Cześć dziewczyny. Jestem w takiej sytuacji, że skończyłam studia ale nie chciałam pracować w zawodzie (lekarz weterynarii) i poszłam do trochę innej pracy związanej z dokumentacją medyczną.
Na początku było w porządku chociaż pensja bardzo niska-1900 zł netto, bez możliwości podwyżki. Praca jest trudna i wymagająca- tylko język angielski, dużo pracy obliczeniowej i do tego ogólnie bałagan w firmie. Dlatego szukałam czegoś innego wysyłając cv do firm, niestety bez rezultatów.
Taka sytuacja trwała ok 1,5 roku.
Obecnie w pracy zrobił się prawdziwy bałagan. Spoczywa na mnie bardzo wysoka odpowiedzialność, z wszystkim jestem prawie sama, pracy jest tak dużo, że czasem nie mam czasu zjeść śniadania czy obiadu.
Do tej pory myślałam, żeby to jakoś przetrwać i przenieść się do firmy jednak obawiam się, że to doświadczenie które mam nie jest potrzebne w firmach, w których szukam pracy, natomiast ściśle w mojej branży ogłoszenia rzadko się pojawiają.
I teraz zaczęłam się zastanawiać czy mój pobyt tutaj ma sens. Czy nie lepiej odejść do jakiejś "słabej" pracy np recepcjonistka i zarobić jakieś pieniądze i iść na kurs, który być może poprawi moje cv.
Co prawda boję się, że pracodawcy będą krzywo patrzeć na taką zmianę ale nawet obecnie nie jestem dla nich wartościowym pracownikiem. No i boję się zrezygnować, bo boję się że nie znajdę nic innego.
Z drugiej strony moje kierownictwo dowiedziało się, że ja nie chcę tu zostać i teraz zrzucają wszystkie trudne sprawy na mnie więc ja już jestem bardzo przemęczona tą sytuacją i czuję się tutaj bardzo wykorzystywana, tym bardziej, że odkąd wiadomo, że nie chcę tu zostać nie wysyłają mnie na żadne szkolenia..
Wszyscy ludzie stad odchodzą więc do tego muszę uczyć nowe osoby i nie starcza mi już czasu na własną pracę.
Czy ktoś ma jakieś rady> Lub może ktoś był w podobnej sytuacji? Mam swoje przemyślenia ale chętnie przeczytałąbym wasze opinie.