Nie lubię dzieci. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Nie lubię dzieci.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 38 ]

Temat: Nie lubię dzieci.

Odkąd pamiętam nie lubię dzieci. Zawsze mnie irytowały, denerwowały. Bez powodu. Do tego dochodzą dorośli którzy się nimi zachwycają, skaczą nad nimi i na wszystko pozwalają. Na szczęście nikt nie wybrał mnie na chrzestnego. Może dlatego że uprzedzałem że mam gdzieś to że *dziecku się nie odmawia*.

Wszyscy lubią dzieci a jak ich nie lubisz to krzywo patrzą. O ile nie zostaniesz znienawidzony bo przecież chyba jesteś psychiczny. Jak można dzieci nie lubić? Można. I możliwe że takich osób jest więcej. Nie znam przyczyny czemu tak jest u mnie. Nie czuję się ojcem. Gdy była żona zaszła w ciążę było mi to całkowicie obojętne. Byłem przy porodzie niejako z obowiązku. A potem były ciężkie dwa tygodnie bo wrócili do domu... Wziąłem urlop żeby pomóc a tak naprawdę robiłem wszystko by wrócić jak najszybciej do pracy.

Dziś syn ma 10 lat. Jesteśmy po rozwodzie rok. Od ponad trzech lat syn mieszka z matką. Nie mam odebranych praw rodzicielskich. Chociaż może powinienem się ich zrzec... Każde spotkanie z synem traktuję jako zło konieczne, jako obowiązek. Nigdy jako przyjemność. Nie mam radości z obcowania z nim.

Jestem jednym wielkim zaprzeczeniem. Czemu? Bo z jednej strony nie lubię dzieci, wręcz nie cierpię. A z drugiej... Jakaś cząstka mnie chce to zmienić. Może to poczucie winy że powołałem syna do życia i zwyczajnie mu je niszczę... Powinien mieć normalny dom i żyć jak inne dzieci a tak nie jest. Jest dzieckiem specyficznym. Wymaga pracy nad nim i mnóstwo cierpliwości ale ja tego nie mam. W tej chwili jest u niego podejrzenie Aspergera. Potwierdzenie będzie za pół roku bo kolejka do przychodni dla dzieci z autyzmem jest dość długa.

Byłem u kilku psychologów z moim problemem. Zazwyczaj kończyło się na kilku spotkaniach. Widząc że jestem dość uparty, trudny we współpracy zbywali mnie i więcej wizyt już nie było.
Możecie mnie zlinczować jeśli chcecie ale ja tak mam że nie lubię dzieci. Nawet jeśli to brzmi przerażająco. Nie znam przyczyny tego że jestem jaki jestem. Czy kiedyś mi się uda znaleźć odpowiedź na to wszystko? Nie wiem...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie lubię dzieci.

Ja też nie lubię. Wkurzają mnie i nie widzę w nich absolutnie niczego uroczego, słodkiego ani interesującego. Nie mam i nie chcę mieć. Nikomu krzywda sie nie dzieje.

Ty za to masz syna i dziwnie to brzmi, ze nie lubisz dzieci. Dlaczego o tym nie pomyślałeś zanim spłodziłeś dziecko?

3 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-09-10 17:09:57)

Odp: Nie lubię dzieci.

smile No to najpierw przestań być uparty a potem się zobaczy co da się zrobić...
Przeczytałam Twój wątek 'rozwodowy', konkretnie i bezzwolnie piszesz, i dobrze się Ciebie czyta, ciekawe...
Acha smile, mam dwóch synów, nigdy nie zastanawiałam się czy lubie czy nie lubie dzieci, zawsze jakoś przy nich starałam się być i rozumieć co im sie w głowie lęgnie.

4

Odp: Nie lubię dzieci.

CatLady, dobre pytanie. Bo zrobiłem to dla świętego spokoju? Bo byłej żonie koniecznie zależało a mnie było obojętne. Ona chciała docelowo trójkę. Na szczęście do tego nie doszło. Brzmi to nieco niedorzecznie ale tak faktycznie było.

Dzięki random.further.
Piszę prostym językiem. Może czasem nieco za bardzo rozwlekle. Jak ugryźć temat? Nie wiem.

5

Odp: Nie lubię dzieci.
random.further napisał/a:

smile No to najpierw przestań być uparty a potem się zobaczy co da się zrobić...

To samo chciałam napisać wink . Zadajesz pytanie raczej retoryczne, skoro już z góry wiesz jak będzie. Pamiętaj, że wszystko co z nami dzieje się w dorosłym życiu ma podłoże w dzieciństwie. Jeśli naprawdę Cię to interesuje, to tam szukaj przyczyny. Jeśli tak naprawdę pytasz ale nie zamierzasz się zmieniać, to się zrzeknij się praw do syna i będziesz mieć spokój.

6

Odp: Nie lubię dzieci.

Tajemnicza, prawdopodobnie to bierze się z dzieciństwa. Też byłem czyimś błędem w życiu. I niejako to przenoszę dalej. Tak samo traktuję jak byłem traktowany.

7

Odp: Nie lubię dzieci.

Hm..., ale MASZ syna i do tego może chorego, nie pozwalaj sobie na proste tłumaczenia, wymagaj od siebie :
- zrozumienia siebie
- właściwego postępowania
Chcesz aby dalej 'przeszło' samo z siebie siłą zastanych emocji na Twoje wnuki ? Jeśli ma być inaczej - powalcz o siebie, o syna, o jakość relacji, jego zdrowie. Nic nie zrobisz to nic się nie zmieni, trochę to brzmi : Panie ześlij mi inne życie. A to tak nie działa.

