Nie rozumiem do konca dlaczego romanse uwaza sie za mniej ambitna literature?
Literatura to literatura - w kazdej odmianie sa perelki i gnioty. Jezeli ktos wybiera romans typu Harlequin to raczej nie dlatego, że kocha romanse, ale dlatego, że literatura "wyzsza" przewyzsza jego mozliwosci intelektualne, bo w innym wypadku bez problemu znalazlby naprawde godne uwagi romanse. Albo wprost przeciwnie, ten ktos ma ochote sie "odmozdzyc" przez chwile. i potrzebuje czegos wlasnie takiego prostego, co pozwoli oderwac sie od codziennosci. Jedna osoba wybierze romansidlo, inna horror czy prosta sensacje.
A jak ktos ma ochote na cos bardziej zaawansowanego to sobie wybierze takie "Przemonelo z wiatrem" czy "Doktora Żywago".
Jestem bardzo przeciwna klasyfikowaniu romansow jako czegos "posledniej wartosci". W koncu to na watkach milosnych opieraja sie najwieksze arcydziela literatury swiatowej 