Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 25 ]

1 Ostatnio edytowany przez Fajterka (2017-08-28 11:11:44)

Temat: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Witam smile od pewnego czasu (kilka miesięcy) spotykam się z pewnym chłopakiem, ale nie jesteśmy razem.2 dni temu pokłóciliśmy się o głupotę bo inaczej tego nie można nazwać i nie mamy kontaktu własnie od tego czasu.Wszystko by było okej, nawet mogłabym pierwsza się do niego odezwać po tej sprzeczce gdyby nie pewna sytuacja.
Otóż w ten dzień kiedy się posprzeczaliśmy byłam na koncercie, wcześniej mu proponowałam, że jak chce to może iść ze mną i naszymi wspólnymi znajomymi, jednak on powiedział, że chciałby pójść jednak musi pomóc rodzicom i poza tym musi się uczyć, bo nie zaliczył jednego egzaminu i nie może tego przełożyć.Ja oczywiście przyznałam mu racje i rozumiałam go.Jednak po kilku godzinach dowiedziałam się, że był w tym czasie na imprezie z kolegami.Wkurzyłam się nie ma co mówić, bo mi wcisnął bajeczkę o tym że nie może i musi się uczyć, a idzie sobie z kolegami.Zrobiło mi się strasznie przykro i jestem nadal zła na niego.Zachował się jak dzieciak.Wszystko by było ok gdyby wcześniej powiedział ,że ma inne plany, nie miałabym wtedy żadnych pretensji, tylko że on zwyczajnie zaczął kręcić.Najbardziej się boje tego, że po prostu nie chciał ze mną iść.Ale wolałabym dowiedzieć się o tym prosto w oczy,a nie żeby odstawiał takie szopki.
I teraz nie wiem co zrobić nie odzywamy się do siebie od 2 dni i na początku nie chciałam z nim gadać,bo byłam wkurzona.Teraz jednak myślę, żeby po prostu napisać do niego i mu to wszystko wygarnąć, bo on może nawet nie wie, że jestem wkurzona na to co odwalił.Czy lepiej czekać aż pierwszy napisze, tylko że mnie męczy strasznie to czekanie, aż wielmożnemu panu zechce się napisać.Chciałabym postawić sprawę jasno.Tylko też martwię się o niego jednak pomimo wszystko, bo już jutro ma egzamin,a my pokłóceni i też nie chce kolejnej kłótni tuż przed tym egzaminem,ale z 2 strony brak kontaktu to tez nie najlepsze rozwiązanie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

A jakie w podstawowce ma sie egzaminy? Od razu moglas wyczuc. Ech to zakochanie.

Nie odzywaj sie za cholere! Nawet o tym nie mysl!!! Mozesz najwyzej przez wasza wspolna kolezanke (jest z 4 klasy - prawie dorosla) przekazac mu, ze chcesz z powrotem czerwone wiaderko w grochy i lopatke ze slimakiem. Mozesz tez na lawce przy piaskownicy wydlubac scyzorykiem "Marek jest gupi"

3 Ostatnio edytowany przez Fajterka (2017-08-28 11:51:40)

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

namazu A po co ta ironia? Napisałam tutaj, bo naprawdę mam dylemat i nie wiem jak sobie z tym poradzić i oczekuję jakieś rady co mam zrobić.I tak dla ścisłości to oboje mamy po 19 lat, a chłopak z którym się spotykam ma egzamin poprawkowy do zaliczenia w technikum.

4

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Jak 19 lat? To ile mozna siedziec w 3 klasie?

I to nie ironia a prawda. Ty potrzebujesz rady czy kopa w dupe? On zreszta tez. Tez ironicznie?

Przeczytaj co nagryzmolilas w swoum poscie, sama sobie odpowiedzi dalas.

A jak potrzebny Ci kop to moge Cie skopac do nieprzytomnosci. Pomysl dziewucho teraz co ludzie mysla o sobie jak sie nie odzywaja do siebie: Jestem dla niej wazny. Prawda? Albo: Fajnie, ze tak potrafimy rozmawiac, nie jestesmy malostkowi,  male problemy potrafimy obgadac i zalatwic od razu. To fajno rokuje na przyszlosc.

Szczerosc, rozmowa...bla bla bla...pomysl jakie sygnaly sobie wysylacie? Widac, ze Ci zalezy a pytasz oszolomow na forum co robic w prostej sytuacji zyciowej, laj? Bo znasz chyba jedna osobe, z ktora powinnas to obgadac. Znasz sytuacje kiedy milczenie zbliza ludzi? To opowiedz wink Ludzie przestaja rozmawiac i sie oddalaja od siebie a proste sprawy urastaja do niewiadomo jakich rozmiarow a pozniej tylko zal dupe sciska...

5 Ostatnio edytowany przez namazu (2017-08-28 12:18:14)

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Jak sie odezwiesz to na bank cale zycie bedzie Toba wycieral podloge i resztki szacunku straci do Ciebie.


Z drugiej strony ta przyjemnosc wygarniecia...ech...na sama mysl mozna psychicznego orgazmu dostac.

6 Ostatnio edytowany przez Fajterka (2017-08-28 12:17:14)

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Już sama nie wiem w którym momencie mówisz serio, a w którym z sarkazmem.Wiem, że błahe sprawy powinniśmy załatwiać od razu, ale myślałam, że napisze pierwszy przeprosi i może da  się z tego jeszcze coś posklejać normalnego.
To co mam sie nie odzywać i czekać aż on pierwszy napisze? Dodam, że ja nie chce wyciągać do niego pierwsza ręki tylko wyjaśnić, że zachował sie jak dupek i jestem na niego za to wkurzona, chciałabym wygarnąć wszystko i później niech robi co chce.Po prostu jest mi ciężko, łzy same napływają mi do oczu, już sama nie wiem czy w ogóle to wszystko ma sens, skoro po małej sprzeczce on nawet nie raczy zapytać co u mnie.Może tobie może to sie wydawać jakieś głupie i proste , ale z mojej perspektywy wygląda to inaczej.
Nie wiem może potrzebuje kopa, po prostu, żeby ktoś mi podpowiedział co mam zrobić.Olać go czy jednak wygarnąć wszystko?

