Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 62 ]

1 Ostatnio edytowany przez zzapomnianaa (2017-08-24 14:14:26)

Temat: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Witajcie,
nigdy nie myślałam, że będę szukać wskazówek na forum, jednak potrzebuję spojrzenia osób mi obcych na całą sytuację... Otóż nie wiem co mam robić, nie wiem czy mam zerwać ze swoim chłopakiem. Mam 25 lat, on 28. Jesteśmy razem 6 lat, mieszkamy na poważnie od 1,5 roku, wcześniej pomieszkiwaliśmy przez 2 lata. Nawet nie wiem od czego zacząć całą historię...
Ogólnie poznałam go miesiąc przed tym jak moi rodzice się rozstali i był dla mnie wielkim wsparciem, poznaliśmy się przez internet, pierwsze spotkanie jest naszą rocznicą, nie było poznawania się tylko wielkie bum i związek. Ani on ani ja nie mieliśmy przedtem innych partnerów życiowych i seksualnych. Pierwsze 2 lata były cudowne, wspólne wyjścia, cudowny seks, randki. Potem stopniowo zaczęło się psuć, wdała się rutyna. Po 3 roku wspólnego życia było źle i w sumie jest do teraz coraz gorzej. Coraz mniej seksu przerodziło się w praktycznie stan zerowy, zero wspólnych wyjść, przebywania ze sobą tak po prostu... Uwierzycie, że przez ten czas nie byliśmy nigdy na imprezie? Nie poszliśmy po prostu potańczyć? Ani na drinka? Wspólne piwo się zdarzało na początku, teraz już nie.
Ponad rok mieszkamy w innym mieście niż nasze rodzinne, wyjechałam dla niego i to był jeden z głównych zapalników kłótni. On nie ma potrzeby jeździć do domu, a ja bardzo, mogłabym co tydzień. Bardzo się o to kłóciliśmy, on twierdzi, że nigdy nie wróci do rodzinnego miasta, mógłby jeszcze dalej wyjechać, jest zaangażowany w pracę, sporo zarabia i zauważyłam, że głównie praca go napędza. W ogóle nie jest rodzinny, jest cichy, skryty, nie ma żadnych znajomych. Nie chce mi się oświadczyć. Każde moje wspomnienie na ten temat kończy się tym, że on wychodzi lub urywa temat. Poza tym nawet nie miałby kogo wziąć za świadka... Od nie wiem kiedy nie mówi mi, że mnie kocha, nie przytula mnie, nie lubi okazywać uczuć w miejscach publicznych, a jego każdą wolną chwilę pochłania playstation. Nie robi w mieszkaniu nic, ja jestem nauczona porządku, bardzo lubię czyste wnętrza, a on w ogóle nie widzi sensu w sprzątaniu i że przecież on mi nie karze tego robić, więc nie mam prawa wypominać mu, że posprzątałam. Nie robi prania, czasem poodkurza ale nie dla czystości tylko dlatego, że mu przeszkadza kurz, jest alergikiem. Zakupy ja muszę zamawiać przez internet, chcę coś ugotować to nie muszę bo on sobie zamówi. Nigdy nie robiłam z niego jakiejś ciapy i nigdy nie robiłam za niego nic, ostatnio pranie nastawiam tylko swoje, jak gotuje też tylko dla siebie. Nawet w tym roku nigdzie nie wyjeżdżamy na urlop...
Dzisiaj kazał mi się zamknąć jak już podniosłam głos dlaczego muszę prosić się żeby włączył zmywarkę. Oraz usłyszałam, że jestem poje..na bo nie umiem go poprosić o to. Często ostatnio podnosi na mnie głos i przeklina, czasem używał siły wobec mnie, łapał za ręce, kilka razy rzucił mnie na łóżko w celu uspokojenia mnie podobno. Wyprowadzałam się dobre kilka razy odkąd mieszkamy w innym mieście, on na to nie reaguje, nie komentuje, olewa. Mogę się spakować i wyjść, a on nic nie zrobi. Seksu nie ma praktycznie wcale, ja muszę wychodzić z inicjatywą, a i tak powie, że to ja muszę mieć ochotę i to ja nie chcę. Dbam o siebie, nawet wczoraj leżałam półnaga obok niego to udawał że mnie nie zauważa, jakby pierwszy raz mnie taką widział... Co dla mnie jest po prostu nienormalne... Mogę wyjechać na weekend to się nie odzywa do mnie. Zero czułości, miłych słów, smsów. Nie zdradza mnie, zauważyłabym to bo pracujemy w domu i przebywamy ze sobą ciągle. Może to by mi ułatwiło decyzję? Bardzo ciągnie mnie do domu, do rodzinnego miasta, obecne miasto jest 10x większe, nie mam tutaj żadnych znajomych i widzę sama po sobie, że popadam w jakąś depresję. Często płaczę przez mojego chłopaka na co on też nie zwraca uwagi, ile razy słyszałam, że to "na niego nie działa". Robiliśmy kartki w stylu co jest dobrze, a co zmienić, były dziesiątki rozmów o związku ale on nie jest w stanie podjąć żadnej decyzji, czuje się jakbym ja miała to zrobić...
Doradźcie mi, cokolwiek... Sama nie jestem pewna czy chce z nim być, myślę, że to już przyzwyczajenie, jednak naprawdę myślałam, że to będzie mój mąż...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

A jaka tragedia się wydarzyła? Co mogło spowodowac ta zmiane u niego ?

3

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
nataliabukwas napisał/a:

A jaka tragedia się wydarzyła? Co mogło spowodowac ta zmiane u niego ?

Źle się wyraziłam, edytowałam juz post. Miałam na myśli iż po 3 latach zaczęło się bardzo psuć między nami - to nazwałam tragedią.

4

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Moze sprobuj wybrac taki moment ze bedziecie miec wolny wieczor oboje i usiadziecie, porozmawiacie. Zapytaj się go: co się dzieje. Bo chciałabys porozmawiac o wszytskim co jest nie tak i spronbowac naprawic. I posłuchaj co ma ci do powiedzenia. A potem powiedz co ty chciałabys zmienic. Zrob kolacje, wino. Wyciagnij reke. Powiedz ze czujesz sie niekochana, samotna i chcialabys wiecej czułosci.

5 Ostatnio edytowany przez zzapomnianaa (2017-08-24 14:40:29)

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Niestety takich rozmów było mnóstwo... Zawsze mówię o swoich uczuciach i pytam się co on czuje. Niestety ja zawsze podchodzę bardzo emocjonalnie do tego, płaczę wtedy i jest mi przykro, a on milczy i patrzy się tylko i nie ma mi nic do powiedzenia. Ja już nie mam siły skakać dookoła i ratować coś co możliwe, że nie ma sensu. Sam nigdy nie zapyta się mnie jak się czuje, nigdy ręki nie wyciągnie do mnie i nie przeprasza. Można się tydzień nie odzywać do niego, mijać tylko w mieszkaniu, a on nie zrobi nic. Jestem stała w uczuciach, nie wiem czy nie popełnię błędu zostawiając go. Raczej nie będę miała do czego wracać, muszę też rzucić pracę, w której bardzo mi się wiedzie i wracać do mamy 200km z moimi meblami i toną innych rzeczy. Jak odejdę to na zawsze, nie mam dokąd się wyprowadzić na tydzień żeby dać mu do myślenia. Jest spokojnym facetem, to mnie w nim zaintrygowało. Nie biega na piwka z kolegami, nie ogląda piłki nożnej, oddaje się pracy i ma do tego talent. W domu jednak jest bezużyteczny, robi tylko bałagan i mimo proszenia i grożenia ma wywalone na to co mówię, a bardzo nie lubię gdy ktoś mnie ignoruje. W związku też się nie przykłada, nie ma tego ognia między nami i pożądania...
Myślę, że to już takie wypalenie, jesteśmy razem bo jesteśmy, tak zwyczajnie. Bo jest może wygodnie, a prędzej czy później pewnie siebie zdradzimy jak tak dalej będzie...

6

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Wiesz on wyglada na osobę, która miała problemy w domu rodzinnym. Nie wyniosl zadnych wzorców, nie potrafi rozmawiac. Przeciez narzeczenstwo, dzieci czy slub to sa wazne sprawy dla kobiety i wchodzac z Toba w zwiazek chyba zdawał sobie sprawe ze kidys przyjdzie taki moment? Skupil sie zbyt mocno na pracy zapominajac ze oprocz niej jestes jeszcze Ty. Moze jak usuniesz sie na jakis czas zrozumie ze czegos mu brakuje a aczej kogos...moze jak nie słucha to mu napisz co czujesz w jakims liscie i zostaw. Napisz jak go bardzo kochasz, jak chciałabys zeby Wasz zwiazek sie rozwinał, ze bakuje Ci czułości. Moze tez przestan sie odzywac a jak o cos zapyta powiedz mu ze przeciez chciałas rozmawiac a on nie słuchał. I poprostu zajmij sie sobą.

7

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Myślę, że masz rację. Analizując jego dom rodzinny to faktycznie wzorców nie miał. Rodzice żyli w jednym domu lecz osobno ponad 10 lat, dopóki jego tata nie umarł w zeszłym roku. Jego mama nie odeszła od taty ze względu na młodszą siostrę. Jednak nie mi naprawiać to co ma w głowie, wspierałam go tyle ile mogłam zawsze, on nie umie wyrażać uczuć, jak jego tata umarł to ja bardziej to przeżyłam, on nawet mi tego powiedzieć nie chciał. Kiedyś chodził do psychologa, brał nawet leki jednak ja nie mogę czekać aż mu się polepszy bo ani rozmawiać ze mną nie chce ani pomocy nie oczekuje. Nie mogę brać odpowiedzialności za jego zachowanie i go "naprawiać" bo sama źle skończę. Dziękuję za rady, jutro jadę do domu rodzinnego na weekend. Potem chce zostać na dłużej...

