Od końca ubiegłego tygodnia zadaję sobie pytanie, czy kolega jest egoistą?
Mieszkamy w dwóch różnych miastach, oddalonych od siebie o niecałą godzinę jazdy pociągiem.
Nie tak dawno Piotrek poprosił o ścięcie włosów maszynką. Odmówiłem, wszak do odjazdu ostatniego pociągu skm zostało niedużo czasu. Gdyby mi uciekł musiałbym przepłacić w tlk.
Kolega jednak naciskał, mówiąc że w przyszłym tygodniu jedzie na jakiś kurs i chce dobrze wyglądać. Odparłem, że jutro z uwagi na pewną sprawę do załatwienia przyjadę do jego miasta, więc mogę ten zabieg wykonać jutro.
Znajomy jednak upierał się przy swoim - zależy mi na tym abym wyglądał maksymalnie dobrze, kurs odbędzie się za siedem dni, więc do tego czasu włosy zdążą odrosnąć tak, że szczyt formy przyjdzie na wspomniany siódmy dzień, a jeśli obetniesz mnie jutro, to będzie musztarda po obiedzie, bowiem forma nadejdzie po zakończeniu kursu.
- jeden dzień to żadna różnica, jutro cię obetnę bo za 25 minut mam pociąg, odpowiedziałem.
Piotrek słysząc moje słowa skrzywił się okropnie i powiedział - stary zróbmy to teraz, jeden dzień to ogromna różnica, a chcę na kursie porządnie się prezentować, zdążysz na pociąg.
Zgodziłem się i zgodnie z moimi przewidywaniami ostatnia skm - ka, uciekła. Musiałem wydać więcej pieniędzy za przejazd tlk.
Kolega zirytował mnie komentarzem - trudno nie udało się zdążyć, to najwyżej pojedziesz tlk, wydasz trochę więcej.
Innym razem, Piotrek poprosił mnie o wykonanie telefonu do jego kontrahenta z olx.
Chciał kupić jakieś stare płyty z programami. Rzekomo ustalił koszty wysyłki ze sprzedawcą, jednak nie zapytał o najważniejsze, czy te płyty z końcówki lat 90-siątych, są sprawne.
Nie chciał wyjść przed kontrahentem na głupka, toteż poprosił mnie o kontakt ze wspomnianym sprzedawcą. Zgodziłem się, mówiąc że zrobię to za jakąś godzinę, lecz Piotrek upierał się, żeby teraz, od ręki. Skontaktowałem się z Panem z olx i zadałem pytanie. Po otrzymaniu odpowiedzi, podziękowałem i zadzwoniłem do Piotrka, któremu przekazałem słowa sprzedawcy.
Kilka tygodni temu poprosiłem kolegę o podobną przysługę. Chciałem, ze względu na cenę przenieść się z jednej uczelni, na inną. Dzięki temu mogłem w ciągu roku zaoszczędzić cztery tysiące złotych.
Wcześniej sam zadzwoniłem i męczyłem sympatyczną kobietę przez dobre 15 minut. Po zakończonej rozmowie przypomniałem sobie, że nie zapytałem o rzecz najważniejszą. Głupio mi było łączyć się z dziekanatem ponownie, toteż poprosiłem o pomoc kolegę.
Piotrek zgodził się, jednak nie spełnił mojej prośby. Jak tłumaczył "nie znalazł czasu, bo był bardzo zajęty".
Postawa kolegi mnie rozczarowała. Jak Wy odbieracie jego zachowanie? Uważam, powinien pokryć część biletu za tlk, którym pojechałem z uwagi na jego zachcianki. Ponadto nie znalezienie czasu na wykonanie telefonu w jakby nie patrzeć ważnej dla mnie sprawie, a wymuszanie kontaktu telefonicznego związanego z pierdołami, może dać do myślenia.