Cześć
Jestem młodą osobą 20-25 lat, studiuje. Moja partnerkę poznałem ok 1,5 roku temu. Nie jest to zdrowa osoba, ponieważ od początku naszej relacji chciała wyizolować mnie od wszystkich kobiet- znajomych i koleżanek jakie znam. Mówiła mi że albo ona albo koleżanki, ale ja nigdzie nie wychodziłem z nimi, tylko czasem np pogadaliśmy na fb, jakaś lużna gadka o studiach i innych pierdołach, zero flirtu. Mi to nie pasowało ponieważ wiele z tych osób było bardzo miłych, pomagaliśmy sobie na studiach i były to dla mnie cenne relacje i znajomości, niektóre z tych osób znałem od wielu lat ale ona mi tego zabroniła. Mogłem mieć tylko kolegów, nic więcej. Jako, że zaczela mnie szatnazowac przed tym, że jak dalej bede pisał to z nami koniec zaczalem po kryjomu z nimi pisać i usuwałem wiadomości. Wtedy zaczela robić sie jeszcze bardziej zazdrosna- to ogolony opis sytauacji
Teraz chce przejść do tego co się wydarzyło wczoraj. 1 raz od 2 miesięcy chciałem się spotkać wieczorem z kolega, na 2-3 piwa. Gdy tylko pojechałem na miejscie bombarodwała mnie co chwile telefonami co robie, jak nie odbieralem wyzywala mnie w smsach co odpierdalam i generalnie byla jedna wielka klotnia. Omówilismy sie na 23:00, ze do niej przyjde i spedzimy razem reszte wieczoru. Niesttey uciekl mi pociag i spozniłem sie ok 40minut. I zaczelo sie, zaczela na mnie wjezdzac ze jestem klamca, ze ja oszukuje, ze napisze do mojego kumpla i mnie sprawdzi i generalnie zaczela wyrzucac mi wszystkie bledy z naszego ponad rocznego zwiazku. Ze mi nie ufa i ze jestem nikim. Trwalo to dobre pol godziny i juz nie moglem wytrzymac i powiedzialem jej ze albo sie uciszy albo ja wychodze ale ona jeszcze bardziej na mnie naskakiwala i robila sie nie znosna. Wtedy jej powiedzialem, ze nie bede tego tolerowal i ze ide do domu, a wtedy ona znow to zrobila, zaczela mnie bic po twarzy, ciagnac za wlosy, probowala mi skrecic kark i mowila ze jestem smieciem, ze jestem gnojem, ze mnie nienawidzi i ze jej zrujnowalem zycie i tylko probowalem ja odepchnac i wyjsc ale ona nie dawala mi spokoju i ciagnela mnie za wlosy z calej sily probowalem ja przytrzymac przez ten caly czas ale gdy tylko sie uspokajala i ja puszczalem znow to robila, z calej sily wpychala mi palce w oczy, jakby probowala je wydlubac, ja ją tylko delikatnie odpychalem na lozko i mowilem zeby sie ogarnela, ale jak z 3 pietrawyrzcila moje buty i probowala wyrzucic laptopa ktory jest bardzo drogi i cenny nie wyrztymalem zaczalem ja szarpac za wlosy ze jest chora. Wtedy zaczela mi grozic ze mi zniszczy zycie, ze udostepni moje kompromitujace zdjecia, ze nikt mnie nie bedzie lubil, ze moi rodzicie to smiecie i ze jej koledzy mnie dojadą. Trwalo to jakies 15 inut ta szarpanina, w pewnym momencie zaczela mnie bic piescia ale jak wiedziala ze to nic nie daje ( jestem duzy i jednnym machnieciem moglbym zrobic jej krzywde) zlapala za pusta butelke po piwie i chciala mnie uderzyc nia ale sie zawachala i odpuscila, WTedy zaczalem wolac jej wspollokatora zeby ja ogarnal a ona wtedy pobiegla do niego z placzem ze ja bije, ze sie nad nia znecam i zeby dzwonil na policje ze jestem pijany i chory. W miedzy czasie o polnocy ktos do niej dzwonil i nie chciala mi pokazac kto to byl. Caly poobdzierany wyszedlem z domu szukac butow a w miedzyczasie 2 jej kolegow przyszlo ( pewnie po nich zadzwonila ) a ja nie chcialem juz robic dziwnych akcji i wychodzic na debila i sie z nimi bic tylko zamowilem taksowke.
To nie 1 raz kiedy mnie pobila. 1 raz mialo miejsce ok 4 miesiace temu, w podobnych okolicznosciach ale nie moglem bez niej wytrzymac i wymieklem po 2 miesiacach i wrocilismy do siebie. ok miesiac temu bez wiekszego powodu znow byla klotnia i bila mnie piesciami, a gdy probowalem sobie pojsc bo znow nie moglem tego zniesc popchnela mnie z calej sily i upadlem. ok 2tyg temu podczas klotni ciagnela mnie za wlosy i bila z otwartej reki a na koniec z calej sily kopnela mnie w krocze.
Wiem ze pewnie pomyslicie ze jestem sierota itd, ale ja ja kocham i oddac jej to niebyłby dla mnie problem, ale nie chce jej bic.... Kocham ja.... co mam zrobic zeby o niej zapomniec, pomozcie