7 Ostatnio edytowany przez namazu (2017-08-28 12:31:39)

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Rany dziewucho, macie jeszcze kilka dni wakacji a zawracacie sobie glowe "nie byciem razem" No kurde, to naprawde warto?

Nie wazne jak ja pisze tylko co Ty myslisz? Ja juz myslalen, ze dawno na hustawki poszliscie pogadac.


Ale jak potrzebujesz realnej sytuacji to: moja dziewczyna (rocznik 84) nie odzywa sie do mnie (rocznik 81) od 3 tygodni. Super nie? Poszlo o tak mega wazna kwestie jak glod w Etiopii - wesele (nie nasze), na ktore mielismy isc razem ale z uwagi na moja prace (pracuje zagranica, jestem w Polsce dwa razy w miesiacu) musialem odwolac...awantura...cisza....dzwonilem
Kilka razy...cisza.... za 3 dni mam urodziny...myslisz, ze czekam na zyczenia?

8

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?
Fajterka napisał/a:

od pewnego czasu (kilka miesięcy) spotykam się z pewnym chłopakiem, ale nie jesteśmy razem.

FwB powiadasz tongue big_smile wink

Skoro nie jest twoim chłopakiem, mężem, bratem, synem ani kuzynem a zwyczajnym kolegą do spotykania się to mógł sobie pójść na tą imprezę bez spowiadania się tobie ze swoich planów. Widocznie impreza ważniejsza niż nauka tongue no bywa no big_smile wink

9

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

No nie jest moim chłopakiem, to fakt. I nikt tu nie mówi o spowiadaniu się tylko o czystą uczciwość po co kręcić? Jaki w tym sens jest? Już bym wolała, żeby powiedział prosto z mostu sorry, ale idę z kolegami na imprezę albo nie chce z toba iść i było by po problemie, wiedziałabym przynajmniej na czym stoję.
Może to ja za bardzo się do niego przywiązałam i oczekuję nie wiadomo czego, ale fakt faktem nasza relacja jest teraz na takim etapie, że on wyznał mi, że czuje do mnie coś więcej i zależy mu na mnie a ja odpowiedziałam, że dla mnie to za szybko i żeby dał mi trochę czasu.

10

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Namazu, niezmiennie mnie bawisz, jakby jednak Twoja dziewczyna się już nigdy nie odezwała (hehe) to zapraszam na kawę.
Zgadzam się z Harveyem, nie masz prawa niczego od niego oczekiwać, ja bym na Twoim miejscu nawet się nie ujawniała z tym, że masz o to focha bo tylko zrobisz z siebie idiotkę. Napisz do niego przed egzaminem, że życzysz mu powodzenia i tyle, a na przyszłość na razie daruj sobie większe inicjatywy i zaproszenia jak zauważyłaś, że on się miga, może nie jest tak tobą zainteresowany jak ty nim.

11

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Autorko, nie dojedziemy do przyczyn dlaczego on kręcił, aczkolwiek obstawiam kilka wersji:
-faktycznie miał pierwotny plan pomóc rodzicom i się pouczyć ale spontanicznie kumple go wyciągneli (ale tego nie wiesz, bo zamiast zapytać to strzeliłas fochem;)
-nie chciał cię urazić odmową dlatego ściemnił i miał nadzieje ze się nie wyda
-niektórzy ludzie wolą kłamać bo tak jest prościej, masa ludzi ma problem z asertywnością i odmową i dlatego wolą rzucić taką niegroźną ściemą wink

12 Ostatnio edytowany przez Fajterka (2017-08-28 13:29:53)

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Sosenek, może i masz rację nie będę więcej wychodziła z inicjatywą, bo po co potem sie denerwować, że ktoś cie zrobił w konia.Najdziwniejsze jest to, że na samym początku naszej znajomości to właśnie on bardzo o mnie zabiegał, raz nawet specjalnie dla mnie przyjechał z drugiego końca miasta, żeby się spotkać bo akurat  byłam w centrum na zakupach.Potem odprowadził mnie pod same drzwi.I naprawdę miałam wrażenie,że sie zmienił dla mnie, mniej imprez, wolał wtedy pisac ze mną. A teraz nie wiem czemu sie nagle tak zmieniło, może to ma jakiś związek z tym, że co jak co, ale w pewnym sensie dałam mu kosza, chociaż tak naprawdę to mi na nim zależy. Jedynie chciałam, żeby wszystko nie działo się tak szybko.Ale dobra dosyć tej historii.
Napisze do niego jutro z rana pożyczę mu powodzenia przed egzaminem i zobaczę jaka będzie reakcja.Jeśli później dojdzie do tematu tej nieszczęsnej imprezy to postaram mu sie wszystko wytłumaczyć już bez nerwów i bez focha o co mi chodzi.
Namazu i to jest chyba najgorsze jak ludzie nie odzywają sie do siebie z błahych powodów.Tym bardziej jeśli druga strona nawet nie chce tego kontaktu utrzymać.Dlatego też ja właśnie wole szczerze porozmawiać wyjaśnić wszystko, bo takie czekanie tylko oddala ludzi.Chyba, że jednak jemu na mnie nie zależy to mnie będę się narzucać.Każdy pójdzie w swoja strone. Ehh

13

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Autorko i jak? wink dogadaliście się?

