Dylemat - nie wiem czy to ma juz sens - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Dylemat - nie wiem czy to ma juz sens

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 8 ]

1

Temat: Dylemat - nie wiem czy to ma juz sens

Jestem z chlopakiem juz ponad 4 lata, znamy sie odkad mamy 14 lat a jestesmy w zwiazku odkad mamy 18. Po dwoch latach podchodow w koncu nam sie udalo, przetrwalismy 3 lata na odleglosc (studiowalismy w innych miastach) widujac sie gora dwa razy w miesiacu i rok razem. Mieszkamy oddzielnie ale odkad obydwoje zaczelismy pracowac rutyna zaczela wnosic nude. On jest jedna z najlepszych osob jakie znam, nie mam na co narzekac, wspiera mnie i kocha mnie, ale nie moge ukryc ze od jakiegos czasu czuje jakbym sie w tym zwiazku dusila. Nie tesknie za nim juz prawie w ogole, czesto lapie sie na tym ze zostaje w pracy dluzej zeby nie musiec sie z nim widywac, wole siedziec sama ze soba niz z nim. Przez jakis cas bylo tak ze jezdzilam do niego tylko po to zeby sie pokazac i odliczalam kiedy bede mogla juz jechac do domu. Teraz co prawda troszke sie poprawilo ale juz od miesiace mecze sie z tym czy ten zwiazek zakonczyc czy nie. Cala moja rodzina go uwielbia, on jest naprawde dobra osoba ktora nie zasluguje na to by ktos go w 100% nie kochal, ale tez nie zasluguje na to zeby po 4 latach zwiazku go ot tak po prostu rzucic bo mi sie znudzilo. Zalezy mi na tym zeby byl szczesliwy, przez cale 4 lata nawet by mi do glowy nie przyszlo zeby go zdradzic, zawsze myslalam ze to on zakonczy ten zwiazek, ale ostatnio po duzej ilosci alkoholu prawie bym to zrobila. Probowalam kilka razy rozmawiac o tym ze cos jest nie tak, ze mi jest zle i ze mam wrazenie ze on na to nie zasluguje ale on uwaza ze wszystko jest w porzadku i ze po prostu musze nad soba popracowac. Lecze sie na nerwice i on zgania wszystko na te moje nerwy, ale ja wiem jak to sie objawia. Jezeli bylo by to na tle nerwicowym to by mi szybko przeszlo a ja sie z tym mecze juz dluzszy czas. Mam wrazenie jakbym czegos mu byla winna, i jego rodzinie tez. Pracuje z jego mama i jest mi ona bardzo bliska, mam wrazenie ze wszystkich zawiode jezeli to zakoncze. Chce sie nacieszyc zyciem sama, ale nie chce byc egoista, czuje sie jak wilk w owczej skorze. Kocham go, ale chyba juz nie jestem w nim zakochana. Sama nie wiem co mam robic.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Dylemat - nie wiem czy to ma juz sens

Alkohol, czy nie, ewidentnie ciągnie Cię w innym kierunku... to Twój pierwszy związek? Może jesteś ciekawa jak to jest być z innym?

Skoro już masz takie rozterki, to tak czy inaczej dojdzie do tego rozstania. Póki co widzę ogranicza Cię tylko świadomość, że jego rodzina może zareagować w negatywny sposób.

Nie kochasz go już, to tylko przyzwyczajenie i związane z nim ograniczenia oraz konsekwencje.

Jest coś, co sprawiłoby, żebyś znów się zaangażowała w tę relację?

3

Odp: Dylemat - nie wiem czy to ma juz sens
Qibytsu napisał/a:

to Twój pierwszy związek? Może jesteś ciekawa jak to jest być z innym?

....

Jest coś, co sprawiłoby, żebyś znów się zaangażowała w tę relację?

Nie jest to pierwszy zwiazek ale pierwszy powazny, przed nim nie mialam jako tako chlopaka. Nie chce go ranic bo jest mi dalej bardzo bliski, ale nie pomaga to, ze jak probuje mu wytlumaczyc ze jest mi zle to on wszystko zgania na moja nerwice i twierdzi ze wszystko jest ok.