8

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Ale przez pierwsze dwa lata było "cudownie" więc wyrażać uczucia potrafił.

9

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Zrob tak jak mowisz, zostan w domu jakis czas. Tez mu nic nie mow. Tylko przed tym wyjazdem sprobuj z tym listem. Napisz mu wszystko. Wiem, ze moze takie sposoby tylko w filmach ale jesli jestescie razem i kochasz go to jednak warto proboac wszystkiego co dobre. Mysle ze sie steskni i przyjedzie do cb. A jesli nie...on musi miec jakis problem. Czegos nie chce ci powiedziec, otworzyc się.

10

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
Neko713 napisał/a:

Ale przez pierwsze dwa lata było "cudownie" więc wyrażać uczucia potrafił.

Może to tylko wspomnienie w mojej głowie, a może ten "cudowny" początek gdzie wszystko przysłania ci ta druga osoba. Na pewno było lepiej na początku. Teraz jest zamknięty, zimny dla mnie, jakby nie chciał o nic walczyć.

11

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
nataliabukwas napisał/a:

Zrob tak jak mowisz, zostan w domu jakis czas. Tez mu nic nie mow. Tylko przed tym wyjazdem sprobuj z tym listem. Napisz mu wszystko. Wiem, ze moze takie sposoby tylko w filmach ale jesli jestescie razem i kochasz go to jednak warto proboac wszystkiego co dobre. Mysle ze sie steskni i przyjedzie do cb. A jesli nie...on musi miec jakis problem. Czegos nie chce ci powiedziec, otworzyc się.

Niestety mogę dać sobie uciąć nie tyle rękę, co głowę, że nie przyjedzie. On jeździ do domu raz na miesiąc, raz na dwa miesiące. Nie ma potrzeby, nie lubi tam przebywać, Wpadłby na godzinę, dwie i się zmywał. U mojej mamy też nie lubi siedzieć, w rękę tylko telefon i serfowanie po internecie. List napiszę, zostawię na stole. Jestem zraniona i wściekła jednak gdybym nic nie czuła to dawno by mnie tu nie było.

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Zamknięty w sobie, a jak wybuchnie,  to potrafi Tobą rzucić.  Nie na przyjaciół,  nie lubi odwiedzać mamy. "Gra w gry" by się zrelaksować.
Ciężko rozgryźć taką osobę. Wg mnie irytuje go Twoja ciągła obecność.  W sensie- on nie lubi być z kimś 24 godziny na dobę.  Lubi sam odpoczywać,  posprzątać jak już jest taka konieczność,  zrelaksować się "grając w gry". Dlatego nie chce się oświadczyć- zrozumiał że mieszkanie z kimś i życie na codzień jest nie dla niego. Za poważnie się zrobiło.

13

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Moze wlasnie taka przerwa wyjdzie wam na dobre. Niech przemysli czego chce, czy w ogole on chce rodzine zakladac bo moze nie chce nie widm jakie on ma w tej sprawie stanowisko. Ty mu napisz to czego ty bys chciala, co bys chciala zmienic zeby bylo lepiej. Niech ci powie w koncu o co mu chodzi. Jesli ci nie powie to powiedz ze sie wyprowadzisz. I to zrob. Niech wie ze nie rzucasz slow na wiatr.

14

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Wczoraj po pracy od razu usiadł do gry, słuchawki na uszy i tyle. Zapytałam się go czy ma jakiś cel oprócz grania, oburzył się, stwierdził, że o wszystko się go czepiam dlatego mnie unika, że on nie ma co robić w mieszkaniu. Wychodzi sam na rower, gdy zwracam mu uwagę dlaczego nie razem to słyszę, że ma dosyć pytania się o to i że ja nie chce wychodzić (było może kilka takich sytuacji, że byłam zmęczona lub po prostu mi się nie chciało). Wypomina mi coś co miało miejsce kiedyś... Zapytałam się go w końcu co planuje... W nerwach mi wykrzyczał "czy mam ci kazac wypier..lać?"... Powiedziałam, że oficjalnie z nim zrywam to poszedł do sypialni na tv i oglądał coś i się śmiał. Całą noc nie spałam...

15 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-08-25 09:57:16)

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
zzapomnianaa napisał/a:

Wczoraj po pracy od razu usiadł do gry, słuchawki na uszy i tyle. Zapytałam się go czy ma jakiś cel oprócz grania, oburzył się, stwierdził, że o wszystko się go czepiam dlatego mnie unika, że on nie ma co robić w mieszkaniu. Wychodzi sam na rower, gdy zwracam mu uwagę dlaczego nie razem to słyszę, że ma dosyć pytania się o to i że ja nie chce wychodzić (było może kilka takich sytuacji, że byłam zmęczona lub po prostu mi się nie chciało). Wypomina mi coś co miało miejsce kiedyś... Zapytałam się go w końcu co planuje... W nerwach mi wykrzyczał "czy mam ci kazac wypier..lać?"... Powiedziałam, że oficjalnie z nim zrywam to poszedł do sypialni na tv i oglądał coś i się śmiał. Całą noc nie spałam...

Po takim tekscie juz dawno spakowalabym swoje manatki i wyprowadzila bo jak dla mnie on i tak delikatnie ubral w slowa to co tak naprawde mysli czyli " chce zebys wypierd...la". Co mu nie pozwala tego powiedziec wprost? Moze przyzwyczajenie, moze wygoda ze ma uprane ogarniete przygotowane a moze resztki przyzwoitosci ze to dla Ciebie bedzie problem by sie wyprowadzic zabrac rzeczy szukac innej pracy. W zwiazku z tym toleruje Cie jeszcze pod swym dachem ale pod warunkiem ze mu nie wchodzisz w parade. A Ty jak na zlosc mu jeszcze miauczysz placzesz i wkurwi..sz go jeszcze bardziej . Oczywiscie przedstawiam Ci teraz nie moj a jego prawdopodobny punkt widzenia.
Jak dla mnie jesli teraz sie nie wyprowadzisz to jestes juz przegrana po calosci. Bedzie wiedzial ze moze robic i mowic juz doslownie wszystko a Ty i tak bedziesz siedziala i czekala na jego lepszy dzien. Wyprowadzka jest jedynym (i tak niklym) cieniem szansy ze gosc sie ocknie i zrozumie co stracil ale bardziej jest szansa dla Ciebie ze ulozysz sobie zycie z kims kto tego zwiazku i Ciebie naprawde bedzie chcial.

16

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Co ty jeszcze robisz z takim bucem?
Ma cie dosc, a do tego nie potrafi po mesku sie rozstac i czeka, az ty to zrobisz. Grrr. Tu nie ma juz czego naprawiac, ani o czym rozmawiac.

17

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Nie jest dobrze, jesli on traktuje Cie jak kule u nogi. Nawet nie chce z Tobą rozmawiać. Wprowadz to co mówisz w czyn i niech ma ten swoj spokoj. Z kazda inna dziewczyna bedzie to samo przechodził, poniewaz ma jakis problem ze soba, z otwarciem sie, ucieka w swiat gier, nie zalezy mu na zwiazku. Cos jest nie tak i poki sam nie bedzie chcial rozmawiac nic nie zrobisz. Postaraj sie mimo wszystko odpoczac podczas pobytu w dom, porozmawiaj z kims zeby poczuc sie lepiej. Jak wrocisz tam i gdy on przeczyta ten list, powiedz ze wszystko przemyslalas. I nie chcesz tak zyc. Przygotuj sie by spakowac swoje rzeczy i odejsc.

18

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Dziękuję Wam. Tak właśnie myślałam, że ma takie do mnie nastawienie. Łudzę się jednak, że właśnie "będzie miał lepszy dzień" i wszystko powróci do normy. Dzisiaj poszedł pracować do biura coworking'owego i rzucił "jak coś mnie dzisiaj nie będzie". Wiecie, ja niestety jestem strasznie do niego przywiązana, skręca mnie jak myślę, że mógłby mieć inną... Jest przystojny, dobrze zarabia... I mimo wszystko szukam też w tym swojej winy, może i ja za dużo spędzam czasu przy komputerze? Może praca w domu mnie na tyle rozleniwiła, że w jego oczach nie jestem atrakcyjna? Nie raz mi rzucał tekstem, że jego dres nie kręci... Może pyskuję za bardzo? Ale uległa jego fochom nie zamierzam być, potrafię się postawić i powiedzieć (czasem siarczyście) że mam go dosyć.

19

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
zzapomnianaa napisał/a:

Dziękuję Wam. Tak właśnie myślałam, że ma takie do mnie nastawienie. Łudzę się jednak, że właśnie "będzie miał lepszy dzień" i wszystko powróci do normy. Dzisiaj poszedł pracować do biura coworking'owego i rzucił "jak coś mnie dzisiaj nie będzie". Wiecie, ja niestety jestem strasznie do niego przywiązana, skręca mnie jak myślę, że mógłby mieć inną... Jest przystojny, dobrze zarabia... I mimo wszystko szukam też w tym swojej winy, może i ja za dużo spędzam czasu przy komputerze? Może praca w domu mnie na tyle rozleniwiła, że w jego oczach nie jestem atrakcyjna? Nie raz mi rzucał tekstem, że jego dres nie kręci... Może pyskuję za bardzo? Ale uległa jego fochom nie zamierzam być, potrafię się postawić i powiedzieć (czasem siarczyście) że mam go dosyć.

I na powiedzeniu sie konczy. On Ci wczoraj zasugerowal wypierda...nie a Ty dzis jakby nigdy nic w domu. Ehh..

