Poważny problem w związku - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Poważny problem w związku

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 32 ]

Temat: Poważny problem w związku

Witam,
chciałbym prosić o poradę w moim problemie jaki mam.

Opiszę sytuację postaram się w całości...

6 lat temu poznałem moją obecną żoną... było to w momencie kiedy zostawił ją poprzedni facet(ona już była po kilku nieudanych związkach np. takim gdzie zostawiła faceta przed ślubem)... ostatni jej facet opuścił ją ponieważ wyjeżdżał za granice, ale nie chciał jej zostawić w Polsce... jakoś im się nie ułożyło...
W tamtej chwili pojawiłem się ja... znajomość przekształciła się w związek... później wspólne chwile... po jakimś czasie sex... i związek... kochałem ją, ona chyba też... później po 2 latach pojawiło się dziecko... nasza córka... świadomie/nieświadomie ale wiedzieliśmy co może się stać kochając się bez zabezpieczeń... wiadomo stres itp... ale udało się okres ciąży porodu i pierwszego dziecka był idealny... później zaryzykowaliśmy i zrodził się nasz drugi syn... w miedzy czasie ja miałem coraz większe wątpliwości co do naszego związku... bałem się przyszłości i tego ze jest ciężko... chciałem jednak jakoś to trzymać... było dość ciężko... dzieci obowiązki praca... ja sam jednak uciekałem od niej... w sposób zupełnie niezrozumiały nawet dla mnie jak patrzę z perspektywy czasu( ale coś na zasadzie że miałem ciężko i miałem wszystkiego dość uciekałem do swojego warsztatu) ona wtedy potrzebowała mnie ja nie umiałem okazać w należyty sposób swoich uczuć... zraniłem ją niejednokrotnie słowami i czynami takiego odrzucenia kiedy ona chciała choćby się przytulic... nie zdradzałem, nie szukałem nikogo na boku... choć miałem świadomość tego że mogę to zrobić i nie zrobiłem, dodatkowo wątpiłem w nasz związek... jakiś taki rodzaj myśli i dobijania się rzeczywistością... tłumaczyłem że coś jest nie tak ze mną i żeby mi pomogła... ona może nie potrafiła zrozumieć mojego zawiłego charakteru... sam przytyłem, straciłem radość z sexu... był ale nie był namiętny jak kiedyś... ale potrafiłem zajmować się domem kochałem dzieci i dbałem o dom i rodzinę...
po jakimś czasie trwałem caly czas w takiej ucieczce od zony...
przeprowadziliśmy się jednak w nowe miejsce, bliżej rodziny i znajomych przedszkola corki...
synek ma 1,5 roku corka prawie 4
po 4 latach wkradł się kryzys...
Odwiedzaliśmy znajomych z dzieckiem.. mąż zona i synek w podobnym wieku...
po jakimś czasie żona (jak to nazwała mieli się ku sobie) zaczęła nawiązywać kontakt z mężem tamtej pary a on z nia...
dobrze się dogadywali...
W tym roku około czerwca byliśmy razem na weselu... my i oni (razem)...
tam jego żona zauważyła e oni się dziwnie na siebie patrzą i rozmawiają tacy podekscytowani sobą
Tamta para miała jeszcze większy kryzys od nas. Finansowy(on zawalał) i w związku i w ogóle on chyba przestał ją kochać a ona nie...
zauważyłem już po weselu że żona jest jakaś inna... taka niby kochająca, ale już inna bo widziałem w jej oczach fascynację swego rodzaju ciąg w stronę tamtej pary... choć na początku myślałem że ja ciągnie do przyjaciółki... ale jak się po czasie okazało to do niego jej zaświeciły się oczy... następnego dnia nalegala zebysmy pojechali tam na afterek... byliśmy ja nie pilem ale się jej przygladalem... była bardziej zabawowa jak zwykle (pomyslalem ze jej tez tego w związku brakowało i może i dobrze ze w końcu może zacznie się trochę lepszy etap w naszym zyciu i uda się wyjść z mojej i trochę jej stagnacji)
kilka dni później pojechala do nich (pod pretekstem pomalowania włosów i napicia się)
O 3 nad ranem dostałem telefon od żony że oni gdzies razem poszli i ich nie ma... z tego co powiedziała długo rozmawiali...
Rano po jej powrocie rozmawialiśmy... spokojnie bo zawsze starałem się racjonalnie do wszystkiego pochodzić...
nie oskarżałem jej o zdrade, flirt... razem ustaliliśmy ze jemu doradzala w kwestii jego związku...
kolejny miesiąc lipiec przyniosl nasz urlop.. spędzony po części razem i osobno(w tygodniu wracała z naszej działki do domu z 1 z dzieckiem ja zostawałem z córką) pierwszy weekend tegoż urlopu przyjechali znajomi łącznie z tą parą i ich dzieckiem(w/w) W ich związku było widać ze nie mogą się porozumieć, za to ja z zona tez trochę się meczylismy bo wiadomo znajomi i obowiązki... prosiłem ja o pomoc... jednak ona się trochę upila ja musialem panować na 8 znajomych i 2/3 dzieci...
On podchodził do mojej w ogóle omijał swoja zone... obserwowałem ja wtedy zastanawiając się o co chodzi...
byli na spacerkach i dużo więcej ze sobą gadali niż z nami... w mojej obecności on był zirytowany i taki nieswój (chociaż wcześniej byliśmy kolegami dobrymi)
kiedy wyjeżdżali on zostawił niby bluzę, ona pojechała następnego dnia... i wiem ze on był cala noc u niej (mówiła mi ze tylko rozmawiali)
chociaż mnie okłamała ze przyjechał tylko rano po tą bluze...
później cały miesiąc zona była inna...
zaczela bardziej dbac o siebie, wychodzila na rower i wygladala jak na randke... stringi, tabletki anty(kochaliśmy się może ze 3 razy wiec nie trzeba było)
przy czym często wracala pozno... raz pod wpływem alkoholu...
zaczalem robic jej wyrzuty to rzucila się na mnie i zaczela się kochac na silę... choć ja nie chciałem tego tylko wyjasnien od niej...
ok ... wychodzila do sklepów dość pozno niby poogladac ciuchy i takie tam...
zdarzaly się wyjścia na noc i notoryczne kłamstwa... nie wiem czy tam była bo nie jestem az taki żeby za każdym razem ja sprawdzać... wcześniej tez zablokowala mi telefon... na fb były tylko pierdoly...
z telefonem chodzila poid prysznic, do kibelka wszędzie ... wieczory kiedy byliśmy razem spedzala w telefonie... mowiac ze z kims tam gada...
na początku wrzesnie wyszla niby do koleżanki... okazało się ze była gdzie indziej i prawdopodobnie z kims innym ale jestem w stanie w to uwierzyć... skonczyla w hotelu(nawiga wrocila pijana o 9 rano/// choć ja z dzieckiem 39*C wolałem żeby nie wracala urwała ze mną kontakt w nocy... bardzo się zdenerwowałem pojechałem do hotelu i okazała się ze tam była... kłamała z 10 razy ze nie... (ale niby była z innymi znajomymi) już nie mogłem słuchać tych kłamstw i jej przytaknąłem z kim była chociaż 10 razy zmieniała ta wersje...
udało mi się dowiedzieć ze do pokoju wchodziła z alkoholem i mężczyzna podobnym  do pana X*
zadzwoniłem do jego zony okazało się ze nie było go na noc i tez wrócił pod wpływem(on często niebywale w domu - kasyna, pil u kolegow itp.) ok... po zgadaniu się z jego zona ona wiedziała już wcześniej ze cos jest na rzeczy... dużo telefonów polaczeń i jakies spotkania.
mega się kłóciliśmy i ja jej dużo wyrzucałem jak mogła tak zrobić jak mogła zaryzykować utratę dzieci rodziny rozpad związku itp...

