Jestem w zwiazku ze starszym mezczyzna juz od ponad roku. Ja mam 27 lat a on 52. On 6 lat temu rozstal sie z zona i ma 3 dorosle corki w moim wieku ktore maja juz dzieci. Jest mi bardzo ciezko ale wczoraj postanowilam ze musze odejsc. Od pewnego czasu mialam takie mysli ze wzgledu na presje matki ale tez przez wiele innych czynnikow. Oboje sie kochamy i chcemy miec dzieci ale wczoraj uzmyslowilam sobie ze nie mam przyszlosci z nim. Wczoraj byl bardzo przygnebiony powiedzial ze jest nieszczesliwy i czuje ogromna pustke w sercu. Powiedzial ze teskni za swoimi corkami i wnukami. Zrozumialam ze ten czlowiek nie ma sily juz na budowanie czegos nowego chociaz mowi ze mnie kocha i chce dzieci ale musimy tylko miec warunki do tego finansowe. On juz od 6 lat mieszka w Szkocji jego corki zawsze byly daleko bo mieszkaja na Mederze. On jest stamtad wlasnie...czuje ogromny bol. Prosze doradzcie mi jak odejsc.
Jestem w zwiazku ze starszym mezczyzna juz od ponad roku. Ja mam 27 lat a on 52. On 6 lat temu rozstal sie z zona i ma 3 dorosle corki w moim wieku ktore maja juz dzieci. Jest mi bardzo ciezko ale wczoraj postanowilam ze musze odejsc. Od pewnego czasu mialam takie mysli ze wzgledu na presje matki ale tez przez wiele innych czynnikow. Oboje sie kochamy i chcemy miec dzieci ale wczoraj uzmyslowilam sobie ze nie mam przyszlosci z nim. Wczoraj byl bardzo przygnebiony powiedzial ze jest nieszczesliwy i czuje ogromna pustke w sercu. Powiedzial ze teskni za swoimi corkami i wnukami. Zrozumialam ze ten czlowiek nie ma sily juz na budowanie czegos nowego chociaz mowi ze mnie kocha i chce dzieci ale musimy tylko miec warunki do tego finansowe. On juz od 6 lat mieszka w Szkocji jego corki zawsze byly daleko bo mieszkaja na Mederze. On jest stamtad wlasnie...czuje ogromny bol. Prosze doradzcie mi jak odejsc.
Jeśli to normalny mężczyzna - nie będzie cie trzymać na siłę. Sam fakt, że tęskni za swoją rodziną jest czymś normalnym. Jednak to całkowicie go dyskwalifikuje jako twojego partnera, który może stworzyć z tobą "coś" nowego.I powinien sobie to uzmysłowić. Osobiście nie wiem, czy nie jesteś dla niego tylko jakąś zabawką, umilaczem i "błyskotką", którą sobie poprawia samopoczucie i pompuje własne "ego" (jestem taki zajebisty, że mam taką młodą d...). Wybacz, ale tak to może wyglądać.
Pytasz "jak odejść"? Normalnie - ruszaj na przemian nogami i w ten sposób to zrobisz. Stojąc w miejscu i przeżywając jego "przeżywanie" stracisz tylko swój najlepszy czas... O różnicy wieku nic tu już nie wspominam, ale chyba sama wiesz jak to wszystko by wyglądało za dziesięć, piętnaście lat. Według mnie mężczyzna "próbujący" stworzyć związek i rodzinę z kobietą mogącą być jego córką ...jest egoistą.
Powinien cię puścić wolno, pozwolić ci żyć, bo sam już swoje sobie przeżył.
Jest mi trudno bo go kocham. Z dnia na dzien jednak widze coraz bardziej ze nie mamy za bardzo przyszlosci glownie ze wzgledu na jego ,,przezywanie" on to rozmawia z nimi non stop. Zastanawiam sie czy jakby urodzilo sie nasze dziecko to cos by sie zmienilo. Ciezko mi odejsc bo to pierwszy mezczyzna z ktorym mieszkalam wiec bardzo sie z nim zrzylam. Zdecydowalam sie jednak juz na ten krok i dalam w pracy wypowiedzenie. Powiedzialam mu w sumie dzis rano ze odchodze a on mowu,, ogladam teraz film, pozniej pogadamy" zdziwila mnie taka reakcja z jego strony. Pozniej powiedzial z usmiechem ze tak mowil bo wiedzial ze i tak tego nie zrobie. Od dluzszego czasu probowalam odejsc raz ale za kazdym razem sie godzilismy. Pomyslalam ze jesli tym razem sie zwolnie z pracy to juz pojdzie na przod.
Z uwagi na kilkukrotne złamanie 4 punktu Regulaminu Forum ten temat również zamykam.