Powrót do byłej - jak to rozegrać - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Powrót do byłej - jak to rozegrać

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 26 ]

1 Ostatnio edytowany przez Samu3l (2017-06-18 11:54:28)

Temat: Powrót do byłej - jak to rozegrać

Witam
Jak w temacie - proszę o porady jak mogę "sprawić" (a raczej wykorzystać maksymalnie daną mi szansę, o czym później) na ponowne stworzenie związku z moją byłą dziewczyną.

W skrócie (chociaż pewnie wyjdzie długo):
Oboje dojrzali, ale nie będę podawał liczb. Po ponad 3 latach związku usłyszałem że nie czuje już do mnie chemii i pożądania (w ogóle, a nie że trochę czuje, proces ten ponoć już trochę trwał, ale myślała że stłumi to w sobie i będzie dobrze). Nie ma potrzeby dotyku, całowania czy seksu - zablokowała się (to zablokowanie trwa krótko, wtedy jak już coś czuła przez jakiś czas że coś nie halo kontakt był). Stwierdziła że jestem dla niej bardziej jak przyjaciel. W trakcie trwania związku "zapomniałem" o niektórych moich cechach i to jej przeszkadza, że tego nie ma. Czemu te cechy zniknęły - nie wiem, stało się, nie zadbałem o to żeby te cechy były ciągle, chyba było mi tak wygodniej a miałem w głowie myśl że przecież my nie możemy się rozstać, za dobrze nam razem, wielka miłość. Byliśmy razem = przestałem się w jakimś stopniu starać. Ona jest samodzielną kobietą - pomaga przy remontach w domu, nie boi się ubrudzić itp., u mnie na odwrót, robotę wykonywał ktoś inny, aczkolwiek u niej zawsze starałem się pomagać, mimo że tam nie mieszkałem, jednak wychodził mój brak obeznania się a wiem że to widać bo sam to widziałem u siebie (nie mówię że miałem 2 lewe ręce, ale zawsze musiał mi ktoś mówić co mam robić i wtedy to robiłem).

Związek dobry, tzn. bez większych kłótni, a raczej to były krótkie "fochy", głównie z mojej strony i głównie o pierdoły/niedopowiedzenia. Szczerość w związku była i jest do teraz. Uzależniliśmy się za bardzo od siebie, codziennie przez ten okres ze sobą rozmawialiśmy (komunikatory itp), nie daliśmy sobie nawet chwili wytchnienia. W takcie wymiany zdań/kłótni dopiero wyszły wszystkie braki w związku, rutyna, nuda itp., oboje świadomi że popełniliśmy błędy, nawet wiemy jakby je naprawić, ale na to przyjdzie czas (jak się uda być razem).

Ona nie chciała kończyć związku, próbowaliśmy żyć normalnie z myślą "że może wróci" (one tego chce, albo chciała przynajmniej wtedy). Mi było ciężko przez brak kontaktu fizycznego itp. Były "przebłyski" że potrafiła dać całusa, odbierałem to jako dobry znak, ale oczywiście psułem wszystko - drążyłem temat, nie dałem jej spokoju którego potrzebowała na ogarnięcie myśli, kłóciliśmy się. W tym czasie popełniłem chyba większość błędów - namawiałem, przekonywałem, starałem się ją przekonać logicznie że chemia i pożądanie wygasa, że jesteśmy jak partnerzy, że jesteśmy częścią swojego życia i trzeba się cieszyć sobą itp. (desperactwo z mojej strony). Trwało to kilka dni po czym stwierdziliśmy że zrobimy sobie przerwę od kontaktów ze sobą - tyle ile będzie potrzebowała. Odezwała się po kilku dniach ale nie z tęsknoty tylko martwiła się (co też ją zabolało, że nie tęskniła, tłumaczyła się że może to za krótko trwało). Ja kolejnej przerwy nie chciałem bo sam się w jej trakcie męczyłem. Zakończyłem związek, powiedziałem jej że dłużej w takiej niepewności nie mogę żyć, że albo się kocha albo nie. Ona zaakceptowała moją decyzję, stwierdziła że może nam się jeszcze ułoży, że można do siebie wrócić przecież. Na początku chciałem urwać kontakt całkowicie ale nie umiałem, tym bardziej że nie było kwasów między nami. Ona chciała mieć kontakt ze mną, nie chciała go urywać, ale nie naciskała na to jak miałoby mi to pomóc. Pogadaliśmy, zapytałem wprost: czy kocha? Odpowiedziała: "nie mówię że nie kocham, trochę się pogubiłam w tym wszystkim, brak tych cech mi to przysłonił" (tą miłość) i dodała "pozwól żeby nasza relacja była teraz przyjacielska, kiedyś tak było i wyszło coś więcej". Dopytałem czy ona tego chce, żeby wróciło, odpowiedziała "chcialabym przeciez wiesz ze bylo dobrze kiedys". Może naiwny jestem, ale wierzę że ona tego chce.

Dlatego uważam że jest szansa na HAPPY END.

Więc się zgodziłem na taką relację - jestem świadom tego że mogę cierpieć przez to, ale skoro jest jakaś szansa to chcę spróbować, może wyjdzie z tego coś fajnego. Spotkaliśmy się od tego czasu kilka razy (okres "nie bycia razem" trwa jakoś 2-3 tygodnie a całą ta sytuacja trochę ponad miesiąc). Wręczyła mi nawet drobny prezent, o którym wiedziałem że mi go kupiła i czekała aż przyjdzie, ale i tak miło mi było. Jak rozmawiamy na komunikatorze to mniej, ja staram się nie pisać za często a jak już to nie przeciągać celowo rozmowy, nie poruszam tych tematów, staram się być wesoły, ona sama zagaduje czasem, czuć sympatię z jej strony itp. Nie czuję się wykorzystywany w żaden sposób (typu pojedź ze mną do sklepu, kup mi to czy tamto itp).

Innego faceta nie ma bo wiem że od razu by mi to powiedziała żeby mi nie przedłużać przykrości itp - taki typ człowieka, aczkolwiek wiem że tu może być różnie i mogę się obudzić z ręką w nocniku.

Więc teraz pytanie do Was, jak to spróbować naprawić? Jak się zachowywać? (jak rozmawiać, czy flirtować, czy proponować spotkania czy zluzować i na razie rozmawiać czysto po koleżeńsku i z czasem dodać jakiś flirt itp? Czy sms raz na jakiś czas typu "miłego dnia" będzie ok czy raczej się pogrążam jako przyjaciel?). Pytam bo nie byłem nigdy w sytuacji odzyskiwania byłej dziewczyny a dla niej chciałbym spróbować.

Jak Wy dziewczyny chciałybyście żeby facet się zachował w takiej sytuacji?