po wszystkich rozmowach naszych ... bardzo trudnych długich i trochę podchwytliwych ... okazało się ze ona go kocha...
a on ja ... ze się spotykali rozmawiali, ale ze nie doszło do zbliżenia miedzy nimi... zapewnia mnie o tym..
opowiadała jednak ze on przynosił jej prezenty, ze jest wyjątkowy i wyjątkowo się z nim rozmawia no po prostu się wstrzelił...


nasze rozmowy (bo rozmawiamy) nie potrafię od niej odejść i być na nią zły... mam żal ze tak zrobiła... dużo płakałem i przezywałem rodzine dzieci i ją... teraz jesteśmy na etapie co dalej...

ona powiedziała ze możemy spróbować ze ona mu powiedziała ze to koniec(niby)... że czuje do mnie przywiązanie... ale kocha (lub czuje cos do niego a on do niej) żebym dal jej czas na odbudowanie naszego związku...
nie chce tez żeby on zostawiał dziecka i zony, a ona może być sama(choć czasem mówi  ze nie wyobraża sobie życia bez nas)
ciężko mi ja zrozumieć... potrafi przyjść i się przytulic chce pocałować niby widzę mała poprawę w jej oczach... ale ciągle ukrywa ze nie ma z nim kontaktu... i generalnie nie chce przestać z nim gadać nawet jeśli nam by się ułożyło... ja nie wiem co zrobić jestem po 4 tygodniach trwania tego już zmęczony i chciałbym odejść... ale wiem ze jak odzyskam sil to może być już za późno... zresztą jak ja zostawię to ona nie wróci do mnie(nie wiem nawet czy będę sam chciał) bo ma trudny(dość mocny) charakter

jeśli chcecie o cos zapytać to śmiało. przepraszam ze tak chaotycznie .... ale mam dużo nerwów w sobie...
teraz jak pisze to nawet chyba jest zazdrosna(albo ciekawa)... bo pyta z kim pisze i trochę docieka czy z kobietą...
pomóżcie co mam zrobić lub co mogę zrobic

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Poważny problem w związku

Pytanie czy Ty się zmienisz.
Bo jest w tym dużo Twojej winy.
Jak człowiekowi brakuje czułości w związku to będzie jej szukał poza związkiem.

3

Odp: Poważny problem w związku

Biedne dzieci, ale latwiej przyzwyczaja sie do sytuacji, gdy sa male.
Jesli ustalicie 'rozstanie', zrobcie to jak najdelikatniej dla niewinnych...

4 Ostatnio edytowany przez kilmany33 (2017-10-19 16:23:07)

Odp: Poważny problem w związku

Mam świadomość swojej winy... bardzo dużą...
Dzieci bardzo kocham ja chyba czasem bardziej od żony choć nie wiem czy to nie jest jej zmęczenie... chciałbym dla nich jak najlepiej może dla tego nie potrafię się zdecydować, bo chciałbym żeby były dobrymi ludźmi i chciałem ich zawsze nauczyć jak dobrze postępować i decydować... teraz ja muszę podjąć decyzję... choć jest mi ciężko powiedzieć czy potrafię się zmienić na tą chwilę ...
Przeszedłem załamanie i chyba ciągle go doświadczam...
na tą chwile jest mi bardzo ciężko i jest mi wszystko obojętne tak jak i jej chyba...
trwa to długo bo około 4 tygodni po tym jak wszystko wyszło...
czy jest szansa, że ona może się odkochać ? czy to uczucie jej do niego lub do innego wróci jak czasem będzie źle choć nawet przez chwilę?
nawet nie wiem już co pisać jestem taki wyrzuty z uczuć, a po chwili się ciesze, a później złoszczę, serce mi bije ... nie śpię, zanoszę się .... masakra... w glowie mam kompletny sajgon

5

Odp: Poważny problem w związku

Klimany, głowa do góry, oczywiście, że ona może się odkochać, może to tylko zauroczenie, zwłaszcza że jak piszesz facet pije i gra w gry hazardowe. Może być materiałem na kochanka, ale nie na partnera... Spróbuj powalczyć o swoją kobietę, powiedziała Ci przecież dokładnie, czego jej brakowało w Waszym związku. Ciężko jest być tak długo z drugą osobą i nie stracić wzajemnej fascynacji... Niestety o związek trzeba dbać. To bardzo wspaniałomyślne z Twojej strony, że jesteś jej gotów wybaczyć. Mam nadzieję, że ona zdoła to docenić i wykorzystać. Na pewno jest Ci teraz trudno, to straszny szok, ale postaraj się znaleźć siłę, jeśli się załamiesz, to nikt na tym nie zyska... Spróbuj w swoim cierpieniu znaleźć energię do działania...

6

Odp: Poważny problem w związku

Ciagle mam bardzo duże wątpliwości...
Żona ciągle ukrywa swój kontakt i pewne fakty z nim przede mna choć i tak bardzo się otworzyła...
nadal ukrywa telefon... i wszystko...
Jedyne co stara się okazywać jakąś taką troskę, nie jest też zdecydowana co dalej z nami, tak jak i ja zresztą...
jestem w stanie do niej wrócić... tylko zastanawiam czy ja potrafię, czy ona będzie potrafiła żyć bez niego... a może będzie robiła to dalej... mam w sobie same znaki zapytania... do tego ogromną presję
Mówi otwarcie że czuje coś do niego... i od razu jak go zobaczyła to czuła jakąś tam szczególną więź... nie przeszkadzało jej to że miała dzieci rodzinę i to co może stracić... a teraz mam wrażenie, że nawet bardziej martwi się o jego dziecko niż o nasze...
wiem że ona poradzi sobie beze mnie... że będzie potrafiła ułożyć sobie życie... jej matka też odeszła od ojca i ona wie jak to jest.
Moja rodzina zawsze wydawała się dla niej dziwna(bo razem rozmawialiśmy i łączyła nas taka rodzinna więź) u niej tego nie było...
dla mnie najważniejsze są dzieci i to że chciałem żeby wyszły na porządnych świadomych ludzi i mądrych itp.. (bo wychowałem się w pełnej rodzinie i też przeżyłem niejedno...) pokładałem w tym ogromne nadzieje i nigdy dla nich nie odpuszczałem... Ona widzi to trochę inaczej... Chciałem być i myśleć o dobrze dzieci i myślałem że ona to rozumie... jednak chwila nieuwagi i "spuszczona ze smyczy związku"(choć darzyłem ją ogromnym zaufaniem) nie podołała swoim słabością i postawiła na szali całe życie dzieci i nasze... Wiem, że jest romantyczką do tego trochę naiwną, ale dla mnie zawsze coś w sobie miała... mimo pewnych wad.
Najgorsze że nie wiem jak postąpić... chciałbym zostać dla dobra dzieci i może to się wszystko ułoży, ale ona (dziecko seriali TVN) i M jak miłość... myślę że po jakimś czasie znowu mogłaby to zrobić...  tylko dlatego że potrzebuje wrażeń(uczuć różnego rodzaju)
Po pierwszym dziecku zaangażowała się w pomoc dla jakiegoś chłopca i może az tak nie szukała nie wiem...
Dla mnie zawsze na 1 miejscu była i jest rodzina i dzieci...

