mną pisać po jednym spotkaniu na kawie i odchorowywałam a z typkiem gadałam z tydzień. Coś ze mna nie tak chyba bo to niemożliwe żeby tak się mocno czymś przejmować. Z wiekiem wcale nie czuję żeby mieć twardszą skórę.

4

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?

A ja bym chętnie Cię poznał smile

5

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?
hitome napisał/a:

Hej.

Mam do Was pytanie czy kiedyś robiłyście pierwszy krok kiedy ktoś Wam się podobał. Nie chodzi koniecznie o zaczepianie faceta z ulicy tylko kogoś ze szkoły, uczelni, pracy, znajomych znajomych, portali randkowych. Ja to chyba jestem jakąś ofiarą losu totalną bo nie jestem w stanie zgadać do nikogo kto mi się podoba a jeśli podejmuję jakieś próby to z fiaskiem. Ale od początku.. W szóstej klasie podstawówki chyba byłam najbardziej ,,przebojowa'' jeśli można to tak nazwać. Zaczepiałam tego chłopaka, drażniłam się z nim i chociaż mnie kojarzył z widzenia. Oczywiście miał mnie gdzieś i miał dziewczynę. W gimnazjum drugi koleś w ogóle mnie nie znał i tak się gapiłam na niego na przerwach aż mi przeszło. Potem też w gimnazjum chłopak zrobił ustawkę z dziewczynami z klasy, które mnie nie lubiły i gapił się na mnie na przerwach. Mówiły mi, że się mu podobam i w końcu też zaczął mi się podobać a potem się okazało, że ma dziewczynę i sobie robił żarty. W wakacje na wyjeździe całe dni bywałam w  aqua parku i spodobał mi się taki blondynek. Też się na mnie gapił. Wyraźnie dawałam mu do zrozumienia, że mi się podoba bo po parę razy ,,przypadkowo'' na niego ,,wpadałam'' w basenie. Aż wreszcie wystawiłam nogi na schodkach i nie dałam mu przejść. A on co? ,,Przepraszam'' i przeszedł bez słowa. A byłam wtedy pewniejsza siebie bo swego czasu dużo pływałam i miałam ładnie wyrzeźbione ciało, 16-latka więc ciało już kobiece bardziej. Na koniec gapił się na mnie i tyle z ,,podrywu''. Jakbym powiedziała wprost, że mi się podobał to na jedno by wyszło pewnie. Potem w liceum robiłam podchody do chłopaka z innej klasy ale bardziej to koleżanka mnie mobilizowała. Prawie całe liceum mi się podobał. Oczywiście zaczęłam zagadywać do niego przez Internet bo przecież byłam taka drętwa i spięta na żywo, że w życiu bym nie zagadała do niego. Może z dwa dni był zainteresowany bo mnie zaczepiał ale potem to już kicha totalna. Ja też byłam dziwna bo nie mówiłam mu cześć bo byłam tak strasznie nieśmiała, że wstydziłam się na niego spojrzeć jak przechodził obok. On się gapił na mnie wymownie zamiast też pierwszy powiedzieć cześć i potem chyba mnie nawet nie lubił. Na studiach przez moment był taki wysoki brunet ale ani razu do niego nie zagadałam. Nawet jak siedział przede mną w sali wykładowej. Jestem jakaś niedorobiona bo jak koleżanka z nim rozmawiała to nawet na niego nie patrzyłam i zaczęłam grzebać w telefonie. W sumie i tak miał dziewczynę więc olałam temat. Potem to był chłopak, który nawet mnie nigdy nie poznał osobiście. Z trzy lata z przerwami byłam zauroczona w nim bo potem znowu mnie wzięło. Trochę z nim rozmawiałam na forum ogólnym ale nawet nie wiedział, że kim ja byłam. Poza tym on chyba wolał facetów więc nie ma co rozwijać tematu.  A ostatnio znowu to był nieosiągalny facet. Tak naprawdę nie moja liga. Zamożny, przystojny, z sukcesami na koncie, z powodzeniem u kobiet. Zapomnij, dziewczyno. Znajoma mnie kiedyś zapytała odnośnie tego ostatniego ,,Na co ty do cholery czekasz? To zacznij za nim łazić, poderwij go. Po co marnujesz swój czas?'' Bo zaprzeczałam, że mi się podoba. Wiem, że pomyślicie, że trolluje ale ja naprawdę taka jestem dziwna i tak naprawdę było. Jak tak podsumuje moje ,,podboje miłosne'' to jestem kompletną piczką.