14

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?
Fajterka napisał/a:

Namazu i to jest chyba najgorsze jak ludzie nie odzywają sie do siebie z błahych powodów.Tym bardziej jeśli druga strona nawet nie chce tego kontaktu utrzymać.Dlatego też ja właśnie wole szczerze porozmawiać wyjaśnić wszystko, bo takie czekanie tylko oddala ludzi.Chyba, że jednak jemu na mnie nie zależy to mnie będę się narzucać.Każdy pójdzie w swoja strone. Ehh


Nooo...najgorsze jeśli ktoś Cie nie traktuje. Jak dla niego nie istniejesz. Po prostu, jak go nie ma i Ty też dla niego nie istniejesz. To jest najgorsze.
Trenuje sztuki walki i już wolę dostać solidny wycisk i wpiernicz (często:D ) niż nie walczyć (a takie tam, na urodziny)

15 Ostatnio edytowany przez Fajterka (2017-09-01 07:59:24)

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Sosenek ogolnie sprawy sie jeszcze bardziej skomplikowaly.Jak byłam  ze znajomymi na mieście to przez przypadek go spotkałam no i dolaczyl sie do nas.Nie byłam z tego powodu zadowolona chociaż z drugiej strony chciałam wszystko wyjaśnić.Jednak on zachował się tak chamsko i traktował mnie jak powietrze olal i tyle.Wtedy byłam jeszcze bardziej wkurzona na niego niż wcześniej.Mial mnie gdzieś po prostu.
2 dni później napisałam do niego bo już nie wytrzymałam tego czekania.Po prostu chciałam wiedzieć na czym stoję i czy to wgl ma jakiś sens.Wygsrnelam mu wszystko zarówno ta sytuację z imprezą, on zaczął się wykręcac że wcale tak nie mówił jednak potem jak mu wysłałam nasza rozmowę no to przyznał mi rację.Powiedziałam mu też że zachował się jak dziecko traktując mnie jak powietrze i że nie mam zamiaru takiego czegoś tolerować.I że nie wiem jak to dalej będzie.On zaczął się czepiać że ja też mogłam się odezwać ale kurde kto tu jest facetem ja czy on ? Potem mnie przeprosił i obiecał że to się więcej nie powtórzy.Ale prawda jest taka że ja przestaje mu wierzyć w to że się zmieni.To tylko słowa a czyny? Nie wiem co mam o tym myśleć, Bo jest mi strasznie przykro że się tak zachował wtedy.Rozmawialiśmy o tym wczoraj ale się nie odzywał od tego czasu. Nie wiem czy jest sens, coraz bardziej wątpię i coraz bardziej jest mi smutno. Zgody między nami nie było, Bo ja muszę to przemyśleć wszystko ...

16 Ostatnio edytowany przez Fajterka (2017-09-02 12:45:15)

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Po tej naszej rozmowie ja już więcej nic nie pisałam, nie odzywałam się. Zrobiłam można powiedzieć taki pierwszy krok i czekałam na jego reakcje. Napisał dopiero dziś. Co prawda ta nasza rozmowa była dosyć krótka no i ja byłam może trochę chłodna w stosunku do niego, ale też nie chce wybaczać mu tego od razu, żeby nie poczuł, że jest za łatwo.
Tak naprawdę to do końca nie wiem co myśleć, bo na samym początku bardzo zabiegał, a potem nawet mnie nigdzie nie zaprosił i trochę mi przykro, bo mieszkamy niedaleko siebie.Ogólnie to wcześniej się spotykaliśmy nawet często, ale było to jedynie w większym gronie, razem ze znajomymi. Nigdy nie zaprosił mnie na randkę czy nawet na zwykłe spotkanie na mieście, no oprócz tej jednej sytuacji co opisałam wcześniej.Teraz nie widziałam go może z 2 tygodnie.
I nie wiem czy nasza znajomość ma jakiś sens. On mi co prawda wyznał, że się zakochał i jestem dla niego ważna, ale ja nie przyznawałam się do swoich uczuć, bo boję się  rozczarowania i tego, że potem będę cierpieć.

17

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Obawiam się, że taka znajomość jednak nie ma sensu. Lepiej się zdystansuj, myślę, że on traktuje Cię jako koło zapasowe dlatego nawija ci makaron na uszy tekstami o zakochaniu, a za słowami nie idą żadne czyny. Po co Ci ktoś taki? Po co Ci znajomość, która opiera się na domysłach, przykrościach, kłótniach. Na tak wczesnym etapie znajomości powinnaś być szczęsliwa i biegać co chwilę na randki, wspólnie spędzać czas, cieszyć się sobą nawzajem. Tymczasem ciągniesz jakąś wymęczoną relację, mam wrażenie, że na siłe, bo jakoś jego inicjatywy w tym wszystkim nie dostrzegam. Kiedy facet jest zainteresowany kobietą to jej to okazuje i ona o tym wie, tutaj tego elementarnego czynnika brakuje. Widocznie to nie to, nie zależy mu na Tobie aż tak żeby wykazać jakieś starania. Utnij tą znajomość, kup sobie zapas wina na wieczorne dołki, pocierpisz kilka dni i zapomnisz wink

18 Ostatnio edytowany przez Alberto Salazar (2017-09-02 14:05:14)

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Wybacz autorko tematu ale jak Cię czytam to nie wiem czy się śmiać czy płakać. Bez urazy.
Wgryzmy się więc w to co napisałaś... poczekaj wezmę tylko łyk kawy.

Fajterka napisał/a:

od pewnego czasu (kilka miesięcy) spotykam się z pewnym chłopakiem, ale nie jesteśmy razem.

Jeśli JA po góra miesiącu nie widzę zaangażowania albo możliwości przejścia na "wyższy poziom" to albo olewam tę znajomość albo pakuję ją do friend zone.

Fajterka napisał/a:

2 dni temu pokłóciliśmy się o głupotę bo inaczej tego nie można nazwać i nie mamy kontaktu własnie od tego czasu.Wszystko by było okej, nawet mogłabym pierwsza się do niego odezwać po tej sprzeczce gdyby nie pewna sytuacja.
Otóż w ten dzień kiedy się posprzeczaliśmy byłam na koncercie, wcześniej mu proponowałam, że jak chce to może iść ze mną i naszymi wspólnymi znajomymi, jednak on powiedział, że chciałby pójść jednak musi pomóc rodzicom i poza tym musi się uczyć, bo nie zaliczył jednego egzaminu i nie może tego przełożyć.Ja oczywiście przyznałam mu racje i rozumiałam go.Jednak po kilku godzinach dowiedziałam się, że był w tym czasie na imprezie z kolegami.Wkurzyłam się nie ma co mówić, bo mi wcisnął bajeczkę o tym że nie może i musi się uczyć, a idzie sobie z kolegami.Zrobiło mi się strasznie przykro i jestem nadal zła na niego.Zachował się jak dzieciak.Wszystko by było ok gdyby wcześniej powiedział ,że ma inne plany, nie miałabym wtedy żadnych pretensji, tylko że on zwyczajnie zaczął kręcić.Najbardziej się boje tego, że po prostu nie chciał ze mną iść.Ale wolałabym dowiedzieć się o tym prosto w oczy,a nie żeby odstawiał takie szopki.

