Odkąd pamiętam nie lubię dzieci. Zawsze mnie irytowały, denerwowały. Bez powodu. Do tego dochodzą dorośli którzy się nimi zachwycają, skaczą nad nimi i na wszystko pozwalają. Na szczęście nikt nie wybrał mnie na chrzestnego. Może dlatego że uprzedzałem że mam gdzieś to że *dziecku się nie odmawia*.
Wszyscy lubią dzieci a jak ich nie lubisz to krzywo patrzą. O ile nie zostaniesz znienawidzony bo przecież chyba jesteś psychiczny. Jak można dzieci nie lubić? Można. I możliwe że takich osób jest więcej. Nie znam przyczyny czemu tak jest u mnie. Nie czuję się ojcem. Gdy była żona zaszła w ciążę było mi to całkowicie obojętne. Byłem przy porodzie niejako z obowiązku. A potem były ciężkie dwa tygodnie bo wrócili do domu... Wziąłem urlop żeby pomóc a tak naprawdę robiłem wszystko by wrócić jak najszybciej do pracy.
Dziś syn ma 10 lat. Jesteśmy po rozwodzie rok. Od ponad trzech lat syn mieszka z matką. Nie mam odebranych praw rodzicielskich. Chociaż może powinienem się ich zrzec... Każde spotkanie z synem traktuję jako zło konieczne, jako obowiązek. Nigdy jako przyjemność. Nie mam radości z obcowania z nim.
Jestem jednym wielkim zaprzeczeniem. Czemu? Bo z jednej strony nie lubię dzieci, wręcz nie cierpię. A z drugiej... Jakaś cząstka mnie chce to zmienić. Może to poczucie winy że powołałem syna do życia i zwyczajnie mu je niszczę... Powinien mieć normalny dom i żyć jak inne dzieci a tak nie jest. Jest dzieckiem specyficznym. Wymaga pracy nad nim i mnóstwo cierpliwości ale ja tego nie mam. W tej chwili jest u niego podejrzenie Aspergera. Potwierdzenie będzie za pół roku bo kolejka do przychodni dla dzieci z autyzmem jest dość długa.
Byłem u kilku psychologów z moim problemem. Zazwyczaj kończyło się na kilku spotkaniach. Widząc że jestem dość uparty, trudny we współpracy zbywali mnie i więcej wizyt już nie było.
Możecie mnie zlinczować jeśli chcecie ale ja tak mam że nie lubię dzieci. Nawet jeśli to brzmi przerażająco. Nie znam przyczyny tego że jestem jaki jestem. Czy kiedyś mi się uda znaleźć odpowiedź na to wszystko? Nie wiem...