20

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
feniks35 napisał/a:
zzapomnianaa napisał/a:

Dziękuję Wam. Tak właśnie myślałam, że ma takie do mnie nastawienie. Łudzę się jednak, że właśnie "będzie miał lepszy dzień" i wszystko powróci do normy. Dzisiaj poszedł pracować do biura coworking'owego i rzucił "jak coś mnie dzisiaj nie będzie". Wiecie, ja niestety jestem strasznie do niego przywiązana, skręca mnie jak myślę, że mógłby mieć inną... Jest przystojny, dobrze zarabia... I mimo wszystko szukam też w tym swojej winy, może i ja za dużo spędzam czasu przy komputerze? Może praca w domu mnie na tyle rozleniwiła, że w jego oczach nie jestem atrakcyjna? Nie raz mi rzucał tekstem, że jego dres nie kręci... Może pyskuję za bardzo? Ale uległa jego fochom nie zamierzam być, potrafię się postawić i powiedzieć (czasem siarczyście) że mam go dosyć.

I na powiedzeniu sie konczy. On Ci wczoraj zasugerowal wypierda...nie a Ty dzis jakby nigdy nic w domu. Ehh..

Nie. W drodze do domu rodzinnego. W tygodniu mam obowiązki w pracy których w jeden dzień nie mogę rzucić i wyjechać.

21

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Napisz po weekendzie co postanowilas smile

22

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Zapomniana czemu pracujesz w domu tylko? Nie możesz gdzieś na pół etatu, lub chociaż 1/4 zatrudnić się gdzieś poza domem? Myślę, że on trochę ma dość tego, że Ty zawsze w nim jesteś, że wymagasz wszystkiego od niego. On pracuje na mieście tak? Ty też spróbuj, chociaż 2, 3 dni w tygodniu po kilka godzin, niech on ma możliwość zatęsknić za Tobą.
Poza tym czemu przeszkadza Ci to, że on do rodzinnego miasta nie jeździ? Ma do tego prawo. Ty chcesz do swojej rodziny jeździć, to jeździj. Ewidentnie facet ma dość wiecznej Twojej obecności, problem jest taki, że nie mówi Ci tego, tylko ucieka w świat gier, muzyki... Takie zachowanie małego dziecka, które myśli, że jak oczy zamknie, to go nie widać. Problemy się nie rozwiążą same. Szkoda, że nie możesz na kilka tygodni go zostawić, tylko jak coś to na zawsze. To też taki trochę szantaż. Na pewno nie uda Ci się na parę tygodni wyjechać, dać mu szansę by zrozumiał, może znów poszedł na terapię?

23

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
Myszeczka23 napisał/a:

Zapomniana czemu pracujesz w domu tylko? Nie możesz gdzieś na pół etatu, lub chociaż 1/4 zatrudnić się gdzieś poza domem? Myślę, że on trochę ma dość tego, że Ty zawsze w nim jesteś, że wymagasz wszystkiego od niego. On pracuje na mieście tak? Ty też spróbuj, chociaż 2, 3 dni w tygodniu po kilka godzin, niech on ma możliwość zatęsknić za Tobą.
Poza tym czemu przeszkadza Ci to, że on do rodzinnego miasta nie jeździ? Ma do tego prawo. Ty chcesz do swojej rodziny jeździć, to jeździj. Ewidentnie facet ma dość wiecznej Twojej obecności, problem jest taki, że nie mówi Ci tego, tylko ucieka w świat gier, muzyki... Takie zachowanie małego dziecka, które myśli, że jak oczy zamknie, to go nie widać. Problemy się nie rozwiążą same. Szkoda, że nie możesz na kilka tygodni go zostawić, tylko jak coś to na zawsze. To też taki trochę szantaż. Na pewno nie uda Ci się na parę tygodni wyjechać, dać mu szansę by zrozumiał, może znów poszedł na terapię?

Taka branża, on również od sierpnia pracuje w domu, wiec nie może winić mnie za to, ze ja mu przeszkadzam. Poza tym wcześniej pracował poza domem i również przychodził i było to samo. Gry i nic więcej, czasem nawet dosadnie dawał mi do zrozumienia ze mam wyjść gdzieś. Zawsze się to jednak kończyło kłótnia, ponieważ ja tez byłam zmęczona i chciałam odpocząć, a nie robić mu "dobrze" wychodząc i ustępując. Nie mam możliwości wychodzić z domu bo sprzęt na którym pracuje stoi w jednym miejscu, nie mogę się ograniczyć tylko do laptopa.
Co do jeżdżenia do rodzinnego miasta - oczywiście ma prawo. Jednak to wynika nie z tego, ze ma dużo pracy tylko dlatego, ze jest samotnikiem i nie lubi tam jeździć i chyba tak na prawdę to mi przeszkadza. Nie angażuje się w spotkania rodzinne, do swojej mamy nawet nie dzwoni (jest wdową, mieszka w dużym domu) a on się nie interesuje jak ona sobie radzi. Poza tym my mimo wolnych wspólnych weekendów razem nie robimy nic. Pracowałam kiedyś tak, ze soboty miałam zajęte albo całe weekendy to mi wypominał, ze ciagle pracuje, a teraz sam nawet nie zaproponuje spraceru.
Nie mogę wyjechać, ponieważ spotykam się z klientami, mam poumawiane spotkania do końca roku, które właśnie musiałabym przy przeprowadzce odwołać i tym samym stracić prace. Co do terapii to nigdy na nią nie chodził tylko na spotkania z psychologiem i psychiatra. Brał tez leki. Nie chciałam się zagłębiać czego to dokładnie dotyczy, ja tez nie chciałam ingerować bo wiem ze to było dla niego delikatne.
Mamy teraz wielkie mieszkanie, dwa poziomy i ja pracuje w osobnym pokoju bez większych przerw i jest tak jakby mnie nie było, a on jest osobno na piętrze. Na prawdę nie powinno go to aż tak razić, ze jestem.
Wczoraj bez słowa spakowałam się i wyszłam. Napisał jednego SMS czy pojechałam do domu i cisza. Ciagle cisza. Nawet nie wie gdzie jestem i u kogo i nie martwi się ze mnie nie ma... wybaczcie ale czy to normalne ?

24

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
zzapomnianaa napisał/a:
Myszeczka23 napisał/a:

Zapomniana czemu pracujesz w domu tylko? Nie możesz gdzieś na pół etatu, lub chociaż 1/4 zatrudnić się gdzieś poza domem? Myślę, że on trochę ma dość tego, że Ty zawsze w nim jesteś, że wymagasz wszystkiego od niego. On pracuje na mieście tak? Ty też spróbuj, chociaż 2, 3 dni w tygodniu po kilka godzin, niech on ma możliwość zatęsknić za Tobą.
Poza tym czemu przeszkadza Ci to, że on do rodzinnego miasta nie jeździ? Ma do tego prawo. Ty chcesz do swojej rodziny jeździć, to jeździj. Ewidentnie facet ma dość wiecznej Twojej obecności, problem jest taki, że nie mówi Ci tego, tylko ucieka w świat gier, muzyki... Takie zachowanie małego dziecka, które myśli, że jak oczy zamknie, to go nie widać. Problemy się nie rozwiążą same. Szkoda, że nie możesz na kilka tygodni go zostawić, tylko jak coś to na zawsze. To też taki trochę szantaż. Na pewno nie uda Ci się na parę tygodni wyjechać, dać mu szansę by zrozumiał, może znów poszedł na terapię?

Taka branża, on również od sierpnia pracuje w domu, wiec nie może winić mnie za to, ze ja mu przeszkadzam. Poza tym wcześniej pracował poza domem i również przychodził i było to samo. Gry i nic więcej, czasem nawet dosadnie dawał mi do zrozumienia ze mam wyjść gdzieś. Zawsze się to jednak kończyło kłótnia, ponieważ ja tez byłam zmęczona i chciałam odpocząć, a nie robić mu "dobrze" wychodząc i ustępując. Nie mam możliwości wychodzić z domu bo sprzęt na którym pracuje stoi w jednym miejscu, nie mogę się ograniczyć tylko do laptopa.
Co do jeżdżenia do rodzinnego miasta - oczywiście ma prawo. Jednak to wynika nie z tego, ze ma dużo pracy tylko dlatego, ze jest samotnikiem i nie lubi tam jeździć i chyba tak na prawdę to mi przeszkadza. Nie angażuje się w spotkania rodzinne, do swojej mamy nawet nie dzwoni (jest wdową, mieszka w dużym domu) a on się nie interesuje jak ona sobie radzi. Poza tym my mimo wolnych wspólnych weekendów razem nie robimy nic. Pracowałam kiedyś tak, ze soboty miałam zajęte albo całe weekendy to mi wypominał, ze ciagle pracuje, a teraz sam nawet nie zaproponuje spraceru.
Nie mogę wyjechać, ponieważ spotykam się z klientami, mam poumawiane spotkania do końca roku, które właśnie musiałabym przy przeprowadzce odwołać i tym samym stracić prace. Co do terapii to nigdy na nią nie chodził tylko na spotkania z psychologiem i psychiatra. Brał tez leki. Nie chciałam się zagłębiać czego to dokładnie dotyczy, ja tez nie chciałam ingerować bo wiem ze to było dla niego delikatne.
Mamy teraz wielkie mieszkanie, dwa poziomy i ja pracuje w osobnym pokoju bez większych przerw i jest tak jakby mnie nie było, a on jest osobno na piętrze. Na prawdę nie powinno go to aż tak razić, ze jestem.
Wczoraj bez słowa spakowałam się i wyszłam. Napisał jednego SMS czy pojechałam do domu i cisza. Ciagle cisza. Nawet nie wie gdzie jestem i u kogo i nie martwi się ze mnie nie ma... wybaczcie ale czy to normalne ?