8

Odp: Nie lubię dzieci.
random.further napisał/a:

Hm..., ale MASZ syna i do tego może chorego, nie pozwalaj sobie na proste tłumaczenia, wymagaj od siebie :
- zrozumienia siebie
- właściwego postępowania
Chcesz aby dalej 'przeszło' samo z siebie siłą zastanych emocji na Twoje wnuki ? Jeśli ma być inaczej - powalcz o siebie, o syna, o jakość relacji, jego zdrowie. Nic nie zrobisz to nic się nie zmieni, trochę to brzmi : Panie ześlij mi inne życie. A to tak nie działa.


Diagnoza nie jest potwierdzona. Poza tym Asperger może wyjść z różnych powodów. Na wnuki? Jeśli będą to chyba nie byłbym dobrym dziadkiem. Co masz na myśli mówiąc *właściwe postępowanie*?

9

Odp: Nie lubię dzieci.
skalny.wl napisał/a:

Diagnoza nie jest potwierdzona. Poza tym Asperger może wyjść z różnych powodów. Na wnuki? Jeśli będą to chyba nie byłbym dobrym dziadkiem. Co masz na myśli mówiąc *właściwe postępowanie*?

Postaraj się aby nie odczuł Twoich deficytów, wiem, wiem - hipokryzją brzmi i wiem, wiem - nie da wydusić z Ciebie czegoś czego w Tobie nie ma. Ale to DZIECKO, prawdopodobnie chłonne na emocje. Po prostu staraj się poznać syna, staraj się być cierpliwy, staraj sie zrozumieć innego małego człowieka, który dodatkowa ma tą przypadłość, że JEST Twoim synem.

10

Odp: Nie lubię dzieci.
random.further napisał/a:
skalny.wl napisał/a:

Diagnoza nie jest potwierdzona. Poza tym Asperger może wyjść z różnych powodów. Na wnuki? Jeśli będą to chyba nie byłbym dobrym dziadkiem. Co masz na myśli mówiąc *właściwe postępowanie*?

Postaraj się aby nie odczuł Twoich deficytów, wiem, wiem - hipokryzją brzmi i wiem, wiem - nie da wydusić z Ciebie czegoś czego w Tobie nie ma. Ale to DZIECKO, prawdopodobnie chłonne na emocje. Po prostu staraj się poznać syna, staraj się być cierpliwy, staraj sie zrozumieć innego małego człowieka, który dodatkowa ma tą przypadłość, że JEST Twoim synem.


Staram się hamować emocje, nie wyładowywać na nim tej niechęci. Wrażliwość to on ma dużą. Zaraz go odprowadzę do matki. Dziś pół dnia grał na komputerze bo mam internet bez limitu. Przynajmniej trochę spokoju i weekend zaliczony.

11

Odp: Nie lubię dzieci.

Lubisz dzieci, nie lubisz dzieci. A ludzi lubisz? Tam jest człowiek, może spróbuj w nim zauważyć przede wszystkim CZŁOWIEKA.
I tak go traktuj, a nie jak jakiś twór, nie wiadomo co to "dziecko" czyli co? Jaka jest różnica między dorosłym a dzieckiem? Które to cechy to dziecko ma, że aż nie chcesz mu być ojcem? A jak przestanie być dzieckiem? Kiedy to się stanie? Jaką magiczną liczbę wybierzesz i stwierdzisz "a, to już nie dziecko, to już mogę go LUBIĆ?"


Żeby nie było, nie uważam, że nielubienie dzieci jest czymś dziwnym. Znam mnóstwo osób, które nie lubią dzieci. Jeszcze więcej, które się ich boją. No i nic, sam nie bądź jak dziecko, które szuka wymówek, tylko bądź jak dorosły i zajmij się czymś, co jest twoją odpowiedzialnością.

12

Odp: Nie lubię dzieci.
Monoceros napisał/a:

Lubisz dzieci, nie lubisz dzieci. A ludzi lubisz? Tam jest człowiek, może spróbuj w nim zauważyć przede wszystkim CZŁOWIEKA.
I tak go traktuj, a nie jak jakiś twór, nie wiadomo co to "dziecko" czyli co? Jaka jest różnica między dorosłym a dzieckiem? Które to cechy to dziecko ma, że aż nie chcesz mu być ojcem? A jak przestanie być dzieckiem? Kiedy to się stanie? Jaką magiczną liczbę wybierzesz i stwierdzisz "a, to już nie dziecko, to już mogę go LUBIĆ?"


Żeby nie było, nie uważam, że nielubienie dzieci jest czymś dziwnym. Znam mnóstwo osób, które nie lubią dzieci. Jeszcze więcej, które się ich boją. No i nic, sam nie bądź jak dziecko, które szuka wymówek, tylko bądź jak dorosły i zajmij się czymś, co jest twoją odpowiedzialnością.

Ludzi lubię. Oczywiście nie wszystkich bo to niemożliwe. Łatwiej mi się rozmawia ze starszymi ludźmi. Oni nie powodują we mnie niechęci. Zwyczajnie obecność dzieci mnie drażni. Nie czuję się dobrze w ich towarzystwie. Syn jak podrośnie to zajmie się swoim życiem. Zejdę na plan dalszy i myślę że to będzie korzystne dla każdego.
Moją odpowiedzialnością? Płacę alimenty, od czasu do czasu się widujemy. Nigdy nie krzyczę na niego. Mamy dobre relacje. Nawet jeśli z mojej strony to trochę maskowanie się. Z jego matką mamy poprawne relacje. Niektórzy twierdzą że jestem aż za dobrym byłym mężem. Ilekroć potrzebuje młody pomocy dostaje ją.

13

Odp: Nie lubię dzieci.

Nie do końca na tym polega rola ojca dziecka. Ale to twoja decyzja. Fajnie by było, gdybyś zrozumiał, że "lubię, nie lubię" to język dziecka, postawa dziecka. Dziecko nie lubi zieleniny i na tej podstawie podejmuje decyzje. Dorosły wie, że trzeba ją jeść. Na tej podstawie podejmuje decyzje, żeby zignorować niechęć i robić, to co właściwe, lub decyduje się nie jeść zieleniny i potem stawić czoła konsekwencjom, których jest świadomy.