Nie chcę się odcinać skoro ustaliliśmy przyjacielską relację. Wyszłoby to dziwnie że nagle nie odpisuję ani nic.

W tym czasie staram się obudzić w sobie te cechy które zgubiłem po drodze. Pracuję nad tym.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać

To ona ma mówić, że kocha, to ona ma się starać. A ty tak na luziku, żeby tylko nie dać od siebie zbyt wiele. Wykorzystujesz na maxa to, że ona jest w Tobie zakochana. Dowartościowujesz się tym, że to kobieta pisze do Ciebie pierwsza i stara się o Ciebie. Ale też wiesz, że nie chce Ci się dać wiecej od siebie, no i jest problem, że ona to dostrzegła, więc zrobiłeś jej test na wierność. Żałosny jesteś kolego.

3 Ostatnio edytowany przez Samu3l (2017-06-18 11:55:34)

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać

Koleżanka (rozumiem że z kobietą rozmawiam), całkowicie źle zinterpertowała mój post, nie ma tam mowy o tym że to ja nie chcę się starać i czekać aż ona zacznie gonić za mną. I nie, nie czekam na to ze ona powie kocham. Jakbym tego chciał to bym stosował jakieś metody PUA a nie o to mi chodzi. Nie baw się w psychologa przez internet. Pytam o to jak ja mam się zachować, tzn jak JA mam się starać żeby tego nie zepsuć, co JA mam dać od siebie żeby jej nie przestraszyć. I nie, nie dowartościowuje się tym że to ona pisze, odbieram to tylko jako dobry sygnał, ale w obecnej sytuacji moje pisanie (zbyt nachalne) może się obrócić przeciwko mnie. Gdzie ja napisałem że nie chcę dać więcej od siebie? Chce dać od siebie wszystko co mogę w tej sytuacji, dlatego pytam o rady jak to zrobić, żeby ona, jako kobieta, nie odebrała tego jako jakiś nacisk z mojej strony na związek. Odnosisz się w ogóle do mojego tematu czy pomyliłaś wątki? Gdzie ja pisze o jakiś testach na zdradę?

Rozumiem że chodzi o ten tekst z FB, ok, fakt dziecinada to jest, już to usuwam.

4

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać
Samu3l napisał/a:

Witam
Jak w temacie - proszę o porady jak mogę "sprawić" (a raczej wykorzystać maksymalnie daną mi szansę, o czym później) na ponowne stworzenie związku z moją byłą dziewczyną.

W skrócie (chociaż pewnie wyjdzie długo):
Oboje dojrzali, ale nie będę podawał liczb. Po ponad 3 latach związku usłyszałem że nie czuje już do mnie chemii i pożądania (w ogóle, a nie że trochę czuje, proces ten ponoć już trochę trwał, ale myślała że stłumi to w sobie i będzie dobrze). Nie ma potrzeby dotyku, całowania czy seksu - zablokowała się (to zablokowanie trwa krótko, wtedy jak już coś czuła przez jakiś czas że coś nie halo kontakt był). Stwierdziła że jestem dla niej bardziej jak przyjaciel. W trakcie trwania związku "zapomniałem" o niektórych moich cechach i to jej przeszkadza, że tego nie ma. Czemu te cechy zniknęły - nie wiem, stało się, nie zadbałem o to żeby te cechy były ciągle, chyba było mi tak wygodniej a miałem w głowie myśl że przecież my nie możemy się rozstać, za dobrze nam razem, wielka miłość. Byliśmy razem = przestałem się w jakimś stopniu starać. Ona jest samodzielną kobietą - pomaga przy remontach w domu, nie boi się ubrudzić itp., u mnie na odwrót, robotę wykonywał ktoś inny, aczkolwiek u niej zawsze starałem się pomagać, mimo że tam nie mieszkałem, jednak wychodził mój brak obeznania się a wiem że to widać bo sam to widziałem u siebie (nie mówię że miałem 2 lewe ręce, ale zawsze musiał mi ktoś mówić co mam robić i wtedy to robiłem).

Związek dobry, tzn. bez większych kłótni, a raczej to były krótkie "fochy", głównie z mojej strony i głównie o pierdoły/niedopowiedzenia. Szczerość w związku była i jest do teraz. Uzależniliśmy się za bardzo od siebie, codziennie przez ten okres ze sobą rozmawialiśmy (komunikatory itp), nie daliśmy sobie nawet chwili wytchnienia. W takcie wymiany zdań/kłótni dopiero wyszły wszystkie braki w związku, rutyna, nuda itp., oboje świadomi że popełniliśmy błędy, nawet wiemy jakby je naprawić, ale na to przyjdzie czas (jak się uda być razem).

Ona nie chciała kończyć związku, próbowaliśmy żyć normalnie z myślą "że może wróci" (one tego chce, albo chciała przynajmniej wtedy). Mi było ciężko przez brak kontaktu fizycznego itp. Były "przebłyski" że potrafiła dać całusa, odbierałem to jako dobry znak, ale oczywiście psułem wszystko - drążyłem temat, nie dałem jej spokoju którego potrzebowała na ogarnięcie myśli, kłóciliśmy się. W tym czasie popełniłem chyba większość błędów - namawiałem, przekonywałem, starałem się ją przekonać logicznie że chemia i pożądanie wygasa, że jesteśmy jak partnerzy, że jesteśmy częścią swojego życia i trzeba się cieszyć sobą itp. (desperactwo z mojej strony). Trwało to kilka dni po czym stwierdziliśmy że zrobimy sobie przerwę od kontaktów ze sobą - tyle ile będzie potrzebowała. Odezwała się po kilku dniach ale nie z tęsknoty tylko martwiła się (co też ją zabolało, że nie tęskniła, tłumaczyła się że może to za krótko trwało). Ja kolejnej przerwy nie chciałem bo sam się w jej trakcie męczyłem. Zakończyłem związek, powiedziałem jej że dłużej w takiej niepewności nie mogę żyć, że albo się kocha albo nie. Ona zaakceptowała moją decyzję, stwierdziła że może nam się jeszcze ułoży, że można do siebie wrócić przecież. Na początku chciałem urwać kontakt całkowicie ale nie umiałem, tym bardziej że nie było kwasów między nami. Ona chciała mieć kontakt ze mną, nie chciała go urywać, ale nie naciskała na to jak miałoby mi to pomóc. Pogadaliśmy, zapytałem wprost: czy kocha? Odpowiedziała: "nie mówię że nie kocham, trochę się pogubiłam w tym wszystkim, brak tych cech mi to przysłonił" (tą miłość) i dodała "pozwól żeby nasza relacja była teraz przyjacielska, kiedyś tak było i wyszło coś więcej". Dopytałem czy ona tego chce, żeby wróciło, odpowiedziała "chcialabym przeciez wiesz ze bylo dobrze kiedys". Może naiwny jestem, ale wierzę że ona tego chce.

