Witajcie, postaram się przedstawić sprawę jak najkrócej.
Byliśmy razem łącznie ok. 4 lata. Rok temu on mnie porzucił. Było bardzo, bardzo ciężko.
Przerwa trwała prawie rok. W styczniu do siebie wróciliśmy.
Około tydzień temu znowu mnie rzucił. Przez telefon. 2 dni później z jego numeru zadzwoniła do mnie dziewczyna.
Okazało się, że był z nią przez ostatnie 5 miesięcy. Grał na dwa fronty. Ona też nic nie wiedziała, dowiedziała się przypadkiem.
Teraz zrozumiałam, czemu nie uprawialiśmy seksu, czemu nie wychodziliśmy nigdzie ze znajomymi. Tłumaczyłam to kryzysem, poza tym od jakiegoś czasu miałam już zaburzenia depresyjne, więc wydawało mi się to 'normalne'.
Jednak z jego ogólnego zachowania nic nie wnioskowało czegoś aż takiego. Był dalej kochany, ciepły, całowaliśmy się, przytulaliśmy, trochę dotykaliśmy, byliśmy po prostu na etapie 'chwilowego kryzysu' z wizją w tle, że jest to tymczasowe.
Podczas tej rozmowy z nią przez telefon on był obok. Zaprzeczał jej wszystkiemu, co mówiłam. Dodam, że mówił jej, że ona jest najważniejsza i chciał z nią zamieszkać.
Ciągle zmieniał różne wersje tego, co mówił. Okazało się, że robił przed nią ze mnie ex-wariatkę. Powiedział jej też, że nie mamy kontaktu. Kłamstwo goniło kolejne kłamstwa.
Dodam, że w dniu zerwania zablokował mnie na facebooku, podważył całe 5 lat naszej znajomości.
Podczas rozmowy przez telefon był bardzo nieprzyjemny.
Widzę w nim osobowość narcystyczną. Wiem, że człowiek, który jest w stanie grać na 2 fronty przez prawie pół roku, nie jest warty zaufania. Powiedział mi kiedyś, że ma wrażenie, że i tak zawsze będziemy do siebie wracać. Ona powiedziała, że jej powiedział to samo.
Powiedziała mi również, że jego kumpel powiedział jej, że ja zawsze będę na jego kiwnięcie palcem, tak samo jak ona.
Opisałam to w ogromnym skrócie. Jest prawdopodobnie milion szczegółów, które powinnam była zawrzeć, ale chciałam krótko.
Moim problemem jest to, że jest on moją największą miłością, pierwszą. Myślałam, że zamieszkamy w tym roku razem, że w końcu wszystko się ułoży, mieliśmy różne plany, cały mój świat się zawalił tak naprawdę.
Jak przestać tęsknić za osobą, która mnie kompletnie poniżyła i odcięła, ale jednocześnie zajmuje całe moje serce? Czy to jest w ogóle możliwe?