14

Odp: Nie lubię dzieci.
Monoceros napisał/a:

Nie do końca na tym polega rola ojca dziecka. Ale to twoja decyzja. Fajnie by było, gdybyś zrozumiał, że "lubię, nie lubię" to język dziecka, postawa dziecka. Dziecko nie lubi zieleniny i na tej podstawie podejmuje decyzje. Dorosły wie, że trzeba ją jeść. Na tej podstawie podejmuje decyzje, żeby zignorować niechęć i robić, to co właściwe, lub decyduje się nie jeść zieleniny i potem stawić czoła konsekwencjom, których jest świadomy.

Dziecko jeśli nie lubi zieleniny to mimo to ją zje bo mu się każe to zrobić. Jeśli ja nie zjem a unikam warzyw nic się nie stanie. W takim sensie jestem świadomy konsekwencji.

15

Odp: Nie lubię dzieci.

Mówimy o różnych sprawach. Chciałam Ci dać do zrozumienia, że sam zachowujesz się jak dziecko. Kierujesz się w tej sytuacji tym, co lubisz czy nie lubisz. To jest postawa dziecka, które - jeśli mu pozwolić decydować - nie zje zieleniny, bo kieruje się zasadą przyjemności. W przeciwieństwie do dorosłego, który kieruje się świadomym wyborem, rozważeniem za i przeciw, rozpatrzeniem sprawy z wielu różnych perspektyw, biorąc pod uwagę nie tylko swoją przyjemność, ale takie czynniki jak obowiązki, powinności, konsekwencje dla siebie i dla innych.

W tym co piszesz, nie widzę ani grama dorosłego.

Nie chodzi o to, jaką decyzję podejmiesz (będę w jego życiu, nie będę w jego życiu) tylko sposób, w jaki podejmujesz decyzję. Mówisz "nie lubię, nie jest to przyjemność, nie czerpię z tego radości, wymaga cierpliwości".

16

Odp: Nie lubię dzieci.

Zachowuję się jak dziecko bo według Ciebie powinienem przymknąć oko i zrobić wszystko by skierować jego życie na lepsze tory. Nie mówisz tego wprost ale odbieram to tak że sugerujesz. Mogę coś robić ale to i tak będzie niewystarczające. Bo przepaść w postaci rodziców którzy nie są ze sobą zawsze będzie. On pewnie by chciał by było jak dawniej ale tak nie będzie nigdy. Tak, decydując się na dziecko nie myślałem o konsekwencjach i teraz je ponoszę. Ale drugi raz do takiej sytuacji nie dojdzie.

17

Odp: Nie lubię dzieci.

Skoro wiesz, że podstawy zachowania i źródło znajduje się w dzieciństwie, to masz już jeden krok wykonany. Teraz należy zachować się jak dorosły i przyznać, że to nie wina dziecka, że jest dzieckiem, tylko Twoja, że nie umiesz sobie z emocjami poradzić. To prawda, że jest coś w Tobie niedojrzałego. Ten upór dziecka, o którym pisze Mone... , a także fakt, że trudno Ci wziąć odpowiedzialność na siebie. Nie odpowiedzialność za dziecko, bo to w pewien sposób czynisz, ale za swoje zachowanie, postępowanie, uczucia i emocje. Jeśli wiesz, że powielasz błędy rodziców i że to niedobre/krzywdzące, to czemu to nadal robisz??? To jest ten brak odpowiedzialności za samego siebie. Idziesz na łatwiznę, bo nie zamierzasz pracować nad sobą, ale oddalić się od syna, najlepiej zrzec się praw i nadal tkwić w marazmie swoich starych. Dorosły człowiek bierze na bary swoje życie i naprawia własne błędy lub/i siebie- jeśli tego wymaga sytuacja.
Tak ja to odbieram.

18

Odp: Nie lubię dzieci.

Skalny, Monoceros madrze pisze. Wyrzadzasz swojemu synowi niesamowita krzywde, bo zamiast miec jego dobro na uwadze, kierujesz sie wlasnym widzimisie.

Wiem z doswiadczenia jak takie zaniedbanie ze strony rodzica sie konczy. Mam matke, ktora nigdy nie chciala miec dzieci, ale ulegla pod presja meza i otoczenia. Efekt byl taki, ze kompletnie ja nie obchodzilam i cale moje dziecinstwo to bylo jedno wielkie pasmo odrzucenia. Dzis moje zycie jest raczej udane, ale tylko dlatego, ze przeszlam intensywna terapie, a rana jaka mi zadala jest ciagle obecna i boli. Z matka sie prawie wogole nie kontaktuje. Mieszkam w innym kraju.

Sama nie lubie dzieci i dlatego w wieku lat czterdziestu ich NIE MAM. Moja osobowosc i styl zycia nie sa kompatybilne z tworzeniem optymalnego klimatu do rozwoju potomstwa. Nie wyobrazam sobie mienia dzieci dla swietego spokoju, tylko po to by potem je kompletnie ignorowac. Fakt, ze zdecydowales sie na splodzenie syna, swiadczy o tym, ze jestes nieodpowiedzialny. Brak zainteresowania nim rowna sie totalnemu zaniedbaniu obowiazkow rodzicielskich.

19

Odp: Nie lubię dzieci.
skalny.wl napisał/a:
Monoceros napisał/a:

Lubisz dzieci, nie lubisz dzieci. A ludzi lubisz? Tam jest człowiek, może spróbuj w nim zauważyć przede wszystkim CZŁOWIEKA.
I tak go traktuj, a nie jak jakiś twór, nie wiadomo co to "dziecko" czyli co? Jaka jest różnica między dorosłym a dzieckiem? Które to cechy to dziecko ma, że aż nie chcesz mu być ojcem? A jak przestanie być dzieckiem? Kiedy to się stanie? Jaką magiczną liczbę wybierzesz i stwierdzisz "a, to już nie dziecko, to już mogę go LUBIĆ?"