Wyjaśnij mi proszę jaki ten facet ma obowiązek być wobec Ciebie fair, skoro fizycznie nie jesteście razem? Posprzeczałaś się ze znajomym a nie chłopakiem/partnerem. To jest kolosalna różnica. Jaki on ma obowiązek odzywać się pierwszy...?
Zrobiło Ci się strasznie przykro bo Twój ZNAJOMY zrobił coś nie tak jak chciałaś...? Bywa. Jedni są naszym tylko znajomymi, inni przyjaciółmi jeszcze inni partnerami/partnerkami. Ty jak widzę nie potrafisz rozgraniczać tych grup i stosujesz jeden szablon dla wszystkich.
Niby z facetem w związku nie jesteś ale chcesz żeby traktował Cię wedle zasad partnerstwa - cóż nie z każdym to działa...


Fajterka napisał/a:

I teraz nie wiem co zrobić nie odzywamy się do siebie od 2 dni i na początku nie chciałam z nim gadać,bo byłam wkurzona.

Poważnie...?

Fajterka napisał/a:

Teraz jednak myślę, żeby po prostu napisać do niego i mu to wszystko wygarnąć, bo on może nawet nie wie, że jestem wkurzona na to co odwalił.

Koleżankom równie konsekwentnie "wygarniasz" w temacie denerwujących Cie u nich zachowań...?

Fajterka napisał/a:

Czy lepiej czekać aż pierwszy napisze, tylko że mnie męczy strasznie to czekanie, aż wielmożnemu panu zechce się napisać.

Pytam po raz kolejny, jaki on ma obowiązek Ci się tłumaczyć/spowiadać...?

Fajterka napisał/a:

Wiem, że błahe sprawy powinniśmy załatwiać od razu, ale myślałam, że napisze pierwszy przeprosi i może da  się z tego jeszcze coś posklejać normalnego.

Co Ty chcesz sklejać skoro między wam nic poważnego nie ma...? Nawet za rączkę/pod rączkę nie chodzicie...
Gadka z cyklu "wiem, że powinnam załatwić to inaczej ale mimo wszystko miałam nadzieję, że to on wyjdzie z inicjatywą, przeprosi mnie za to że żyje oddycha i podbuduje mojego ego..."
Chryste... dobrze Ci kolega napisał powyżej że kopa solidnego potrzebujecie. Najlepiej po jednym na każdy pośladek.

Fajterka napisał/a:

Dodam, że ja nie chce wyciągać do niego pierwsza ręki tylko wyjaśnić, że zachował sie jak dupek i jestem na niego za to wkurzona

Z cyklu: chce mu jednocześnie kulturalnie wytłumaczyć, dać w gębę ale boję się, że jak zrobię jakikolwiek krok to inni uznają, że w jakis sposób mi zależy...
Moim zdaniem - siedzisz w emocjonalnej podstawówce.

Fajterka napisał/a:

Po prostu jest mi ciężko, łzy same napływają mi do oczu, już sama nie wiem czy w ogóle to wszystko ma sens, skoro po małej sprzeczce on nawet nie raczy zapytać co u mnie.

Ja cały czas mam wrażenie jakbyś mówiła o chłopaku albo partnerze a nie znajomym/koledze... z którym się wszak "tylko spotykasz".

Fajterka napisał/a:

Olać go czy jednak wygarnąć wszystko?

Moim zdaniem to Ty go olewasz niejako od kilku miesięcy, pytanie czy jesteś tego świadoma...?

Fajterka napisał/a:

I nikt tu nie mówi o spowiadaniu się tylko o czystą uczciwość po co kręcić? Jaki w tym sens jest? Już bym wolała, żeby powiedział prosto z mostu sorry, ale idę z kolegami na imprezę albo nie chce z toba iść i było by po problemie, wiedziałabym przynajmniej na czym stoję.

A ja bym wolał żeby kobiety tyle nie kłamały, nie bawiły się w gierki i potrafiły kulturalnie bez kłamstw i gierek dawać kosza... miałbym mniej pracy z ludzmi.
Nie każdego stać na uczciwość i bezpośredniość. A Ty?
Jaki sens jest w przeciąganiu tej znajomości i wymagania od gościa, skoro nawet nie jesteście razem...? Może robić co chce i nic Ci do tego. Ty miałaś odwage mu powiedzieć że chciałabyś czegoś więcej albo że nic więcej jak przyjazń z tego nie będzie? Myślę, że nie.
Klasyka, dużo wymagam od faceta - nic od siebie.


Fajterka napisał/a:

Może to ja za bardzo się do niego przywiązałam i oczekuję nie wiadomo czego

Niebywałe, przebłyski świadomości...


Fajterka napisał/a:

ale fakt faktem nasza relacja jest teraz na takim etapie, że on wyznał mi, że czuje do mnie coś więcej i zależy mu na mnie a ja odpowiedziałam, że dla mnie to za szybko i żeby dał mi trochę czasu.

Kilka miesięcy się spotykacie, gościu Ci w końcu wybełkotał że chce czegoś więcej a Ty mu mówisz, że to dla Ciebie za szybko... i że chcesz trochę czasu.
Patrząc na całokształt -> myślę, że w analogicznej sytuacji potraktowałbym to jako delikatną olewkę albo zacząłbym się zastanawiać czy stanowię opcję zapasową.
Żadne z powyższych nie  byłoby dla Ciebie korzystne. Pozostałabyś znajomą i poszedłbym dalej...

sosenek napisał/a:

nie masz prawa niczego od niego oczekiwać, ja bym na Twoim miejscu nawet się nie ujawniała z tym, że masz o to focha bo tylko zrobisz z siebie idiotkę. Napisz do niego przed egzaminem, że życzysz mu powodzenia i tyle, a na przyszłość na razie daruj sobie większe inicjatywy i zaproszenia jak zauważyłaś, że on się miga, może nie jest tak tobą zainteresowany jak ty nim.

Słuchaj przedmówców... moim zdaniem po wcześniejszych tekstach, facet albo traci zainteresowanie albo już je stracił po tej całej gadce o "za szybko".