Dla facet ktory ma kobiete juz od dawna gdzies jest to zachowanie jak najbardziej normalne. Nawet tego jednego smsa nie odczytywalabym jako przejaw troski tylko chec upewnienia sie czy pojechalas tylko w odwiedziny do rodziny czy moze wyprowadzilas sie wkoncu i ma spokoj. Sorry za brutalne postawienie sprawy ale jak czytam opis waszego zycia to dla mnie to jest opis nie pary w kryzysie tylko dwojga przymusowych lokatorow  z ktorych jedej z trudem toleruje obecnosc drugiego. Nie dalabym rady tak funkcjonowac.

25

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Brutalne ale może faktycznie prawdziwe.
Na razie nic nie postanowiłam, bardzo mi ciężko. Gdyby coś na prawdę się stało jak np. zdrada to wtedy byłabym pewna, a tak to nie jestem i nie wiem co mam robić. On nie mówi co czuje, a czego nie, nie wiem jaki ma stosunek, ogólnie olewa wszystko co ja robię (płacz, krzyk, zdenerwowanie), jest bierny... Byliśmy ze sobą kawał życia, był zd mną w najtrudniejszych momentach, bardzo go kochałam... Tak, wiem, ze to nie czas na sentymenty...
Teraz czuje taka pustkę, staram się wewnętrznie przygotować na to wszystko... Ale nie wiem jak ja to przeżyje

26 Ostatnio edytowany przez nataliabukwas (2017-08-27 13:31:59)

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Wydaje mi sie ze on czegos Ci nie mowi. Ze calkosicie sie nie otworzyl przed Toba. Byc moze dzialo sie w domu cos dawno temu i nie powiedzial ci. Dlatego teraz nie chce tam jezdzic. Dobrze zrobilas ze pojdchalas.
Ciezko cos ci poradzic na to ze on jest samotnikiem i lubi gry. Takiego go wybralas i zaakceptowalas. Moze jak zobaczy ze jestes zla, ze sie nie odzywasz poczuje ze czegos mu brakuje...nie wiem. A moze on ma kogos w internecie, w grach kto go rozumie i dlatego tam ucieka. Tylko ze tak funkcjonowac nie mozna. A co rodzice Tobie mowia? Co ci radza? Rozmawialas z nimi?
A gdybys usiadla i zapytala go na spokojnie czego on chce? Jak on wyobraza dalsze zycie? Slub rodzine dziecko? Jestes w stanie uzyskac konkretna odpowiedz?

27

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
nataliabukwas napisał/a:

Wydaje mi sie ze on czegos Ci nie mowi. Ze calkosicie sie nie otworzyl przed Toba. Byc moze dzialo sie w domu cos dawno temu i nie powiedzial ci. Dlatego teraz nie chce tam jezdzic. Dobrze zrobilas ze pojdchalas.
Ciezko cos ci poradzic na to ze on jest samotnikiem i lubi gry. Takiego go wybralas i zaakceptowalas. Moze jak zobaczy ze jestes zla, ze sie nie odzywasz poczuje ze czegos mu brakuje...nie wiem. A moze on ma kogos w internecie, w grach kto go rozumie i dlatego tam ucieka. Tylko ze tak funkcjonowac nie mozna. A co rodzice Tobie mowia? Co ci radza? Rozmawialas z nimi?
A gdybys usiadla i zapytala go na spokojnie czego on chce? Jak on wyobraza dalsze zycie? Slub rodzine dziecko? Jestes w stanie uzyskac konkretna odpowiedz?

Znam jego mamę i znałam tatę, myślę, że tak został po prostu wychowany. Jego rodzice mieli kłopoty lecz nie było alkoholu ani przemocy, żyli osobno w jednym domu ze względu na siostrę. Tata zmarł jego w zeszłym roku na raka, przeżył to jednak nie aż tak bardzo, uważam, że bardziej ja płakałam...
Jego mama jest ciepłą osobą, bardzo mnie lubi, znam jego całą rodzinę, jest na prawdę super i bardzo dobrze nam się zawsze rozmawiało przy uroczystościach rodzinnych. Nie miał jakiejś traumy, widziałabym to, jego mama jest za nim, troszczy się. On ma taki charakter, jest po prostu mało rodzinny. Na razie dalej się nie odzywa. Gra na tv, nie ukrywa się tylko siada i gra, nie widzę żeby z kimś pisał ani na laptopie ani na telefonie.
Mama wie o sytuacji i jej partner też, starają się raczej nie wtrącać ale mówią, że tak żyć nie można, pokój na mnie czeka i mogę wrócić kiedy tylko chcę. Staram się być twarda i nie rozkleić ale opowiedziałam jak się do mnie odnosił ostatnio i od dłuższego czasu, mama też jest w szoku, że jeszcze się nie odezwał...

28

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Przeczekać chyba to musisz, jeśli oczywiście tego chcesz. Jeśli chcesz walczyć, czujesz, że warto.
Faktycznie facet zachowuje się okropnie, tym bardziej jak napisałaś, że macie dwa piętra, Ty na górze, on na dole, to nie powinno mu przeszkadzać, że zawsze jesteś. Chociaż nie wiem, nigdy nie byłam w takiej sytuacji jak on. Ja też jestem typem samotniczki, nie wiem jakbym się czuła, gdyby mój facet 24 h siedział w domu. Miałam chłopaka, który miał domową pracę, ale on miał pasję jaką są rowery, więc wiedziałam, że wyjeżdżał by na kilka godzin (a może nawet dni?) sam.
Mówię: jeśli masz siłę i chęci walczyć o ten związek, to spróbuj. A nie da się tym klientkom wysyłać jakoś pocztą tych rzeczy, lub umówić się tak, żeby np każdej w jednym dniu wszystko przywozić, i jeździła byś do tego miasta np co tydzień? Szkoda wielka, że właśnie nie bardzo możesz na kilka tygodni zamieszkać u mamy, nie tracąc tej pracy i nie odchodząc na zawsze od partnera. Może po kilku tygodniach by się opamiętał, zaczął by czuć brak Ciebie w pustym, wielkim domu?

29

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Nie wiem...skoro nie pomaga rozmowa, prosby grosby, nie chce spedzac z Toba czasu...to moze wyprowadzka na dluzej skloni go do dzialania. Nic nie mow, nie pisz, potem napisz ze reszte rzeczy zabierzesz w innym terminie. I tak zrob jesli dalej bedzie taki obojetny. Ale cos musi byc na rzeczy...a jest jakas osoba ktora moglaby z nim porozmawiac, ma na niego najwiekszy wplyw?

30

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
nataliabukwas napisał/a:

Nie wiem...skoro nie pomaga rozmowa, prosby grosby, nie chce spedzac z Toba czasu...to moze wyprowadzka na dluzej skloni go do dzialania. Nic nie mow, nie pisz, potem napisz ze reszte rzeczy zabierzesz w innym terminie. I tak zrob jesli dalej bedzie taki obojetny. Ale cos musi byc na rzeczy...a jest jakas osoba ktora moglaby z nim porozmawiac, ma na niego najwiekszy wplyw?

Chciałam napisać maila do jego mamy jednak wiem, ze to pogorszyłoby sytuacje. Moja mama tez chciała z nim porozmawiać ale wole jej w to nie mieszać. On na prawdę nie ma żadnego nawet kolegi, nie mam kogo prosić o pomoc... Nie mam jak nawet sprawdzić mu telefonu ani laptopa, wszędzie ma hasła, których nie znam. Czasem jak dawał mi coś sprawdzić to kukałam głębiej ale nie ma nic w kontaktach ani SMS. Dalej się nie odzywa, wracam najpozniej jak się da ze u sprawdzić czy się zainteresuje jak nie będzie mnie do 23. Bardzo zle śpię i ściska mnie w żołądku aż jeść nie mogę...
Niestety nie ma opcji żebym prace przeniosla do innego miasta, poza tym nie wiem czy chce go tek szantażować czy sprawdzać, czy będzie tęsknić. Na pewno prace w rodzinnym mieście miałabym od zaraz, mam oszczędności i gdzie wracać. On sam wiele razy mi mówił ze wie, ze nic się nie zmieni oraz czasem mówił, ze nie wie dlaczego jesteśmy razem...

31

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

To nie jest szantaż, tylko sprawdzian jak się będzie czuł bez Ciebie, czy mu tak faktycznie będzie dobrze. Po to są separacje. One zazwyczaj kończą się rozwodem, ale to dlatego, że w większości przypadków jedna z osób odchodzi po kryjomu do innego partnera.
Tutaj twierdzisz, że on żadnej na boku nie ma, więc separacja (nawet jak małżeństwem nie jesteście) to dobry pomysł. Mieszkałaś cały czas z nim, on nie wie jak to jest przez kilka tygodni zacząć sobie samemu prać, gotować, do nikogo się nie odezwać, nie przytulić się. Teraz może mu tak być dobrze, ale z czasem może mu zacznie tego brakować. No zrobisz jak chcesz. Wiem jedno: teraz nie ma szans wielkich, żeby on się odezwał. Odpoczywa. Jeśli chcesz rozstania, to Twój wybór, do którego masz pełne prawo. Możesz nie chcieć takiego związku, w którym musisz uciekać się do sztuczek, aby naprawić związek, tylko pamiętaj, że w każdym będzie się coś psuło, w każdym związku wkrada się rutyna. Ale zrób przede wszystkim tak jak Ty czujesz, do niczego się nie zmuszaj, bo Ty sama czujesz co jest dla Ciebie najlepsze.