Żeby nie było, nie uważam, że nielubienie dzieci jest czymś dziwnym. Znam mnóstwo osób, które nie lubią dzieci. Jeszcze więcej, które się ich boją. No i nic, sam nie bądź jak dziecko, które szuka wymówek, tylko bądź jak dorosły i zajmij się czymś, co jest twoją odpowiedzialnością.

Ludzi lubię. Oczywiście nie wszystkich bo to niemożliwe. Łatwiej mi się rozmawia ze starszymi ludźmi. Oni nie powodują we mnie niechęci. Zwyczajnie obecność dzieci mnie drażni. Nie czuję się dobrze w ich towarzystwie. Syn jak podrośnie to zajmie się swoim życiem. Zejdę na plan dalszy i myślę że to będzie korzystne dla każdego.
Moją odpowiedzialnością? Płacę alimenty, od czasu do czasu się widujemy. Nigdy nie krzyczę na niego. Mamy dobre relacje. Nawet jeśli z mojej strony to trochę maskowanie się. Z jego matką mamy poprawne relacje. Niektórzy twierdzą że jestem aż za dobrym byłym mężem. Ilekroć potrzebuje młody pomocy dostaje ją.

Samego siebie nie przeskoczysz. Chcesz zrobic cos dla syna - wspieraj jego matke, ma szanse znalezc innego mezczyzne, ktory stanie sie ojcem dla twojego syna i wzorem do nasladowania.

Pozbywajac sie presji jaka niesie za soba bycie ojcem bedzie ci latwiej nim byc czasami.

20

Odp: Nie lubię dzieci.

Mówicie by matka miała wsparcie. Ma. Nie odwracam się do niej tyłem. Jestem ilekroć tego potrzebuje. Teoretycznie moja rola powinna się kończyć na alimentach ale tak nie jest.

Mówicie bym pracował nad sobą. Potrzebuję wędki nie ryby. Może podpowiecie coś konkretnego?

A tak na marginesie. Niechęć dotyczy wszystkich dzieci. Także i waszych. A wy upatrzyłyście sobie tylko tego jednego. Punkt zaczepienia? Równie dobrze mogłem nic o nim nie wspominać. Możliwe że inaczej byście na to patrzyły.

21 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2017-09-11 20:52:36)

Odp: Nie lubię dzieci.

Skalny, dzieci nie lubie WSZYSTKICH, ale jestem w stanie uzyc swojego doroslego rozumu by przewidziec jaka krzywde mozna wyrzadzic wlasnemu dziecku poprzez odsuwanie sie od niego i ignorowanie jego emocjonalnych potrzeb. To sie nazywa odpowiedzialnosc. Chociaz dzieciarnia mi wyjatkowo dziala na nerwy, to jezeli powierzono by mi dziecko pod opieke (bo sama za wszelka cene nie chce miec swoich), to staralabym mu sie zapewnic jak najlepsza atmosfere do dorastania. I tu jest mowa o przypadkowym dziecku, a nie wlasnemu z krwi.

Powiem tyle: slaby jestes. Powolales do zycia istote ludzka, ktora nie chcesz sie opiekowac i brac za nia odpowiedzialnosc.

22 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-09-11 21:15:52)

Odp: Nie lubię dzieci.

nie lubisz dzieci bo sam jesteś dzieckiem- a nikt nie lubi konkurencji.
Jestes uparty jak dziecko
I egocentryczny jak dziecko
I dzieci sa szczere do bólu- wielu tego nie lubi.
Dlaczego tak jest? - nie chcesz się dowiedzieć,
Jakaś czastka chce- to może się uda.

Masz rodzeństwo?

PS.
Sama nie lubiłam dzieci zanim nie zostałam matką.
Ale Ty juz jestes ojcem i z jakiegoś powodu nie wytworzyłeś więzi z synem.
Jaki miałeś kontakt ze swoim ojcem?

23 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2017-09-11 21:31:18)

Odp: Nie lubię dzieci.
skalny.wl napisał/a:

Mówicie bym pracował nad sobą. Potrzebuję wędki nie ryby. Może podpowiecie coś konkretnego?

Konkretnego? Praca nad sobą jest bardzo konkretna.
Przypomnij sobie jak Ty byłeś traktowany, co wtedy czułeś, czego nie chciałeś usłyszeć/zobaczyć, czego pragnąłeś, o czym marzyłeś itp. Jesteś nadal dzieckiem zamkniętym  w ciele dorosłego faceta. Wystarczy przebić skorupę i przypomnieć sobie tego skrzywdzonego chłopca jakim byłeś/jesteś. Poczuć ten smutek, to cierpienie, to uczucie osamotnienia i odrzucenia. Po co?
By zrozumieć dlaczego jesteś dziś zablokowany, dlaczego nie lubisz samego siebie, dlaczego chciałeś "zabić" w sobie tego małego chłopca.
By nie robić tego samego co Twoi rodzice, by nie krzywdzić innych tak jak sam jesteś skrzywdzony, by poczuć się lepiej, by polubić w sobie tego  biednego chłopca, którego zamknąłeś gdzieś w lochu swego serca wink .
Aby zrobić porządek w swojej duszy, musisz najpierw wywlec z niej wspomnienia, dawne żale. Potem wywalić co niepotrzebne, a zostawić tylko te przydatne. Jak to bywa z porządkami generalnymi, najpierw robisz bajzel, a potem segregujesz, sortujesz, wywalasz co nie co, resztę ładne układasz w szafie.

Nie wiem czy coś zrozumiałeś z tego psychologicznego słowotoku wink . Sądzę jednak, że jeśli bardzo będziesz chciał zrozumieć, to przeczytasz kilka razy... i pojmiesz co miałam na myśli.