7

Odp: Poważny problem w związku

Przestańcie robić idiotę i ostatniego frajera z faceta, który pod wpływem silnych emocji nie jest w stanie racjonalnie myśleć.
Tak to wszystko jego wina, a jego zasranym obowiązkiem jest wszystko wybaczyć i walczyć o miłość puszczalskiej wywłoki.
Autorze nigdy w życiu nie pozwól na siebie zrzucić odpowiedzialności za podłe skurwysyństwo jakim jest zdrada.
I to nie pojedynczy skok w bok po pijaku na wyjeździe, tylko regularny i bezczelny romans dosłownie na twoich oczach
Ośmieszyła i upokorzyła ciebie, zeszmaciła i poniżyła siebie, a teraz jak tamten frajer się na nią wypiął i kazał jej spier*alać do męża,
to będzie odgrywać rolę jak każda inna, która wyrolowana przez kochasia została na lodzie i nie ma się teraz gdzie podziać.
Wyobraź sobie jak wyglądasz w oczach tego kolesia, który na twoich oczach pukał w najlepsze twoją żonę śmiejąc ci się w twarz.
Pomyśl sobie jak wyglądasz w jej oczach robiąc z siebie cały czas bałwana, który dobrze wie co jest grane, ale boi się odezwać.
Twój autorytet dla niej jako jej męża spadł poniżej zera i nawet teraz kłamie cię w żywe oczy opowiadając bajeczki, że z tamtym już koniec.
Żaden koniec. Nadal potajemnie się ze sobą kontaktują i spotykają, tylko teraz są ostrożniejsi, bo sprawa się rypła i tamta żona dostała szału.
Koleś spanikował i kazał twojej wracać do ciebie palić głupa, żeby on miał święty spokój w domu, ale też mógł dalej wtykać twojej.
Oboje są zwykłymi ludzkimi szmatami i nie zasługują ani na szansę, ani tym bardziej na wybaczenie, a już najgorsze co możesz zrobić,
to uwierzyć w te bzdety, że sam jesteś za tą sytuację odpowiedzialny, bo coś tam kiedyś zrobiłeś czy tam czegoś nie zrobiłeś.
Człowieku nikt ku*wa nie jest idealny. Idealne związki też nie istnieją. Ale to jeszcze nie powód, żeby ludzie się zdradzali,
a już na pewno nie żadne wytłumaczenie. Nie daj sobie wmawiać, bo ci siądzie na banię i wybaczysz jej wszystko, a jej tylko w to graj.
Nawet jak się na chwilę uspokoi, to tylko kwestia czasu, kiedy pójdzie w balet z innym, bo już ma zero szacunku do ciebie jako mężczyzny
i do waszego małżeństwa jako czegoś czego kalać nie można. Wysrała się na to wszystko i będzie to robić dalej jeśli z nią zostaniesz.
Twój wybór.

8

Odp: Poważny problem w związku
anderstud napisał/a:

Przestańcie robić idiotę i ostatniego frajera z faceta, który pod wpływem silnych emocji nie jest w stanie racjonalnie myśleć.
Tak to wszystko jego wina, a jego zasranym obowiązkiem jest wszystko wybaczyć i walczyć o miłość puszczalskiej wywłoki.
Autorze nigdy w życiu nie pozwól na siebie zrzucić odpowiedzialności za podłe skurwysyństwo jakim jest zdrada.
I to nie pojedynczy skok w bok po pijaku na wyjeździe, tylko regularny i bezczelny romans dosłownie na twoich oczach
Ośmieszyła i upokorzyła ciebie, zeszmaciła i poniżyła siebie, a teraz jak tamten frajer się na nią wypiął i kazał jej spier*alać do męża,
to będzie odgrywać rolę jak każda inna, która wyrolowana przez kochasia została na lodzie i nie ma się teraz gdzie podziać.
Wyobraź sobie jak wyglądasz w oczach tego kolesia, który na twoich oczach pukał w najlepsze twoją żonę śmiejąc ci się w twarz.
Pomyśl sobie jak wyglądasz w jej oczach robiąc z siebie cały czas bałwana, który dobrze wie co jest grane, ale boi się odezwać.
Twój autorytet dla niej jako jej męża spadł poniżej zera i nawet teraz kłamie cię w żywe oczy opowiadając bajeczki, że z tamtym już koniec.
Żaden koniec. Nadal potajemnie się ze sobą kontaktują i spotykają, tylko teraz są ostrożniejsi, bo sprawa się rypła i tamta żona dostała szału.
Koleś spanikował i kazał twojej wracać do ciebie palić głupa, żeby on miał święty spokój w domu, ale też mógł dalej wtykać twojej.
Oboje są zwykłymi ludzkimi szmatami i nie zasługują ani na szansę, ani tym bardziej na wybaczenie, a już najgorsze co możesz zrobić,
to uwierzyć w te bzdety, że sam jesteś za tą sytuację odpowiedzialny, bo coś tam kiedyś zrobiłeś czy tam czegoś nie zrobiłeś.
Człowieku nikt ku*wa nie jest idealny. Idealne związki też nie istnieją. Ale to jeszcze nie powód, żeby ludzie się zdradzali,
a już na pewno nie żadne wytłumaczenie. Nie daj sobie wmawiać, bo ci siądzie na banię i wybaczysz jej wszystko, a jej tylko w to graj.
Nawet jak się na chwilę uspokoi, to tylko kwestia czasu, kiedy pójdzie w balet z innym, bo już ma zero szacunku do ciebie jako mężczyzny
i do waszego małżeństwa jako czegoś czego kalać nie można. Wysrała się na to wszystko i będzie to robić dalej jeśli z nią zostaniesz.
Twój wybór.


Mysle ze masz racje i tez sie z Toba zgodze. Tu nie widze jego winy a jak jej czegos brakowalo to mogla pogadac. Niby autor tez mial slaby okres ale sie nie pocieszal innymi tylko zyl tym Co ma. Jak dla mnie mocno bym sie zastanowil czy ciagnac to dalej czy nie bo to samo juz napewno nie bedzie. Mysle ze gdyby nie bylo dzieci to juz dawno podjal by decyzje.

9

Odp: Poważny problem w związku

Olej, ją. Walcz o dzieci i ich przyszłość. Żona kłamie Ci w żywe oczy, jak to niby nie doszło nimi do seksu, tak bo do hoteli przecież jeździ się tylko na rozmowy. Wiem, że nie chcesz tracić rodziny, ale pomyśl że możesz przekazać, dzieciom zły wzorzec, ojca ciapy, a przez to w przyszłości same będą bały się walczyć o swój honor. Może być tak, że wróci do ciebie, bo się odkocha. Tylko pamiętaj, że będzie to tylko dlatego, że się odkochała, nie dlatego że Ciebie kocha bardziej.

