Witajcie! Nie bardzo wiem, co mam zrobić, dlatego zwracam się do Was. Ostrzegam, że post jest nudny, mimo to mam nadzieję, że ktoś mi doradzi.
W walentynkowym prezencie od chłopaka dostałam bilet na koncert zespołu, który bardzo lubię. Ustaliliśmy, że on dokupi sobie drugi bilet, byśmy mogli pójść razem (koncert jest w innym mieście, w obcym dla mnie państwie, nie wyobrażam sobie pojechać tam sama). Koncert coraz bliżej, a on nadal nie miał biletu więc zaczęło mnie to trochę stresować. Na jednej z grup na fb przypadkowo zauważyłam, że ktoś sprzedaje dokładnie ten bilet, do tego w oryginalnej cenie (koncert jest wyprzedany, w internecie bilety kosztują teraz prawie dwa razy tyle). Dałam znać chłopakowi, on się ucieszył, ale powiedział, że chwilowo nie ma kasy i czy mogłabym mu ją pożyczyć. Oczywiście się zgodziłam, bo zależało mi na tym koncercie, skontaktowałam się ze sprzedającym, bilety są. No i dziś zerwaliśmy. Teraz już Ex chłopak zażądał natychmiast, żebym oddała mu bilet, a on zapłaci mi tyle, ile ja wcześniej. Tyle że ja ten bilet kupiłam dla niego, żeby poszedł ze mną na koncert, teraz nie ma to dla mnie żadnego sensu, wolałabym ten bilet oddać komuś, kto poszedł by ze mną albo oba sprzedać, tak też mu napisałam. Wiem, że on się na ten koncert nie wybiera, chce ten bilet sprzedać, żeby na nim zarobić. Napisał mi, że kradnę jego rzeczy, mam się trzymać ustaleń, jestem s*ką i to pewnie typowe dla wszystkich Polaków. A jak mu tego biletu nie przyniosę, to sam go sobie odbierze. Szczerze mówiąc, trochę się przestraszyłam bo nie mogę go unikać, gdyż pracujemy w jednym miejscu. Nie mam ochoty dawać mu tego biletu, ale też nie mam zamiaru postępować "niehonorowo", dlatego proszę Was o zdanie, należy mu się ten głupi bilet, czy nie?
Sprzedaj oba!
Bądź zabierz kogoś bliskiego na ten koncert.
A jego się nie bój.
Chyba że masz powody?
Ignoruj go najlepiej
Prezent to prezent, w momencie wręczenia biletu stracił prawo do dysponowania biletem. Drugi bilet, kupiłaś za własne pieniądze, więc też jest twój (nawet jeśli kupiłaś z myślą o nim).
Generalnie - doradziłabym ci ugodowe rozwiązanie, ale to już jest najbardziej ugodowe rozwiązanie z możliwych. To on posuwa się za daleko, manipulując tobą, przypisując sobie twoje rzeczy i jeszcze chce stworzyć złudzenie, że to ty go okradasz!
Być może ta sytuacja będzie niefajna, być może on będzie szukał zaczepki pod pretekstem biletów, ale nie ulegaj jego manipulacją!
Skoro razem pracujesz z ex, to zrób wielką akcję w pracy "kto też ma chęć na koncert" - przy tej okazji będziesz mogła powiedzieć, dlaczego szukasz osoby towarzyszącej. W jaki sposób ci odbierze twoją własność? (chyba nie posunie się by na oczach innych grzebać w twoich prywatnych rzeczach i jeszcze próbując manipulować otoczeniem, że to ty kradniesz coś co jest twoje!)
Dzisiaj zerwaliście, więc obydwoje jesteście rozemocjonowani, jednak jego pretensje są bezpodstawne, wręcz żenujące. Obydwa bilety są Twoje i możesz zrobić z nimi co chcesz.
Niehonorowo postepuje Twój ex, wyzywając Cię, grożąc i żądając zwrotu prezentu.
...mam się trzymać ustaleń, jestem s*ką i to pewnie typowe dla wszystkich Polaków.
Nie jest Polakiem? Może w jego kraju honor postrzegany jest inaczej?
Na Twoim miejscu sprzedałabym ten bilet komuś znajomemu, kto lubi ten zespół i pojechała na ten koncert.
Tymczasem zdystansuj się do niego, nie musisz z nim rozmawiać, szkoda nerwów.
o klasie człowieka decyduje jak kończy związki
po reakcji chłopaka wnioskuję, że nie masz czego żałować
sprzedaj oba bilety za sporą sumkę i zrób sobie przyjemność: zakupy, spa czy impreza z przyjaciółkami
"tego kwiatu pół światu"
Prezent to prezent, w momencie wręczenia biletu stracił prawo do dysponowania biletem. Drugi bilet, kupiłaś za własne pieniądze, więc też jest twój (nawet jeśli kupiłaś z myślą o nim).
amen, poszukaj kogoś innego, lub sprzedaj oba
Witajcie! Nie bardzo wiem, co mam zrobić, dlatego zwracam się do Was. Ostrzegam, że post jest nudny, mimo to mam nadzieję, że ktoś mi doradzi.