24

Odp: Nie lubię dzieci.

Rozumiem to, że nie lubisz dzieci. Ja sama nie przepadam za wszystkimi, są dzieci które lubię bardziej lub mniej - tak jak i ludzi. Nie lubisz wszystkich dzieci? żaden problem jak dla mnie. Wiesz za to gdzie jest problem? Że nie lubisz i nie akceptujesz swojego syna. Byłeś na terapii w związku z problemem pt. "nie lubię dzieci, chcę to zmienić". Raczej trzeba się zastanowić dlaczego nie kochasz/lubisz swojego syna, co Cię blokuje przed nim i dlaczego te "dzieci" - w domyśle syna, traktujesz jako zło konieczne, kogoś innej kategorii nie wartego zainteresowania i szczerej ciekawości. Twój syn doskonale czuje, że Ty wolałbyś tylko płacić alimenty, robisz mu ogromną krzywdę.

25 Ostatnio edytowany przez skalny.wl (2017-09-11 23:02:53)

Odp: Nie lubię dzieci.
Ela210 napisał/a:

nie lubisz dzieci bo sam jesteś dzieckiem- a nikt nie lubi konkurencji.
Jestes uparty jak dziecko
I egocentryczny jak dziecko
I dzieci sa szczere do bólu- wielu tego nie lubi.
Dlaczego tak jest? - nie chcesz się dowiedzieć,
Jakaś czastka chce- to może się uda.

Masz rodzeństwo?

PS.
Sama nie lubiłam dzieci zanim nie zostałam matką.
Ale Ty juz jestes ojcem i z jakiegoś powodu nie wytworzyłeś więzi z synem.
Jaki miałeś kontakt ze swoim ojcem?


Mam siostrę. Mieszkamy w różnych miastach. Kontakt raczej nie jest częsty. Nie ma dzieci.

On? (ojcem nigdy go nie nazwę) Miał wszystko gdzieś odkąd pamiętam. Zachorował w pracy. Mama zrobiła wszystko by mu pomóc a on w sanatorium znalazł sobie kobietę na boku. Potem był rozwód. Ostatnio widziałem go 10 lat temu. Powiedziałem że będzie dziadkiem. Zero reakcji. Rok temu ktoś przyszedł i powiedział że nie żyje. Nie pojechałem na pogrzeb. Zrobiłem to jakiś czas temu gdy poczułem że jestem gotowy.

26

Odp: Nie lubię dzieci.
tajemnicza75 napisał/a:
skalny.wl napisał/a:

Mówicie bym pracował nad sobą. Potrzebuję wędki nie ryby. Może podpowiecie coś konkretnego?

Konkretnego? Praca nad sobą jest bardzo konkretna.
Przypomnij sobie jak Ty byłeś traktowany, co wtedy czułeś, czego nie chciałeś usłyszeć/zobaczyć, czego pragnąłeś, o czym marzyłeś itp. Jesteś nadal dzieckiem zamkniętym  w ciele dorosłego faceta. Wystarczy przebić skorupę i przypomnieć sobie tego skrzywdzonego chłopca jakim byłeś/jesteś. Poczuć ten smutek, to cierpienie, to uczucie osamotnienia i odrzucenia. Po co?
By zrozumieć dlaczego jesteś dziś zablokowany, dlaczego nie lubisz samego siebie, dlaczego chciałeś "zabić" w sobie tego małego chłopca.
By nie robić tego samego co Twoi rodzice, by nie krzywdzić innych tak jak sam jesteś skrzywdzony, by poczuć się lepiej, by polubić w sobie tego  biednego chłopca, którego zamknąłeś gdzieś w lochu swego serca wink .
Aby zrobić porządek w swojej duszy, musisz najpierw wywlec z niej wspomnienia, dawne żale. Potem wywalić co niepotrzebne, a zostawić tylko te przydatne. Jak to bywa z porządkami generalnymi, najpierw robisz bajzel, a potem segregujesz, sortujesz, wywalasz co nie co, resztę ładne układasz w szafie.

Nie wiem czy coś zrozumiałeś z tego psychologicznego słowotoku wink . Sądzę jednak, że jeśli bardzo będziesz chciał zrozumieć, to przeczytasz kilka razy... i pojmiesz co miałam na myśli.

Nie raz wracałem do tego chłopca. To wszystko wracało. Boli. Zrobić porządek? Zmusić się do tego by traktować syna inaczej niż mnie traktowano? By nie powielać błędów przeszłości? Wywalić to co niepotrzebne? Jak? Wybaczyć sobie i temu chłopcu co we mnie siedzi? Zrobiłem to. Lubię siebie. Akceptuję takim jakim jestem. Trochę uwiera mi to nielubienie dzieci. Bo mam poczucie winy że jednak syna krzywdzę. A jednocześnie wierzę że z czasem podrośnie i priorytety mu się zmienią.

27

Odp: Nie lubię dzieci.
skalny.wl napisał/a:

Trochę uwiera mi to nielubienie dzieci. Bo mam poczucie winy że jednak syna krzywdzę. A jednocześnie wierzę że z czasem podrośnie i priorytety mu się zmienią.

Skalny, Ty tak na powaznie?

Z zaniedbania i odrzucenia sie NIE WYRASTA. Mozna to przerobic ciezka harowka, trwajaca lata na terapii, ale powiem Ci z doswiadczenia osobistego, ze zadry zawsze gdzies tam zostaja i rysa na charakterze jest.

Nawet po Tobie widac, ze lekcji z dziecinstwa wcale nie odrobiles. Nie chcesz sie kontaktowac z synem, tworzyc z nim wiezi, bo za bardzo przypomina Ci siebie samego jako dziecko i odzywaja sie bolesne doswiadczenia. To nie do dzieci palasz niechecia, ale do wspomnien o bezradnosci, bolu i krzywdzie. Nad tym powinienes zaczac pracowac by synowi nie powtorzyc tego co Twoj ojciec zrobil Tobie.