32

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
Myszeczka23 napisał/a:

To nie jest szantaż, tylko sprawdzian jak się będzie czuł bez Ciebie, czy mu tak faktycznie będzie dobrze. Po to są separacje. One zazwyczaj kończą się rozwodem, ale to dlatego, że w większości przypadków jedna z osób odchodzi po kryjomu do innego partnera.
Tutaj twierdzisz, że on żadnej na boku nie ma, więc separacja (nawet jak małżeństwem nie jesteście) to dobry pomysł. Mieszkałaś cały czas z nim, on nie wie jak to jest przez kilka tygodni zacząć sobie samemu prać, gotować, do nikogo się nie odezwać, nie przytulić się. Teraz może mu tak być dobrze, ale z czasem może mu zacznie tego brakować. No zrobisz jak chcesz. Wiem jedno: teraz nie ma szans wielkich, żeby on się odezwał. Odpoczywa. Jeśli chcesz rozstania, to Twój wybór, do którego masz pełne prawo. Możesz nie chcieć takiego związku, w którym musisz uciekać się do sztuczek, aby naprawić związek, tylko pamiętaj, że w każdym będzie się coś psuło, w każdym związku wkrada się rutyna. Ale zrób przede wszystkim tak jak Ty czujesz, do niczego się nie zmuszaj, bo Ty sama czujesz co jest dla Ciebie najlepsze.

On już mieszkał sam, ponad dwa lata jak razem byslismy mieszkał sam i sam sobie sprzątał, sam prał i sam dbał o zakupy. On wie jak to jest i tak było dla niego dobrze. Robił to kiedy musiał, a nie jak ja mu susze o coś głowę choć na prawdę  przywykłam do tego i wymagam minimum.
Napisał SMS "to dzisiaj nie wracasz?" I na tym koniec. No właśnie i to jest ten problem, ze ja mam zadecydować, ja mam podjąć decyzje bo on jest bierny i według niego "mam robić co chce". Tak jak jest teraz nie chce funkcjonować na pewno, a zajście zmian zależy od obojga, a skoro on nie rozmawia ze mną i nie chce poruszać żadnego tematu to nie pozostawia mi wyboru. Za każdym razem ja zaczynałam "powazne" rozmowy i to był monolog, on nie miał nic do dodania. Zobaczymy co powie dziś. Albo nie powie. Myśle, ze o ile się odezwie to usłyszę "byłaś w domu?" Oraz "jak było?" a mnie na sama myśl strzela ch.j dosadnie mówiąc jak słyszę coś takiego w powadze sytuacji.

33 Ostatnio edytowany przez Myszeczka23 (2017-08-28 09:00:13)

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Ale czy Ty nie rozumiesz, że tylko dla Ciebie ta sytuacja jest tak poważna? Oczekujesz, że facet Twój będzie myślał tak jak Ty, ale nie zdajesz sobie sprawy z tego, że on może tego na razie nie potrafić.

Tak, mieszkał sam, ale miał Ciebie, było między wami ok, więc on też funkcjonował dobrze. Teraz sytuacja by się zmieniła, kobieta mu ucieka, do faceta zaczyna docierać, że przestaje być obecna w jego życiu i zacznie o tym myśleć.

Jeśli nie chcesz walczyć za was dwoje, nie chcesz faceta, którego musisz zmieniać, czujesz, że za kilka lat miała byś do niego wielki żal, że ten związek funkcjonuje dzięki Tobie, to faktycznie zostaw go. Zrobisz sobie i jemu krzywdę zostając z nim, bo jeszcze bardziej będziesz czuć się od niego lepsza, dojrzalsza, silniejsza. Ty już teraz tak się czujesz. Ale wiedz, że on nie jest słabszy od ciebie, tylko dlatego, że nie rozumie tego co Ty.

34

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Może będę brutalna, ale czytając Twoje posty w tym temacie, nasuwa mi się tylko jedna myśl. On już nie chce z Tobą być, ma Cię dość i czeka, aż sama podejmiesz taką decyzję, bo mu tak będzie wygodnie. On chce, żebyś się wyprowadziła. Wiem, że Ty do niego coś czujesz, ale tak to wygląda. Powinnaś coś postanowić. Porozmawiaj z nim szczerze, bez emocji, czego on chce. A może zaproponuj rozstanie i zobacz, jak on się ustosunkuje do tego.

35

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Blimka to wiadome, że się nie ustatkuje do tego wcale. Wzruszy ramionami i tyle. Ma dość, to widać. I zzapomnianaa nie zasłużyła na to. Była dobrą kobietą, niczego złego mu nie robiła, dbała o niego, o dom. Problem w tym, że ma niedojrzałego faceta. Pytanie: czy chce dać mu lekcje dojrzałości, czy woli jednak się rozstać i znaleźć dojrzałego partnera. Ma wybór i każdy będzie słuszny. Od niej zależy czego chce i potrzebuje.

36

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
Myszeczka23 napisał/a:

Blimka to wiadome, że się nie ustatkuje do tego wcale. Wzruszy ramionami i tyle. Ma dość, to widać. I zzapomnianaa nie zasłużyła na to. Była dobrą kobietą, niczego złego mu nie robiła, dbała o niego, o dom. Problem w tym, że ma niedojrzałego faceta. Pytanie: czy chce dać mu lekcje dojrzałości, czy woli jednak się rozstać i znaleźć dojrzałego partnera. Ma wybór i każdy będzie słuszny. Od niej zależy czego chce i potrzebuje.

Ech...
Wróciłam wczoraj po 23. Zszedł po chwili i zapytał dlaczego nie odpisywałam. Odpowiedziałam, że nie miałam ochoty z nim rozmawiać. Poszedł siedzieć przed tv i laptopem.
Ja na prawdę nie chcę czuć się od niego lepsza ale ciąży na mnie ta decyzja, może faktycznie on nie chce ze mną być, moze chce, a nie umie tego wyrazić. Przerobiłam z nim już tyle rozmów, że nie chce mi się zwyczajnie robić tego po raz setny. Wolę pomilczeć niż zaczynać kolejny raz kolejną taką samą rozmowę. Gdyby on dojrzał to by sam ze mną usiadł i porozmawiał, a nie zrobił tak ani razu. Ja oddałabym życie za niego, w domu robię co mogę żeby było "ładnie", żebyśmy mieli swoje gniazdko... On jednak tego nie potrzebuje, nie potrzebuje zasłon, wazoników i kwiatków, nie potrzebuje sprzątania, gotowania też nie bo "sobie zamówi", na to wychodzi, że i ja jestem zbędna jednak do cholery niech mi to powie wprost jasno i wyraźnie. Trochę przeczekam, w piątek znowu wyjeżdżam i wracam w środę wieczorem, chcę w końcu mieć czas dla znajomych, rozerwać się, idę z mamą i jej partnerem na koncert. Tego teraz potrzebuje, spokoju i liczę w duchu, że to wszystko się jakoś rozwiąże.

37

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

On tak Cie traktuje i nie okazuje zainteresowania i traktuje jak powietrze...chcialabys tak spedzic reszte swojego zycia...masz 25 lat..jeszcze zdarzysz ulozyc sobie zycie z kims innym...

38

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Układaj swoje życie po swojemu i powoli bez Niego, wycofuj sie i w końcu ... zamknij za soba drzwi. Chyba, że po drodze stanie sie z Jego strony coś spektakularnego : czy zachowanie czy rozmowa. Chyba się Wam wypaliło a sama przecież związku nie skleisz.

39

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Sprobuj z tym listem i wyjedz na kilka dni. Wydaje mi sie ze on przyzwyczail sie ze ty wyjezdzasz. Szkoda ze nie jezdzacie razem do twoich rodzicow na przyklad. Szkoda ze nie masz w nim wsparcia, ze cie nie slucha. Powoli szykuj sie na rozstanie bo nie wiem co w tym przypadku zdzialac innego.

40

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Ale po co list? Po co ma wiedzieć o co jej chodzi? Niech wyjdzie bez słowa, a facet niech zacznie główkować. wink

41

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Dziękuje Wam za każda rade. Chciałabym z nim porozmawiać i trochę już pękam, ponieważ chciałabym wiedzieć na czym stoję, a tak to mogę gdybać lub się domyślać. On się snuje bez słowa, przechodzi obok i nawet na mnie nie patrzy... na 80% myśle, ze jest przesadzone wszystko. Nie mam o czym rozmawiać bo on to odbierze jako atak i pouczanie go, a on tego nienawidzi, a ja nie potrafię na spokojnie bo mnie od razu ściska i płacze. Może dziś z nim porozmawiać? Zacząć temat? Czy przeczekać?

42

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Wiesz co mi się wydaję? Że to Ty chcesz to zakończyć, ale tak, żeby siebie w żaden sposób o to nie obwinić.
Ty to byś wolała bardziej zaradnego faceta, ale czekasz aż to on Cię zostawi.

My Ci tu od kilku dni radzimy: wyjedź, najlepiej bez słowa, on za jakiś czas się ocknie. To masz milion wymówek. A bo pracy nie możesz przenieść, a bo nie chcesz sama tego naprawiać, a bo wkurza Cię, że musisz czekać na efekty...

Nie chcesz tego związku, źle się w nim czujesz, to go zostaw. Tak, masz kiepskiego faceta, który Cię nie traktuje jak partnerki, tylko jak intruza, możesz go z czystym sumieniem zostawić, skoro Ci z nim źle. To naprawdę zrozumiałe, że wolała byś czuć się kochana, doceniana, wspierana. Ale bądź ze sobą szczera, a nie wmawiaj sobie, że myślisz nad ratowaniem tego związku.