10 Ostatnio edytowany przez kilmany33 (2017-10-20 16:02:58)

Odp: Poważny problem w związku
Biały napisał/a:

Olej, ją. Walcz o dzieci i ich przyszłość. Żona kłamie Ci w żywe oczy, jak to niby nie doszło nimi do seksu, tak bo do hoteli przecież jeździ się tylko na rozmowy. Wiem, że nie chcesz tracić rodziny, ale pomyśl że możesz przekazać, dzieciom zły wzorzec, ojca ciapy, a przez to w przyszłości same będą bały się walczyć o swój honor. Może być tak, że wróci do ciebie, bo się odkocha. Tylko pamiętaj, że będzie to tylko dlatego, że się odkochała, nie dlatego że Ciebie kocha bardziej.

Rozumiem...
dużo w tym racji co piszecie...
Co do hotelu nie jestem pewny... co do innych wypadów na rower i spotkań smsów tak.
Ona mówi, że z nim nie spała... i to tak że jestem w stanie jej uwierzyć.
Mówi też że dużo do niego czuje cały czas... i ze generalnie to jest miłość(może zauroczenie) mówiła mi otym. On ma dziecko i też dylemat czy być z nia czy z żoną i swoim dzieckiem bo żony nie kocha a dla dziecka w tej chwili jest też w stanie się poświęcić.
Wiem ze jak odejde to ona już nie będzie chciała być ze mną, bo nawet jeśli nie zdradziła to czy warto jej wybaczyć i życ dalej dla dzieci.
To dla mnie trudny dylemat a ja pytam Was bo zapewne jesteście bardziej doświadczeni ode mnie. 
Wiem że to jej przejdzie moja strata bo to atrakcyjna ale romantyczna(emocjonalna) kobieta... i znajdzie sobie faceta bo już kilka razy tak było...

mam z tego ogromnie rozwaloną psychę i ogromny żal...

11

Odp: Poważny problem w związku

Zaluj ze nie ma Ciebie na naszym miejscu bo bys pewnie napisal to samo.
Przeczytaj Co piszesz. Ona go caly czas niby kocha bo tak ci mowi czyli masz lipe. Ona z nim nie spala a uwierz mi ze w tych sytuacjach Co opisales takie jak ten rower czy spacer mozna duzo zrobic. Krotka pilka. Gdyby jej zalezalo na poprawie miedzy wami olala by go a nie go wspomina.

12

Odp: Poważny problem w związku
kilmany33 napisał/a:

Wiem ze jak odejde to ona już nie będzie chciała być ze mną, bo nawet jeśli nie zdradziła to czy warto jej wybaczyć i życ dalej dla dzieci.

Nie nie, właśnie jak dojdziesz do paradoksalnie powinieneś bardziej zyskać w jej oczach. Bo wtedy może dotrze do niej, że niej jest trofeum, o który walczą mężczyźni. Jak na razie nie odczuwa żadnej kary, ani konsekwencji swoich działań więc robi co chce. Oczywiście to nie jest pewnik i może ona też zerwie kontakt (jeśli nie zależy jej na dzieciach), ale powinieneś ogólnie dążyć do tego, abyś nauczył się żyć bez niej, a to wcale nie musi być taka katorga. Wszystko przyjdzie z czasem.

13 Ostatnio edytowany przez kilmany33 (2017-10-20 16:39:27)

Odp: Poważny problem w związku

ona generalnie ciągle chce walczyć o związek... nie chce zebym odchodził bo chce zebysmy spróbowali...
jestem w stanie jej uwierzyć ze nie spali razem... ze to związek oparty na rozmowach i uczuciach itp...
jak mowie o odejściu to plącze i robi minę jak plączący kot...

Co do hotelu uwierzyłem ze była  z koleżanką i jakimiś 2 facetami. .. wtedy też miała okres wiec myślę że nie dała by rady... choć..

14 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-10-20 17:12:00)

Odp: Poważny problem w związku

Przykro mi to pisać, ale Twoja żona to rodzaj egocentrycznej lalunii która karmi się zainteresowaniem wokół niej i sama niewiele ma do zaoferowania. Ciekawe czy wystarczająco dużo zainteresowania i czułości Ty dostajesz w tym małżeństwie? 
Teraz sprawa się rypla;) i nie jest już w centrum uwagi kochanka więc oczy zwróciła na.Ciebie.
Może to dobry moment byś się otrzezwil..
Ale może akurat Twój model związku przewiduje leżenie u stóp jakiejś Pani i to właśnie Cię uszczęśliwia? Wtedy porady kolegów jak kulą w płot.. bo taka kobieta pójdzie za tym który będzie bardziej o nią walczył. Mąż czy kochanek obojętne.
Chce walczyć o związek powiadasz?
To niech walczy, ale Ty się oddał teraz. Nie. Musisz się wyprowadzić, ale traktuj ją z dystansem. Żeby miała o kogo walczyć jeśli to prawda. Bo jeśli nie to patrz co napisałam wyżej

15

Odp: Poważny problem w związku
kilmany33 napisał/a:

ona generalnie ciągle chce walczyć o związek... nie chce zebym odchodził bo chce zebysmy spróbowali...
jestem w stanie jej uwierzyć ze nie spali razem... ze to związek oparty na rozmowach i uczuciach itp...
jak mowie o odejściu to plącze i robi minę jak plączący kot...

Co do hotelu uwierzyłem ze była  z koleżanką i jakimiś 2 facetami. .. wtedy też miała okres wiec myślę że nie dała by rady... choć..

To może najpierw zatroszcz się o siebie (o dzieci też oczywiście - ale to wasz obowiązek i Żona powinna troszczyć sie o własne dzieci a potem o inne - tutaj bądź twardy, bez niejednoznaczności), bo najpierw powinienes odzyskać prawidłową ocenę tego co Cię spotkało, potem dobrze by było abyś jakoś dystansu do tego nabrał i prawdziwie rozstrzygnął : czy widzisz sie w związku z Żoną (która potrafi oszukiwać... ) za 2 lata, za 5 lat, za 10 lat ? Bo w tej chwili to wszystko Ci się chwieje a decyzja o przyszłości powinna Ci gwarantować szczęście a nie tylko utrzymanie status quo rodziny.
Spokojnie póki co, skup się na sobie (no i dzieciach oczywiście).

16

Odp: Poważny problem w związku

Raczej nigdy nie kłamała tylko teraz od tego romansu. Zawsze się troszczy i dbała o nas. .. wiadomo... to co zrobiła to pełny egoizm... i moze jest egocentryczka teraz stara się to odbudować bo chce dla dzieci spróbować... ale też nie potrafi mnie zatrzymać. .. jak pisalem dlatego bo potrafi to zrobić. .. co teraz robić. .. czekać, skończyć czy nie wiem. Dajcie jakieś wskazówki. I bardzo dziękuję Wam za pomoc !!!!

17

Odp: Poważny problem w związku
kilmany33 napisał/a:

Raczej nigdy nie kłamała tylko teraz od tego romansu. Zawsze się troszczy i dbała o nas. .. wiadomo... to co zrobiła to pełny egoizm... i moze jest egocentryczka teraz stara się to odbudować bo chce dla dzieci spróbować... ale też nie potrafi mnie zatrzymać. .. jak pisalem dlatego bo potrafi to zrobić. .. co teraz robić. .. czekać, skończyć czy nie wiem. Dajcie jakieś wskazówki. I bardzo dziękuję Wam za pomoc !!!!