Fajterka napisał/a:

Najdziwniejsze jest to, że na samym początku naszej znajomości to właśnie on bardzo o mnie zabiegał, raz nawet specjalnie dla mnie przyjechał z drugiego końca miasta, żeby się spotkać bo akurat  byłam w centrum na zakupach.Potem odprowadził mnie pod same drzwi.I naprawdę miałam wrażenie,że sie zmienił dla mnie, mniej imprez, wolał wtedy pisac ze mną.

Srsly...?

Fajterka napisał/a:

A teraz nie wiem czemu sie nagle tak zmieniło, może to ma jakiś związek z tym, że co jak co, ale w pewnym sensie dałam mu kosza

Bingo...

Fajterka napisał/a:

chociaż tak naprawdę to mi na nim zależy.

Zdajesz sobie sprawę, że spławiając faceta który się dla Ciebie ( i o Ciebie) wymiernie stara - zachowujesz się jak delikatnie powiedziawszy niedojrzała dziewczynka...?

Fajterka napisał/a:

Jedynie chciałam, żeby wszystko nie działo się tak szybko.

Rzeczywiście, kilka miesięcy to za mało tutaj trzeba lat.
Twój przypadek jest bastionem tematu dlaczego faceci tak nienawidzą "friend zonu".

Fajterka napisał/a:

Dlatego też ja właśnie wole szczerze porozmawiać wyjaśnić wszystko, bo takie czekanie tylko oddala ludzi.Chyba, że jednak jemu na mnie nie zależy to mnie będę się narzucać.

Przecież już generalnie faceta odstrzeliłaś wcześniej więc co Ty chcesz wyjaśniać. Zabawne, że mówisz o czekaniu a kilka miesięcy nie potrafiłaś podjąć decyzji w materii tego czy ewentualnie dac mu szansę czy nie...

Fajterka napisał/a:

Jednak on zachował się tak chamsko i traktował mnie jak powietrze olal i tyle.Wtedy byłam jeszcze bardziej wkurzona na niego niż wcześniej. Mial mnie gdzieś po prostu

Trochę mu się nie dziwię...

Fajterka napisał/a:

Zrobiłam można powiedzieć taki pierwszy krok i czekałam na jego reakcje.

No chyba sobie jaja robisz...

Fajterka napisał/a:

ja byłam może trochę chłodna w stosunku do niego, ale też nie chce wybaczać mu tego od razu, żeby nie poczuł, że jest za łatwo.

Strzelasz sobie coraz bardziej w kolana żeby nie powiedzieć wbijasz gwozdzie do trumny...


Fajterka napisał/a:

Tak naprawdę to do końca nie wiem co myśleć, bo na samym początku bardzo zabiegał, a potem nawet mnie nigdzie nie zaprosił i trochę mi przykro, bo mieszkamy niedaleko siebie.Ogólnie to wcześniej się spotykaliśmy nawet często, ale było to jedynie w większym gronie, razem ze znajomymi. Nigdy nie zaprosił mnie na randkę czy nawet na zwykłe spotkanie na mieście, no oprócz tej jednej sytuacji co opisałam wcześniej.Teraz nie widziałam go może z 2 tygodnie.
I nie wiem czy nasza znajomość ma jakiś sens. On mi co prawda wyznał, że się zakochał i jestem dla niego ważna, ale ja nie przyznawałam się do swoich uczuć, bo boję się  rozczarowania i tego, że potem będę cierpieć.

Trochę kulawo z jego strony, co nie zmienia faktu, że z jego perspektywy to może wyglądać na olewkę z Twojej strony i brak zainteresowania.

19 Ostatnio edytowany przez Fajterka (2017-09-02 15:07:33)

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Alberto Salazar cieszę się, że przynajmniej jesteś szczery.Tylko nie rozumiem trochę jedna osoba mówi, że to ewidentnie jego wina, że przestał o mnie zabiegać i tylko rzuca mi teksty o zakochaniu a nic od siebie nie daje więcej, a ty mówisz, że to moja wina, że mu powiedziałam, że to wszystko za szybko.Może to wynika z tego, że kobiety widzą to inaczej a mężczyźni inaczej ?
Chcę tylko dodać, bo nie powiedziałam tego na początku, ale on wyznał mi to po miesiącu, więc co ja miałam myśleć o tym, bałam się, że po prostu za jakiś czas mnie oleje, a ja zostanę sama.To chyba lepiej tak niż związać się z kimś pomimo tego, że nie wiesz czy naprawdę tą osobę kochasz.Spotykamy się od 3 miesięcy(tego też nie powiedziałam na początku, mój błąd).I nadal uważasz, że po tak krótkim czasie ma sie pakowac w związek od razu, nawet nie znając do końca tej osoby?

Alberto Salazar napisał/a:

Jeśli JA po góra miesiącu nie widzę zaangażowania albo możliwości przejścia na "wyższy poziom" to albo olewam tę znajomość albo pakuję ją do friend zone.

Problem w tym , że on na początku naprawdę okazywał zainteresowanie.Pisał, prawił komplementy, mówił że się zakochał i ze jestem dla niego wszystkim.Powiedział mi o tym po kłótni jakieś 2 miesiące temu więc wydaje mi się że raczej mówił poważnie.Kiedy się spotykaliśmy zawsze się przytulał, całował mnie.Starał się nie palić przy mnie, bo mówiłam mu, że nie lubię smrodu papierosów.Może to ja serio dawałam za mało od siebie? Ale tak naprawdę, to też go przytulałam, wysłuchiwałam jak miał jakiś problem, doradzałam mu, martwiłam się o niego, wypytywałam. Potem nagle zaczął być bardziej chłodny.

Alberto Salazar napisał/a:

Wyjaśnij mi proszę jaki ten facet ma obowiązek być wobec Ciebie fair, skoro fizycznie nie jesteście razem? Posprzeczałaś się ze znajomym a nie chłopakiem/partnerem. To jest kolosalna różnica. Jaki on ma obowiązek odzywać się pierwszy...?