A Wy? Jak sobie radzicie z podrywem? Ja się wychowałam wśród samych kobiet. Nie znam się na mężczyznach kompletnie. Nie znam ich i nie mam do nich podejścia. Z reguły to mnie zagaduje tacy kompletnie nie w moim typie i dużo starsi. Jak się zauroczę to staram się wyzbyć tych uczuć bo znam siebie i wiem, że to albo spartolę albo nic z tego nie będzie. A na portalach randkowych to zawsze była porażka. Każdy zachowywał się tak jakbym mu co najmniej proponowała ślub. Czuć było, że nie byli zbytnio zainteresowani. Przez te wszystkie lata moja samoocena sięgnęła dna. Już się zaczęłam zastanawiać czy nie jestem w oczach mężczyzn aż tak nieatrakcyjna. To trochę dziwne bo jestem zadbana, szczupła. Staram się dobrze wyglądać. Może jestem taka fatalna w gadce..

Ja! wink ja zagadalam na imprezie do mojego juz meza wink
Najpierw byl uśmiech, później jakby wpadlam na niego, cos powiedział ale ja nie uslyszalam co, a on sobie poszedł o.O. Ale tak mi sie spodobal ze jak głupia polecialam za nim zeby zapytać co mówil. Najlepsze jest to ze szukal kogoś i po prostu pytal czy nie widziałam wink ale juz od tego momentu nie pozwolil aby ktos inny miał szanse poprosić mnie do tanca smile
Takze naprawdę warto ryzykowac!

6

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?
Pokonanis napisał/a:

A ja bym chętnie Cię poznał smile

Tak? Ale nawet nie wiesz jak wyglądam

7

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?

Nic dziwnego, że nie umiesz podrywać mężczyzn, bo nikt Cię tego nie nauczył. Tak jak nikt nie uczy mężczyzn. Każdy z nas musi się tego sam nauczyć, tj. przeczytać niezbędne książki, artykuły, może pójść na szkolenie z relacji. To nie jest tak, że fabrycznie rodzisz się z umiejętnością podrywu, więc nic dziwnego, że się bałaś wink

8

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?
hitome napisał/a:
Pokonanis napisał/a:

A ja bym chętnie Cię poznał smile

Tak? Ale nawet nie wiesz jak wyglądam

A jakie to ma znaczenie, jak wyglądasz?;-)

9

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?

Mnie moja letnia miłość raz zaczepiła. "Na breloczek od kluczyków do samochodu";-) Byłem u babci na wakacjach. I tam jest targowisko. I tak widywaliśmy się, w końcu ja podchodzę.. i ona też. Jednocześnie. I ona z tekstem, czy nie zgubiłem breloczka. Jasne;-)))) I tak zaczęła się znajomość;-) Nie, nie jesteśmy już razem,ale przyjaźnimy się. Do dziś mówię jej "Te, Breloczek";-)

10 Ostatnio edytowany przez Pokonanis (2017-10-23 16:12:25)

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?
hitome napisał/a:
Pokonanis napisał/a:

A ja bym chętnie Cię poznał smile

Tak? Ale nawet nie wiesz jak wyglądam

A może ja nie zwracam uwagi na wygląd?

Coombs napisał/a:
hitome napisał/a:
Pokonanis napisał/a:

A ja bym chętnie Cię poznał smile

Tak? Ale nawet nie wiesz jak wyglądam

A jakie to ma znaczenie, jak wyglądasz?;-)

Dokładnie!

11

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?

Ja zagadałam i pozytywny skutek trwa prawie 21 lat smile .

12

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?
Pokonanis napisał/a:
hitome napisał/a:
Pokonanis napisał/a:

A ja bym chętnie Cię poznał smile

Tak? Ale nawet nie wiesz jak wyglądam

A może ja nie zwracam uwagi na wygląd?

Coombs napisał/a:
hitome napisał/a:

Tak? Ale nawet nie wiesz jak wyglądam

A jakie to ma znaczenie, jak wyglądasz?;-)

Dokładnie!