Co robić teraz? Iść do łazienki, ogolic się
założyć czystą koszulę i wyjść na.miasto. Do kumpla do kina.. Bez niej. Niech sobie myśli.. Co chce.

18

Odp: Poważny problem w związku

smile Pogadaj z zaufana osobą, z kimś z rodziny może. Dzieciaki zabierz (tylko Ty i one) na wspólna wyprawę, wykombinuj jakąś atrakcje, albo choćby razem na zakupy i razem cos w kuchni pogrzebcie na słodko.

19

Odp: Poważny problem w związku
random.further napisał/a:

smile Pogadaj z zaufana osobą, z kimś z rodziny może. Dzieciaki zabierz (tylko Ty i one) na wspólna wyprawę, wykombinuj jakąś atrakcje, albo choćby razem na zakupy i razem cos w kuchni pogrzebcie na słodko.

Ok... czyli sugestia takiego odcięcia się od niej... tylko co dalej ? Nie unikne kontaktu z nią...  dziś wyjechałem z córką na działkę
...

20 Ostatnio edytowany przez kilmany33 (2017-10-20 20:16:40)

Odp: Poważny problem w związku

Powiem tak...
Tamta para od dłuższego czasu miała kłopoty finansowo/związkowe. Żona pana X kocha go... on jej nie. On nie chce odejść albo nie jest zdecydowany i boi się chyba trochę. Moja małżonka zakochała się, tez nie chce za bardzo żebym jej zostawił ale jeśli to zrobię będzie płakać itp... ale wiem ze jak odejdę to zostanie sama lub znajdzie sobie po jakimś czasie drugiego lub weźmie pana X.  Przede mna drzwi zostaną zamknięte... generalnie nie boje się odejść ale dzieci są dla mnie całym światem.  Ona mówi ze chciałaby spróbować zacząć jeszcze raz. Mówi też ze nie wyobraża sobie nie mieć z panem X choćby kontaktu. Zarzeka się ze się nie całowali ani nie kochali... ale trzymali się za ręce obejmowali przytulania... bez niczego więcej. On kupował prezenty i był na każde jej zawołanie. ale połączyła ich jakąś mocna więź na zasadzie miłości czy czegoś. .. i jej jest trudno z dnia na dzień zrezygnować z tego w co się z nim wkręciła ... wiem ze pozostają w kontakcie mniejszym niż wcześniej. ... mówiła ze jest zagubiona i nie wie co zrobić. .. ze może kocha mnie i jego ale później ze jest do mnie bardzo przywiązana
Ostatnio jej napisał żeby wytłumaczyć rodzicom dlaczego to zrobił żeby ona wysłała mu swoje zdjęcie (niby w formie takiego żartu)
Są jakieś rzeczy których nie chce mi powiedzieć żebym się bardziej nie złościl... bo mam takie napady jak się dowiaduje to mówię jej ze jest naiwna i glupiutka... relacje codzienne wyglądają dość dobrze czasem jakiś mały przytulas albo buziak delikatny mówi ze brak seksualnej jej jakoś nie przeszkadza .. nie krzyczy my dbamy o dzieci jemy nawet wspólnie rozmawiamy dużo o tym co się stało. .. bo ja jestem taki ze chce ja nakierowac... i generalnie dość dobrze mi to wychodzi bo jakieś informacje mi mówi... ale nie chce za bardzo się z tego wymiksowac... dziś jak powiedziała ze odchodzę znowu płacz i ze ona chce spróbować jeszcze raz... i żebym to dobrze przemyslal na zasadzie ultimatum... nie wiem już co robić bo to jest mega zakręcone...

21

Odp: Poważny problem w związku

Jeśli nie przeszkadza Ci to że twoja żona będzie miała chłopaka, zostań z żoną.

Jeśli przeszkadza Ci że twoja żona będzie miała chłopka, odejdź od żony.

22

Odp: Poważny problem w związku
kilmany33 napisał/a:

Powiem tak...
Tamta para od dłuższego czasu miała kłopoty finansowo/związkowe. Żona pana X kocha go... on jej nie. On nie chce odejść albo nie jest zdecydowany i boi się chyba trochę. Moja małżonka zakochała się, tez nie chce za bardzo żebym jej zostawił ale jeśli to zrobię będzie płakać itp... ale wiem ze jak odejdę to zostanie sama lub znajdzie sobie po jakimś czasie drugiego lub weźmie pana X.  Przede mna drzwi zostaną zamknięte... generalnie nie boje się odejść ale dzieci są dla mnie całym światem.  Ona mówi ze chciałaby spróbować zacząć jeszcze raz. Mówi też ze nie wyobraża sobie nie mieć z panem X choćby kontaktu. Zarzeka się ze się nie całowali ani nie kochali... ale trzymali się za ręce obejmowali przytulania... bez niczego więcej. On kupował prezenty i był na każde jej zawołanie. ale połączyła ich jakąś mocna więź na zasadzie miłości czy czegoś. .. i jej jest trudno z dnia na dzień zrezygnować z tego w co się z nim wkręciła ... wiem ze pozostają w kontakcie mniejszym niż wcześniej. ... mówiła ze jest zagubiona i nie wie co zrobić. .. ze może kocha mnie i jego ale później ze jest do mnie bardzo przywiązana
Ostatnio jej napisał żeby wytłumaczyć rodzicom dlaczego to zrobił żeby ona wysłała mu swoje zdjęcie (niby w formie takiego żartu)
Są jakieś rzeczy których nie chce mi powiedzieć żebym się bardziej nie złościl... bo mam takie napady jak się dowiaduje to mówię jej ze jest naiwna i glupiutka... relacje codzienne wyglądają dość dobrze czasem jakiś mały przytulas albo buziak delikatny mówi ze brak seksualnej jej jakoś nie przeszkadza .. nie krzyczy my dbamy o dzieci jemy nawet wspólnie rozmawiamy dużo o tym co się stało. .. bo ja jestem taki ze chce ja nakierowac... i generalnie dość dobrze mi to wychodzi bo jakieś informacje mi mówi... ale nie chce za bardzo się z tego wymiksowac... dziś jak powiedziała ze odchodzę znowu płacz i ze ona chce spróbować jeszcze raz... i żebym to dobrze przemyslal na zasadzie ultimatum... nie wiem już co robić bo to jest mega zakręcone...




Doskonale Cie rozumiem ale ty musisz zdecydowac i byc pewny tego. Mysle ze cokolwiek zrobisz zony raczej juz nie odzyskasz no chyba ze tamten jej kopa zapali brakiem czasu to wroci z podkulonym ogonem. Badz silny i nie patrz tylko na dzieci ale glownie na siebie.

23

Odp: Poważny problem w związku

Dziękuję wszystkim za pomoc. Musze zdecydować ale najlepsza opcja będzie ta gdzie odejdę... trzymajcie kciuki i dzięki za wyłożenie mi wszystkiego... dużo czasu potrzebowałem i pomocy bo sam w takim stanie nie myślę racjonalnie....