Sama nie wiem, jak nazwać tę relację, ale zwykły znajomy cie nie całuje, nie zabiega o Ciebie, nie robi nadziei chyba.
Poza tym moim zdaniem, po kłótni, jeżeli jest to wina faceta to on powinien odezwać się pierwszy przeprosić wyjaśnić, jeżeli mu zależy.Oczywiście nie mówię, że facet zawsze powinien pierwszy się odzywać.Ja też do niego nie raz pierwsza pisałam.

Alberto Salazar napisał/a:

Moim zdaniem to Ty go olewasz niejako od kilku miesięcy, pytanie czy jesteś tego świadoma...?

No właśnie nie byłam tego świadoma...
Chciałam go lepiej poznać.
Ale powiedz szczerze co miałam zrobić skoro na początku naszej znajomości nie byłam aż tak zaangażowana,nie czułam jeszcze tego co teraz.A on mnie nawet nie zaprosił nigdzie, żebyśmy posiedzieli we 2.

20

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?
Fajterka napisał/a:

Tylko nie rozumiem trochę jedna osoba mówi, że to ewidentnie jego wina, że przestał o mnie zabiegać i tylko rzuca mi teksty o zakochaniu a nic od siebie nie daje więcej, a ty mówisz, że to moja wina, że mu powiedziałam, że to wszystko za szybko.Może to wynika z tego, że kobiety widzą to inaczej a mężczyźni inaczej ?

Powiem więcej, to nie tylko kwestia, że mężczyzni widzą coś inaczej a kobiety inaczej. Po prostu każdy człowiek jest osobną jednostką i nieco inaczej patrzy na pewne zagadnienia i zachowania. Każdy ma prawo do własnego zdania i osądu.
Zgodzę się jedynie z kwestią, że mógł się trochę lepiej zabrać za randkowanie, bo to mu wyszło troszkę niemrawo.
Żaden facet nie będzie zabiegał o Ciebie w nieskończoność, trzeba dawać ludziom właściwe sygnały i w kluczowych momentach umieć podjąć właściwe decyzje.

Fajterka napisał/a:

Chcę tylko dodać, bo nie powiedziałam tego na początku, ale on wyznał mi to po miesiącu, więc co ja miałam myśleć o tym, bałam się, że po prostu za jakiś czas mnie oleje, a ja zostanę sama.

Każdy ma tego rodzaju obawy, nie każdy się do nich przyznaje. Jakieś 95% facetów ma obawy podchodząc do dziewczyny w stylu "że go oleje" idąc dalej że pózniej tez go oleje albo że ona jest dla niego zbyt dobra itp pierdoły.
Ludziom trzeba dawać szansę jeśli na to zasługują, dając szansę ludziom - dajesz ją również sobie-> na szczęscie.
Pamiętaj, że nawet pary z długim stażem związkowym rozstają się z różnych powodów. Nie ma uniwersalnej recepty. Można się tylko starać i obserwować. Czasem trzeba szczerze porozmawiać, czasem uderzyć pięścią w stół a czasem się rozstać, trzeba również wiedzieć kiedy schować dumę i fochy do kieszeni i kiedy odpuścić.



Fajterka napisał/a:

To chyba lepiej tak niż związać się z kimś pomimo tego, że nie wiesz czy naprawdę tą osobę kochasz.

Niektórzy ludzie tego nie wiedzą pomimo, że tkwią w związkach latami...
Wiek tu niestety nie ma znaczenia.

Fajterka napisał/a:

Spotykamy się od 3 miesięcy(tego też nie powiedziałam na początku, mój błąd).

To nie zmienia postaci rzeczy.

Fajterka napisał/a:

I nadal uważasz, że po tak krótkim czasie ma sie pakowac w związek od razu, nawet nie znając do końca tej osoby?

Możesz kogoś znać i 10 lat a i tak potrafi Cię mile bądz niemile zaskoczyć. Nie przekonasz się jaki ktoś jest dopóki go bliżej nie poznasz. Codzienność weryfikuje wiele rzeczy...

Fajterka napisał/a:

Problem w tym , że on na początku naprawdę okazywał zainteresowanie.Pisał, prawił komplementy, mówił że się zakochał i ze jestem dla niego wszystkim.Powiedział mi o tym po kłótni jakieś 2 miesiące temu więc wydaje mi się że raczej mówił poważnie.Kiedy się spotykaliśmy zawsze się przytulał, całował mnie.Starał się nie palić przy mnie, bo mówiłam mu, że nie lubię smrodu papierosów.Może to ja serio dawałam za mało od siebie? Ale tak naprawdę, to też go przytulałam, wysłuchiwałam jak miał jakiś problem, doradzałam mu, martwiłam się o niego, wypytywałam. Potem nagle zaczął być bardziej chłodny.

Ludzie nie stają się chłodni/zdystansowani/oziębli bez powodu...


Fajterka napisał/a:

Sama nie wiem, jak nazwać tę relację, ale zwykły znajomy cie nie całuje, nie zabiega o Ciebie, nie robi nadziei chyba.
Poza tym moim zdaniem, po kłótni, jeżeli jest to wina faceta to on powinien odezwać się pierwszy przeprosić wyjaśnić, jeżeli mu zależy.Oczywiście nie mówię, że facet zawsze powinien pierwszy się odzywać.Ja też do niego nie raz pierwsza pisałam.

Było co było ale widać zabrakło kropki nad "i". Generalnie po kłótni ten kto nie ma racji powinien pierwszy odezwać się z inicjatywą - co nie znaczy, że to zrobi. Popatrz jak zachowuje się wiele kobiet po kłótni, które nawiasem mówiąc same czasem wywołują z bzdurnych powodów. Przepraszają i przyznają się do błędu..? Nie, bawią się w gierki żeby to facet kupił kwiaty i przeprosił mimo, że doskonale wiedzą że wina leżała w 90% po ich stronie. Jak to nazwiesz...?
Tak się robi z faceta kapcia.

Fajterka napisał/a:

No właśnie nie byłam tego świadoma...
Chciałam go lepiej poznać.
Ale powiedz szczerze co miałam zrobić skoro na początku naszej znajomości nie byłam aż tak zaangażowana,nie czułam jeszcze tego co teraz.A on mnie nawet nie zaprosił nigdzie, żebyśmy posiedzieli we 2.