28

Odp: Nie lubię dzieci.

Skoro przez 10 lat nie pokochales  swojego dziecka to to się juz raczej chyba nie zmieni. Jak się wiezi z dzieckiem nie nawiaze gdy ono jest male to potem marne szanse na bliska relacje. Może ona co najwyżej być poprawna.
Nie każdy nadaje się na rodzica i nie ma w tym nic zlego, nie każdy lubi dzieci i chce je mieć i to tez jest całkowicie normalne. Ty nie pomyslales o konsekwencjach decydując się na dziecko, dla świętego spokoju zony  i teraz gryzie Cie trochę sumienie. No cóż, mleko się rozłalo i nie ma sensu prawic Ci moralow, ze mogles pomyśleć wczesniej.
Ja nie bardzo widzę wyjście z tej sytuacji. Starasz się być odpowiedzialny i nie okazywać dziecku niechęci, ale trudno ukryć przed kimkolwiek, ze obcowanie z nim to zło konieczne, zwłaszcza przed własnym dzieckiem. Twoja chęć bycia odpowiedzialnym dużo Cie kosztuje a i tak chyba nie przynosi korzyści żadnej ze stron. Nie da się udawać miłości ani sympatii.
W sumie to zgadzam się z Iceni. Nie nadajesz się na ojca i nie traktuj tego jako cos z czym musisz walczyc. Pogódź się z tym a być może Twoje relacje z synem ulegna poprawie, kiedy nie bedziesz mial cisnienia ze musisz sprostać roli. Może z czasem zobaczysz w nim oprócz dziecka,, fajnego człowieka smile

29

Odp: Nie lubię dzieci.
Beyondblackie napisał/a:
skalny.wl napisał/a:

Trochę uwiera mi to nielubienie dzieci. Bo mam poczucie winy że jednak syna krzywdzę. A jednocześnie wierzę że z czasem podrośnie i priorytety mu się zmienią.

Skalny, Ty tak na powaznie?

Z zaniedbania i odrzucenia sie NIE WYRASTA. Mozna to przerobic ciezka harowka, trwajaca lata na terapii, ale powiem Ci z doswiadczenia osobistego, ze zadry zawsze gdzies tam zostaja i rysa na charakterze jest.

Nawet po Tobie widac, ze lekcji z dziecinstwa wcale nie odrobiles. Nie chcesz sie kontaktowac z synem, tworzyc z nim wiezi, bo za bardzo przypomina Ci siebie samego jako dziecko i odzywaja sie bolesne doswiadczenia. To nie do dzieci palasz niechecia, ale do wspomnien o bezradnosci, bolu i krzywdzie. Nad tym powinienes zaczac pracowac by synowi nie powtorzyc tego co Twoj ojciec zrobil Tobie.


Czekam na psychoterapię. Najwcześniej będzie za rok bo tyle się czeka. Rysy i tak zostaną. Pamięć można zatrzeć ale nie do końca.
Wspomnienia z dzieciństwa mam dobre i złe. Nie tylko same złe. Ból został w pamięci ale nie w środku.
Niechęć do dzieci mam wszystkich. Rodzina byłej żony ma dzieci i to dużo. Zawsze trzymałem się od nich z dala. Bo nie czuję takiej potrzeby by z nimi obcować. Na szczęście ten kontakt znikł po rozwodzie.

30

Odp: Nie lubię dzieci.

Skalny, ale obce dzieci to obce dzieci. Twoja niechec do nich jest bez znaczenia. Im nie jest potrzebne Twoje zainteresowanie.

Twoj syn to zupelnie cos innego. Zaniedbanie i odrzucenie z Twojej strony odbije sie na calym jego zyciu. Przypomnij sobie jak bardzo bolalo Ciebie jako chlopca, ze Twoj tata mial Cie w doopie (brzydko, ale prawdziwie piszac).

31 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2017-09-12 16:34:35)

Odp: Nie lubię dzieci.
skalny.wl napisał/a:

Nie raz wracałem do tego chłopca. To wszystko wracało. Boli. Zrobić porządek? Zmusić się do tego by traktować syna inaczej niż mnie traktowano? By nie powielać błędów przeszłości? Wywalić to co niepotrzebne? Jak? Wybaczyć sobie i temu chłopcu co we mnie siedzi? Zrobiłem to. Lubię siebie. Akceptuję takim jakim jestem. Trochę uwiera mi to nielubienie dzieci. Bo mam poczucie winy że jednak syna krzywdzę. A jednocześnie wierzę że z czasem podrośnie i priorytety mu się zmienią.

Wracałeś do przeszłości, ale tego nie przepracowałeś. Powspominałeś, pożaliłeś się i na tym koniec. Wybaczyłeś sobie, ale właściwie co? Wydaje mi się nie wybaczyłeś, skoro masz wyrzuty sumienia. Jednak siebie nie lubisz za to nielubienie dzieci. Akceptacja a szczere lubienie to coś innego. Ja akceptuję szwagierkę, ale jej nie lubię. A  wybaczyłeś ojcu?
Ja też nie miałam różowo, czułam się niekochana, bo matka tylko biła i wyzywała dla mojego rzekomego dobra, a ojciec powtarzał, że bachory mu spier***y życie i najchętniej by je powybijał jak psy. Dziw bierze, że ja tak samo nie traktuje swojego dziecka. Jak myślisz dlaczego?
Bo była to dla mnie lekcja życia, lekcja jak NIE należy postępować kategorycznie. Lekcja o tym, jak wiele miłości mogę dać swojemu dziecku, tej miłości jakiej nie chcieli ode mnie rodzice. Mam jej przecież w sobie wiele i mogę się z dzieckiem podzielić.
Pytasz jak?
Najpierw uświadomić sobie czego tak naprawdę chcesz? Chciałbyś nie czuć wyrzutów sumienia, ale nadal nie lubić dzieci? Chciałbyś zacząć dzieci tolerować aby przynajmniej Cię nie irytowały? Chciałbyś wszystkie dzieci polubić, a syna pokochać? Czego właściwie chcesz? Gdy zdecydujesz, to będzie wiadomo co dalej robić.

