Nie wiem za bardzo od czego zacząć, jest to mój pierwszy temat który zakładam,chociaż na Netkobietach jestem od dość dawna.
Moze teraz kilka słow o mnie, żeby rzucić jakies światło na moją osobę.
Duzo przeszłam w swoim życiu, w niespełna w wieku 30 lat zostałam nagle wdową z dwójką małych dzieci, świat mi się wtedy w tamtym czasie zawalił
Nie będę tutaj się rozpisywać bo to nie jest teraz ważne w tym temacie, który załozyłam, napisze krótko było cholernie ciężko.
Poświeciłam całą swoją energie i moje jeszcze młode życie dzieciom, ale nigdy tego nie żałowałam
Nie powiem miałam dużo wsparcia w swojej matce i pomoc.
Jestem jej za to wdzięczna.
Ale do rzeczy.... na dzień dzisiejszy moje relacje z moją matka są toksyczne, a dlaczego tak piszę juz tłumaczę.
Przytoczę wczorajszą ,,akcję'' moj starszy syn malował jej mieszkanie, chociaż nie musiał, zrobił jej to z własnej woli (pokój i przedpokój)
Ja w ogole się nie wtrącałam, dwa razy zaniosłam obiad, nic nie krytykowałam, chociaz razem ustaliłysmy wczesniej kolejnośc kolorow, zrobiła inaczej i przekręciła to co ja jej sugerowałam, ale ok jej mieszkanie.
Z mojej strony zero krytyki i dyskusji, bo zaraz byłaby awantura, którą oczywiście ona by zaczeła
Znam to juz i unikam takich sytuacji. Późnym popołudniem umowiłam się z nia na umycie okien.
Przyszłam tak jak się umówiłysmy, od razu wyczułam ,,focha'' ja juz znam ten wyraz twarzy , echh , z mojej strony zero reakcji.
Zrobiłam to co było ustalone, chciałam powiesić firanki, ale oczywiscie nie chciała bo sama to sobie zrobi ...
Ok, sobie mysle, rób sobie jak chcesz, ale zaczęła swoje gierki , że ją kregosłup boli i takie tam ...
Chciałam, sprzatnąć odkurzacz bo był rozstawiony w przedpokoju, a ona na to podniesionym tonem, że musi jeszcze jak odpocznie okurzyć dywan, ktory stał zrolowany...
Dobrze, mówię zrobię to przeciez po to tutaj jestem zeby Ci pomóc.
Dywan odkurzyłam i chciałam rozłozyć, pomagała mi bo dywan dośc duzy, a trzeba go było wsunąc pod kanapę.
Oczywiscie źle to zrobiłam,za mało za duzo, sama juz zgłupiałam jak ma być Podniesiony oczywiscie głos, ja spokojna chociaż w środku już gotowało się we mnie ...
Mam opanowany spokoj, bo w moim zawodzie, który obecnie wykonuje, muszę reagować spokojem na rózne sytuacje ...
Dużo by tutaj pisać, takich zagrywek,podniosionego głosu wręcz ,,darcie się na mnie'' było wiele
Wiele razy wyczuwałam jakąś pretensję z jej strony o wymyślone sprawy, jakiś foch, że żyję swoim życiem zamiast ciągle być "dla niej". Odnoszę wrażenie, że jest osobą toksyczną, bo każdy z nią kontakt (rozmowa, telefon) odczuwam mocno i długo czuję się rozdygotana emocjonalnie nawet, gdy nie ma zatargów.
Domyslam się, że napiszecie mi ze nie mam swojego zdania i jestem zalezna od matki hymmmm??
Czy fakt, że swojego ojca nigdy nie poznałam może mieć jakieś znaczenie i wpływ na moje relacje z matką? Czy fakt, ze ona nie ma "własnego" życia może zaważać na jej stusunek do mnie i mojej niezależności?
Napiszę tylko ,że mieszkam sama w swoim własnym mieszkaniu, wszystkiego prawie sama się dorobiłam i nikt żadnych majątków mi nie dał.. Faktem jest tylko, że mieszkanie dostaliśmy wspolnie z mężem, społdzielcze.
Dwa lata temu dopiero wykupiłam na własność.
Toksycznośc mojej matki, zaczęła wypływać na wierzch ok rok temu, wczesniej moze nie zwracałam na to uwagi ..
Teraz jak wracam do swojego domu, po pracy która wykonuję w innym kraju, chcę mieć odrobinę spokoju i swoj azyl w ktorym mogę spokojnie odpocząc i cieszyć się spokojnym poukładanym życiem
Nie mam tego , chociaż mieszkamy oddzielnie, cały czas czuję presję i wymówki, że jestem wredna bez serca córka itp. wyrzuty
Chcę się odciąc, ale mam w głębi wyrzuty sumienia, że moze cos się stanie itp.
Jak to zrobić nie wiem ? Jedno wiem: nie mam siły takiej relacji dłużej ciągnać
Proszę o jakieś rady, tylko powazne, bo jest to dla mnie bardzo wazne, nie chcę swojej matki skrzywdzić ale wiem ze chcę spokojnie żyć ..
Z góry dziękuję za rady, proszę również o pytania, postaram się odpowiedzieć na wszystkie w tym temacie ..
Pozdrawiam tych kórzy przebrnęli przez moje chaotyczne pisanie