43

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Twoje życie w krótkim czasie zmieni się na lepsze, tylko zakończ ten związek, wróć do swojego rodzinnego miasta lub zrób cokolwiek żeby jak najszybciej rozstać się z tym człowiekiem. Nie będę powtarzała banałów żebyś zajęła się sobą itd. Po prostu bądź sobą i rób tak żeby Tobie było dobrze, a rozum Ci prawidłowo podpowiada, że to nie jest nic wartościowego.

44 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-08-29 06:27:23)

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
Myszeczka23 napisał/a:

Wiesz co mi się wydaję? Że to Ty chcesz to zakończyć, ale tak, żeby siebie w żaden sposób o to nie obwinić.
Ty to byś wolała bardziej zaradnego faceta, ale czekasz aż to on Cię zostawi.

My Ci tu od kilku dni radzimy: wyjedź, najlepiej bez słowa, on za jakiś czas się ocknie. To masz milion wymówek. A bo pracy nie możesz przenieść, a bo nie chcesz sama tego naprawiać, a bo wkurza Cię, że musisz czekać na efekty...

Nie chcesz tego związku, źle się w nim czujesz, to go zostaw. Tak, masz kiepskiego faceta, który Cię nie traktuje jak partnerki, tylko jak intruza, możesz go z czystym sumieniem zostawić, skoro Ci z nim źle. To naprawdę zrozumiałe, że wolała byś czuć się kochana, doceniana, wspierana. Ale bądź ze sobą szczera, a nie wmawiaj sobie, że myślisz nad ratowaniem tego związku.

Myszeczka z calym szacunkiem ale chyba cos Ci sie pomieszalo.bo w mojej ocenie jest dokladnie odwrotnie. To facet Autorki chcialby sie wymiksowac juz z tej relacji i czeka az ona sie wyprowadzi zeby nie wyszedl na tego  zlego ktory ja z domu wypedza. Ona natomiast rekoma i nogami broni sie przed podjeciem tej decyzji stad wymowki nt pracy itp. Wciaz liczy ze moze uda sie to posklejac ( daremnie moim zdaniem). I nie obiecuj jej ze taak po wyprowadzce on na pewno sie ocknie. Moze tak moze nie. A jesli nawet zateskni za uprasowanymi łachami i ogarnieta chalupa to to.bedzie taki powod do szczescia i powrotu? No raczej nie bardzo.

45

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

feniks55 może ja się mylę, ale tak to mi wygląda.
Wiem tylko, że ja bym dawno sobie poszła do mamy, gdybym miała taką możliwość, a nie siedziała z facetem, który ma na mnie zwyczajnie wyje**ne! I po cichu dała bym mu jakoś miesiąc na to, aby w pełni zaczął starać się o mój powrót. Wtedy dopiero bym z nim porozmawiała i gdybym zobaczyła jego starania, to dała bym mu szansę. Gdyby starań żadnych z jego strony nie było, to bym wróciła po resztę rzeczy i bez słowa położyła klucze na stole. Jeśli pozostały by jakieś formalne sprawy np z czynszem, z kaucją, jego byłby już problem, że o tym wcześniej nie chciał gadać, teraz niech martwi się sam.
A autorka najpierw siedzi w domu i ciągle na siłę próbuje dyskutować, albo wyjeżdża na dwa, trzy dni i zła jest, że facet tego nawet nie zauważył.

46

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
zzapomnianaa napisał/a:

W ogóle nie jest rodzinny, jest cichy, skryty, nie ma żadnych znajomych. Nie chce mi się oświadczyć. Każde moje wspomnienie na ten temat kończy się tym, że on wychodzi lub urywa temat. Poza tym nawet nie miałby kogo wziąć za świadka... Od nie wiem kiedy nie mówi mi, że mnie kocha, nie przytula mnie, nie lubi okazywać uczuć w miejscach publicznych, a jego każdą wolną chwilę pochłania playstation. Nie robi w mieszkaniu nic, ja jestem nauczona porządku, bardzo lubię czyste wnętrza, a on w ogóle nie widzi sensu w sprzątaniu i że przecież on mi nie karze tego robić, więc nie mam prawa wypominać mu, że posprzątałam. Nie robi prania, czasem poodkurza ale nie dla czystości tylko dlatego, że mu przeszkadza kurz, jest alergikiem. Zakupy ja muszę zamawiać przez internet, chcę coś ugotować to nie muszę bo on sobie zamówi. Nigdy nie robiłam z niego jakiejś ciapy i nigdy nie robiłam za niego nic, ostatnio pranie nastawiam tylko swoje, jak gotuje też tylko dla siebie. Nawet w tym roku nigdzie nie wyjeżdżamy na urlop...
Dzisiaj kazał mi się zamknąć jak już podniosłam głos dlaczego muszę prosić się żeby włączył zmywarkę. Oraz usłyszałam, że jestem poje..na bo nie umiem go poprosić o to. Często ostatnio podnosi na mnie głos i przeklina, czasem używał siły wobec mnie, łapał za ręce, kilka razy rzucił mnie na łóżko

Witaj,

co ty chcesz ratować? On wyraźnie demonstruje i mówi, że cie nie chce. Problem jest w tobie - nie chcesz tego przyjąć do wiadomości i dla tego przy nim wciąż jesteś.

47

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Ja bym go zostawila. Im szybciej tym lepiej. Marnujesz na niego czas. Pozniej bedziesz zalowala. Szkoda zycia...

48

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Twój partner to po prostu ISTP. Nie ma w tym nic złego.Jest zupełnie inny niż Ty i inaczej reaguje. Kiedy jest w stresowej sytuacji chce jak najszybciej z niej wyjść i zacząć robic cos w stylu oglądania telewizji, grania w gry aby ograniczyć swój poziom stresu wrócić do normalności. Podobnie Ty też chcesz osiągnąć taki swój stan tylko w inny sposób. Dla Ciebie ważne jest pokazanie swoich emocji i zrozumienie. On unika pokazywania swoich emocji taki typ.

Zachowujesz się niedojrzale powinnaś poinformować partnera gdzie jedziesz, kiedy wrócisz. Zobacz on to zrobił. W ten sposób zadbał o Twoje emocje abyś się nie martwiła. Nie zrobił tego w sposób w jaki byś chciała ale to nie tak że olewa Cie. Zauważył że Cie nie ma. Wysłał esmesy. Sama zauważyłaś że jest raczej mało socjalny więc jak na niego to chyba duże zainteresowanie drugim człowiekiem nie sądzisz?

Z jednej strony twierdzisz że on nie chce Twojego sprzątania, gotowania ktore chcesz dać mu z dobroci serca bo go kochasz i tak wyrażasz emocje z drugiej jednak miałaś pretensje o to że nie trzyma porządku tak jak Ty byś chciała i wymagałaś tego od niego.

Dziwisz się że wolał zamawiać jedzenie? Ja nie.

To dorosły człowiek ma prawo żyć po swojemu i nie sprzątać tylko dlatego że Ty tego chcesz i wtedy kiedy Ty tego chcesz. Z drugiej strony rozumiem że dla Ciebie mogło to być denerwujące, czułaś się niesprawiedliwie traktowana jak sprzątałaś.

Jeżeli zależy Ci na tym związku musisz zrozumieć że są pewne różnice w was i są rzeczy których on Ci nie zapewni. Albo na chłodno analizujesz to i godzisz się na to albo odchodzisz i szukasz osobę która będzie bardziej wypełniała Twoje potrzeby emocjonalne i bardziej Ci ogólnie odpowiadała. Lubiła spędzać czas tak jak Ty, często jeździła do rodziców etc.

Powinnaś udać się do psychologa aby pomógł Ci w radzeniu sobie z emocjami dużo lepszym pomysłem będzie gdy powiesz o nich psychologowi niż partnerowi. Jesteś odpowiedzialna za własne emocje. Nie mów mi że czujesz tak przez niego że on jest winny etc. To Twoje emocje jesteś za nie odpowiedzialna albo zakańczasz tą relacje albo chodzisz do psychologa krótka piłka.

Jeśli chodzi że nie masz jak się utrzymać bez niego. Wynajmij pokój. Na to na pewno Cie stać. Jeśli powiesz mi że nie bo to nie komfortowe etc powiem że to jest Twoja decyzja co wolisz i tysiące osób wynajmuje pokoje i żyje oczywiście dla Ciebie może być według Ciebie tkwienie tam lepszą decyzją ot kwestia wyborów, priorytetów etc.

49

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
lightinside napisał/a:

Twój partner to po prostu ISTP. Nie ma w tym nic złego.Jest zupełnie inny niż Ty i inaczej reaguje. Kiedy jest w stresowej sytuacji chce jak najszybciej z niej wyjść i zacząć robic cos w stylu oglądania telewizji, grania w gry aby ograniczyć swój poziom stresu wrócić do normalności. Podobnie Ty też chcesz osiągnąć taki swój stan tylko w inny sposób. Dla Ciebie ważne jest pokazanie swoich emocji i zrozumienie. On unika pokazywania swoich emocji taki typ.

Zachowujesz się niedojrzale powinnaś poinformować partnera gdzie jedziesz, kiedy wrócisz. Zobacz on to zrobił. W ten sposób zadbał o Twoje emocje abyś się nie martwiła. Nie zrobił tego w sposób w jaki byś chciała ale to nie tak że olewa Cie. Zauważył że Cie nie ma. Wysłał esmesy. Sama zauważyłaś że jest raczej mało socjalny więc jak na niego to chyba duże zainteresowanie drugim człowiekiem nie sądzisz?

Z jednej strony twierdzisz że on nie chce Twojego sprzątania, gotowania ktore chcesz dać mu z dobroci serca bo go kochasz i tak wyrażasz emocje z drugiej jednak miałaś pretensje o to że nie trzyma porządku tak jak Ty byś chciała i wymagałaś tego od niego.