Dlatego uważam że jest szansa na HAPPY END.

Więc się zgodziłem na taką relację - jestem świadom tego że mogę cierpieć przez to, ale skoro jest jakaś szansa to chcę spróbować, może wyjdzie z tego coś fajnego. Spotkaliśmy się od tego czasu kilka razy (okres "nie bycia razem" trwa jakoś 2-3 tygodnie a całą ta sytuacja trochę ponad miesiąc). Wręczyła mi nawet drobny prezent, o którym wiedziałem że mi go kupiła i czekała aż przyjdzie, ale i tak miło mi było. Jak rozmawiamy na komunikatorze to mniej, ja staram się nie pisać za często a jak już to nie przeciągać celowo rozmowy, nie poruszam tych tematów, staram się być wesoły, ona sama zagaduje czasem, czuć sympatię z jej strony itp. Nie czuję się wykorzystywany w żaden sposób (typu pojedź ze mną do sklepu, kup mi to czy tamto itp).

Innego faceta nie ma bo wiem że od razu by mi to powiedziała żeby mi nie przedłużać przykrości itp - taki typ człowieka, aczkolwiek wiem że tu może być różnie i mogę się obudzić z ręką w nocniku.

Więc teraz pytanie do Was, jak to spróbować naprawić? Jak się zachowywać? (jak rozmawiać, czy flirtować, czy proponować spotkania czy zluzować i na razie rozmawiać czysto po koleżeńsku i z czasem dodać jakiś flirt itp? Czy sms raz na jakiś czas typu "miłego dnia" będzie ok czy raczej się pogrążam jako przyjaciel?). Pytam bo nie byłem nigdy w sytuacji odzyskiwania byłej dziewczyny a dla niej chciałbym spróbować.

Jak Wy dziewczyny chciałybyście żeby facet się zachował w takiej sytuacji?

Nie chcę się odcinać skoro ustaliliśmy przyjacielską relację. Wyszłoby to dziwnie że nagle nie odpisuję ani nic.

W tym czasie staram się obudzić w sobie te cechy które zgubiłem po drodze. Pracuję nad tym.


Widzisz, jeśli zgodziłeś się być przyjacielem to zapewne już nim zostaniesz. Dopóki zachowujesz się poprawnie - czyli jak przyjaciel - będzie utrzymywać z Tobą relację, w momencie kiedy zaczniesz z nią flirtować, będzie ten kontakt ograniczać.
Ona wiedząc, że nadal Tobie na niej zależy, czuje się w jakiś sposób za Ciebie odpowiedzialna - wyrzuty sumienia, coś w ten deseń - więc dała Ci czas obyś się ogarnął, wierząc że z czasem to do Ciebie dotrze i uczucie się wypali. Zostawiła Ci nadzieję, aby stopniować Twój ból definitywnym zerwaniem.

Oczywiście to tylko mój punkt widzenia.

5 Ostatnio edytowany przez mrbart (2017-06-18 13:18:03)

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać
ósemka napisał/a:

Widzisz, jeśli zgodziłeś się być przyjacielem to zapewne już nim zostaniesz. Dopóki zachowujesz się poprawnie - czyli jak przyjaciel - będzie utrzymywać z Tobą relację, w momencie kiedy zaczniesz z nią flirtować, będzie ten kontakt ograniczać.

Zgadzam się z powyższym. Jesteś w beznadziejnej sytuacji. Przecież tak naprawdę nic już między Wami nie ma, a jesteś póki co tylko oswajany z tym faktem. Mami Cię gładkimi gadkami jak większość osób w takiej sytuacji, bo trudno powiedzieć wprost że to koniec. A Tobie - z jednej strony zależy, a z drugiej boisz się zrobić cokolwiek, bo obawiasz się jej reakcji. Pat. Ja bym odciął się zupełnie, zero kontaktu z Twojej strony. Ona już wie, że Tobie zależy, teraz piłka jest po jej stronie. Nic więcej tutaj nie wskórasz, co najwyżej Ty sam jak i ona stracicie do Ciebie szacunek, jeśli będziesz stale orbitował wokół niej i próbował inicjować kontakt.

6

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać
balin napisał/a:

To ona ma mówić, że kocha, to ona ma się starać. A ty tak na luziku, żeby tylko nie dać od siebie zbyt wiele. Wykorzystujesz na maxa to, że ona jest w Tobie zakochana. Dowartościowujesz się tym, że to kobieta pisze do Ciebie pierwsza i stara się o Ciebie. Ale też wiesz, że nie chce Ci się dać wiecej od siebie, no i jest problem, że ona to dostrzegła, więc zrobiłeś jej test na wierność. Żałosny jesteś kolego.

Czy aby napewno Twoja odpowiedz miała być do tego wątku? big_smile Pojechałeś chłopakowi zupełnie bez sensu i nie na temat wink

Co do problemu..., chyba ósemka ma rację..., też tak to widzę.

Bedzie wszystko ok miedzy wami do momentu jak nie zaczniesz przekraczać przyjacielskiej granicy...

7

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać

Dzięki za odpowiedzi.

Zapytałem ją wprost, czy ona czeka aż we mnie coś wygaśnie czy żeby w niej pojawiło się coś na nowo. Odpowiedziała że tak, czeka aż w niej się pojawi. Ale wiem że dużo ode mnie tu zależy (muszę pokazać że jestem tym samym facetem którego pokochała, pokazać jej te brakujące cechy). Ja wiem że to może naiwne i może macie rację ale ja znam to osobę na tyle że wiem że by nie pozwoliłaby mi cierpieć jakby nie widziała jakiejś szansy. Nie uważam że nic nas nie łączy, no ale nie będziemy się o to kłócić przecież. Zgodzę się z tym, że piłka jest po jej stronie. Akurat zbliża się nowy tydzień a ja mam nowe obowiązki w pracy plus zajęcia po to będzie łatwiej ograniczyć kontakt z mojej strony. Będę obserwował jej reakcję.

8

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać

A ja uważam, że zawaliłeś sprawę. Dziewczyna nadal jest w Tobie zakochana, ale dzięki przejściu w tryb przyjacielski stara się z Ciebie wyleczyć. Może ostro, ale przykro mi tak uważam.

9

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać
balin napisał/a:

A ja uważam, że zawaliłeś sprawę. Dziewczyna nadal jest w Tobie zakochana, ale dzięki przejściu w tryb przyjacielski stara się z Ciebie wyleczyć. Może ostro, ale przykro mi tak uważam.

Czytałeś cały post autora? Mam wrażenie, że nie a jeśli tak to nie zrozumiałeś. Przecież to ona przestała czuć chemie i to ona zaczęła go traktować jak przyjaciela. No chyba, że sugerujesz że z jej strony to jakaś gra...