24

Odp: Poważny problem w związku

I oczywiście jest to świetne forum oby było i służyło jak najdłużej wszystkim udreczonym w kłopotach..   niech Bóg nad Wami czuwa!

25

Odp: Poważny problem w związku

kilmany33, Twoja żona Cię zdradza. Osobiście nie wierzę, że nie wydarzyło się między nimi nic więcej po za tym o czym Ci opowiedziała. Być może jesteś odpowiedzialny za kryzys w Waszym małżeństwie, ale to, co robi w tej chwili Twoja żona, to karygodne przekroczenie granic lojalności wobec Ciebie i to nadal trwa. Nie bądź naiwny.
Jeżeli faktycznie zależy jej na ratowaniu Waszego małżeństwa, to podstawowym warunkiem jest całkowite zerwanie kontaktu z kochankiem. Tymczasem to ona stawia Ci warunki i jeszcze, jak piszesz, nie potrzebuje seksu? big_smile
Nie potrzebuje z Tobą, bo jest zakochana w tamtym i z nim się "realizuje".
Za szybko wybaczyłeś i dałeś szansę.
Radzę, podobnie jak inni, zdystansuj się do niej. Daj sobie czas na podjęcie ostatecznej decyzji. Godząc się na jej ciągły kontakt z kochankiem, przesuwasz granice własnej wytrzymałości i wysyłasz jej komunikat, że niestety cienki Bolek z Ciebie, a ona to wykorzystuje.
Czasem chyba trzeba uderzyć pięścią w stół i powiedzieć - dosyć!
Może się baba ogarnie?

26

Odp: Poważny problem w związku

klimany33 weź w końcu napisz, że jaja sobie robisz i to co czytam nie dzieje się naprawdę. Proszę.
Jak możesz gładko łykać te pierdy, że żona ci wraca do chaty nad ranem nawalona w trzy dupy,
bo na jakimś hotelu z jakimś typem siedziała i tylko rozmawiali. No człowieku czyś ty z choinki się urwał?
I teraz ona jakieś ultimatum ci stawia, że jak się nie zgodzisz na obecność tego frajera w waszym życiu i odejdziesz,
to ona pójdzie do niego albo sobie innego znajdzie? Ja pie*dolę, no po prostu nie wierzę w to co widzę.
Gdyby on ją chciał, to już dawno by z nim siedziała. To po pierwsze. Ale chce ją tylko pukać, a nie z nią być. To po drugie.
I będzie jej opowiadał ckliwe historyjki o tym jak to żony nie kocha, ale dla dzieci musi z nią siedzieć, bla bla bla, ple ple ple...
każda jedna kochanka to słyszała i każda była ciężko zdziwiona, gdy po czasie okazywało się, że to wszystko gówno prawda.
Twoja żona też się wkrótce o tym przekona i właśnie na wypadek takiego obrotu spraw ty jej jesteś jeszcze póki co potrzebny,
bo jak tamten pajac ją całkiem oleje i poleci do żonki skamleć o przebaczenie, to ta twoja zostanie sama na lodzie z ręką w nocniku.
Dlatego nie chce, żebyś teraz odchodził i wymyśla jakieś idiotyzmy, że jeśli jednak to zrobisz, to ona zrobi to czy tamto.
Powtórzę jeszcze raz dla pewności żeby dotarło - gdyby tamten palant traktował ją poważnie i wiązał z nią poważne plany,
to już dawno by do niego poleciała na skrzydłach. Ale on nic od niej nie chce, poza niezobowiązującym bzykankiem na boku
i laska sobie wykombinowała, że przecież może jednocześnie mieć wygodne gniazdko u ciebie, a pieprzyć się z tamtym,
tylko trzeba cię odpowiednio urobić "jakiś mały przytulas albo buziak delikatny mówi ze brak seksualnej jej jakoś nie przeszkadza".
Oczywiście że jej nie przeszkadza, a jak myślisz, dlaczego jej nie przeszkadza? Rusz że w końcu łepetyną chłopie, zamiast słuchać bzdur,
które ona ci opowiada w duchu sobie myśląc - boże święty ten kretyn idiota naprawdę w to wszystko wierzy, to jest masakra jakaś...

27

Odp: Poważny problem w związku

Myślę, że najgorsze w tym wszystkim jest to że żona Cię kompletnie nie szanuje.
Jak już ludzie się zdradzają, to próbują to jakoś ukryć. Twoja żona nie. Jawnie pokazuje że Cię zdradza a Ty się na to zgadzasz. Wie, że może zrobić z Tobą dosłownie wszystko i uważam że to jest największy problem. Z jakiś powodów straciłeś dawno w jej oczach. Nie wiem czy to się da odbudować uważam że nie.

Jeśli powiesz (i tak też zrobisz) że odejdziesz, to żona się nagle ocknie, bo kochanek zwyczajnie jej nie przygarnie.
Facet ma problemy z hazardem, problemy finansowe i nie potrzebuje kolejnego garba w postaci uwieszonej na nim kochanki.
Sam kopnie ją w 4 litery jakby co. Wtedy żona się ocknie i poleci za Tobą. Pytanie czy byś ją wtedy przygarnął z powrotem... ?
Bo uważam że ten typ tak już ma i jak raz zdradziła to zdradzi i drugi i trzeci.

Twoja naiwność co do braku seksu jest porażająca. Spędziła noc z kochankiem w hotelu i jak myślisz co oni tam robili  ?
Rozmawiali o polityce ? Filozofii?
Zejdź na ziemię. Ludzie często mówią 'ale do niczego nie doszło' Jaaaaaaaaaasne. Cały sęk polega na tym żeby od początku do czegoś doszło i jak są sprzyjające warunki to nagle miałoby nie dojść?

Kolejna sprawa, to nie rozumiem jak normalny facet mógł tolerować że żona przychodzi nad ranem, że nie ma jej w nocy, że szlaja się po jakiś hotelach z Bóg wie kim, w dodatku mając małe (!!!) dzieci. Sorry, ale dla mnie to jest chore.
Normalny facet to jednej takiej akcji zrobiłby jej taką awanturę że nie pozbierałaby się przez kolejny miesiąc, tak że więcej by się to nie zdarzayło. Jakim cudem w ogóle pozwalałeś na takie akcje ? W głowie mi się to nie mieści.
Zachowałeś się jak facet bez jaj, to baba pozwalała sobie na coraz to więcej i tego są efekty. Niestety ale ona nie traktuję Cię jak mężczyznę, bo Twoje zachowanie ewidentnie wskazuje że coś z Tobą nie halo..