Zgodzę się, że mógł Cię zaprosić na kilka randek z prawdziwego zdarzenia - bo słowa bez czynów wiele nie znaczą. Wina lezy po obydwu stronach - mało kiedy po jednej. Jedna dygresja: w związku tez można się lepiej poznawać. Generalnie temu całe to chodzenie za rączkę służy - by lepiej się poznać, jeśli wstępnie się akceptujecie.
Potraktuj to jako doświadczenie.
Wiesz, już że pewnych tematów nie można za długo przeciągać. Wiesz już co u faceta akceptujesz a co nie i wstępnie wiesz jak chcesz żeby facet się o Ciebie starał. Zapamiętaj na przyszłość a na błędach się ucz.
Wbrew pozorom całą tą sytuację można spróbować uzdrowić i wybadać na czym stoisz ale to będzie od Ciebie wymagać inicjatywy. smile Prosta sprawa.

21

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Autorko, ja mam jeszcze pytanie,
napisałaś "Jedynie chciałam, żeby wszystko nie działo się tak szybko",
-a może on liczył na seks, a kiedy zobaczył, że tak łatwo go u Ciebie nie ugra to stracił entuzjazm i stąd ten brak starań teraz?

22

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Ja też myślę, że chodziło o seks. Kiedy zorientował się,  że nic z tego zaczął żyć swoim życiem.  Jeśli zaczniesz się z nim spotykać co najwyżej doprowadzi do tego, że oddasz się mu i wtedy odejdzie na zawsze. Seks jako zemsta za to co zrobiłaś. Daj sobie spokój. Masz tak mało lat, że nie warto. Nie trać na niego czasu bo z tego będą tylko łzy i żal do siebie, że byłaś taka naiwna. Chłopak niedojrzaly i juz teraz kręci. Zresztą jak komuś zależy to na głowie staje, żeby być z tą osobą. W wieku 19 lat jest taki jaki jest, jeszcze nie nauczył się niczego udawać. Chciał czegoś od ciebie, nie dostał tego to poszedł w swoją stronę. A ty gdy go zaczęłaś tracić to włączyło ci się za bieganie o niego. Trochę żuraw i czapla. Ale naprawdę myślę, że nic dobrego z jego strony cię nie spotka.

23

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?
Alberto Salazar napisał/a:

Żaden facet nie będzie zabiegał o Ciebie w nieskończoność, trzeba dawać ludziom właściwe sygnały i w kluczowych momentach umieć podjąć właściwe decyzje..

Kiedy rozmawiałam z nim o nas i naszej relacji to mówił, że będzie czekał tyle ile trzeba i że mnie rozumie.Tylko może ja byłam na tyle głupia, że mu w to uwierzyłam. Poza tym ja myślę, że skro facetowi zależy to stanie na głowie, żeby być z ukochaną osobą, dbać o nią i spędzać z nią dużo czasu.Zawsze mi sie tak wydawało.

Alberto Salazar napisał/a:

Możesz kogoś znać i 10 lat a i tak potrafi Cię mile bądz niemile zaskoczyć. Nie przekonasz się jaki ktoś jest dopóki go bliżej nie poznasz. Codzienność weryfikuje wiele rzeczy...

Zgadzam się z tym jak najbardziej.Znamy kogoś od lat, a potem ta osoba wycina nam taki numer ,że nie możemy się pozbierać.Niby znasz, ale dopiero potem okazuję się jaką osobą  jest naprawdę.
Problem jednak tkwi w tym, że ja nie potrafię tak szybko wejść w związek.Po prostu bardzo boję się odrzucenia.Nie chce cierpieć. Miałam kiedyś przykrą sytuację, w której związałam się z chłopakiem, którego krótko znałam ,a potem był tylko ból i rozczarowanie.Dlatego też nie chce tego powtarzać.
Ale może warto spróbować, nie wiem już mam mętlik w głowie.

Alberto to prawda zazwyczaj jeśli chodzi o sprzeczki/kłótnie to wina rozkłada się na 2 osoby.I rozumiem chyba o co Ci chodzi. Z jego strony były tylko słowa  bez czynów, a ja nie potrafiłam zebrać sie na odwagę i powiedzieć mu, że też nie jest mi obojętny.
Tylko teraz jest mi trochę ciężko poruszać ten temat.Po naszej kłótni i po tym jak się zachował.Nadal mam do niego o to żal.Boję się, że jak się otworze a on już odpuści i znowu będę cierpiała.

Sosenek i to jest strasznie boli, że nie zabiega tak jak na samym początku. Czułam wtedy, że mu zależy, stara się.Już sama nie wiem co robić wziąc sprawy w swoje ręce czy poczekać na jego kolejny ruch.A jeśli nic nie zrobi to znaczy, że mu już nie zależy.Cały czas się z tym gryzę.
Ale jedno mogę powiedzieć na pewno. Nie chodziło mu o seks. Nigdy nawet nie poruszaliśmy tych tematów,nie było żadnych nawiązań, żarcików na tle erotycznym.Mam własnie takie wrażenie, że on jest bardzo ostrożny jeśli o to chodzi.

24

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Pardon za poślizg. Nie mam ostatnio zbytnio czasu do wysiadywania na forum smile

Fajterka napisał/a:

Kiedy rozmawiałam z nim o nas i naszej relacji to mówił, że będzie czekał tyle ile trzeba i że mnie rozumie.

Z tym czekaniem to śliska sprawa jest... Facet owszem może pewien czas poczekać.. ale jak się sprawy zaczynają miesiącami przeciągać to nie wróży nic dobrego.
Każdy w pewnym momencie ma dość stanu zawieszenia i tego że druga strona nie potrafi podjąć stosunkowo prostej decyzji.


Fajterka napisał/a:

Tylko może ja byłam na tyle głupia, że mu w to uwierzyłam.

To raczej nie jest kwestia wiary. Można sobie oczywiście kupić trochę czasu ale im szybciej podejmie się decyzję na tak lub na nie tym lepiej.



Fajterka napisał/a:

Poza tym ja myślę, że skro facetowi zależy to stanie na głowie, żeby być z ukochaną osobą, dbać o nią i spędzać z nią dużo czasu.Zawsze mi sie tak wydawało.