10 Ostatnio edytowany przez Samu3l (2017-06-18 14:03:24)

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać

Tylko po co mialaby to robić skoro ja też jestem w niej zakochany? To jest dojrzala kobieta ktora nie bawi sie w takie gierki. Zobaczymy. Tak jak mówię w pierwszym poście chce spróbować nawer jakbym mial przez to cierpieć.

Ja na serio widzę po niej ze ona chce zeby to wrocilo i zebym to byl ja. Dlatego pytalem jak to rozegrać zeby znowu chemia i pozadanie wróciło.

Na razie jak rozmawiamy staram sie być wesoły itp nie pokazuje ze jestem umierajacy przez ta sytuacje. Pozniej chcialem dodac jakis flirt i stopniowy dotyk i takie tam w miedzyczasie budząc te cechy

11 Ostatnio edytowany przez balin (2017-06-18 14:15:02)

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać
lolek8080 napisał/a:

Czytałeś cały post autora? Mam wrażenie, że nie a jeśli tak to nie zrozumiałeś. Przecież to ona przestała czuć chemie i to ona zaczęła go traktować jak przyjaciela. No chyba, że sugerujesz że z jej strony to jakaś gra...

Kobiety często tyłkiem próbują coś załatwić i myślę, że tak było w tym wątku. Nasz Autor sobie przysnął i jechał na luzie. Tym brakiem seksu chciała go przebudzić. Autor pisze, że nie wie dlaczego pewne cechy u niego zanikły i nie zrozumiał dlaczego kobieta odcina go od seksu. Autor pisze nawet, że przez to przestał sie całkiem starać, czyli przyniosło to inny skutek niż chciała dziewczyna. Wyszła z tego taka ostateczna kłótnia i zrozumienie u tej kobiety, że nasz Autor się już nie zmieni. Doszło do rozstania, po których w naszym Autorze wybucha słomiany ogień zmian, w które już ta dziewczyna zapewne nie wierzy. Ale zapewne jeszcze go kocha i chce utrzymywać z nim kontakt przyjacielski, żeby uczucie się wypaliło.

12

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać
Samu3l napisał/a:

Dzięki za odpowiedzi.

Ja wiem że to może naiwne i może macie rację ale ja znam to osobę na tyle że wiem że by nie pozwoliłaby mi cierpieć jakby nie widziała jakiejś szansy.

Opiszę Ci w skrócie moją historię, Twoje ralacje z tą kobietą są inne niż ja miałem, ale w tym co napiszę będzie mi chodziło tylko i wyłącznie o zachowanie kobiet... Miałem jakiś czas temu bliską "przyjaciółkę" z którą coś mnie łączyło. Był między nami taki "układ" że jak ktoś będzie chciał się z tego wycofać to zrobi to delikatnie, żeby drugiej strony nie urazić. Tak tez sie stało..., ona to skończyła a na moje pytanie odpowiadała "nie wiem" "daj mi trochę czasu na ułożenie sobie w głowie" "nie chce zrywać całkiem kontaktu" itp. To wszystko było po to bo mnie lubiła, miała szacunek do mnie i nie chciała żebym bardzo cierpiał. Chciała żeby to umarło samo bez złości i pretensji. Z perspektywy czasu stwierdzam, że nie wiem czy to jest dobre bo jednak daje drugiej stronie nadzieję-złudną.

Podobna sytuacja jest u Ciebie z zakonczeniem, ale widzę, że chcesz walczyć o to... jesli tak czujesz to walcz, przynajmniej nie będziesz kiedyś żałował, że nie próbowałeś wink

Najważniejsze teraz..., nie zmęcz ją sobą bo jeśli ona faktycznie tego nie chce to zacznie się irytować jak bedziesz nachalny ,a wtedy może już nie być taka miła.

13

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać

Samu3l, jeśli widzisz jakaś nadzieję, to walcz o ten związek. W życiu rożnie bywa i wszystko jest możliwe.

Ale często jest tak, że osoby, które proponują przerwę już nie kochają, a jednocześnie czują do drugiej osoby sympatię i nie chcą jej zranić. I choć najczęściej oznacza to wcześniejsze lub późniejsze rozstanie, z jakiegoś powodu jest im ciężko o tym zadecydować.
Cokolwiek jest przyczyną to z obserwacji ludzi, wnioskuję, że taka przerwa w większości przypadków tylko nasila problemy i nawet jeśli po niej do siebie wrócili, to nie na długo, ponieważ podczas tej przerwy działy się rzeczy, które po prostu przeświadczyły o rozpadzie związku. Niestety,  przerwa, która w założeniu ma wnieść do związku nowe siły i powiew świeżego powietrza zazwyczaj tego nie robi, a wręcz przeciwnie - pokazuje przynajmniej jednemu partnerowi, że istnieje inne życie i wcale nie jest takie złe.

Może jesteście w grupie tych nielicznych i się wam poszczęści - kto wie.
Tymczasem nie narzucaj się jej, bądź trochę "zajętym" człowiekiem.

Powodzenia

14

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać

Na początku swojego pobytu tutaj trafiłem na wątek w którym były napisane punkty co robic/nie robic by odzyskac kobiete. Dobre to było to skopiowałem sibie do notatnika i teraz Ci to wrzucę..., może Ci sie przyda wink