28

Odp: Poważny problem w związku

Jeżeli Twoja kobieta zafascynowała się facetem. Znikła z nim w hotelu na noc pijana. Bierze środki antykoncepcyjne. To rozumiem, że zdajesz sibie sprawę z tego uprawiali seks. Martwiące jest, że mimo że wszystko wyszło na jaw ona wciąż Cie okłamuje. Gdyby chciała się zmienić urwałaby kontakt z tym mężczyzną. Przyznała się. Bałaby si Ciebie stracić. Ona się tego nie boi. Nie boi się nawet Cie ranić w dalszym ciągu (przecież cały misterny plan wyszedł na jaw). Nie myśli ani o Tobie ani o rodzinie (teraz).  Co ją przy Tobie trzyma? Nie wiemy, ale.możemy strzelać. Ten koles z tego co piszesz nie da jej stabilizacji. Stabilizacja daje bezpieczeństwo. Ty zabezpieczasz ją finansowo. Z nim będzie musiała radzić sobie sama. Wszyscy boimy się nowych sytuacji. Wejście z takim facetem jak on w związek to ryzyko. Czy ten mężczyzna zostawi rodzinę dla Twojej żony? Czy podoła finansowo, żeby nie być dodatkowym ciężarem? Czy ten związek po jakimś czasie sie nie wypali, a ona zostanie bez rodziny. Sama. Bez tej stabilizacji, nudnej bo nudnej, ale.stabilizacji, którą Ty jej dajesz? I nie myśl, że są tu jakieś uczucia. To chłodna kalkulacja. Ona ma gdzieś Twoje uczucia. Widać po tym co wyprawia. Jej jest z Toba wygodnie. Mając Ciebie i tego goscia jednoczesnie wrecz idealnie. Ale długo tak nie pociągnięcie. Wybaczasz. Chcesz być w porzadku. Akceptujesz. Czekasz. Milczysz. Udajesz, ze jest ok. Nie odejdziesz od niej. Dokladnie to czego ona chce. Wiec wlasciwie - czego ona ma sie bac? Ze Cie straci? Nie straci. Jest tego pewna. Jak zaczales tu pisac zainteresowala sie. Pies ogrodnika. Wiesz? Pilnuje swojej kosci. Swojej stabilizacji. Te jej czulosci aktualne sa po to by Ciebie jeszcze troche prsytrzymac. Ona sie slizga. Chce jak najdluzej utrzymac Was dwoch. Byc moze czeka, az ten facet zdecyduje sie odejsc od zony. A moze twoja zona wciaz boi sie zaryzykowac. Ogolnie jestem za przebaczaniem.  Ale przebaczamy osoba po to by dac im druga szanse. Na te szanse trzeba zapracowac szacunkiem, szczeroscia, praca nad soba. Twoja zona ma to w 4 literach. Faktycznie. Olales ja przy kryzysie. Nie dales tego czego potrzebowala, wiec znalazl sie facet ktory jej to dal. I tylko to ja w nim fascynuje. Szczerze? Nie dziwie sie jej. Ile razy mozna byc odtracanym przez osobe ktora kuchamy, ktora probujemy zrozumiec, ale.jestesmy sami. Ogolnie jak ludzie sie rozataja to zanim pozbiera soe mysli i serce do kupy jestesmy przez jakis czas sami. Zostawiles ja. Ona juz ten etap przetrawila. Zrozumiala ze jest sama. I po jakims czasie zjawil sie on. Ogolnie jest tak, ze czesto pp rozstaniach bierzemy sobie kogos, kto da nam cos czego brakowalo nam w poprzednim partnerze. Jest to znany mechanizm. Bierzemy i nie zastanawiamy sie nad innymi cechami. Zapominamy o wartosciach, ktorymi kierowalismy sie wczesniej przy doborze partnera. Zazwyczaj dlatego wybieramy zle, a zwiazki po zwiazkach sie rozpadaja. Dlaczego pisze o parach, ktore sie rozstaly? Bo mentalnie Twoja kobieta juz od Ciebie odeszla. Ty nie masz teraz zadnej mocy w dloniach by ja zmienic. Mozesz sprawic by byla zazdrosna. Chwile.popilnowala swojej "kosci" i poszla sie slinic do cudzego talerza. Mozesz odejsc. Bo ona cie nie szanuje i nie kocha. Powiedz to sobie szczerze. Przeciez wiesz. Budujesz zludna nadzieje. Norma. Jest to duze przezycie i czesto wypieramy fakty logiczne przy takich emocjach. Jest taka opcja ze w koncu zona sie ogarnie i zostanie z toba patrzac na ciebie kazdego dnia i zastanaeiajac sie czy dobrze zrobila. Az w koncu zjawi sie jakis inny alwaro po latach. Macie dzieci. One wszystko widza. Wszystko czuja. Im mlodsze tym bedzie im latwiej. Rozstanie nie bedzie latwe. Z kim zostana dzieci? Jesli z nia jak ona zapewni im byt? Przydalyby sie duze alimemty prawda? Nie nowie ze tak bedzie. Przesadzam. Ale w jej sytuacji byloby to logiczne. Choc nie konieczne jest to prawdziwe. Mozesz tez zaakceptowac fakt ze ona bedzie sie lajdaczyc, ale bedzie z Toba. Ty dasz jej stabilizacje i zabezpieczenie finansowe a ona dla ciebie bedzie udac przy dzieciach ze jest wszystko ok. No chyba ze tamten facet nagle bedzie mogl zapewnic jej ta stabilizacje. Albo odejdzie od zony. To taki troche szach mat. Nie masz duzego pola manewru. Ja bym.na Twoim miejscu prosto do psychologa szla. W tajemnicy. On bedzie wiedzial jal cie zbudowac zebys byl silny w tym wszystkim i sie trzymal. Anyway. Wszystkiego dobrego. W zyciu piekne sa tylko chwile. Sam zdecyduj ile jest ich jesscze przed Toba w Twoim zyciu. Nie boj sie. Trzymam kciuk

29

Odp: Poważny problem w związku

A teraz to sobie wydrukuj i czytaj za każdym razem jak ona pójdzie do tamtego, a ty będziesz siedział i na nią czekał.