Dziwisz się że wolał zamawiać jedzenie? Ja nie.

To dorosły człowiek ma prawo żyć po swojemu i nie sprzątać tylko dlatego że Ty tego chcesz i wtedy kiedy Ty tego chcesz. Z drugiej strony rozumiem że dla Ciebie mogło to być denerwujące, czułaś się niesprawiedliwie traktowana jak sprzątałaś.

Jeżeli zależy Ci na tym związku musisz zrozumieć że są pewne różnice w was i są rzeczy których on Ci nie zapewni. Albo na chłodno analizujesz to i godzisz się na to albo odchodzisz i szukasz osobę która będzie bardziej wypełniała Twoje potrzeby emocjonalne i bardziej Ci ogólnie odpowiadała. Lubiła spędzać czas tak jak Ty, często jeździła do rodziców etc.

Powinnaś udać się do psychologa aby pomógł Ci w radzeniu sobie z emocjami dużo lepszym pomysłem będzie gdy powiesz o nich psychologowi niż partnerowi. Jesteś odpowiedzialna za własne emocje. Nie mów mi że czujesz tak przez niego że on jest winny etc. To Twoje emocje jesteś za nie odpowiedzialna albo zakańczasz tą relacje albo chodzisz do psychologa krótka piłka.

Jeśli chodzi że nie masz jak się utrzymać bez niego. Wynajmij pokój. Na to na pewno Cie stać. Jeśli powiesz mi że nie bo to nie komfortowe etc powiem że to jest Twoja decyzja co wolisz i tysiące osób wynajmuje pokoje i żyje oczywiście dla Ciebie może być według Ciebie tkwienie tam lepszą decyzją ot kwestia wyborów, priorytetów etc.

Nie mam problemu z wyrażeniem emocji. Na tym polega wspólne życie, miłość. Żeby mnie przytulił, powiedział ze mnie kocha (czego nie robi już 2 lata). Jakoś na początku nie miał problemu z całowaniem w miejscach publicznych, nie miał problemu żeby powiedzieć "kocham cię", nie spędzał każdej chwili na "graniu w gry"... Kiedyś potrafił mi kupić kwiaty, wyjechać bez problemu na dworzec z kwiatami, sprzątał po sobie i razem ze mną gotował. Nie zawsze taki był jak teraz. Jest inny i wiem to i akceptuje. Takiego go sobie "wzięłam" i wiedziałam co biorę. Urzekła mnie w nim pasja i pracowitość oraz to ze nie lata na piwo z kolegami co weekend.
Spokojnie, mam gdzie mieszkać i jestem finansowo niezależna. Nie chodzi o to czy ja chce czy nie, chciałabym poznać jego zdanie i opinie, chyba to mi się należy? Nie mieszkam z nim za karę tylko dlatego, ze chce, ze mam w sobie jeszcze uczucie do niego i mi zależy. Mam znajomych, mam z kim pogadać. Wyprowadziłam się do innego miasta "za nim". To on nie chciał mieszkać w rodzinnym mieście i miałam możliwość podjęcia decyzji. On otwarcie mówił ze nie będzie się poświęcać dla nikogo i nie chce żeby poświęcał się tez ktoś dla niego.
Wiem, ze nikt z Was nie powie mi co on myśli ani co mam robić, doskonale sobie zdaje z tego sprawę. Napisałam post żeby poznać inny punkt widzenia, decyzja i tek należy do mnie. Gdybym chciała zerwać to już dawno bym to zrobiła. Mam jednak w sobie sile i jestem tu gdzie jestem. Proszę nie oceniać mnie zatem z góry bo na prawdę to jedna z setek sytuacji po których mogłabym zerwać jednak nie jest to dla mnie łatwe i powoli staram się do tego przygotować.

Nawiazując jeszcze do cytowanej odpowiedzi to jest różnica pomiędzy takim typem osobowości, a chamska ignorancja. Potrafię to rozpoznać. On sam wie czy musi mu ktoś pomoc się otworzyć, ja wiele robiłam już dla nas, są od tego specjaliści. Dlaczego ja mam się godzić na to ze "on taki jest"? Oczywiście jak mi nie pasuje to droga wolna ale nie po to budowaliśmy 6 lat wspólne życie. Tego tylu zachowania normalne nie są.

50

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Nadal się nie odzywamy.
Wczoraj wyszłam na spacer z koleżanką, napisał sms, że coś się dzieje mojemu kotu i dzwonił. Oddzwoniłam po pól godziny, ponieważ nie słyszałam, że dzwonił. Z kotem podobno było wszystko dobrze ale ciągle wypytywał gdzie jestem i kiedy wrócę. Potem napisał sms, że robię mu na złość i w ogóle mogę nie wracać i zamyka drzwi. Nic nie odpisałam, a wróciłam po 22 i faktycznie nie mogłam wejść ale mi drzwi otworzył, jak zapytałam czy coś ma do powiedzenia to powiedział, że nie i po prostu chciał wiedzieć kiedy wrócę bo on chce spać, a ja się kręcę i przychodzę kiedy chcę. Czyżby to była ukryta troska lub zazdrość? Oczywiście w takiej formie jej nie kupuję...
Nie wiem co mam robić, jutro mamy rocznicę. Nie mogę spać, męczę się strasznie, a dziś od rana płaczę...

51

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

jak tam sytuacja?

52

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

ten pan wyszedł ze związku z Tobą już dawno temu i robi wszystko, żebyś to wreszcie zauważyła.
strasznie się bronisz przed faktami, ale może jednak w końcu się ockniesz?

53

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
nataliabukwas napisał/a:

Moze sprobuj wybrac taki moment ze bedziecie miec wolny wieczor oboje i usiadziecie, porozmawiacie. Zapytaj się go: co się dzieje. Bo chciałabys porozmawiac o wszytskim co jest nie tak i spronbowac naprawic. I posłuchaj co ma ci do powiedzenia. A potem powiedz co ty chciałabys zmienic. Zrob kolacje, wino. Wyciagnij reke. Powiedz ze czujesz sie niekochana, samotna i chcialabys wiecej czułosci.



Gdybym byl kobieta i facet by mi powiedzial ze jestem poj..... to dostalby tym winem i kolacja ale w leb.

54

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
zzapomnianaa napisał/a:

Nadal się nie odzywamy.
Wczoraj wyszłam na spacer z koleżanką, napisał sms, że coś się dzieje mojemu kotu i dzwonił. Oddzwoniłam po pól godziny, ponieważ nie słyszałam, że dzwonił. Z kotem podobno było wszystko dobrze ale ciągle wypytywał gdzie jestem i kiedy wrócę. Potem napisał sms, że robię mu na złość i w ogóle mogę nie wracać i zamyka drzwi. Nic nie odpisałam, a wróciłam po 22 i faktycznie nie mogłam wejść ale mi drzwi otworzył, jak zapytałam czy coś ma do powiedzenia to powiedział, że nie i po prostu chciał wiedzieć kiedy wrócę bo on chce spać, a ja się kręcę i przychodzę kiedy chcę. Czyżby to była ukryta troska lub zazdrość? Oczywiście w takiej formie jej nie kupuję...
Nie wiem co mam robić, jutro mamy rocznicę. Nie mogę spać, męczę się strasznie, a dziś od rana płaczę...

Tak robi ktos kto jest madry w gadce a jak sie grunt pali to cichutki i potulny. Obstawiam ze jak informujesz go o rozstaniu to bedzie plakal jak dziecko.

55

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
perełka1 napisał/a:
zzapomnianaa napisał/a:

W ogóle nie jest rodzinny, jest cichy, skryty, nie ma żadnych znajomych. Nie chce mi się oświadczyć. Każde moje wspomnienie na ten temat kończy się tym, że on wychodzi lub urywa temat. Poza tym nawet nie miałby kogo wziąć za świadka... Od nie wiem kiedy nie mówi mi, że mnie kocha, nie przytula mnie, nie lubi okazywać uczuć w miejscach publicznych, a jego każdą wolną chwilę pochłania playstation. Nie robi w mieszkaniu nic, ja jestem nauczona porządku, bardzo lubię czyste wnętrza, a on w ogóle nie widzi sensu w sprzątaniu i że przecież on mi nie karze tego robić, więc nie mam prawa wypominać mu, że posprzątałam. Nie robi prania, czasem poodkurza ale nie dla czystości tylko dlatego, że mu przeszkadza kurz, jest alergikiem. Zakupy ja muszę zamawiać przez internet, chcę coś ugotować to nie muszę bo on sobie zamówi. Nigdy nie robiłam z niego jakiejś ciapy i nigdy nie robiłam za niego nic, ostatnio pranie nastawiam tylko swoje, jak gotuje też tylko dla siebie. Nawet w tym roku nigdzie nie wyjeżdżamy na urlop...
Dzisiaj kazał mi się zamknąć jak już podniosłam głos dlaczego muszę prosić się żeby włączył zmywarkę. Oraz usłyszałam, że jestem poje..na bo nie umiem go poprosić o to. Często ostatnio podnosi na mnie głos i przeklina, czasem używał siły wobec mnie, łapał za ręce, kilka razy rzucił mnie na łóżko

Witaj,

co ty chcesz ratować? On wyraźnie demonstruje i mówi, że cie nie chce. Problem jest w tobie - nie chcesz tego przyjąć do wiadomości i dla tego przy nim wciąż jesteś.



A mi sie wydaje ze nie robi tego bo chce to zakonczyc tylko ze tak musi byc.