"Zastosuj się do tego - metoda 34 kroków przeznaczona dla własnego dobrego samopoczucia:
1. Nie śledź, nie przekonuj, nie proś i nie błagaj.
2. Nie dzwoń często.
3. Nie podkreślaj pozytywnych elementów związku.
4. Nie narzucaj się ze swoją obecnością w domu.
5. Nie prowokuj rozmów o przyszłości.
6. Nie proś o pomoc członków rodziny.
7. Nie proś o wsparcie duchowe  - z tym bym trochę polemizował jeśli ktoś Nas faktycznie i szczerze wspiera.
8. Nie kupuj prezentów.
9. Nie planuj wspólnych spotkań.
10. Nie szpieguj jej. To cię zniszczy. Jeżeli chcesz to zrobić dla spokoju umysłu, wynajmij profesjonalistę.
11. Nie mów ?Kocham Cię?.
12. Zachowuj się tak, jakby w twoim życiu wszystko było w porządku.
13. Bądź wesoły, silny, otwarty i atrakcyjny.
14. Nie siedź i nie czekaj na żonę ? bądź aktywny, rób coś, idź do kina, wyjdź z przyjaciółmi, itp.
15. Będąc w kontakcie z nią (jeżeli to ty zazwyczaj rozpoczynasz rozmowę) postaraj się mówić jak najmniej.
16. Jeżeli zawsze pytasz, co robiła w ciągu dnia twoja żona, PRZESTAŃ PYTAĆ.
17. Musisz sprawić, że twój partner zauważy w tobie zmianę i zda sobie sprawę, że jesteś gotowa żyć dalej, z nim lub bez niego.
18. Nie bądź opryskliwy czy oziębły ? po prostu zachowuj dystans i obserwuj, czy twój partner zauważy i, co ważniejsze, zda sobie sprawę, co traci.
19. Bez względu na to jak się DZIŚ czujesz, pokazuj jej jedynie zadowolenie i szczęście. Niech widzi osobę, z którą chciałby być.
20. Unikaj wszelkich pytań dotyczących związku do chwili, gdy Ona zechce o tym rozmawiać (co może potrwać jakiś czas).
21. Nigdy nie trać kontroli nad sobą.
22. Nie okazuj zbytniego entuzjazmu.
23. Nie rozmawiaj o uczuciach (to tylko wzmacnia te uczucia).
24. Bądź cierpliwy.
25. Słuchaj tego, co naprawdę mówi do ciebie ona.
26. Naucz się wycofać w chwili, kiedy chcesz zacząć mówić.
27. Dbaj o siebie (ćwicz, śpij, śmiej się i skoncentruj się na pozostałych elementach swojego życia).
28. Bądź silny i pewny siebie; naucz się mówić cicho i spokojnie.
29. Pamiętaj, że jeżeli zdołasz się zmienić to twoje wszystkie KONSEKWENTNE działania będą mówiły więcej, niż jakiekolwiek słowa.
30. Nie pokazuj rozpaczy i zagubienia nawet w sytuacji, gdy cierpisz najbardziej i jesteś zagubiony.
31. Rozmawiając z nią, nie koncentruj się na sobie.
32. Nie wierz w nic, co słyszysz i w mniej niż 50% tego, co widzisz. Ona będzie wszystko negowała, ponieważ jest zraniona i przestraszona.
33. Nie poddawaj się bez względu na to, jak jest ciężko i jak źle się czujesz.
34. Nie schodź z raz obranej drogi."


Ps. Co kobiety powiedzą o tych 34 krokach?

15

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać

Dzięki za te 34 punkty. O takie coś mi chodziło.

W gwoli ścisłości: przerwa była wspólną decyzją, możliwe że nawet ja ją zaproponowałem (nie pamietam dokladnie przebiegu rozmowy). A do przerwy doszło bo ja chrzanilem ten okres w którym staraliśmy sie próbować żyć normalnie.

Wierzę ze uda nam sie wrocic do siebie. Czy ten zwiazek przetrwa pozniej - to juz inna sprawa. Mozliwe ze problem wroci ale sprobowac chce.

16 Ostatnio edytowany przez zabpth (2017-06-19 01:41:14)

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać
Samu3l napisał/a:

Zapytałem ją wprost, czy ona czeka aż we mnie coś wygaśnie czy żeby w niej pojawiło się coś na nowo. Odpowiedziała że tak, czeka aż w niej się pojawi. Ale wiem że dużo ode mnie tu zależy (muszę pokazać że jestem tym samym facetem którego pokochała, pokazać jej te brakujące cechy).

Ehhh, znowu nadzieja, za bardzo bierzesz na logikę to co mówi, z tym czekaniem że coś się pojawiło, albo o tych cechach.
Emocje i uczucia. Często uczucia  potrafią się wystudzić, to wynik nie wzbudzania emocji. Musisz zrozumieć że czasami coś się kończy tak po prostu. Wtedy się szuka przyczyn, próbuje się je nazwać. Czasami jest to coś co ciężko zdefiniować, przyczyny mogą być bardzo różne. Nie musi mieć nikogo na boku, żeby podświadomie porównać Cię, do kogoś innego, kto w jej ocenie wypada lepiej od Ciebie.
I już jest przyczyna której źródłem są atawizmy, zakodowane archetypy różnych zachowań oraz mechanizmów, dot. doboru najkorzystniejszego materiału genetycznego, i uczucia, oraz emocje to nic innego jak odniesienie się źródła. Także wcale nie musi być zakochana w kimś innym, nawet nie musi znać kogoś kto wybudził w niej pewne mechanizmy.
To jedna z przyczyn, która może generować setki różnych powodów, a ty wiesz na razie o braku bliżej niezdefiniowanych cech. Nie wiadomo co konkretnie. Dla tego olej czemu, i tak nie będziesz wiedział na pewno. I nawet jak byś widział, to nic to nie zmienia.
Przykro mi ale to co mówi nie ma znaczenia, a to że mówi to efekt że ciągle ją do muru przypierasz i wyduszasz jakieś konkrety. Przypierasz i zadajesz pytanie które wymuszają odpowiedź. I to jeszcze na tyle ostrożnie zadajesz te pytanie żeby zminimalizować ryzyko definitywnej odmowy, co by masturbacja nadzieją dalej trwała. Strasznie to męskie. Świetnie wypadasz w jej oczach, na pewno łatwiej Ci będzie odnowić w niej uczucia.
U niej nie pojawi się nic na nowo.

Samu3l napisał/a:

Odpowiedziała że tak, czeka aż w niej się pojawi.

Przecież to nic nie znaczy, kompletnie. Ale jak uważasz to za dobry znak. OK
Jeszcze raz, skoro odeszła to znaczy że nie kocha, a Ty niby nie chcesz jej męczyć itd. by za chwilę zadać jej pytanie, które ma strasznie żałosny ton.
W twoim pierwszym poście, twoje obecne działania opisujesz, przecież widać że poczytałeś jakieś klasyki z internetu.
Jak pisali inny, daje Ci czas na oswojenie Cię z sytuacją. 
A co będzie jak się nie pojawi? Przecież nic nie obiecała prawda? Nie można mieć pretensji. A jeszcze jarasz się Tym. A ci miała odpowiedzieć, jak zadałeś pytanie, które nic nie znaczy jak i odpowiedź Jest to przykład jak oszukujesz sam siebie, pytanie które samo w sobie sugeruje odpowiedź, w taki sposób aby przynajmniej kategorycznie nie usłyszeć nie.
Oczywiście że czeka aż Ci przejdzie, ale odpowiadając że czeka aż się coś pojawi, też powiedziała prawdę. Nigdy się nie pojawi zapewne , ale... nigdy nie mów nigdy.

Samu3l napisał/a:

Ale wiem że dużo ode mnie tu zależy (muszę pokazać że jestem tym samym facetem którego pokochała, pokazać jej te brakujące cechy).