W walentynkowym prezencie od chłopaka dostałam bilet na koncert zespołu, który bardzo lubię. Ustaliliśmy, że on dokupi sobie drugi bilet, byśmy mogli pójść razem (koncert jest w innym mieście, w obcym dla mnie państwie, nie wyobrażam sobie pojechać tam sama). Koncert coraz bliżej, a on nadal nie miał biletu więc zaczęło mnie to trochę stresować. Na jednej z grup na fb przypadkowo zauważyłam, że ktoś sprzedaje dokładnie ten bilet, do tego w oryginalnej cenie (koncert jest wyprzedany, w internecie bilety kosztują teraz prawie dwa razy tyle). Dałam znać chłopakowi, on się ucieszył, ale powiedział, że chwilowo nie ma kasy i czy mogłabym mu ją pożyczyć. Oczywiście się zgodziłam, bo zależało mi na tym koncercie, skontaktowałam się ze sprzedającym, bilety są. No i dziś zerwaliśmy. Teraz już Ex chłopak zażądał natychmiast, żebym oddała mu bilet, a on zapłaci mi tyle, ile ja wcześniej. Tyle że ja ten bilet kupiłam dla niego, żeby poszedł ze mną na koncert, teraz nie ma to dla mnie żadnego sensu, wolałabym ten bilet oddać komuś, kto poszedł by ze mną albo oba sprzedać, tak też mu napisałam. Wiem, że on się na ten koncert nie wybiera, chce ten bilet sprzedać, żeby na nim zarobić. Napisał mi, że kradnę jego rzeczy, mam się trzymać ustaleń, jestem s*ką i to pewnie typowe dla wszystkich Polaków. A jak mu tego biletu nie przyniosę, to sam go sobie odbierze. Szczerze mówiąc, trochę się przestraszyłam bo nie mogę go unikać, gdyż pracujemy w jednym miejscu. Nie mam ochoty dawać mu tego biletu, ale też nie mam zamiaru postępować "niehonorowo", dlatego proszę Was o zdanie, należy mu się ten głupi bilet, czy nie?
Moim zdaniem bilet twojemu exowi się nie należy.
Pierwszy otrzymałaś w prezencie i chyba tylko skończony dupek obdarowuje drugą osobę warunkowo, tj. Przekazuje w użytkowanie dopóty, dopóki jest z nią związany i żąda zwrotu po rozstaniu. I jeszcze mówi o jakimkolwiek honorze wjeżdżając tobie na "narodową ambicję".
Drugi bilet sama wynalazłaś, sama za niego zapłaciłaś, jest zatem twój.
Piszesz, że on chce na tych biletach zarobić. Wcześniej wspominałaś, że nie miał kasy, aby kupić bilet dla siebie. Stąd wnioskuję, że facet ma jakiś problem z kasą. Widocznie chce wykorzystać ciebie i sytuację, żeby sobie poprawić płynność finansową i stosuje w tym celu niezbyt wyrafinowaną manipulację.
Na twoim miejscu niesłuszne żale kolesia puściłabym mimo uszu, bo nic mu winna nie jesteś a z biletami zrobiłabym to, co MI pasuje w obecnej sytuacji.
.. należy mu się ten głupi bilet, czy nie?
Nie należy się jemu, obydwa są Twoje.
Sprzedaj oba!
Bądź zabierz kogoś bliskiego na ten koncert.
A jego się nie bój.
Chyba że masz powody?
Ignoruj go najlepiej
Teoretycznie nie, ale pewności nie ma nigdy, mój poprzedni Ex, na pozór normalny, po zerwaniu nachodził mnie po nocach, groził samobójstwem i na koniec odebrał mi mój samochód (głupio zarejestrowany na niego).
W jaki sposób ci odbierze twoją własność? (chyba nie posunie się by na oczach innych grzebać w twoich prywatnych rzeczach i jeszcze próbując manipulować otoczeniem, że to ty kradniesz coś co jest twoje!)
Tego nie powiedział, tylko typowe "jeszcze zobaczysz", "wezmę go sobie w inny sposób"
Nie jest Polakiem? Może w jego kraju honor postrzegany jest inaczej?
Nie, jest Niemcem, ale chyba narodowość nie ma z tym nic wspólnego. Wystarczy poczytać to forum, żeby się o tym przekonać
Piszesz, że on chce na tych biletach zarobić. Wcześniej wspominałaś, że nie miał kasy, aby kupić bilet dla siebie. Stąd wnioskuję, że facet ma jakiś problem z kasą. Widocznie chce wykorzystać ciebie i sytuację, żeby sobie poprawić płynność finansową i stosuje w tym celu niezbyt wyrafinowaną manipulację.
Później napisał jeszcze, że nie chodzi o pieniądze, tylko o koncert, na który on chce iść. Tyle, że sam jeszcze kilka dni temu proponował byśmy zamienili te bilety na miejsca siedzące, bo jemu nie będzie się chciało po pracy tyle stać. A bilety z miejscami siedzącymi są w internecie dostępne i kosztują nawet mniej niż to, co ja zapłaciłam... Chyba najbardziej chodzi tu o to, żebym nie poszła z kimś innym, co też jest głupotą, bo w tydzień i tak nikogo nie znajdę.
Dziękuję Wam za wszystkie odpowiedzi. Cieszę się, że wszyscy są jednomyślni. Mój problem jest taki, że nienawidzę być komuś coś winna, a on wypomniał mi wszystkie rzeczy, które dla mnie zrobił (fakt, pomógł mi bardzo dużo) i jeżeli miałabym oddać mu ten bilet, to tylko po to, żeby wyrównać rachunki i nie mieć wyrzutów sumienia. No i teraz dochodzą do tego jeszcze typowe "porozstaniowe" myśli, typu on ma rację, tyle dla mnie zrobił, a ja to niewdzięczny, jak mnie nazwał "verlogenes Miststück"... Chyba spróbuję sprzedać te bilety, zanim oddam mu je za darmo, bo będę za dumna, żeby wziąć pieniądze..
Wygląda na to, że twój ex dobrze wie, jak ciebie poruszyć i sprowokować do działania zgodnego z jego oczekiwaniami. Zdąźył się zorientować, że jesteś honorowa i potrafisz wyrażać wdzięczność.
Nie daj mu sobą manipulować.
Powodzenia.