Jak można nie zwracać uwagi na wygląd płci przeciwnej? A, chyba, że chodzi o kawę i takie pogaduchy ale raczej faceci nie ,,tracą" na to czas

13

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?
Coombs napisał/a:

Mnie moja letnia miłość raz zaczepiła. "Na breloczek od kluczyków do samochodu";-) Byłem u babci na wakacjach. I tam jest targowisko. I tak widywaliśmy się, w końcu ja podchodzę.. i ona też. Jednocześnie. I ona z tekstem, czy nie zgubiłem breloczka. Jasne;-)))) I tak zaczęła się znajomość;-) Nie, nie jesteśmy już razem,ale przyjaźnimy się. Do dziś mówię jej "Te, Breloczek";-)

Fajne te wasze historie. Szkoda, że mnie tylko nudne historie spotkały.

14 Ostatnio edytowany przez Domnieto (2017-10-23 23:33:14)

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?

Dziewczyno po pierwsze popracuj nad swoimi umiejętnościami społecznymi. To, że urodziłaś się jako nieśmiała introwertyczka nie oznacza że musisz taka pozostać. Fajnie, że widzisz swój problem. Teraz czas na krok drugi, pracę nad sobą i wyjście ze skorupki.
Po drugie. Uśmiechaj się. Skwaszeni i zbyt poważni ludzie mają krocze zarośnięte pajęczynami. Uśmiech nic nie kosztuje.

Wogóle to popatrz co właśnie zrobiłaś smile Sympatyczny facet na forum chciał Cię poznać, odważył się publicznie napisać, a ty go skwaszona spławiasz.  Zrobiłas to co faceci zrobili tobie. Nie doceniłaś incjatywy i odwagi. Odrazu jesteś nieufna. Plus nawet takie wyjście na kawę i pogadanie z facetem bez żadnych podtekstów dobrze by ci zrobiło. Tzn. nastawienie się na przyjacielską konwersacje a nie patrzenie na każdego faceta przez pryzmat potencjalnego partnera. To pachnie desperacją.

15

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?
Domnieto napisał/a:

Dziewczyno po pierwsze popracuj nad swoimi umiejętnościami społecznymi. To, że urodziłaś się jako nieśmiała introwertyczka nie oznacza że musisz taka pozostać. Fajnie, że widzisz swój problem. Teraz czas na krok drugi, pracę nad sobą i wyjście ze skorupki.
Po drugie. Uśmiechaj się. Skwaszeni i zbyt poważni ludzie mają krocze zarośnięte pajęczynami. Uśmiech nic nie kosztuje.

Wogóle to popatrz co właśnie zrobiłaś smile Sympatyczny facet na forum chciał Cię poznać, odważył się publicznie napisać, a ty go skwaszona spławiasz.  Zrobiłas to co faceci zrobili tobie. Nie doceniłaś incjatywy i odwagi. Odrazu jesteś nieufna. Plus nawet takie wyjście na kawę i pogadanie z facetem bez żadnych podtekstów dobrze by ci zrobiło. Tzn. nastawienie się na przyjacielską konwersacje a nie patrzenie na każdego faceta przez pryzmat potencjalnego partnera. To pachnie desperacją.

Ja go spławiłam? Zapytałam tylko. No i właśnie. Porozumiewanie się kuleje tutaj. Ja to uznałam raczej za taki żarcik na poprawę humoru a nie na serio pytanie. To nie jest desperacja tylko z doświadczenia i obserwacji wiem, że faceci nie spotykają się na neutralnej stopie z kobietami. Moja koleżanka też miała ,,kolegów'' ale po czasie koleżeństwo się kończyło bo zauważali, że ona utrzymuje to na neutralnym gruncie. Po to mają kumpli. Mnie zawsze zapraszano na kawę/piwo, licząc na to bo potem pocztą pantoflową dowiadywałam się, że ,,(..) powiedział, że mu się podobasz.'' a i jeden się trafił co powiedział wprost z dosyć erotycznym podtekstem.
Ale szczerze mówiąc to byłoby mi wstyd się spotkać z kimś kto przeczytał tą moją zawstydzającą historię. Wyrabiam sobie automatycznie ,,łatkę'' o sobie tym co opisałam. Już się przed jednym otworzyłam ostatnio i tylko został płacz i rozczarowanie. Każdy mówi o otwieraniu się na drugą osobę a potem tylko robimy sobie tym krzywdę.