Znowu to samo, u laski wygasły uczucia i tyle. Utożsamiła to z cechami które przejawiałeś, jak się poznaliście, wtedy kiedy emocje w niej buzowały. Wskazała te brakujące cechy, że to przyczyna. Przecież to jest tak naiwne jak TY sam. Skoro drążyłeś to dostałeś odpowiedź.
Powiem Ci, to nic nie da. To było 3 lata temu. Teraz może sobie cenić inne cechy. Ludzie się zmieniają, sztuką jest ewoluować w trakcie trwania związku. Wykazywać inne wartości które są pożądane na danym etapie wspólnej relacji.

Jeszcze raz się popastwię nad tym co utożsamiasz z jakąś nadzieją

Samu3l napisał/a:

Ale wiem że dużo ode mnie tu zależy (muszę pokazać że jestem tym samym facetem którego pokochała, pokazać jej te brakujące cechy).

Nic nie rozumiesz.
A nie pomyślałeś przypadkiem, że przecież będziesz również tym samym facetem którego przestała kochać.
Jak chcesz odzyskać to robisz wszystko źle.

Odzyskiwanie uczuć, wzbudzanie emocji, u kogoś kto tego nie ma to baaaardzo ciężka droga, naprawdę dla wybitnych i wytrwałych, i bardziej żeby pokazać że się da.
Nie tak, za szybko, a podstawowy błąd to bazowanie na wymuszonych odpowiedziach, które kompletnie nic nie znaczą, a Ty na tym chcesz bazować.
Jak Ty się pytasz kobiety która przestała Cię kochać co zrobić żeby znowu kochała, to to jest jakaś masakra. Odzyskiwanie sztuka dla sztuki, temat dla znawców, a ty jesteś całkiem gdzie indziej. A jak jeszcze zaczynasz się stosować do tego... I jeszcze ta gadanina z nią i pytania.
Pomyśl, czemu by miała chcieć być z gościem, który boi się zadać konkretne pytania, z gościem któremu nie może wprost powiedzieć nie. Jeżeli to przeczytasz, to pomyśl że to o kimś innym. Z daleka. Dystans.
Słuchaj taka rada nic nie znacząca, ale widać że się w tym lubujesz.
Musisz ją zdobyć, rozkochać od nowa. Pomyśl że to jest inna kobiet, nie bazuj na tym co było, bo dzięki temu przestała Cię kochać. Nie dasz rady.
Bo byś musiał zauroczyć ją czymś czego nie zna u Ciebie, czymś co będzie atrakcyjne, ciekawe. Nie dasz rady się od tego odciąć to raz, dla tego twoje działania, będą odświeżać w kółko gościa od którego odeszła. Dwa że jest za szybko.
Przede wszystkim, potrzeba dużo czasu. Bez kontaktu, na tyle dużo, że jak się kiedyś spotkacie, to żebyś był dla niej neutralny, a nie były. No i musisz się zmienić, ale nie w tego co byłeś kiedyś, bo jedynie zmarnujesz czas, odświeżysz w niej wspomnienia, o gościu od którego odeszła.
Przykro mi ale będziesz marnował jedynie czas swój i Jej. Męcząc poczuciem winy że Cię zostawiła. W ten sposób na zawsze się skreślisz. Brakuje Ci tej biegłości. A tego nie nabiera się w pół roku, i bez innych kobiet.
Ogólnie wziąłem tylko jedno zdanie z twoich wypowiedzi. Ale jest na tyle nośne że zawiea wszytko co potrzba, przedewszystkim naświetla Twoje podejście, postawę, oraz tłumaczy mniej więcej co , jak i dlaczego.

Powodzenia
Pozdrawiam

Ps.
Jeszcze raz.
Ona ma się w tobie zakochać na nowo, i tak maż też działać. Ale to za jakiś czas.
Nie pytaj czemu, to nie ma znaczenia. To sprawia że niepotrzebnie dłubiecie w czymś co w efekcie i tak się skończyło. I dłubanie i pytanie to utrwalanie. A Już tym bardziej nie staraj się udawać kogoś kim byłeś jak się w tobie zakochała. Inaczej znowu będzie widzieć tego samego gościa którego przestała kochać.
Żebyś zakumał o co mi biega, i to co robisz chcesz zrobić jak bardzo pcha Cię w zupełnie przeciwnym kierunku.
A jak znajdzie innego? To co myślisz że to będzie twój klon z początku waszej wielkiej miłości. Nie to będzie ktoś inny, ktoś nowy, kontra ten sam Ty co był i się nie sprawdził.  Ale nie rozumiesz zapewne, no bo nie będzie innego. No to przenieś sobie ten przykłąd na innych ludzi, znajomych.
Kumasz?
Ja rozumiem że gdybyś ją bił i zdradzał w wyniku czego odeszła, to wtedy wiadome że obiecujesz to zmięnić. Ale to skrajne przypadki.

17

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać

Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Kubeł zimnej wody mi się przyda. Ciężko mi się z tym zgodzić ale wiem że masz dużo racji w tym co piszesz, z drugiej strony mam tą myśl że każda sytuacja jest inna.

Wezmę na wstrzymanie, zminimalizuję kontakt, zobaczę jak samo się rozwinie.

Ona wie że ja bym chciał wprost żeby mi to powiedziała, wie że byłoby mi z tym lepiej (i tak jest).

Jak już mam się pogrążać to napiszę jeszcze że w rozmowie z nią (luźnej, podczas spotkania parę dni temu) zapytałem jak jej rodzice zareagowali (lubili mnie dlatego byłem ciekaw) na nasze rozstanie, to odpowiedziała że nie mówiła nikomu bo nie chce mówić jak coś nie jest definitywnie zakończone (czyli rozumiem kolejne miłe słówka dające mi nadzieję żeby mi było łatwiej itp)

18

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać

Problem polega na tym, że ona Cię nie kocha takim jakim jesteś, a wszystko co zrobisz, co Ci napisał zabpth, to będzie Twoje udawanie, Twoja gra, która prędzej czy później zostanie zauważona, a i Ty nie będziesz czuł się z tym dobrze na dłuższą metę.

Nadzieja faktycznie jest w tym, że każda sytuacja jest inna. Może Twoja będzie tym wyjątkiem od reguły.

19

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać

Proszę admina o skasowanie tematu. Zakończyłem to wszystko.

20

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać
Samu3l napisał/a:

Proszę admina o skasowanie tematu. Zakończyłem to wszystko.

Nie ma co kasować tematu..., może komuś się przydać jak przyjdzie tu z podobnym problemem wink Nie wykluczone, że Ty za kilka dni też wrócisz...;)

21

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać
Samu3l napisał/a:

Proszę admina o skasowanie tematu. Zakończyłem to wszystko.


Czyżby napływ chwilowych emocji Cię pokonał? (sądząc po szybkiej zmianie)

22

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać

Raczej słowa użytkownika zabpth. Wiele prawdy w tym co mówi.