30 Ostatnio edytowany przez Jovanna (2017-10-24 12:06:21)

Odp: Poważny problem w związku

Cos Ci jeszcze opowiem. A co mi tam. Wszyscy mamy cos za pazurami. Bylam z facetem 7 lat. Robil tal jak Ty, tylko nawalal o wiele gorzej. 2 lata o niego walczylam jak lwica. No ale.do tanga trzeba dwojga. Niszczyl wszystko co dawalam dobrego dla tego zwiazku calymi swoimi silami. A ja z nim bylam.glupia dzida. Ale.nie o tym. Po 6 latach tak przegial ze mialam sie z nim rozstac. Ale mialam akurat w zyciu regres. W domu rodzinnym dwie osoby przykute do lozka. Jedna umierajaca. Studia w innym miescie dzienne. Nie mialam na to sil i czasu. Bylam pogodzona z tym ze jestem z tym sama. Gdy wszystko sie zakonczylo nie potrafilam nawet rozmawiac z moim facetem. Tak bardzo sie oddalilismy. Na randkach milczelismy. Stwierdzilam, ze zerwanie po 7 latach tuz przed jego egzaminami to przegiecie, wiec jeszcze w tym trwalam. Latem chcialam dac mu szanse. Nie skorzystal. Wyjechalam do rodzicow. Bo i tak bylam sama, wiec skorzystalam z pretekstu ze potrzebuja pomocy. Nie dzwonil. Nie interesowal sie. Nawet powiedzial, ze gdybtm miala ochote sie pobzykac to zebym sobie przyjechala bo mu sie nie chce do mnie jechac. Ugh. Fajnie ze o tym pomyslal ;D cudowny on! Jeszcze bym zrozumiala, gdyby powiedzial "gdybys chciala pogadac". Wellp. Wokol mnie zakrecil sie inny facet. Flirtowal. Balamucil mnie. Ja go nawet nie dotknelam. Zaznaczalam bardzo jasno ze jestem w zwiazku. Ale tak. Zauroczylam sie i gadalam z nim cale.dnie i noce. Wtedy moj sie obudzil. Ale byl mi juz obojetny. Do takiego stopnia, ze nie ukrywalam sie przed nim. Jasno dawalam mu znac ze wole pogadac sobie z kolega. Ja juz od niego memtalnie odeszlam. Najpierw walczylam o zwiazek jak lwica. Pozniej milczalam cierpiac w srodku. Kolejny i kolejny raz na przestrzeni lat. W koncu nie wiedzialam dlaczego z nim jestem, az w koncu stal mi sie obcy. Odeszlam od niego memtalnie. Jego ciosy mnie juz nie bolaly. Jego obojetnosc byls mi na reke. Rozmowa z nim mnie nudzila i ogolnie mnie irytowalo samo jego towarzystwo. Pojawil sie fajny facet. I dopiero wtedy uswiadomilam sobie ze nie kocham swojego faceta. Moglabym zaryzykowac. Slizgac sie jak Twoja zona. W koncu uczucia mojego faceta wisialy mi i powiewaly. Choc po 7 latach budowania wspolnego zycia bylo mi na reke z nim zostac. Ale.nie. Ranil mnie kazdego dnia i nie zasluzyl na moja troske. Flirtowal ostrzej ode mnie. Jesli on moze.to i ja. Nie czulam sie winna. Bylam bezczelna. Nie mialam wyrzutow sumienia, bo ten czlowiek traktowal mnie gorzej przez kilka lat. Zrozumialam, ze sie nie zmieni i dawno, dawno temu sie stracilismy. Bylismy dla.wygody. Teraz wiem, ze on nawalil za moim pozwoleniem. My nie mielismy dzieci. Mnie nic nie trzymalo. To ja pozwolilam sie ranic, po czym gdy bylo mi wygodnie zlalam na niego zrzucajac cala.wine. Twoja zona Cie wini. Dlatego ma Cie gdzies. Nowy kolega dawal mi to czego bylo mi trzeba. Zakochalam sie na maxa. Ale.nie zbudowalabym z nim zwiazku. Po rostaniu z moim facetem nie uronilam nawet lzy. Kazdego dnia do dzis skacze z radosci ze udalo mi sie to zakonczyc. Mega dziwne. Choc nie bylam z tym kolega, o ktorym pisalam - strasznie cierpialam odrzucajac go. Ale wiedzialam ze to jest dla mnie dobre. Dwa miesiace. Przez ten czas dalam sie zbalamucic koledze (wiem ze probowal mnie odbic. Glupia nie jestem). Zrozumialam ze nie kocham swojego faceta. Zrozumialam ze jestem sama i sama musze trzymac w garsci zycie. Z facetem zerwalam. Kolege olalam. Wiedzialam ze to tylko glupie emocje. Ze nie bedzie dla mnie dobrze skakac ze zwiazku w zwiazek. Biedak obyl sie smakiem, bo faceta swojego nie zdradzilam. Moj facet dal mi pierscionek w dniu rozstania. Kolega na drugi dzien od zerwania kontaktu mial wypadek samochodowy. Auto skasowane. Szpital. Apart. Przylecial sie oswiadczyc. JA Z NIM NAWET NIE BYLAM!! I tak wlasnie ranimy ludzi, gdy sami nie wiemy czego chcemy. Nie zamierzalam ranic ani zostac wladca pierscieni. Wszyscy przeciez najpierw dbamy o siebie. A inni cierpia. Pisze ci to, zebys wiedzial co dzieje sie w kobiecie gdy sie ja zostawi. Calkiem mozliwe ze Twoja kobieta tak jak ja walczyla bardzo dlugo o Was. Byles przeciez wtedy zimny i nic do ciebie nie docieralo. Mozliwe ze sie wypalila. To jak sie zachowuje teraz to plony tego co Ty zrobiles. Ona wini Ciebie. Winni jestescie oboje. I chyba w tym wszystkim Twoja zona sie pogubila.

31 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2017-10-24 11:57:07)

Odp: Poważny problem w związku

kilmany33

Weź się chłopie ogarnij, bo zachowujesz się tak naiwnie, iż w zasadzie masz teraz trójkącik za własnym przyzwoleniem.
Ona Ciebie nie szanuje za grosz, potrzebny jesteś jej tylko jako zabezpieczenie bytu i opiekun dla dzieci - czyli tego, czego jej nie da kochanek, a do tego potrzebuje Cię TYMCZASOWO, czyli póki nie wyklaruje jej się sprawa z tamtym. No przecież nie będzie ciągnąć tej farsy w nieskończoność.
A może i będzie, może dasz się jej aż tak urobić, że za Twoją wiedzą i przyzwoleniem będzie sobie nadal mogła znikać na noc? Już jej pokazałeś przecież, że to dla Ciebie nic takiego.
Nie spała z tamtym? No dobre sobie. Przecież się nie przyzna, bo wtedy rozwód byłby orzeczony z jej winy.
Rzuca Ci przy tym teraz jakieś ochłapy w postaci miłych gestów, które Ty łykasz jak pelikan ciasto, APROBUJĄC jej dalsze kontakty z kochasiem (SIC!)
I kłamie, cały czas kłamie... Przejrzyj na oczy jak najszybciej autorze. Weź się za siebie. Pokaż jej drzwi, a wtedy może się ocknie, choć uczucia to już tu raczej nie odbudujesz i tylko przedłużysz fikcję (sam oceń, czy byłoby to dobre dla dzieci, moim zdaniem niestety nie).

32

Odp: Poważny problem w związku
mallwusia napisał/a:

kilmany33

Weź się chłopie ogarnij, bo zachowujesz się tak naiwnie, iż w zasadzie masz teraz trójkącik za własnym przyzwoleniem.
Ona Ciebie nie szanuje za grosz, potrzebny jesteś jej tylko jako zabezpieczenie bytu i opiekun dla dzieci - czyli tego, czego jej nie da kochanek, a do tego potrzebuje Cię TYMCZASOWO, czyli póki nie wyklaruje jej się sprawa z tamtym. No przecież nie będzie ciągnąć tej farsy w nieskończoność.
A może i będzie, może dasz się jej aż tak urobić, że za Twoją wiedzą i przyzwoleniem będzie sobie nadal mogła znikać na noc? Już jej pokazałeś przecież, że to dla Ciebie nic takiego.
Nie spała z tamtym? No dobre sobie. Przecież się nie przyzna, bo wtedy rozwód byłby orzeczony z jej winy.
Rzuca Ci przy tym teraz jakieś ochłapy w postaci miłych gestów, które Ty łykasz jak pelikan ciasto, APROBUJĄC jej dalsze kontakty z kochasiem (SIC!)
I kłamie, cały czas kłamie... Przejrzyj na oczy jak najszybciej autorze. Weź się za siebie. Pokaż jej drzwi, a wtedy może się ocknie, choć uczucia to już tu raczej nie odbudujesz i tylko przedłużysz fikcję (sam oceń, czy byłoby to dobre dla dzieci, moim zdaniem niestety nie).

Dokladnie! Pobudka

Posty [ 32 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Poważny problem w związku

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024