Sama nie wiem czy jest cos co by to poprawilo, nawet nie jestem pewna czy mam do tego checi. Mam wrazenie ze czekam na cud.

4

Odp: Dylemat - nie wiem czy to ma juz sens

No dobrze, skoro on nie rozumie, to napisz nam tutaj dlaczego jest Ci z nim źle. Być może źle dobierasz słowa lub nie mówisz mu wszystkiego z obawy, że go stracisz.

A ta nerwica w jaki sposób się objawia? Jakieś przykłady w związku?

5

Odp: Dylemat - nie wiem czy to ma juz sens

To jest tak ze juz od jakiegos roku rzadko wychodzimy na randki, zazwyczaj siedzimy razem w domu, gdzie prywatnosci nie mamy, w tym roku nawet nie wyszlismy na rocznice, coraz mniej rozmawiamy,mam wrazenie prawie wszystko coon robi mnie irytuje. Zaprosilam go na randke w tym tygodniu, pierwszego dnia nie wyszlo (zawiodlam sie bo 2 godziny siedzialam w lazience po czym on napisal ze jednak nie moze) co on uwazal za smieszne, nastepnego dnia wyszlismy ale to juz nie bylo to samo.  Gdy staram sie sluchac i byc uwazna i mila to jest ok, ale to jest glownie powierzchowna rozmowa o jego lub mojej pracy. On nie umie rozmawiac o swoich uczuciach. Zle mi z tym ze po tylu latach jak mi jest przykro albo jestem chora to on nie umie mnie pocieszyc ani sie mna zajac tylko ucieka. Czesto bywa tak ze wlasnie dostaje palpitacji z powodu nerwicy, bo boje sie np isc do pracy czy cos w tym stylu i go prosze zeby przyjechal a on twierdzi ze jest zajety rodzina. Ja rozumiem ze rodzina jest u niego na pierwszym miejscu ale jest mi przykro jak nie chce mnie odwiedzic bo sie juz z kims umowil a ja go potrzebuje. Powiedzialam mu ostatnio ze nie czuje sie priorytetem i bardzo sie zdenerwowal, stwierdzil ze dla mnie przeciez szukal pracy gdzies blisko. Przez pierwsze 3 lata zwiazku to ja sie kleilam, prosilam zeby sie jakos zobowiazal co do kwestii zamieszkania razem a on mnie zbywal. Teraz gdy moglibysmy rzeczywiscie zaczac nad tym powaznie myslec i on sie do tego przekonal to mi juz jest to obojetne. Od poczatku wiedzialam ze jest osoba przyziemna i ciezko mi bedzie cos z niego wyciagnac ale prosilam zeby mi mowil jak go cos denerwuje albo niepokoi to postaram sie to naprawic, to jest jak rzucanie grochu o sciane. Jak wyjechalam sama na wakacje to poczulam sie jakbym odzyla. Poznalam tego chlopaka i nic sie nie stalo, obydwoje bylismy bardzo uwazni, ale ciezko mi bylo sie z nim pozegnac, bo gdyby to byl pociag wylacznie fizyczny to bym sobie to jakos wytlumaczyla, a chodzilo o jego charakter, i dalej mam ochote po prostu z nim rozmawiac. Z drugiej strony 4 lata zwiazku to kupa czasu, duzo temu chlopakowi zawdzieczam, ale boje sie ze jezeli w wieku 22 lat juz teraz tak jest to jak bede miala 30 lat kompletnie stanie mi sie on obojetny i bede trwala w zwiazku ktory nie ma sensu.

