Cześć tu Adam
Chciał bym prosić Was o ocenę mojej sytuacji – jestem oskarżany przez moją partnerkę o chorą zazdrość i zaborczość .
Nasz związek trwa 12 lat, nie mamy dzieci żyjemy jak małżeństwo ale bez ślubu.
6 lat temu pojawił się między nami jej kolega z pracy.
Polubiła go – ja na początku byłem trochę nie ufny ale poznałem go i także go polubiłem . Zaczęliśmy się coraz częściej spotykać w trójkę lub też z innymi przyjaciółmi – wszystko było ok do póki nie zauważyłem że w momencie kiedy on był w pobliżu – moja partnerka zawsze musiała być blisko niego a o mnie jak by zapominała . Po kilku takich spotkaniach powiedziałem jej że mi się to nie podoba – wtedy pojawiła się agresja słowna – w skrócie - że mi coś odbija , OK – mijały kolejne miesiące i doszło do tego że spotykaliśmy się z nim w każdy weekend . Dodatkowo moja partnerka często z nim rozmawiała na facebook-u i sms-ami .
Pojawiły się u mnie obawy i zacząłem być zazdrosny – kiedy powiedziałem o tym mojej partnerce oczywiście stwierdziła że mi coś odbija bo ona nic złego nie robi a ja jestem chorobliwie zazdrosny i zaborczy .
Walczyłem sam ze sobą bo z jednej strony czułem zazdrość i odstawienie mnie na drugi plan a z drugiej strony ona mnie zapewniała że nie mam powodu ( chociaż sposób w jaki mi to mówiła nie przekonywał mnie – to była agresja słowna i pretensje że jak ja sobie coś takiego mogłem pomyślałem) . Jako „zazdrośnik” starałem się aby tego kolego było mniej między nami - proponowałem np. żebyśmy gdzieś sami pojechali – ze strony mojej partnerki pojawiał się sprzeciw – no jak to sami a nasz przyjaciel ? inny przykład proponuję jej wyjście do kina – jej odpowiedz to zadzwoń do niego ( przyjaciela ) – takie sytuacje zdarzały się bardzo często po czym zazwyczaj pojawiały się między nami kłótnie. Kilka razy po takiej kłótni ja rezygnowałem z jakiegokolwiek wyjazdu w ciekawe miejsce – ona za to stwierdziła ze nie będzie marnować czasu i jechała z nim sama.
- Nie uważam że to było normalne zachowanie mojej partnerki – kiedy z nią o tym wtedy rozmawiałem traktowała mnie jak kosmitę – jednak po 5 latach od tych sytuacji po kolejnych kłótniach przyznała mi rację że zachowywała się źle ( bez przepraszania itp ) od 2 lat spotykamy go ( ja czuję że musimy ) co 2 tygodnie - częstotliwość się zmniejszyła ale dalej czuję że moja partnerka nie potrafi bez niego żyć .
Lata mijają i muszę powiedzieć że mam obsesję na punkcie tego kolegi.
Nie chcę go widywać chociaż on nie zrobił nic złego – uważam że on jest tylko kolegą ( nie wiem czy nie naiwnie ) – ale zachowanie mojej partnerki w stosunku do mnie , moim zdaniem nie jest w porządku bo zachowuje się tak jak by on był dla niej najważniejszy .
Bardzo ciężko jest mi żyć w takim związku – to jest dla mnie po prostu toksyczne
Dwa miesiące temu znowu pojawiła się sytuacja – po kłótni o niego że ja zostałem w domu a ona , on i kilku znajomych pojechali w góry – następnego dnia powiedziałem jej że jeśli chce być ze mną to on musi zniknąć z naszego życia na dobre .
Oczywiście dla niej to jest nie do przyjęcia – i twierdzi że jestem chory i że potrzebuję pomocy psychologa .
Dziękuję że chciało Wam się to przeczytać - będę bardzo wdzięczny jeśli napiszecie co myślicie o tej sytuacji – sam po prostu już nie daję sobie z tym rady.
Dzięki – pozdrawiam Adam