56

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Witajcie,
trochę wszystko nabrało tempa kiedy się nie odzywałam. W zeszłym tygodniu zadzwoniła do mnie jego mama, gdzie nigdy tego nie robiła i wypytywała się o niego, podejrzewała, że... bierze narkotyki. Tym tłumaczyła jego zachowanie. Oczywiście wyprowadziłam ją z błędu i byłam nawet trochę zła, że jak można nie znać swojego dziecka i go o to oskarżać. Rozmawiałyśmy 15 minut, ja jej powiedziałam, że jest kiepsko i że chcę się wyprowadzić, a ona, że nie wiedziała, że taka jest sytuacja i że z nim porozmawia. Jednak jego mama to jest taka... hmm...Niezdecydowana bardzo kobieta, trochę płaczka, bardzo by chciała żeby on z nią mieszkał i nie może się pogodzić z tym. Zatem tak jak myślałam nie załatwiła nic. Ona nie umie z nim rozmawiać i go nie zna, a on też się izoluje od matki, wiec ta sytuacja nie przyniosła nic. Gorzej było jednak potem, zadzwoniłam do swojej mamy opowiedzieć o tym, a moja mama, że one też rozmawiały przez telefon i się mają spotkać. Wkurzyłam się bo ostatnie to czego chciałam to mieszanie się osób trzecich. Jednak to też nic nie przyniosło, że albo przerwę sobie zrobimy albo to koniec.
Potem jednak dotarło, że jestem głupia, że tyle powiedziałam swojej matce, to historia rzeka ale wyrządziła mi mnóstwo krzywdy w życiu. Padły słowa, że ona nie chce go na oczy widzieć... Tydzień temu w piątek wypłakałam chyba samą siebie i trochę przyniosło mi to ulgi, rozmawialiśmy, nawet mnie przytulił wtedy, w sobotę razem pojechaliśmy do rodzinnego miasta, a ja wczoraj wróciłam po 6 dniach nieobecności, wyjechał na dworzec, w nocy przytulał się jednak kazałam mu się odsunąć. Za wiele nie rozmawialiśmy w tygodniu, więc nie wiem na czym sama stoję. Wydaje mi się, że sprawa ucichła trochę, próbował mi to wytłumaczyć wszystko dlaczego tak się zachowywał, a nie odzywał się bo i ja się nie odzywałam.
Oczywiście nie myślcie, że już cud miód jest i że z radością zostaje, po prostu nadal nie wiem co mam robić. Zdałam sobie sprawę, że do matki wrócić nie mogę, nie będę tam miała życia, kocham go i z jednej strony nie chcę odchodzić, a z drugiej wiem, że za wiele się nie zmieni i będzie to cisza przed kolejną burzą.

57

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Ja to Cie kompletnie nie rozumiem. Chciałaś, żeby Twój chłopak zainteresował się Tobą, zauważył Cię, on to zrobił, a Ty zamiast się cieszyć, usiąść z nim na spokojnie i przegadać, chociażby nawet i całą noc, to Ty kazałaś mu się odsunąć i teraz się martwisz, że to tylko takie pogodzenie na chwile, że zaraz wróci to samo. A jak ma być inaczej, jak Ty też nie chcesz tego naprawiać?

58

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

To co opisujesz, to mój ponad 5 letni związek. Tylko u mnie poszło to dalej: wyciąganie na siłę ze wspólnego domu - bo pojebana itp. Miesiąc temu był nasz ślub. Największy błąd mojego życia. Bo obiecywał itp. To tylko pójdzie w jedną stronę. Jeżeli pozwolił raz obrazić Ciebie, zrobi to drugi. Jesteś jego sprzątaczką, po co to zmieniać? Jesteś wygodną kanapą? Po co to zmieniać? Nie oczekuj poprawy.

59

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
zzapomnianaa napisał/a:

Nadal się nie odzywamy.
Wczoraj wyszłam na spacer z koleżanką, napisał sms, że coś się dzieje mojemu kotu i dzwonił. Oddzwoniłam po pól godziny, ponieważ nie słyszałam, że dzwonił. Z kotem podobno było wszystko dobrze ale ciągle wypytywał gdzie jestem i kiedy wrócę. Potem napisał sms, że robię mu na złość i w ogóle mogę nie wracać i zamyka drzwi. Nic nie odpisałam, a wróciłam po 22 i faktycznie nie mogłam wejść ale mi drzwi otworzył, jak zapytałam czy coś ma do powiedzenia to powiedział, że nie i po prostu chciał wiedzieć kiedy wrócę bo on chce spać, a ja się kręcę i przychodzę kiedy chcę. Czyżby to była ukryta troska lub zazdrość? Oczywiście w takiej formie jej nie kupuję...
Nie wiem co mam robić, jutro mamy rocznicę. Nie mogę spać, męczę się strasznie, a dziś od rana płaczę...

To nie miłość, to utrata kontroli. Kiedy wrócisz taka jaka byłaś, a on będzie miał stabilną sytuację, to wszystko będzie takie samo jak przedtem.

60

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Ja na miejscu tego faceta dawno ale to dawno pożegnałabym się z Tobą.

Jesteś nieznośna, manipulujesz nim a raczej próbujesz. Nie liczysz się z jego emocjami grasz w gierki. Jesteś niezdecydowana i do tego jeszcze nieszczera.

Same wady.

Ba wielka Pani nawet nie może zachęcić swojego pana do seksu jak ma na to ochotę. Nie ona będzie leżeć półnaga i się nad sobą użalać jaka to ona biedna a facet zły!!! potwór ona taka dobra.

Odmawiałaś mu róznych rzeczy a teraz się dziwisz że nie proponuje. Tragedia nie? No bo jak to tak on ma zawsze robić co Ty chcesz. Jego uczucia? Jakie uczucia przecież ich nie pokazuje znaczy że nie ma - logika 5 latka.

Facet przytulił Cie a Ty go odtrąciłaś co za zły facet przecież powinnien zabiegać o kontakt jak Ty znikasz i nie dajesz znaku życia nie? Przecież tylko Ty masz uczucia on a co tam on...

Matka też potwór gadasz na swojego faceta a potem zdziwienie że matka takie coś powie. Jakbym miała córkę a jej chłopak rzeczywiście źle ją traktował to ja też mogłabym takie coś powiedzieć normalna reakcja.

Twoim największym problemem jesteś Ty sama.

61

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?
mozzarellalight napisał/a:

Ja na miejscu tego faceta dawno ale to dawno pożegnałabym się z Tobą.

Jesteś nieznośna, manipulujesz nim a raczej próbujesz. Nie liczysz się z jego emocjami grasz w gierki. Jesteś niezdecydowana i do tego jeszcze nieszczera.

Same wady.

Ba wielka Pani nawet nie może zachęcić swojego pana do seksu jak ma na to ochotę. Nie ona będzie leżeć półnaga i się nad sobą użalać jaka to ona biedna a facet zły!!! potwór ona taka dobra.

Odmawiałaś mu róznych rzeczy a teraz się dziwisz że nie proponuje. Tragedia nie? No bo jak to tak on ma zawsze robić co Ty chcesz. Jego uczucia? Jakie uczucia przecież ich nie pokazuje znaczy że nie ma - logika 5 latka.

Facet przytulił Cie a Ty go odtrąciłaś co za zły facet przecież powinnien zabiegać o kontakt jak Ty znikasz i nie dajesz znaku życia nie? Przecież tylko Ty masz uczucia on a co tam on...

Matka też potwór gadasz na swojego faceta a potem zdziwienie że matka takie coś powie. Jakbym miała córkę a jej chłopak rzeczywiście źle ją traktował to ja też mogłabym takie coś powiedzieć normalna reakcja.

Twoim największym problemem jesteś Ty sama.

Co Ty za przeproszeniem pieprzysz? I nie pisz mi czegoś w stylu "prawda w oczy kole". Zarysowałam tutaj 1/100000 mojej sytuacji, a Ty na tej podstawie śmiesz mnie oceniać i wręcz obrażać. Nie znasz sytuacji w 100%, ani nawet w 50%, więc traktuję pisanie tego typu jak bełkot.
Od nikogo nie oczekuję gloryfikacji mnie, a piętnowania jego, wina zawsze leży po dwóch stronach, więc dlaczego zwalasz całą winę na mnie? Nie masz prawa w ten sposób o mnie pisać. Nie użalam się nad sobą, ani jego nie ukazuję w złym świetle, określiłam sytuację w której się znalazłam i potrzebowałam wsparcia, ot cała filozofia. Nie potrzebuje złotych rad bo mam własny rozum ale przepraszam najmocniej widocznie nie można niczego napisać bo zostanie isę zmieszanym z błotem od razu, a chyba to forum nie służy do tego.
On mi również odmawiał i odmawia różnych rzeczy, to wszystko działa w dwie strony. A moja matka to zupełnie inna historia.
Więc daruj sobie i nie udzielaj się nawet w tym temacie. Twojego posta można znieść i wywalić do śmieci bo nie znaczy nic.

62

Odp: Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

zzapomnianaa, ale skąd w Tobie tyle agresji? Każdy ma prawo rozumieć posty innych forumowiczów tak jak chce. Mało tego, ja się sama zgadzam z mozzarellalight. Robisz z siebie biedną kobietę, która jest zaniedbywana przez faceta, ale każdy nasz pomysł o ratowaniu związku krytykujesz. Na końcu faktycznie wyjechałaś, facet za Tobą pobiegł, a Ty z tekstami wyskakujesz, że to tylko tak pewnie na pokaz się tuli, że szybko przestanie itd. Zamiast się ucieszyć, że on jednak jest obok, to Ty dalej narzekasz, dalej Ci za mało.

Posty [ 62 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Nie wiem czy chcę z nim być. Co dalej...?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024