23

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać

@Autor, wyluzuj.
Nie oblałem Cię wodą, ale tez co prawda nie zostawiłem za wiele, żądnego promyka co by rozświetlał mrok jaki spowił twoja duszę. O k*rwa, jaka przenośnia mrok i dusza, zlepek smutnych słów, a już brzmi podniośle.
Nevermind.
Słuchaj, pomyśl czemu chcesz wracać do niej, co takiego zajebistego było w tym wszystkim. Jak mnie zakochanego panna w kiblu spuściła, to otrzepawszy się stwierdziłem, wow, ale jazda, chce jeszcze, idę szukać innej, bardziej odpowiedniej. I szedłem z podniesioną głową, z pół debilnym uśmiechem, rozglądając się ciekawie, i zastanawiając, ciekawe jak z ta by było, ciekawe jak z tamtą, aż mi się smutno zrobiło, że nie da się wszystkiego obskoczyć.
Myśl tak samo, że będzie jeszcze bardziej zajebiście. Tylko gdzie indziej.
Powroty to strata czasu, twojego i jej.
Rozeszliście się nie tak dawno, ale Ona odeszła już znacznie wcześniej. Jest wporzo, czeka aż się ogarniesz, zamiast już paradować z nowym. Laski nie odchodzą z dnia na dzień. To jest proces który zaczął się dawno temu, tu nie ma miejsce na pomyłkę. U kobiet, antropologia warunkuje silniejsza potrzebę bycia w związku niż u mężczyzn. Dla tego zanim odejdzie to dobrze to przemyśli, albo już nawet znajdzie innego.
Później tyle jołczenia, że jeszcze wczoraj kolacja, wino, sex, cud i miód, mówiła ze kocha. A dziś mówi że odchodzi. Tak z dnia na dzień się odmieniło? Możliwe to? Mnóstwo takich tematów.
A dnia na dzień nic się nie dzieje.
Powroty do siebie, kiedy to dziewczyna odeszła, to wielka rzadkość, a jak już się zejdą, to nie wypał na bank. Bo schodzą się, a nic się nie zmieniło, powielają coś nie korzystnego, co w efekcie doprowadziło do zakończenia.
Jeżeli dochodzi do takich powrotów, to najczęściej kiedy wszystko jest świeże. Bo jak mówiłem uczucia to emocje, i są trwalsze, a wiele związków to już tylko emocje początkowe i przyzwyczajenie. A rozstanie do zawsze dużo i emocji. Dla tego nie raz na świeżo para do siebie wróci, bo jest wtedy mnóstwo emocji, do tego jeszcze siłą rozpędu coś tam się wydaje że jest. Im więcej awantur, zwrotów akcji, sieczka, tym większa szansa na powrót zaraz na początku. Bo  robi się pierdolnik umysłowy, pierdolnik emocjonalno uczuciowy, nie raz to za dużo nawet dla kobiet, dla tego powrót to to efekt braku stabilności psychicznej, to potrzeba równowagi, którą się osiąga na chwilę, po przez to co jet już nam znane.
Miłość istnieje, potwierdzają to naukowcy, i to nawet ta od pierwszego wejrzenia hehe, no ale to prawda. Ale to czy jest czy nie określają preferencje indywidualne, my faceci mamy gorzej. Większa tolerancja, toteż wystarczy wybrać cokolwiek i robić sex, aby już poczuć komfort. A nie ma nic gorszego niż spędzić życia z kimś do kogo nie pasujemy.
Miłość uczucia i emocje z tym związane, to czynnik ewolucyjny, wynik potrzeby, wycelowany w mężczyzn, a służący kobietom. Teraz czasy się zmieniają i kobiety są w stanie przetrwać a nawet wychować potomstwo samodzielnie, bez protekcji mężczyzny. Takie czasy, idą zmiany. Jak byś żył ze swoja dziewczyną 200 lat temu, to nie do pomyślenia by było żeby to Ona Cie zostawiła, nie miała by szans. Teraz mogą zostawiać, przebierają, szukają. To nowość dzisiejszych czasów, a my mamy utrwalone kulturowo jak i biologicznie inne wzorce. Stąd rozpacz wielu młodych samców, bo pojawia się silna sprzeczność.
Ewolucja wycina to co niepotrzebne, a skoro kobieta może sama wychować potomstwo jak i przetrwać. To rola mężczyzn zacznie mocno się kurczyć.
Do póki rozmnażamy się płciowo jest jeszcze ok. Ale z czasem mniejsza potrzeba byciu w związku sprawi, że popęd wyhamuje, wtedy przyjdzie technologia z wyciągniętą ręką, ludzie będą tworzeni w sposób mechaniczny. I wiesz komu najbardziej się dostanie. Nam facetom, przestaniemy być potrzebni, a jak pisałem ewolucja usuwa to co nie potrzebne.
Ale laski też dostaną za swoje, człowiek stanie się bezpłciowy, bez wyraźnych cech. Laski będę brzydkie. Heheh, za kare.
Także do boju chłopcze, szkoda czasu. Kiedyś na historii będą się uczyć o nas, o naszych czasach, jako początek silnych zmian, jako końcówka ery uczuć i miłości.
Ni zresztą czas jest cenny, nie trać go idź do innej. TA i tak jest wporzo i szacunek dla niej że czeka z innym aż sobie odpuścisz, ewentualnie na drodze ewolucyjnej sam się uaktualnisz to stanu nie bycia.
Ale wizja s-f, hehe.
Także wcale jej nie kochałeś, tylko Ci się wydaje.
Lepiej iśc w świat i szukać takiej, która z wzajemnościa będzie odpowiadała indywidualnym preferencją.
Pozdrawiam

24

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać
zabpth napisał/a:

