Cześć,
Mam spadek nastroju i szukam możliwości by się nieco wygadąć.
Od roku jestem w związku ze wspaniałą dziewczyną. Jest piękna, czuła i opiekuńcza .Łapiemy się często na tym, że rozumiemy się bez słów. Jest tak cukierkowo, iż brakuję nad nami tylko tęczy i tańczących jednorożców. Sumując nasze wady i zalety wiem,że tworzymy dobry związek a w przyszłości mam nadzieję rodzinę.
Problem polega na tym, że jestem zazdrosny o jej poprzedniego chłopaka.
Pogłębiając naszą znajomość okazało się, iż tylko ja jestem starą (25 l) dziewicą. Nie przeszkadzało mi to, wszakże każdy ma prawo do przeszłości seksualnej. Z jednej strony chciałem poczuć się choć raz kochany, atrakcyjny i pożądany a z drugiej znieść to brzemię prawiczka które coraz mocniej niszczyło mi psychikę i pozytywne patrzenie na obraz samego siebie.
Fart chciał,że udały mi się obie rzeczy. Mimo wielkich początkowych problemów ze zbliżeniem, dzięki mojemu uporowi i wyrozumiałości dziewczyny odprawiliśmy pełny stosunek.
Pech chciał, że za dużo dowiedziałem się rzeczy o jej byłym partnerze.
M.in: przeżyli razem "cudowny pierwszy raz", wszystko jej spokojnie pokazał, robili to gdzieś tam na plaży i innych romantycznych miejscach, kochał swoją pracę, mieszkał na jakiejś wsi, palił zioło, kochali się w dwóch pozycjach, był pierwszy który spojrzał na nią jak na kobietę, robili to w jej pokoju, miał długie włosy, zmuszał ją do seksu bo "to jej obowiązek, próbował ja podduszać, zainicjował anal mimo że tego nie chciała, nie chciał znać jej rodziców i przyjaciół, miała nie mówić nikomu że się spotykają, prawdopodobnie był cały czas z inną kobietą, kazał jej usunąć domniemaną ciążę, oskarżył o zdradę i uciął kontakt.
Przyznaję,że połowę tego co wiem to moja wina bo sam podpytywałem. Mogę mieć pretensję do siebie.
Nie jest tak, że przypomina mi się codziennie cała ta litania a ja wpadam w uczucie głębokiego smutku zmieszanego z wściekłością. Ale czasami wydaje mi się że niewiele do tego potrzeba.
Staję się wtedy egoistą, czuję się gorszy. Nienawidzę czuć się gorszy. Nie mogę sobie wybaczyć,że się spóźniłem, że jej przed tym nie uchroniłem.
Że całe życie byłem niezdolny do tego by w ogóle porozmawiać z dziewczyną. Że ludzie którzy byli lepsi ode mnie, szydzili i wyśmiewali robili z takimi dziewczynami co chcieli. I nie rozumiem czemu one na to im pozwalały. Prawdopodobnie dlatego że tacy faceci jak ja siedzieli w swoich kompleksach przy dobrym porno a nie chęci walki o siebie.
Coś czuję że nad tym muszę jeszczę sporo popracować.
A czego najbardziej mi wstyd to tego że jestem zazdrosny o doświadczenia tego faceta i jemu podobnych
Że brali i robili co chcieli, mają wiele doświadczeń i z pogardą patrzą na ludzi mi podobnym.