Beyon Ci dobrze pisze. To nie dzieci nie lubisz, tylko siebie z czasów dzieciństwa. Akceptujesz siebie teraz, ale czy lubisz tego chłopca porzuconego, któremu było tak ciężko? Pewnie jako dziecko marzyłeś o tym co zrobisz gdy wreszcie dorośniesz. Dlatego teraz jako dorosły czujesz się pewniejszy, ale jako dziecko czujesz się jak Twój syn. Zacytuję fragment książki dla kobiet, ale widzę, ze to idealnie się sprawdzi też u mężczyzn. Od tego należałoby zacząć, czyli od akceptacji dzieciństwa, tego co wtedy czułeś,  jaki byłeś.

"(...)rozwiejesz marzenia o idealnym dzieciństwie (to wzbudzi w tobie lęk). Jeśli porzucisz tę fantazję, musisz przyjąć do wiadomości, że już nigdy nie doświadczysz tego, czego nie otrzymałeś jako dziecko (bezwarunkowej miłości i akceptacji) bo zwyczajnie nie cofniesz się w czasie. Rozstanie sie z marzeniem o idealnym dzieciństwie oznacza zaniechanie szukania idealnego męża/żony, odrzucenie marzeń o idealnych dzieciach, pracy i sobie samego. Pozytywne jest to, że rezygnacja z nierealnych marzeń pozwala zbudować zdrowe poczucie własnej wartości. Rozstanie z wizerunkiem idealnych dzieci sprawi, że zaczniesz się cieszyć ich niepowtarzalnością. Rezygnacja z marzenia o własnej doskonałości pozwoli ci odkryć, kim naprawdę jesteś oraz stać się osobą bardziej spontanicznym i prawdziwym."

32 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2017-09-12 16:35:41)

Odp: Nie lubię dzieci.

Miałam jeszcze coś dodać.
Na miłość nigdy nie jest za późno. Na zostanie czyimś autorytetem też nie. Jeśli naprawdę chcesz się zmienić, to nie powtarzaj stale, że nie lubisz dzieci, bo prawdo podobnie to sobie wmawiasz. Postawiłeś mur, który miał Cie bronić przed zranieniem, ale coś nie wyszło. Blizny zostaną na zawsze i tego nikt nie usunie, a ranić zawsze Cie ktoś będzie i żadna blokada nie pomoże. Teraz sam siebie ranisz tymi wyrzutami sumienia. A nie miałbyś ich, gdybyś sobie tego muru nie ustawił wink . Moze jestem niepoprawną optymistką, ale uważam, że skoro masz wyrzuty sumienia... to masz sumienie... skoro masz sumienie, to tli się w Tobie iskierka. Dowodem na to, ze nigdy nie jest za późno na naprawę relacji jest pewien yuotuber, który odszukał ojca w dorosłym życiu i ma z nim teraz fajne relacje i razem nagrywają.

33

Odp: Nie lubię dzieci.

Terapia nigdy nie jest łatwa- mąż miał cieżkie dzieciństwo przerabia to teraz na terapii i wiem ile go to kosztuje. ale pewnie czujesz, ze warto ja podjąć- a to już połowa sukcesu.
Na Twoim miejscu teraz nie skupiałabym się na uczuciach do syna i ich analizie, ale spędzaj z nim czas po prostu, tak jak lubisz i umiesz.
Całe życie przed Wami, przepracujesz swoje traumy i poukłada się.
nie Ty pierwszy i ostatni.

34

Odp: Nie lubię dzieci.
Ela210 napisał/a:

Na Twoim miejscu teraz nie skupiałabym się na uczuciach do syna i ich analizie, ale spędzaj z nim czas po prostu, tak jak lubisz i umiesz.
Całe życie przed Wami, przepracujesz swoje traumy i poukłada się.
nie Ty pierwszy i ostatni.

Kiedy on twierdzi, że nie lubi. Jednak bardzo dobrze radzisz. Nie skupiać się na tym rzekomym nielubieniu, bo to tylko pogarsza samopoczucie i pogłębia wyrzuty sumienia. Skupić się na spędzaniu z nim czasu tak po prostu, bez analizy.

35

Odp: Nie lubię dzieci.

Mądrze wszyscy piszą, a co skalny sobie z tego weźmie, nie wiadomo. Fajnie, że w planach masz terapię, szkoda że dopiero za rok. Ja poszłam prywatnie, płaciłam po 120zł za spotkanie raz na dwa tygodnie. Wydawało mi się, że mnie nie stać, ale warto było zrezygnować z wielu innych rzeczy, żeby pomóc sobie. Rok dla małego człowieka to bardzo dużo, wiesz?

Nie mam za wiele do dodania, bo chyba wszystko zostało powiedziane. Masz odpowiedzialność na sobie za tego małego człowieka - nie chodzi mi teraz o finansową, tylko o emocjonalną odpowiedzialność, odpowiedzialność za to, na kogo wyrośnie, kim będzie, jakie będzie miał wspomnienia, jakim ojcem zostanie w przyszłości, jak bardzo będzie musiał pracować nad wspomnieniami i przeżyciami ze swojego dzieciństwa, żeby nie powtarzać historii i nie traktować swojego dziecka tak samo, jak ty jego, a ojciec ciebie. Nieważne, że płacisz te alimenty - to twój obowiązek i już; oczekujesz gratulacji? Fajnie, jesteś nieco bardziej odpowiedzialny niż tysiące facetów, którzy swojego obowiązku nie dopełniają.Ale dla twojego syna nie ma znaczenia, czy płacisz, czy nie. On odczuwa odrzucenie.