@Autor, wyluzuj.
Nie oblałem Cię wodą, ale tez co prawda nie zostawiłem za wiele, żądnego promyka co by rozświetlał mrok jaki spowił twoja duszę. O k*rwa, jaka przenośnia mrok i dusza, zlepek smutnych słów, a już brzmi podniośle.
Nevermind.
Słuchaj, pomyśl czemu chcesz wracać do niej, co takiego zajebistego było w tym wszystkim. Jak mnie zakochanego panna w kiblu spuściła, to otrzepawszy się stwierdziłem, wow, ale jazda, chce jeszcze, idę szukać innej, bardziej odpowiedniej. I szedłem z podniesioną głową, z pół debilnym uśmiechem, rozglądając się ciekawie, i zastanawiając, ciekawe jak z ta by było, ciekawe jak z tamtą, aż mi się smutno zrobiło, że nie da się wszystkiego obskoczyć.
Myśl tak samo, że będzie jeszcze bardziej zajebiście. Tylko gdzie indziej.
Powroty to strata czasu, twojego i jej.
Rozeszliście się nie tak dawno, ale Ona odeszła już znacznie wcześniej. Jest wporzo, czeka aż się ogarniesz, zamiast już paradować z nowym. Laski nie odchodzą z dnia na dzień. To jest proces który zaczął się dawno temu, tu nie ma miejsce na pomyłkę. U kobiet, antropologia warunkuje silniejsza potrzebę bycia w związku niż u mężczyzn. Dla tego zanim odejdzie to dobrze to przemyśli, albo już nawet znajdzie innego.
Później tyle jołczenia, że jeszcze wczoraj kolacja, wino, sex, cud i miód, mówiła ze kocha. A dziś mówi że odchodzi. Tak z dnia na dzień się odmieniło? Możliwe to? Mnóstwo takich tematów.
A dnia na dzień nic się nie dzieje.
Powroty do siebie, kiedy to dziewczyna odeszła, to wielka rzadkość, a jak już się zejdą, to nie wypał na bank. Bo schodzą się, a nic się nie zmieniło, powielają coś nie korzystnego, co w efekcie doprowadziło do zakończenia.
Jeżeli dochodzi do takich powrotów, to najczęściej kiedy wszystko jest świeże. Bo jak mówiłem uczucia to emocje, i są trwalsze, a wiele związków to już tylko emocje początkowe i przyzwyczajenie. A rozstanie do zawsze dużo i emocji. Dla tego nie raz na świeżo para do siebie wróci, bo jest wtedy mnóstwo emocji, do tego jeszcze siłą rozpędu coś tam się wydaje że jest. Im więcej awantur, zwrotów akcji, sieczka, tym większa szansa na powrót zaraz na początku. Bo  robi się pierdolnik umysłowy, pierdolnik emocjonalno uczuciowy, nie raz to za dużo nawet dla kobiet, dla tego powrót to to efekt braku stabilności psychicznej, to potrzeba równowagi, którą się osiąga na chwilę, po przez to co jet już nam znane.
Miłość istnieje, potwierdzają to naukowcy, i to nawet ta od pierwszego wejrzenia hehe, no ale to prawda. Ale to czy jest czy nie określają preferencje indywidualne, my faceci mamy gorzej. Większa tolerancja, toteż wystarczy wybrać cokolwiek i robić sex, aby już poczuć komfort. A nie ma nic gorszego niż spędzić życia z kimś do kogo nie pasujemy.
Miłość uczucia i emocje z tym związane, to czynnik ewolucyjny, wynik potrzeby, wycelowany w mężczyzn, a służący kobietom. Teraz czasy się zmieniają i kobiety są w stanie przetrwać a nawet wychować potomstwo samodzielnie, bez protekcji mężczyzny. Takie czasy, idą zmiany. Jak byś żył ze swoja dziewczyną 200 lat temu, to nie do pomyślenia by było żeby to Ona Cie zostawiła, nie miała by szans. Teraz mogą zostawiać, przebierają, szukają. To nowość dzisiejszych czasów, a my mamy utrwalone kulturowo jak i biologicznie inne wzorce. Stąd rozpacz wielu młodych samców, bo pojawia się silna sprzeczność.
Ewolucja wycina to co niepotrzebne, a skoro kobieta może sama wychować potomstwo jak i przetrwać. To rola mężczyzn zacznie mocno się kurczyć.
Do póki rozmnażamy się płciowo jest jeszcze ok. Ale z czasem mniejsza potrzeba byciu w związku sprawi, że popęd wyhamuje, wtedy przyjdzie technologia z wyciągniętą ręką, ludzie będą tworzeni w sposób mechaniczny. I wiesz komu najbardziej się dostanie. Nam facetom, przestaniemy być potrzebni, a jak pisałem ewolucja usuwa to co nie potrzebne.
Ale laski też dostaną za swoje, człowiek stanie się bezpłciowy, bez wyraźnych cech. Laski będę brzydkie. Heheh, za kare.
Także do boju chłopcze, szkoda czasu. Kiedyś na historii będą się uczyć o nas, o naszych czasach, jako początek silnych zmian, jako końcówka ery uczuć i miłości.
Ni zresztą czas jest cenny, nie trać go idź do innej. TA i tak jest wporzo i szacunek dla niej że czeka z innym aż sobie odpuścisz, ewentualnie na drodze ewolucyjnej sam się uaktualnisz to stanu nie bycia.
Ale wizja s-f, hehe.
Także wcale jej nie kochałeś, tylko Ci się wydaje.
Lepiej iśc w świat i szukać takiej, która z wzajemnościa będzie odpowiadała indywidualnym preferencją.
Pozdrawiam

@offtop

Zabpth, mądry z Ciebie gość, ale to co wyprawiasz z językiem polskim jest, jak szpilki wbijające się prosto w oczy.
Skąd pomysł na "dla czego" " "dla tego" itd.

25

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać

Żeby nie było - ja powiedziałem koniec, nie ona, aczkolwiek czuję że tylko na mnie spadła ta "formalność", zresztą tak też się czuję, że to ze mną zerwano.

Czemu chcę wrócić? Może dlatego że to wartościowa osoba, ciągle czuję do niej sympatię (miłość też, przynajmniej do niedawna bo czuję że przez to wszystko we mnie to wygasa) i w samym związku było mi z nią dobrze, dbała o mnie jak kobieta pod każdym względem. Ja wiele zawaliłem (nie mówię wszystko, nie biorę na siebie całej winy), brakowało mi pewności siebie, stanowczości, byłem "nieogarnięty" w wielu sprawach, tzn byłem ale moje zachowanie pokazywało inaczej i ona to widziała. Nie było kwasów, kłamstw, chorych jazd. Było dobrze. Wszystko wyszło po czasie i za późno już na zmiany.

Tak, to trwało dłużej, nie z dnia na dzień. Mówi że już jakiś czas miała te wątpliwości ale próbowała sobie z nimi poradzić. Nie wyszło.

Zanim zerwałem definitywnie chwile pogadaliśmy. Jej na razie jest dobrze tak jak jest, nie będąc w związku. Nikogo nie szuka, chciałaby relację przyjacielską ze mną. Mi to nie odpowiada, jak jedno czuje coś więcej to nie może być przyjaźni. Jak ja się wypale z uczuciem do niej to może wtedy jakieś tam koleżeństwo zaakceptuję.

26

Odp: Powrót do byłej - jak to rozegrać

Ale jaki sens jest reaktywować trupa ? nie lepiej znaleźć sobie inną równie fajną dziewczynę ? Skoro powiedziala , że ma wątpliwości to wystarczający dowód ze nie kocha, chcesz być z kimś kto nie czuje do ciebie tego co powinien ?

Posty [ 26 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Powrót do byłej - jak to rozegrać

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024