6 Ostatnio edytowany przez Qibytsu (2017-09-25 19:22:13)

Odp: Dylemat - nie wiem czy to ma juz sens

Wyglądasz na bardzo zmęczoną tą relacją... 3 lata na odległość, 4 lata związku, rutyna, bierne spędzanie czasu, Twoje prośby i jego ignorancja, bagatelizowanie ważnych wydarzeń np. rocznicy, randek.  Cała ta kaskada wydarzeń spowodowała Twoje wypalenie, brak chęci i starań. Wiesz co, skoro on tak do tego podchodzi to nic dziwnego. Oczywiście znamy tylko Twoją wersję wydarzeń, nie wiemy czy Ty czymś zawiniłaś. Masz sobie coś do zarzucenia? Nerwica, nerwicą, facet, jeżeli mu na Tobie zależy powinien Cię wspierać w takich momentach, o których wspominasz. Czy podjechanie po Ciebie kosztuje go wiele wysiłku i czasu? Z pewnością nie.

Kubeł zimnej wody powinien go obudzić. Porozmawiaj z nim szczerze, wyrzuć mu wszystko co Ci leży na sercu. Postaw jakieś ultimatum, może to go postawi na nogi. Ewidentnie widać, że brakuje Ci jego opiekuńczości, stanowczości, zaradności...

Czemu pojechałaś sama na wakacje? To o kim piszesz to ten chłopak, z którym prawie go zdradziłaś? Trochę niechronologicznie. Jeżeli mówisz o tym "nowym" to bez wątpienia namieszał Ci w głowie. Być może i to dobry facet, być może byłoby wam razem dobrze, ale w tej chwili przez takie porównywanie tych dwóch wyrządzasz sobie krzywdę. Proponuję uporać się najpierw z jednym lub z drugim i wtedy układać sobie życie.

7

Odp: Dylemat - nie wiem czy to ma juz sens

Ja Cię chyba rozumiem wink
Sam przerabiałem nerwicę. Wiem co to znaczy. Lęk przed wyjściem z domu. Strach przed zatłoczonymi miejscami. Ogólna niechęć do aktywności, do miejsc daleko od domu itd. To wyniszcza. Wyniszcza życie zaburzonej osoby oraz związek. Bo druga osoba może być wyrozumiała, ale wszystko ma swoje granice...
Co do meritum - w każdym związku nadchodzi taki moment jak u Ciebie. Że zaczynasz się zastanawiać czy to ma sens, co dalej itp. Prawdopodobnie przez te 3 lata siłą napędową było czekanie aż ten okres rozłąki się skończy i będziecie razem. To się stało, przez chwile było ekstra, ale teraz już nie ma na co czekać...
U mnie było dokładnie tak samo jak u Ciebie, tylko to nie ja miałem rozterki, tylko moja ówczesna dziewczyna. Też przestała bywać w domu, szukała pretekstu by wyjść. Jak już była to zazwyczaj było beznadziejne. Fajne momenty były tylko wtedy gdy akurat jej się chciało. Ale to było bardzo rzadko. Podejrzewam, że podobnie jest u Ciebie.
U mnie zakończyło się to rozstaniem, bo ona nie podjęła walki. Wyprowadziła się z domu pod pretekstem przemyślenia wszystkiego i rozważenia czy kocha i tęskni - może serio wierzyła, ze to ma sens. Ale nie miało, bo skończyło się tak jak się skończyło. Ja podejrzewam, ze gdyby była w niej determinacja to udałoby się to uratować. Chociażby z pomocą terapii.
Porada dla Ciebie bazująca na moich doświadczeniach - zrób coś. To jest do odratowania ale musicie wykazać oboje 100% zaangażowania. Przede wszystkim chłopaka w to wtajemnicz, żeby się któregoś dnia nie obudził z ręką w nocniku. Jeśli nic nie będziesz robić tylko biernie czekać jak do tej pory to się to rozpadnie i się rozstaniecie. No chyba że facet zaskoczy i się oświadczy, to może coś zmienić. Przemyśl to.

8

Odp: Dylemat - nie wiem czy to ma juz sens

Pogadaj z facetem swoim. Może da radę zawalczyć o was skutecznie? Czemu nie chcesz dać mu szansę? No i Ty też wtedy walcz. Zbliż się do niego, no i więcej myśl o tym co Cię w nim urzekło. wink

Posty [ 8 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Dylemat - nie wiem czy to ma juz sens

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024