16

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?
Leonard napisał/a:

Nic dziwnego, że nie umiesz podrywać mężczyzn, bo nikt Cię tego nie nauczył. Tak jak nikt nie uczy mężczyzn. Każdy z nas musi się tego sam nauczyć, tj. przeczytać niezbędne książki, artykuły, może pójść na szkolenie z relacji. To nie jest tak, że fabrycznie rodzisz się z umiejętnością podrywu, więc nic dziwnego, że się bałaś wink

Poradniki? Przydałaby się taka flirciara, która by mnie mogła podszkolić. Ogólnie to zauważyłam, że to polega na byciu ciepłą, pewną siebie i zaczepną ale nie wylewną i zbyt narzucają się. Bez pewności siebie i spontaniczności nic z tego.

17 Ostatnio edytowany przez Pokonanis (2017-10-24 00:53:12)

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?

Ale to nie był żaden żarcik sad Trochę za stary jestem na takie "żarty". Po prostu zaintrygowało mnie, to co napisałaś i w jakiś sposób zaciekawiłaś swoją osobą.

18

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?

Nie wiem, czy można nazwać to zagadaniem...
Kiedyś podobał mi się straaaasznie pewien chłopak, dosłownie miękły mi kolana, łamał się głos a ręce drżały. Widywałam do tylko raz w tygodniu: pomagał mamie w barze na giełdzie na która ja przyjednałam ze swoją mamą. Żyłam od soboty, do soboty. Kiedy było już pewne, że przestaniem jeździć co tydzień z drżącymi nogami zostawiłam mu kartkę z numerem i uciekłam. Napisał. Byliśmy parą 2 lata, do dziś mamy jakiś tam kontakt.

19

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?
DisplayName napisał/a:

Nie wiem, czy można nazwać to zagadaniem...
Kiedyś podobał mi się straaaasznie pewien chłopak, dosłownie miękły mi kolana, łamał się głos a ręce drżały. Widywałam do tylko raz w tygodniu: pomagał mamie w barze na giełdzie na która ja przyjednałam ze swoją mamą. Żyłam od soboty, do soboty. Kiedy było już pewne, że przestaniem jeździć co tydzień z drżącymi nogami zostawiłam mu kartkę z numerem i uciekłam. Napisał. Byliśmy parą 2 lata, do dziś mamy jakiś tam kontakt.

W ogóle nie ma się czego bać. Zagadujmy facetów, którzy nam się podobają, zostawiajmy im karteczki, zaczepiajmy na Facebooku. Najwyżej powiedzą nam: "nie". Nic gorszego nas nie może spotkać;)

20

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?
Maldita napisał/a:

W ogóle nie ma się czego bać. Zagadujmy facetów, którzy nam się podobają, zostawiajmy im karteczki, zaczepiajmy na Facebooku. Najwyżej powiedzą nam: "nie". Nic gorszego nas nie może spotkać;)

Dokładnie, lepiej spróbować, niż później żałować (a czasem to jest o wiele gorsze). Jakiś czas temu zagadałam pierwsza faceta na facebooku na pewnej grupie tematycznej - co prawda on zaczepił mnie w komentarzu, ale ja pierwsza napisałam do niego prywatnie (nie czekając aż on to zrobi-lub nie zrobi). Skutek pozytywny - znajomość się rozwija w realu, a teraz on zaprosił mnie na wesele. Nie warto się bać smile

21

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?
hitome napisał/a:
Pokonanis napisał/a:
hitome napisał/a:

Tak? Ale nawet nie wiesz jak wyglądam

A może ja nie zwracam uwagi na wygląd?

Coombs napisał/a:

A jakie to ma znaczenie, jak wyglądasz?;-)

Dokładnie!

Jak można nie zwracać uwagi na wygląd płci przeciwnej? A, chyba, że chodzi o kawę i takie pogaduchy ale raczej faceci nie ,,tracą" na to czas

I tu byś się zdziwiła... Na wygląd lecą tępaki, którzy przy ładnej lasce chcą się dowartościować.. Ja mam inne zdanie. Tak, to prawda, że pierwsze jest to, co widzisz. Ale potem widzisz więcej. I jest jakaś korelacja, że im ładniejsza kobieta, tym... mniej w środku. Mi zwykła kawa czy piwo wystarczy, by wiedzieć, czy chcę iść z tą kobietą dalej... Sex? Oki... ale i z łóżka trzeba wyjść, pogadać, szukać rozwiązań problemów... codzienność.
Zaczepiaj, ale miej swój styl;-)

22

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?
Maldita napisał/a:

