3 tyg temu na imprezie na mieście poznałem bardzo fajną dziewczynę (lat 20..).
Spodobaliśmy się sobie, ona nieśmiała do tego stopnia, że jej kuzynki, z którymi była razem ją na mnie wręcz wpychały.
Potańczyliśmy, poźniej soczek, rozmowa, bezproblemowo dostałem nr i to tyle na ten wieczór.
Na następny dzień kilka sms i 1,5h rozmowa przez telefon.
Mieszka na wsi, na której jest tragedia z zasięgiem, odpisuje nawet po kilku godzinach.
Twierdzi, że bardzo rzadko korzysta z telefonu.
Zaproponowałem spotkanie, ale powiedziała, że może za 2-3 dni, zadzwoniłem za 2 dni i nie odebrała więc dałem sobie spokój. Wiem, szybko odpuściłem choć zależało mi na niej bo naprawdę mega mi się podobała i świetnie nam się rozmawiało. Przez telefon mówiła, że ma nadzieję, że jeszcze będziemy rozmawiać i nie może doczekać sie spotkania itd.
Minęły te prawie 3 tyg i przedwczoraj pomyślałem sobie, a napiszę jeszcze raz. Napisałem co słychać tak badawczo i po kilku godzinach odpisała, że o myślała, że już sie nie odezwie, bo przypadkiem usunela moj nr i takie tam blabla i że mieliśmy się spotkać i co? Zaproponowałem oczywiście zaraz, że może jutro ale znowu coś - nie ma jej rzekomo w mieście do środy. Dlaczego to wszystko?
Bo dziś widziałem ją na mieście w klubie z tymi koleżankami, widziały mnie, obserwowały, gadały coś na ucho i się śmiały. A miało jej nie być do środy i wcześniej nie odebrała telefonu. Poczułem się jak pies, w szoku jestem, że tak się dałem zrobić. Ale to wszystko mało. Po wszystkim sms: Widziałam Cię
O co jej chodzi? Jest zainteresowana czy nie? Robi sobie jaja? Wiem, że młodziutka i nie wie czego chce no ale? Musicie mnie w tym uświadomić bo przegrywam ze swoim rozumem, taka małolata a robi ze mną co chce ;/