Nie lubię, gdy traktuje się dzieci jakby miały nic nie rozumieć. Wiele dla niego by znaczyło, że próbowałeś, że starasz się, że po to idziesz na terapię, że robisz, co możesz. Ale po pierwsze, tego nie robisz, bo - przynajmniej tak to brzmi - czujesz się usprawiedliwiony z tego, że nie dbasz o niego, bo 1. płacisz alimenty, no i 2. przecież nie lubisz dzieci; a po drugie - on nawet nie wie, że się starasz, że próbujesz, bo pewnie mu tego nie mówisz, nie wyjaśniasz mu, co się z tobą dzieje, dlaczego wasza relacja wygląda tak, jak wygląda.

Napisałeś "A jednocześnie wierzę że z czasem podrośnie i priorytety mu się zmienią." Nie. Priorytety się nie zmienią, bo wpływ rodziców na nasze życia jest wszechobecny, nieunikniony. Poczytaj choćby "Toksyczni rodzicie" Susan Forward, ona ma tam niezliczone przykłady, jak rodzice rządzą życiem dorosłych dzieci, nawet kiedy już nie żyją albo nie mają kontaktu. Rodzice nas programują na całe życie. Ten dzieciak odczuwa odrzucenie; ale dzieci wyposażone są w mechanizm obronny pod tytułem przekonania "rodzic jest wszechmocny i wszechwiedzący" po to, żeby czuć się bezpiecznie i moc dorastać. Skoro ty jako rodzic wszechwiedzący go odrzucasz, to on rozumie, że to jego wina; że to coś z nim jest nie tak, że to on nie zasłużył, że robi coś nie w porządku, że nie należy mu się twoja miłość. Sam doskonale wiesz, jak raniące są te przekonania, przeżyłeś to.

36 Ostatnio edytowany przez tajemnicza75 (2017-09-12 18:17:32)

Odp: Nie lubię dzieci.
Monoceros napisał/a:

Napisałeś "A jednocześnie wierzę że z czasem podrośnie i priorytety mu się zmienią." Nie. Priorytety się nie zmienią, bo wpływ rodziców na nasze życia jest wszechobecny, nieunikniony.

O to to. Tez miałam o tym coś napisać, ale mi umknęło. Od siebie dodam jeszcze, że może sobie wyobrażasz syna jako młodego chłopaka, z którym pogadasz jak z kumplem i będziesz wreszcie czuł się dobrze. Otóż tak to nie działa. Na dobre relacje z potomkiem w dorosłym życiu pracuje się w dzieciństwie. Żadne dorosłe dziecko nie będzie swobodnie gadać z rodzicem, jeśli rodzic nie czuje się swobodnie z nim jako dzieckiem. Gdy podrośnie, to po prostu odsunie się od Ciebie, nie zechce przyjeżdżać, odtrąci Cie, tak jak Ty go teraz odtrącasz. A wtedy zaboli podwójnie, bo najpierw odtrącił ojciec, a teraz syn.  To jest zamknięte koło, zaklęty krąg i od Ciebie zależy czy go przerwiesz.

37 Ostatnio edytowany przez summerka88 (2017-09-14 11:01:06)

Odp: Nie lubię dzieci.

Bardzo smutny wątek.
Zgadzam się z większością wypowiedzi.
To, co chciałabym dodać to tylko to, że wiele badań wskazuje na duży udział w ZA (rozumiem, że to jest niepotwierdzona hipoteza/diagnoza zakładana u twojego syna) mają czynniki genetyczne że strony ojca, który sam przejawia szereg syndromów, ale np. w mniejszej ilości i natężeniu. Gdy czytam twoje posty, to skłaniam się ku tej teorii. Myślę, że nie jesteś w stanie zrozumieć potrzeb i problemów swojego dziecka wprost, ale jesteś w stanie przypomnieć sobie, jak sam się czułeś w jego wieku, czego potrzebowałeś, o czym marzyłeś i ZDECYDOWAĆ, czy chcesz innemu chłopcu dać to, czego sam nie otrzymałeś.

38 Ostatnio edytowany przez MamaMamusia (2017-09-15 11:41:11)

Odp: Nie lubię dzieci.

Lubić albo nie lubić to można kiełbasę z grilla. Natomiast  ta retoryka przyjęta w kontekście własnego dziecka jest dziwna.
Nie lubisz.. no i co z tego? Jesteś dorosłym mężczyzna,jesteś ojcem i masz zrobić wszystko aby zbudować jak najlepszą relację z synem, bo to jest twoja odpowiedzialność. Alimenty są jedynie jej maleńką częścią, a nie jakimś fundamentem, którym się wykpisz i zasłonisz.

wiem, miałeś ciężkie dzieciństwo. Ja też . I miliony innych osób na świecie. To cię nie usprawiedliwia, bo w chwili obecnej możesz już przejąc kontrolę nad swoim życiem i realnie odejść z dysfunkcyjnego domu, a także pogodzić się ze swoim skrzywdzonym wewnętrznym dzieckiem. Jest mnóstwo form terapii, które ci to umożliwią. Godzinka w internecie i już masz rozeznanie w temacie.
I nie za rok, tylko teraz. Gwarancję ci daję , że płatną terapię rozpoczniesz nawet jutro. Jesteś samodzielnym mężczyzną i brzmisz jak osoba życiowo rozgarnięta, więc nie mów mi , że to pieniądze są problemem.

Nie zgodzę się też z tym, że jeżeli na początku relacja została zaniedbana, to już jest po sprawie. Tu jest jeszcze dużo do uratowania. Chłopak ma 10 lat. Za chwilę będzie dorastał i potrzebował zaangażowanego ojca bardziej niż kiedykolwiek. Bierz się więc do roboty bo tu chodzi o twoje dziecko.

Posty [ 38 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » PSYCHOLOGIA » Nie lubię dzieci.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024