W ogóle nie ma się czego bać. Zagadujmy facetów, którzy nam się podobają, zostawiajmy im karteczki, zaczepiajmy na Facebooku. Najwyżej powiedzą nam: "nie". Nic gorszego nas nie może spotkać;)

A no, ale ja młodziutka bardzo byłam, bez doświadczenia, a on tak na mnie działał.. ;D

23 Ostatnio edytowany przez sosenek (2017-10-24 15:27:32)

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?
Maldita napisał/a:

W ogóle nie ma się czego bać. Zagadujmy facetów, którzy nam się podobają, zostawiajmy im karteczki, zaczepiajmy na Facebooku. Najwyżej powiedzą nam: "nie". Nic gorszego nas nie może spotkać;)

otóż to smile w ogóle ja zauważyłam, że ludzie zbyt poważnie się traktują nawzajem. Podchodząc do siebie jak pies do jeża. po co? gdybyśmy byli na siebie bardziej otwarci, mniej się bali, wstydzili to uniknelibyśmy wielu niewykorzystanych szans.
Ze mnie może żadna podrywaczka nie jest, wręcz przeciwnie, ale swoją otwartością na innych często przypadkiem "niechcący" zdobywam zainteresowanie facetów.
Tak więc odpowiadając na tytułowe pytanie-często zagaduję, często z pozytywnym skutkiem smile

24

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?

Ale to nie był żaden żarcik sad Trochę za stary jestem na takie "żarty". Po prostu zaintrygowało mnie, to co napisałaś i w jakiś sposób zaciekawiłaś swoją osobą.


A ile masz lat? Pytam tylko z ciekawości. A mogłabym wiedzieć co jest intrygującego w tym, że dostaję cały czas kosza od kogoś? big_smile lol


Nie wiem, czy można nazwać to zagadaniem...
Kiedyś podobał mi się straaaasznie pewien chłopak, dosłownie miękły mi kolana, łamał się głos a ręce drżały. Widywałam do tylko raz w tygodniu: pomagał mamie w barze na giełdzie na która ja przyjednałam ze swoją mamą. Żyłam od soboty, do soboty. Kiedy było już pewne, że przestaniem jeździć co tydzień z drżącymi nogami zostawiłam mu kartkę z numerem i uciekłam. Napisał. Byliśmy parą 2 lata, do dziś mamy jakiś tam kontakt.

Jak słucham tylu pozytywnych historii to zaczynam się zastanawiać czy ja na pewno żyję na tej samej planecie. big_smile




Zaczepiaj, ale miej swój styl;-)

Co mam rozumieć przez ,,swój styl''?



W ogóle nie ma się czego bać. Zagadujmy facetów, którzy nam się podobają, zostawiajmy im karteczki, zaczepiajmy na Facebooku. Najwyżej powiedzą nam: "nie". Nic gorszego nas nie może spotkać;)

otóż to smile w ogóle ja zauważyłam, że ludzie zbyt poważnie się traktują nawzajem. Podchodząc do siebie jak pies do jeża. po co? gdybyśmy byli na siebie bardziej otwarci, mniej się bali, wstydzili to uniknelibyśmy wielu niewykorzystanych szans.
Ze mnie może żadna podrywaczka nie jest, wręcz przeciwnie, ale swoją otwartością na innych często przypadkiem "niechcący" zdobywam zainteresowanie facetów.
Tak więc odpowiadając na tytułowe pytanie-często zagaduję, często z pozytywnym skutkiem smile



To prawda. Ja na pewno mam na poważnie podejście.

25

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?

Mój wiek? Uuu, 40 stuknęło. I nie chodzi o to, że wciąż dostajesz kosza, tylko sposób jaki to wszystko opisałaś.

26

Odp: Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?
Pokonanis napisał/a:

Mój wiek? Uuu, 40 stuknęło. I nie chodzi o to, że wciąż dostajesz kosza, tylko sposób jaki to wszystko opisałaś.

No, do mnie właśnie tacy po 40-tce a nawet 50, 60-tce lgną jak ćmy do ognia. Z jakiegoś powodu. I jak widać nie chodzi koniecznie o wygląd chyba. Może Ty mi wyjaśnisz to? Jakie sprawiam wrażenie? Sposób w jaki to opisałam- jaki jest?

Posty [ 26 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Która z Was zagadała do faceta pierwsza z pozytywnym skutkiem?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024