Witajcie jestem nowa na forum i chciałabym opowiedzieć Wam swoją historię i szczerze to licze na porady jak zapomnieć i poradzić sobie z moim ex
Poznaliśmy się 3 lata temu na domówce,obydwoje młodych ludzi(19 i 20 lat) dopiero zaczynających dorosłe życie,zawsze byłam ostrożna w relacjach damsko-męskich i zbytnio nie spotkałam się z facetami bo nie widziałam takiej potrzeby i bałam się odrzucenia choć w liceum nie powiem paru próbowało się wokół mnie zakręcić ,ale nie byłam zbytnio zainteresowana,do czasu......
No i trafiłam na NIEGO,mój typ urody,pewny siebie ,wymieniliśmy się kontaktami i zaczeliśmy ze sobą rozmawiać po miesiącu rozmów codzinnych w końcu dałam się namówić na spotkanie i na kolejne,pierwszy mój facet i pierwsza miłość.Od początku niezbyt mu ufałam nawet nie miałam okazji bo po 4 msc już zdążył się całować z inna zwalając wine na mnie ,że to ja ograniczałam mu kontakty i chciał mi zrobić na złość,ok wybaczyłam bo za bardzo kochałam.Nie chce niewiadomo jak się rozpisywać ,ale ogólnie ja byłam zawsze pewna ze go kocham i chce z nim być a on ciągle mnie ranił.
Pomagałam mu bardzo dużo w pracy , obiadki i wszystko to co robią zakochane kobiety dla swoich facetów.Nasze kłotnie były głownie o inne dziewczyny,lubił z nimi pisać a ja to odbierałam jako to ,ze ja mu nie wystarczam i tak było...
Po 1,5 roku mnie zostawił,kontakt się ogarniczył aż w końcu powiedział mi,ze to koniec.Zainteresował się inną ,4 msc spokoju i nagle rozmawiajac ze wspolnym znajomym,ze moj ex teskni i załuje,ze zaczyna mu odbijać.Podobno podjeżdzał pod mój dom,sprawdzał czy stoi samochód,namawiał wspołnych znajomych by do mnie dzwonili przy jego obecności,wręcz mówił,ze załuje iz nie mamy dziecka bo wtedy bylibyśmy razem.Potem z dnia na dzień przyjechał z kwiatami,próbował przekonać żebym wróciła,pisał,dzwonił,przyjezdzał ,nie chciał dać za wygraną i po miesiącu uległam..w końcu go kochałam,było dobrze do grudnia ,założył tindera zrobiłam ostrą awanturę i to był koniec,kolejny raz on zadecydował,ze nie chce ze mną być potem przyjechał na walentynki i znów miałam go na głowie.
Ogólnie na pierwszy post nie chce się zbytnio rozpisywać,ale ON nie daje mi zapomnieć co 2-3 miesiące zjawia się,mówi o przemianie i o tym jak mnie kocha,jest natarczywy i ja nie potrafię zapomnieć,ulegam i powtórka z rozrywki.Jego problemem jest to,ze ja mu nie wystarczam,ma ciepło w domu a szuka przysłowiowego ognia na mieście,ostatnio się dowiedziałam ze podczas naszych przerw miał pare dziewczyn (zarzekał się wcześniej,ze nie spał z nikim) okłamywał mnie, ostatnio się o tym dowiedziałam przeszukując jego telefon,ze kiedy ja wyjechałam na wakacje on przespał sie z inna,po naszej kłotni..odnalazłam inne rozmowy z dziewczynami o pikanych treściach i zdjęciach..ogólnie kawał dupka,miał czelność jeszcze tego samego dnia prosić mnie o powrót i zaproponował wspolne zamieszkanie i to abym pomogła mu się zmienić..
Poszarpaliśmy się i powiedziałam,ze odchodzę,nie chce takiego traktowania jak maskotkę do której można wracać, brzydze się nim i tym co mi zrobił .Nie rozumiem jak można tak traktować osobę,którą rzekomo się kocha. Boje się,ze niedługo znow mi zacznie zawracać głowę a ja chciałabym się z tego wyleczyć.Tym razem nawet nie płakałam, staram się żyć normalnie,planuje wakacje jeszcze jedne,niedługo zaczynam następną szkołę i się z tego powodu bardzo ciesze,ale gdzieś w głowie jest ten strach,ze jak znowu zaczne stawać na nogi on przyjedzie i znow wszystko powróci.
Jak się go pozbyć?I jak się odkochać?Pomóżcie