Owszem, tylko widzisz - facet musi widzieć ( i wiedzieć) że drugiej stronie również zależy na tej relacji i jego starania są odwzajemnione. Sporo kobiet popełnia 2 poważne błędy w swoich relacjach - skutkiem czego nierzadko kończą się one na dobre jeszcze zanim się zaczną.
1. Granie niedostępnej - żeby facet się starał i starał a ona nie daje nic od siebie. Po krótszym lub dłuższym czasie facet ma dość i myśli, że albo jest nachalny, albo ktoś sobie z niego robi jaja, albo ma do czynienia z manipulantką.
2. Nieumiejętność podjęcia decyzji co do dalszego kształtu relacji. Niektóre dziewczyny chowają się za wymówkami, że nie wiedzą co czują, potrzebują czasu itp bzdety skutkiem czego trzymają faceta w czymś na kształt friend zone z jednej strony korzystając z tego że facet się stara ale z drugiej mające jakieś obawy co do "potencjalnego" związku. Przeciąganie takiej sytuacji i nie podejmowanie konkretnej decyzji zazwyczaj spowoduje  u faceta rozterki identyczne jak opisane powyżej.


Fajterka napisał/a:

Problem jednak tkwi w tym, że ja nie potrafię tak szybko wejść w związek.

Czym jest dla Ciebie wejście w związek i dlaczego tak chronicznie boisz się odrzucenia..?
Masz problemy z samooceną..?
Pewnych rzeczy nie przewidzisz, można tylko dać szansę i zweryfikować...

Fajterka napisał/a:

Po prostu bardzo boję się odrzucenia.Nie chce cierpieć.

A co ma powiedzieć facet, który ma pełne portki ale mimo wszystko podchodzi do dziewczyny i zagaduje...?
Co ma powiedzieć kiedy usłyszy w odpowiedzi: "Facet zaczyna się od 180 cm" albo sarkastycznie "Sam to wymyśliłeś czy ktoś Ci pomógł"?
(Żeby nie było mam na myśli kulturalną  i naturalną zaczepkę/rozmowę)

Fajterka napisał/a:

Miałam kiedyś przykrą sytuację, w której związałam się z chłopakiem, którego krótko znałam ,a potem był tylko ból i rozczarowanie.Dlatego też nie chce tego powtarzać.

Takich sytuacji nie unikniesz, możesz się co najwyżej nauczyć rozpoznawać sygnały i stosownie reagować.

Fajterka napisał/a:

Ale może warto spróbować, nie wiem już mam mętlik w głowie.

To się ogarnij dziewczyno...

Fajterka napisał/a:

Tylko teraz jest mi trochę ciężko poruszać ten temat.Po naszej kłótni i po tym jak się zachował.Nadal mam do niego o to żal.Boję się, że jak się otworze a on już odpuści i znowu będę cierpiała.

Nie spróbujesz to się nie dowiesz. Postaw sprawę jasno.. jak tak to tak jak nie to nie. W jednym i drugim przypadku będziesz do przodu a nie w stanie zawieszenia jak teraz.


Fajterka napisał/a:

wziąc sprawy w swoje ręce

Sama sobie odpowiedziałaś. Czekają to księżniczki w wieżach. wink
Poza tym jak wezmiesz sprawy we własne ręce to podniesiesz pewność siebie - ciągłe czekanie to domena ludzi niepewnych... moim zdaniem.

25 Ostatnio edytowany przez Fajterka (2017-09-09 17:20:47)

Odp: Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Alberto Salazar nie no coś ty nic się nie stało, każdy z nas ma przecież swoje sprawy.
I tak wszystko się posypało.Ostatnie dni były dla mnie bardzo ciężkie.Ale do rzeczy, poprosiłam koleżankę, aby napisała do tego chłopaka i zapytała co się dzieje i żeby załatwił tą sprawę ze mną.Owszem napisał, zaczęliśmy po raz kolejny wszystko wyjaśniać. On stwierdził, że to wszystko bez sensu, że na początku coś do mnie czuł,a potem przestał.Po raz kolejny się wkurzyłam, zaczęłam mu wszystko wygarniać po co mi mówił te wszystkie czułe słowa, po co się starał wcześniej, biegał za mną.On powiedział, że lepiej by było tego wszystkiego nie zaczynać... Przyznałam mu się że zależy mi a nim, ale to i tak bez znaczenia skoro mam mnie w dupie.Zaczął mnie przepraszać, że nie chciał żeby tak wyszło i żebyśmy zostali przyjaciółmi. Wkurzyłam się i powiedziałam , ze nie chce go znać i nie mam zamiaru zadawać się z takimi kłamcami.Oczywiście poleciało też kilka ostrych słów w jego stronę.Jak można tak się zachować jak ostatni dupek.Mówi się, że największym tchórzostwem mężczyzny to rozbudzić w kobiecie miłość, nie mając zamiaru jej kochać.
Na początku byłam na niego wściekła za to wszystko. Później zaczęłam tesknić, płakać.I to jest najgorsze , że wiem, że to pieprzony frajer, a nie mogę o nim zapomnieć.Nie wiem co się ze mną dzieje. W jednym momencie o nim zapominam, cieszę się i mam go gdzieś a zaraz później przypominają mi sie wszystkie wspomnienia.Wtedy zaczynam płakać, ale staram się teraz odganiać te myśli i patrzeć na to w ten sposób, że mnie zranił,nie odzywał się, olewał,oszukiwał i wtedy jest trochę lżej.Byłam naiwna, zakochałam się w osobie,której tak naprawdę nie ma i były to tylko pozory. Ciężko jest, ale próbuje się czymś zająć zawsze, wychodzić ze znajomymi.
Jedyne co jest dobre w tym wszystkim to to ,że dowiedziałam się o tym teraz, a nie później kiedy bym się zakochała bardziej i rozstanie bolało by jeszcze mocniej.Poza tym nie chciałabym żyć w kłamstwie, już wolę jasne spadaj nie zależy mi na tobie niż słodkie kłamstewka. Ale to boli bardzo i tak w środku ...

Posty [ 25 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Kłotnia , czy odezwać sie pierwsza?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024